Odkrycie
Piątkowego poranka 20 lutego 1948 roku sprzątaczka, pani Jørgensen, dotarła na Peter Bangs Vej 74 w Frederiksberg, liściastej dzielnicy Kopenhagi. Jak zwykle weszła na górę kuchennymi schodami, ale drzwi okazały się zamknięte na łańcuch, co było niecodzienne. Wróciła się więc i weszła do mieszkania na trzecim piętrze głównymi drzwiami.
Przechodząc przez korytarz w mieszkaniu, minęła ''pokój gentlemenów'' gdzie zobaczyła coś, co wyglądało jak para spodni i para męskich butów. Nie myślała o tym zbyt wiele i udała się do sypialni. Tam odkryła zakrwawione ciało pani Jacobsen, swojej pracodawczyni. Spanikowana, pobiegła do sąsiada z naprzeciwka i razem zadzwonili na policję.
Jako pierwszy na miejsce zbrodni dotarł detektyw Lütken-Larsen. Zobaczył, że spodnie i buty w pokoju gentlemenów były tak naprawdę zwłokami pana Jacobsena. Biorąc pod uwagę, że być może miał do czynienia z podwójnym morderstwem, zadzwonił po wsparcie. Jako pierwszy dotarł sam komendant, pan Parker. Kilka minut później przybyło jeszcze więcej służb i nagle mieszkanie roiło się od policjantów.
Pan Jacobsen
Pani i Pan Jacobsen, fot/google
Vilhelm Jacobsen miał 54 lata i pracował jako kierownik biura. On i jego żona należeli do wyższej klasy średniej. Ludzie, którzy go znali opisywali go jako małomównego introwertyka. Nigdy nie angażował się w długie dyskusje i nikt nie wiedział kogo popierał w czasie II wojny światowej. Jednym z jego zainteresować było obstawianie zakładów podczas wyścigów konnych i często można było znaleźć go na torze wyścigowym.
Został odnaleziony leżąc na plecach przykryty kocem. Wokół jego szyi były zawiązane dwa ręczniki, a w jego usta wepchnięte były damskie pończochy. Od jego szyi w dół na prawe ramię ciągnęła się narzuta na łóżko związana na środku. Pod jego głową była poduszka, a pod poduszką bukiet tulipanów. Fotel z wyrwanymi fragmentami postawiono w poprzek ciała. Nad głową pana Jacobsena położono laskę do chodzenia. Została ona zabrana z kolekcji państwa Jacobsenów i należała do zmarłego ojca pana Jacobsena.
fot/google
Wszędzie na podłodze i na meblach była krew. Prawy nadgarstek pana Jacobsena przecięto aż do kości. Później odnaleziono zakrwawiony nóż zabrany z kuchni Jacobsenów ukryty pod jego prawym ramieniem. Po jego lewej stronie była lampa z odciętym kablem, para okularów z potłuczonymi szkłami i jeszcze jedna pojedyncza, złamana soczewka.
Przyczyną śmierci był uraz głowy. Jego nadgarstek został przecięty już po śmierci.
Pani Jacobsen
Inger Margrethe Jacobsen miała 52 lata i zajmowała się domem. Nie angażowała się jednak za bardzo w opiekę nad mieszkaniem, bo to było obowiązkiem sprzątaczki. Dni mijały jej na organizowaniu kolacji i odwiedzaniu przyjaciół. Znajomi opisywali ją jako ekstrawertyczkę i osobę bardzo rozmowną. Ona i mąż nie mieli dzieci, ale ich małżeństwo wydawało się być bardzo udane.
Odnaleziono ją na podłodze, leżącą na brzuchu, z głową wskazującą w kierunku drzwi. Pod jej głową była poduszka i narzuta na łóżko i pokrywały ją dwie kołdry. Zakrwawiony ręcznik został umieszczony na jej lewym ramieniu i rozciągał się w dół na jej plecy. On także pochodził z ich kolekcji: należał do matki pani Jacobsen. Jej głowę pokrywała krew, która wsiąkła też w dywan pod nią. Miała na sobie dwie pary bielizny, obydwie założone na lewą stronę. Na jej ciele nie było śladu napaści na tle seksualnym.
fot/google
Ona także zmarła z powodu obrażeń głowy.
Układ mieszkania: w pokoju w prawym dolnym rogu odnaleziono ciało pani Jacobsen, drugi X oznacza pokój, w którym odnaleziono ciało pana Jacobsena, fot/google
Inne znaleziska
W salonie, sypialni i pokoju gentlemenów zasłonięto zasłony. Poprzecinano kable w całym mieszkaniu, nawet za ciężkimi meblami. Niektóre bibeloty na parapetach wyglądały jakby ktoś je przestawiał.
W salonie ktoś zrobił dziwną wystawę na półce nad grzejnikiem: kilka sztucznych zębów, para kolczyków i dwa grzebienie. Wszystkie te przedmioty były umazane krwią. Szybko odkryto, że należały one do pani Jacobsen. Także w salonie znaleziono duży basen krwi z długimi, ludzkimi włosami pływającymi w środku.
