Historia nie jest moja, opowieść i zdjęcia skopiowane ze strony anonimowe.pl
Zacznę od tego, że do mojego mieszkania wprowadziłam się pięć lat temu. Jest ono własnością moich rodziców, dostali je po zmarłej ciotce, która nie miała ani męża, ani dzieci.
Mieszkanie znajduje się w kamienicy/domu wielorodzinnym, który najprawdopodobniej liczy sobie już kilkadziesiąt lat. Od czasu kiedy się tam wprowadziłam czuję się bardzo źle. Przytłacza mnie czyjaś obecność, towarzyszy mi uczucie ciężkiego kamienia na sercu kiedy tylko tam wchodzę. Na początku zwalałam winę na zły układ mieszkania, jego małą powierzchnię czy nawet wysokie sufity.
Zrozumiałam, że nie jest to wina żadnej z tych rzeczy dopiero po jakimś czasie.
Przemalowałam ściany, poprzestawiałam meble, zaaranżowałam mieszkanie tak aby było przytulne, niezagracone i dobrze naświetlone. Prawda jest taka, że żadna z tych rzeczy nie pomogła, a ja nie przypominam sobie żebym kiedykolwiek się tutaj porządnie wyspała. I o ile śpiąc u rodziców czy u chłopaka problemów ze snem nie mam, to tutaj non stop dręczą mnie koszmary i budzę się w nocy. Sytuacja przeraziła mnie jeszcze bardziej, kiedy podczas remontu wymienialiśmy stare panele na puchatą wykładzinę, zrywając przy tym listwy i część podłogi. Chłopak, który pomagał przy remoncie znalazł właśnie za jedną z listw zapisany notatnik, sugerujący, że osoba, która go pisała zajmowała się czarną magią lub wróżeniem.
Nie mam pojęcia czyją jest on własnością, nie należał do mojej ciotki, bo według rodziców miała ona inny charakter pisma + większość nie została nawet napisana po polsku. Poza tym jedyną rzeczą jaką się zajmowała było chodzenie do kościoła czy robienie dżemów i plotkowanie z sąsiadami. Z drugiej strony jednak nie sądzę, żeby był on aż tak stary.
Chłopak kiedy u mnie nocuje nie ma problemów ze snem, ale kiedyś pracując przy komputerze powiedział, że panuje tutaj tak gęsta atmosfera, że ciężko jest mu się chociażby skupić. Rodzice mówią, że czują się tutaj w miarę okej, chociaż oni nigdy nie spędzają u mnie więcej niż kilka godzin w ramach gościny.
Niestety moje mieszkanie jest blisko centrum i dopóki studiuję nie mogę go zmienić, tym bardziej że tutaj nie płacę za wynajem.
Jeżeli ktoś ma jakąś wiedzę na ten temat, to może się odezwać w komentarzu, a ja wkleję link ze zdjęciem notesu, który znalazłam. Chętnie poczytam też jakieś artykuły na ten temat, bo obecnie nie mam już pojęcia co robić.
Cały notatnik ma kartki jak te babcine zeszyty z przepisami kucharskimi.
Nie wydaje się być stary, czarny tekst pisany jest czymś błyszczącym, nie sądze żeby był to tusz albo atrament. To co jest napisane niebieskim atramentem (wydaje mi się że piórem) jest już pożółkłe i rozmyte. Na końcu znalazłam stronę z książki i jedną kartę z tarota, chyba. Kiedy szukaliśmy z chłopakiem w internecie niczego konkretnego nie znaleźliśmy.
źródło: https://anonimowe.pl/DUmHl
Powiem szczerze, że o ile nie do końca wierzę w opisaną historię, to sam notatnik wydaje się dość ciekawy. Czy ktoś orientuje się, o co może chodzić?