Czy można uciec z pilnie strzeżonego więzienia, tak, aby nie wzbudzić niczyich podejrzeń? Okazuje się, że w historii zdarzały się przypadki osadzonych, którym to się jednak udało. Mało tego, więźniowie ci, dokonali tego wyczynu na oczach wielu świadków!
fot/niezwyklahistoria
Uciec tak, żeby nikt nie widział
Marzeniem każdego osadzonego jest ucieczka z więzienia. Miejsce to nie jest przyjazne, ani też nie zachęca do tego, aby przebywać w nim przez długie lata odsiadki. Próbowano już wielu sposobów. Niektóre były dość dziwaczne, inne makabryczne. Cel zawsze był taki sam – wydostać się poza mury placówki i zacząć swoje życie od nowa.
Wiele spektakularnych ucieczek z wiezienia okazało się kompletną porażką i skutkowało tylko zwiększeniem kary pozbawianie wolności dla uciekinierów. Jednakże znane są w historii przypadki osób, którym nie tylko udało się zbiec, ale dokonali tego bez użycia jakichkolwiek narzędzi oraz pomocy osób trzecich.
Tajemnicze zniknięcie więźnia
W 1815 roku wydarzył się bardzo nietypowy przypadek rzekomego zniknięcia więźnia. Zdarzenie miało miejsce w obecności licznego grona niezależnych świadków. Osoby te twierdziły później, iż skazany po prostu rozpłynął się w powietrzu. Należy zaznaczyć, iż ludzie ci byli w pełni władz umysłowych, a ich poczytalność w chwili zdarzenia była stu procentowa.
Sytuacja, co ciekawe, miała miejsce w polskim więzieniu i dotyczyła osadzonego o imieniu Diderici, który został skazany za kradzież tożsamości zmarłego pracodawcy. Zdaniem współwięźniów, człowiek ten, zmierzając na plac, na którym odbywały się codzienne ćwiczenia, po prostu zniknął.
Na uwagę zasługuje fakt, iż z racji wcześniejszej próby ucieczki, w tym dniu Diderici był rzekomo mocno skrępowany łańcuchem, który owinięto mu wokół nadgarstków oraz stóp. Według relacji naocznych świadków w pewnym momencie ciało więźnia zaczęło stawać się coraz bardziej przezroczyste, aby w finale całkowicie zniknąć z pola widzenia. Po mężczyźnie pozostały jedynie kajdany, które z hukiem uderzyły o ziemię.
fot/mysteriusuniverse
Widok ten przeraził nie tylko osadzonych, ale i samych strażników, którzy w całkowitym osłupieniu wpatrywali się w przestrzeń, w którą wszedł ów człowiek. Nigdy nie znaleziono jego ciała, ani też żadnego śladu, który wskazywałby na wykorzystanie przez niego jakiś narzędzi czy mechanizmów, służących do otwierania zamków czy uwalniania się z kajdan. Owo wydarzenie uznano za działanie sił nadprzyrodzonych.
Księga zaginionych
Opowieść o teleportacji więźnia z Polski została opublikowana w książce autorstwa Jaya Roberta Nasha, zatytułowanej: Wśród zaginionych: Anegdotyczna historia osób zaginionych od 1800 r. Po dzień dzisiejszy nikt nie zdołał rozwikłać tej zagadki. Przypuszcza się, iż Diderici faktycznie uciekł, ale utonął w Wiśle lub został zabity podczas pościgu. Możliwe, iż historia o teleportacji miała dodać smaczku całemu opowiadaniu i uczynić tę historię bardziej fascynującą dla czytelników.
Hadad
W latach 40- tych XX wieku nieco podobny przypadek wydarzył się w więzieniu Fort Leavenworth w północno-wschodnim Kansas (USA), gdzie w tajemniczy sposób zniknął osadzony o imieniu Hadad. Był on podejrzany o zabójstwo. Sam więzień uważał się za starożytnego kapłana, który żył 400 lat p.n.e. Był bezczelny i arogancki.
Twierdził, że siłą woli potrafi zahipnotyzować strażników i uciec z więzienia. W rezultacie po prostu wyłudził od nich pasek, na którym się powiesił. Podobno wcześniej Hadad widziany był, jak swobodnie spacerował po więzieniu, dokonując teleportacji z zamkniętej celi.
Przypadków więźniów, którzy w tajemniczy sposób uciekli z więzienie jest mnóstwo, ale czy są one prawdziwymi wydarzeniami, czy też próbą zamaskowania nieudolności strażników oraz nieuwagi personelu więziennego?
Tytuł oryginalny: TAJEMNICZE PRZYPADKI LUDZI, KTÓRZY TELEPORTOWALI SIĘ Z WIĘZIENIA! – CZY MOŻNA ZNIKNĄĆ Z WIĘZIENIA NA OCZACH WIELU ŚWIADKÓW?
Skóty: Staniq