Odnieś sie do postu robertcb - jeśli założymy że pisze prawdę.
Dla mnie wyjaśnienie jest dużo prostsze niż prekognicja. Po prostu snów nie pamięta się takimi, jakie były, ale takimi, jakie nam się wydaje, że były. Przyśnił się pożar w lesie, a kilka tygodniu później wydarzył się podobny pożar w tym lesie. To jedyne elementy wspólne - ciekawy zbieg okoliczności, ale nic nieprawdopodobnego, co roku w Polsce na terenach leśnych wybucha ok. 9 tysięcy pożarów. Zaś identyczność pożaru ze snu z pożarem rzeczywistym moim zdaniem była jedynie subiektywnym odczuciem. Wyobraźmy to sobie zresztą - po kilku tygodniach nie ma szans zapamiętać realnego wydarzenia ze szczegółami takimi jak kształt płomieni, a co dopiero snu, które ogólnie zapamiętuje się dużo słabiej. robertcb widząc prawdziwy pożar i pamiętając, że podobny przyśnił mu się jakiś czas wcześniej, podświadomie dopasował obraz ze snu do obrazu rzeczywistego. Tak działa nasz mózg - zawsze szuka podobieństw. A jeżeli ich nie ma, to sam je tworzy. Dobrym przykładem są tego typu teksty:
Pomimo, że słowa składające się na ten tekst nie mają żadnego sensu i same w sobie nic nie znaczą, to potrafimy go bezbłędnie odczytać bez żadnego wysiłku. Bo nasz mózg, praktycznie bez naszego świadomego udziału, potrafi na podstawie tak szczątkowych informacji jak ogólne wrażenie wyglądu słowa dopasować je do słowa istniejącego naprawdę i odczytać jego znaczenie. I to wszystko w ułamku sekundy. Na podobnej zasadzie moim zdaniem zadziałał w przykładzie ze snem pożaru - dopasował naszą pamięć o jednym wydarzeniu, do rzeczywistego wyglądu drugiego. Pamięć to ułuda - w końcu ile razy byliśmy święcie przekonani, że coś dobrze pamiętamy, a okazywało się, że jest inaczej?
Też miałem w życiu wiele sytuacji "prekognicyjnych". Przykładowo, gdy miałem ok. 8 lat, stałem na balkonie i obserwowałem ruch na sporej jezdni. W pewnym momencie zauważyłem rowerzystę dojeżdżającego pod kątem zza bloku do tej drogi i mimo, że był od niej jakieś 200-300 metrów momentalnie pomyślałem "oho, będzie wypadek". Chwilę później rowerzysta wpadł przez przednią szybę do szoferki dostawczaka.
Czy to prekognicja? Nie. Po prostu nie pamięta się ile razy wcześniej i później pomyślało się podobnie, ale nic się nie wydarzyło. Zawsze pamięta się ten jeden "traf". Dodatkowo to nie był traf w ciemno - mózg podświadomie przeanalizował sytuację - ruchliwa droga bez świateł, wysoki blok zasłaniający widok, rozpędzony rowerzysta. Można się było spodziewać wypadku. A gdyby nic się nie wydarzyło? To tak jak mówiłem - dzisiaj w ogóle bym o tym nie pamiętał.