Witam tutaj wszystkich jako nowy użytkownik. Mam nadzieję, że nie ,,oberwie" się mnie za odświeżanie tak starego tematu, jednak zaciekawiła mnie Wasza dyskusja i chciałbym się do niej odnieść.
Po pierwsze. System będzie dostępny tylko w Chinach. Dla porównania podobnej wielkości państwo Indie (populacja) jest tak inne kulturowo, że tam nie wyobrażam sobie nawet ogłoszenia SCS.
Tu akurat nie byłbym taki pewien. Jestem niemal na pewno przekonany, że czegoś podobnego doczekamy się w Europie.
Po trzecie. Nie wiem jaki system będzie miał sens poza wielkimi aglomeracjami. Na wsiach nikt regularnie nie używa smartfonów. Nic o tych ludziach nie wiedzą dziś i prawdopodobnie nikt ich nie zmusi do sprzedawania swojego życia wirtualnie.
I tu nie masz zbyt racji. Fakt, nie wszyscy mają smartfony (chociaż procent starszych ludzi z nich korzystających i tak jest wyższy w Chinach niż w Europie).
Taki system powstał właśnie po to, by sprawować kontrolę choćby nad obywatelami niezarejestrowanymi z regionów wiejskich. Nie trzeba mieć telefonu, kiedy wystarczy karta,czy cokolwiek innego. Podejrzewam nawet, że pomysł z rozdawaniem smartfonów dla ludzi nie będzie wkrótce tak nierealny jak dziś. Swe przypuszczenia opieram na czystym pragmatyzmie. Przecież rząd chiński nie pozwoli sobie stracić kontroli nad obywatelami z Zachodu (Ujgurzy i Tybetańczycy pozdrawiają).
A po czwarte. Ich kultura, wstydliwość i wszystko co związane z chińczykiem. Po tym co ja czytałem przez lata. Przekonuje mnie, że oni sami się godzą na taki system. Bo im to wspomoże w życiu.
Nie trzeba być Chińczykiem czy w ogóle Azjatą, by popierać te same wartości, choć przyznam, że z jakiegoś dziwnego powodu spora część tych wartości są mi bliższe niż nasze zachodnie. Nie wiem na ile to kwestia mojego introwertyzmu i warunków kulturowych, ale jakoś tak wyszło.
Czy wspomoże? Śmiem twierdzić, że tak. Jednak uważam też, że równie zaszkodzi. Zwłaszcza obywatelom nie udzielającym się politycznie (a takich w Chinach jest sporo), lub zwykłym szarakom, którzy niby popierają władzę, lecz nie zgadzają się z nią we wszystkim. Martwi mnie też, że ten system stworzy sporo patologii.
Jak to jednak w Chinach bywa, paradoks rządzi, i nic tam nigdy nie zdaje się tak czarno-białe jak u nas (co akurat bardzo mnie się podoba i popieram). Na dłuższą metę na pewno pomoże to ludziom, jednakże taki sam, lub podobny rezultat możnaby osiągnąć bez zbędnej ideologizacji, a za pomocą zwykłej edukacji. Przykład pobliskiej Japonii tylko potwierdza, że nie trzeba żadnej ideologii do zbudowania społeczeństwa kolektywnego, a jednocześnie cywilizowanego (jak na azjatyckie standardy).
Można rzec, że kolektywizm i umiłowanie ładu mają w genach, być może nawet dosłownie.
To podobnie do mnie.
Właśnie cenię sobie Azję za to, że tamtejsze społeczeństwa żyją w jednej rodzinie. Jak to jednak bywa, i w rodzinie zdarzają się spory.
Masy w Chinach nie burzą się na pomysł wprowadzenia takiego systemu, bo traktują to jako naturalną konsekwencję dla ich organizacji społecznej ze strony rozwoju technologicznego a ryzyko nadużyć ze strony władzy jako skutek uboczny.
Racja, ale należy jeszcze spojrzeć na inny aspekt, a mianowicie na ich system ekonomiczny i cenzurę. Ten kraj nie przeszedł nigdy ery zachodniego pluralizmu i kultury krytycyzmu na takim poziomie jaki jest nam znany na co dzień. Chiny to dopiero kraj rozwijający się, więc obce są im pojęcia znane nam z filmów sci-fi czy z kultury Europy (tutaj Japonia czerpała większe wzorce), a trzeba pamiętać właśnie, że tego typu kontent zawsze był tam banowany (być może celowo). Chiński rząd wie co robi, choć też nie ze wszystkim się z nim zgadzam.
Krytycy na Zachodzie skupiają się na tym ryzyku nie wspominając o tym, że system ma przede wszystkim służyć do karania obywateli dopuszczających się regularnych wykroczeń, które służbom porządkowym ciężko jest wyłapywać
To mnie się właśnie nie podoba w naszej kulturze. Widzimy albo A, albo B. Nigdy nic pomiędzy.
Natomiast zgadzam się z tymi dopuszczającymi się wykroczeń, i taki system powinien być też wprowadzony w całej Europie.
czy na przykład uchylających się od służby wojskowej.
A to już całkowicie mnie przeraża.
Zniósłbym niemal wszystko, byle nie to.
Obyśmy i my się tego nie doczekali.
Są również bardziej oryginalne, typowo chińskie pomysły takie jak spowalnianie prędkości internetu komuś kto spędza zbyt dużo czasu grając w gry komputerowe lub dokonuje w internecie "frywolnych", bezużytecznych zakupów.
Tu już mnie się włącza polskie poczucie,,odwalta się ode mnie". Niby z jakiej racji rząd miałby decydować o tym jakie zakupy są bezużyteczne? Każdy ma prawo jeść co lubi, i takie ,, wtrącanie się" do talerza to już jest przesada.
System ma służyć nie tylko do karania, ale również wynagradzania, umożliwiając praworządnym i produktywnym obywatelom uzyskiwać np. zniżki na rachunki za energię, lepsze warunki kredytu czy, jak wspomniano, "certyfikowaną" pochwałę na portalach randkowych ukazującą ich jako odpowiedzialnych ludzi nadających się na małżonków i rodziców.
Pytanie tylko dlaczego rząd ustala te zasady, skoro komunizm powinien się opierać też na woli ludu. Odpowiedź jest oczywista, a czy jest to straszne czy nie. Ciężko sądzić.
Co jednak z obywatelami, którzy zostaną niesprawiedliwie ocenieni? Jak piszę, martwi mnie to, że taki system doprowadziłby do patologii i zawiści wśród najbliższych.
Nie znam dostatecznie chińskich realiów i szczegółów budowy systemu na tyle by jednoznacznie pochwalać lub krytykować ten pomysł, ale jak patrzę czasem na zachodni styl życia to niektóre jego proponowane elementy wydają mi się nawet sympatyczne.
Jak patrzę na to co się dzieje w Europie, a zwłaszcza w krajach byłego związku sowieckiego w których odradzają się prawackie tendencje, to co raz bardziej zaczynam popierać ten pomysł, ale i jednocześnie mam spory strach (jak wspomniane już wyżej dwie kwestie). Uważam, że to bardzo pragmatyczne podejście ze strony Chińczyków i jestem niemal pewny, że i my się tego doczekamy, oczywiście na naszych warunkach cywilizacyjnych.