Około 4,5 miliarda lat temu Ziemia zderzyła się z inną planetą, która wybiła z niej znaczące fragmenty płaszcza ziemskiego, a następnie się rozpadła. Właśnie z jej szczątków powstał Księżyc. Tak przynajmniej dotychczas sądzono – niedawno naukowcy odkryli bowiem coś, co rzuca na nasz świat i jego początki zupełnie inne światło.
Spróbujmy sobie to wyobrazić: tam,gdzie dziś znajduje się tor ruchu naszej planety, 4,5 miliarda lat temu kłębiła się gigantyczna chmura gazu i pyłu, zagęszczająca się z czasem do postaci ciał niebieskich. Jednym z nich była Teja: planeta, która kiedyś"drasnęła" proto-Ziemię, mocno ją uszkodziła i sama się przy tym rozpadła. Ze szczątków Tei, jak możemy przeczytać w encyklopediach, powstał Księżyc.
Dziś tę historię trzeba jednak napisać od nowa - przynajmniej jeśli wierzyć geo- i astrochemikowi Edwardowi Youngowi. Wraz ze swoim zespołem za pomocą złożonej symulacji komputerowej zbadał potencjalne zderzenie dwóch planet. Pokazał przy tym, w jaki sposób tego rodzaju kosmiczna kraksa mogła"mimochodem" stworzyć warunki absolutnie niezbędne do... zaistnienia życia na Ziemi. Aby dowieść, że to prawdopodobnienaj gwałtowniejsze zderzenie w Układzie Słonecznym w ogóle miało miejsce,naukowcy porównali właściwości chemiczne naszego naturalnego satelity i Błękitnej Planety, a dokładniej- skład izotopów tlenu w pozyskanych próbkach skał.
- Nie stwierdziliśmy między nimi żadnych różnic - wyjaśnia Young. Proporcje ziemskich oraz księżycowych izotopów tlenu naprawdę są niemal identyczne! Zdaniem wspomnianego badacza to podobieństwo prowadzi do przełomowego wniosku: Teja nie odbiła się po prostu od Ziemi, zostając następnie naszym Księżycem, lecz zderzyła z nią z tak ogromnym impetem,iż... obie planety połączyły się w jedną. Oznacza to, że fragmenty prastarej planety znajdują się pod naszymi stopami. W wyniku tej megakolizji ze stapiających się ze sobą ciał niebieskich wyrzucone zostały ogromne ilości skał i rzeczywiście to właśnie z nich uformował się Srebrny Glob. Jednak skąd w ogóle wzięła się Teja - i dlaczego zderzyła się akurat z Błękitną Planetą?
Jak to się mogło stać?
Można uznać, że Teja to coś w rodzaju mniejszej siostry Ziemi (według tzw. teorii wielkiego zderzenia była ona mniej więcej wielkości Marsa) - obie planety powstały w tym samym czasie i znajdowały się w podobnej odległości od Słońca. Także po narodzinach pozostały sobie bliskie- miały nawet wspólną orbitę wokół słoneczną. Spokój w rodzinie bywa jednak kruchy. Teja była bowiem tzw. planetą trojańską, czyli krążyła wokół Słońca po orbicie identycznej jak Ziemia, moszcząc się wygodnie w tzw. punkcie libracyjnym. To pewnego rodzaju luka grawitacyjna w przestrzeni pomiędzy Ziemią i Słońcem, która dała schronienie nie tylko Tei, ale również miliardom ton kosmicznego gruzu. W czym tkwił problem? Otóż Teja, gromadząc te orbitalne odłamki, robiła się coraz cięższa i cięższa, aż stała się tak masywna,że zaczęła poruszać się wolniej, "rozchybotała się" na orbicie i właśnie dlatego została staranowana przez Ziemię pędzącą z prędkością 40 000 kilometrów na godzinę.
Życie na Ziemi powstało dzięki temu wypadkowi?
Dla siostry Ziemi był to koniec. Tymczasem dla naszej planety rozpoczął się nowy początek - oraz narodziny życia w kształcie, który znamy. Zdaniem Edwarda Younga gdy Teja została rozbita w proch, a część jej pozostałości stopiła się z Ziemią, zdarzyło się coś fascynującego. Ze szczątków obu ciał niebieskich, które w wyniku kraksy były wyrzucone w przestrzeń kosmiczną, uformował się Księżyc. Wtedy znajdował się jeszcze tak blisko Błękitnej Planety,że był widoczny jako 20 razy większy niż obecnie. Jednak choć od tego momentu oddalał się od Ziemi o ok. 3,8 cm rocznie, to w porównaniu z innymi naturalnymi satelitami w Układzie Słonecznym nadal znajduje się jakby tuż za rogiem.
W związku z tym odpowiednio silne jest jego oddziaływanie: dziś Księżyc to najważniejszy gwarant życia na Błękitnej Planecie. Zawdzięczamy mu m.in. istnienie stałych pór roku oraz ustabilizowanie się klimatu, bo niczym kotwica utrzymuje on nachylenie osi obrotu Ziemi, a także skutecznie wyhamowuje jej moment pędu. Gdyby nagle zniknął, na powierzchni naszego globu rozszalałyby się wichury o prędkości się gającej 500 km/h, a dzień trwałby zaledwie osiem godzin. Nie byłyby to sprzyjające warunki do rozwoju życia. Eksperci szacują, że 80% gatunków ssaków oraz 70% roślin natychmiast by wymarło. Zależności między Tejąa Księżycem oddają również nazwy tych ciał niebieskich. W mitologii greckiej tytanida Teja wydała na świat Selenę, czyli boginię Księżyca.
Mimo kluczowego znaczenia Srebrny Glob nie jest jedynym życiodajnym prezentem pozostawionym nam przez Teję. Stała się ona częścią Ziemi, wymiernie zwiększając obwód naszej planety, która bez wsparcia z zewnątrz nie miałaby wystarczającej masy i grawitacji, by wytworzyć atmosferę .Zaistnienie jakichkolwiek złożonych form życia nie byłoby w takim przypadku możliwe. Równie ważne jest powiększone jądro z żelaza, które Ziemia zawdzięcza swej siostrze. Ta kula płynnego metalu, ruszając się,wytwarza pole magnetyczne, chroniące nas przed niebezpiecznym wiatrem słonecznym. Nie ma wątpliwości,że bez kolizji z Teją nasza planeta nie byłaby przyjaznym miejscem- a egzystencja na niej nie wchodziłaby w grę. Wielka krakso,w sumie to jesteśmy ci wdzięczni!
http://nt.interia.pl...net,nId,2579597
Użytkownik sclawler edytował ten post 12.05.2018 - 21:25