Ty mnie chyba źle zrozumiałeś. Jak najbardziej można o coś prosić w samotności. Taki prawdziwy kościół jest w Nas i właśnie w tym duchowym kościele mamy się modlić/prosić w Duchu i Prawdzie. Ja słowa z Mt 18:19-20 odbieram bardziej na zasadzie, że w grupie siła. Nawet w katolicyzmie są organizowane wspólne modły za czyjąś intencje a prawie, że każda msza jest w jakiejś intencji trzeba tylko słuchać od początku do końca. Co do ostatnich słów, to jednak jest spora różnica z prośbą o modlitwę a zabieranie komuś wiary. Druga sprawa, Wszystko ma rację, wiem z własnych doświadczeń. Nawrócilem się w 2006r. Przeżyłem coś niesamowitego do takiego stopnia, że po prostu wiem na stowe, że Bóg rzeczywiście istnieje. Wkrótce udostępnię link do mojego świadectwa. A co było przed 2006r? Naprzykład zostałem chrzestnym, podszedłem do całej sprawy poważnie i z szacunkiem do zasad panujących w kościele. Zrobiłem rachunek sumienia, wyspowiadalem się, wypełniłem pokutę, która zajęła mi z dobre 40min. I później przystąpilem do ceremoni. Byłem ateista, ale zdarzalo sie, że miałem rozkminy na temat tego, czy może naprawdę istnieje Bóg, który kocha i po śmierci jest duchowy raj. Ale to tylko krótkie epizody co jakiś okres czasu. Może przed 2006r byłem ateista na umyśle ale wierzący w sercu a może po prostu byłem ateista, który z szacunku do prośby wypełnił należycie te małą misję. Także da się.O jakim wyznaniu Ty mówisz? Według nauk kościoła katolickiego, Bóg, Jezus itd. jest obecny przy każdym, nie ważne czy jesteś sam, czy stoisz przy jakiejś grupie.
Edit: Odwróćmy kota ogonem. Czy gdyby ostatnią wolą bliskiego nieżyjącego, byłoby "przejrzyj chłopie na oczy, skończ z tymi bajkami, Boga niema", mimo iż jesteś wierzący usłuchał byś?
Sorry, ale raczej nie mogłem być chrzestnym przed 2006r ponieważ sam nie byłem ochrzczony więc albo stało się to później albo rzeczywiście przed 2006r o ile nieochrzczeni mogą być rodzicami chrzestnymi. Zbyt sporo czasu upłynęło i już sam teraz nie wiem. Generalnie, to ja chyba od zawsze miałem jakiś szacunek do kościoła, miałem odwagę powiedzieć, że jestem ateista, że Boga nie ma ale nigdy nie miałem jaj, żeby coś złego o Bogu powiedzieć. Wiem, że dziwne ale tak to mniej więcej wyglądało.
Użytkownik ewangelia edytował ten post 21.05.2018 - 01:27