Reszta mieszkania, z kilkoma wyjątkami, była nienaruszona i niczego nie zabrano, pomimo, że znajdowały się tam cenne antyki i biżuteria. Niektóre butelki z kolekcji win był zamienione miejscami, a jedna, mała, została opróżniona. Dziura na listy w drzwiach frontowych wydawała się powiększona, tak jakby ktoś zwiększył ją by móc otworzyć drzwi, ale nigdy nie ustalono, czy nie była już taka wcześniej.
W jadalni znaleziono kluczyk włożony w górną szufladę szafki. Tylko pan Jacobsen miał dostęp do tej szuflady i zawsze nosił klucz do niej w kieszeni. W szufladzie była nowa książeczka czekowa, w której brakowało dwóch czeków. Na fragmencie, który pozostał niewyrwany z pierwszego było napisane: ''19 luty 1948- 8,500 koron duńskich- samemu''; na fragmencie drugiego nie było nic napisane. Policji nigdy nie udało się ustalić czy było to pismo pana Jacobsena. Czeki nigdy nie zostały spieniężone ani odnalezione. Zaginęło też 216 koron duńskich, które pan Jacobsen otrzymał ze swojego biura dzień wcześniej.
Policja była pewna, że lampa znaleziona obok ciała pana Jacobsena była bronią użytą do zabicia go. Była to ciężka porcelanowa lampa z dołem zrobionym z ołowiu. Ważyła kilka kilogramów. Znajdowały się na niej krew i kawałki ludzkiej tkanki.
Sąsiadka z dołu zeznała, że 19nastego usłyszała kilka głośnych wstrząśnień z mieszkania Jacobsenów pomiędzy 16 a 17. Potem było już cicho aż do 23.30, kiedy to zaczęła słyszeć ciężkie, ciągnące się kroki człowieka, który przechodził z kuchni do reszty mieszkania. Słyszała też, że odkręcono wodę. Kroki słyszała do 0:30, była to godzina, o której wzięła tabletkę nasenną i poszła spać.
Pan Ramdahl
Kilka godzin po tym, jak policja dotarła na miejsce zbrodni, w mieszkaniu pojawił się dobrze ubrany mężczyzna. Przedstawił się jako Erik Ramdahl i powiedział policjantom, że on i jego żona byli najlepszymi i najstarszymi przyjaciółmi Jacobsenów. Zaoferował oficerom podzielenie się z nimi wiedzą o Jacobsenach. Zaproszono go do środka, gdzie spędził około godziny odpowiadając na pytania i rozpoznając ciała.
Pan Ramdahl, fot/google
Kto to zrobił?
Pomimo wysiłku i poświęconego czasu policja nigdy nie znalazła mordercy (czy też morderców). Istnieją jednak pewne teorie:
1) Pierwsza teoria dotyczy pana Ramdahla. W 1954 roku pewien detektyw zdał sobie sprawę, że alibi Ramdahla nigdy nie zostało sprawdzone. Niestety, w tamtym momencie było już za późno. Jednak przyglądając się jego zeznaniom, pojawia się pewna niezgodność: powiedział policji, że co piątek kupował surową wątróbkę pani Jacobsen, która jadła ją, aby wyleczyć chorobę krwi. Jednak jej lekarz nie wiedział nic o rzeczonej chorobie.
Policjanci teoretyzowali, że pani Jacobsen była już martwa kiedy pan Jacobsen wrócił do domu 19-nastego lutego.. Jeżeli rzeczywiście tak było, zabójca musiałby mieć powód, aby pozostać w mieszkaniu. Pan Ramdahl, jako bliski przyjaciel, spełniał to wymaganie. Miał też uraz nogi, który sprawiał, że przeciągał kończynę po ziemi zamiast wykonywania normalnych kroków.
Z biegiem lat zmieniał tez swoje alibi. Pan Ramdahl był członkiem klubu muzycznego, który spotykał się co czwartek. Powiedział policji, że 19-nastego lutego do niego nie poszedł ponieważ nie czuł się dobrze. Ta część była akurat łatwa do zweryfikowania: klub muzyczny potwierdził, że tamtej nocy nie było tam pana Ramdahla. Ale 25 lat później nagle powiedział, że jednak tam poszedł. Kolejne 3 lata później powiedział, że jego żona, która wtedy już nie żyła, również się tam udała.
2) Kolejna teoria dotyczy numeru telefonu znalezionego w kalendarzu pana Jacobsena. Nie było przy nim zapisanego imienia. Numer należał do właściciela fabryki.
Spekulowało się, że właściciel fabryki był kochankiem pani Jacobsen. Jego alibi nigdy nie zostało sprawdzone przez policję, która miała bardzo lekkie podejście podczas przesłuchań. Jednak kilku świadków potwierdza prawdziwość tej teorii.
Pierwszym świadkiem była dziewczyna, która wyglądała przez swoje okno dzień przed zabójstwami Jacobsenów. Budynek, w którym znajdowało się jej mieszkanie dzielił ogród z budynkiem Jacobsenów i tamtego dnia zobaczyła mężczyznę stojącego w ogródku i patrzącego na okno Jacobsenów. Jej opis tego człowieka pasował do wyglądu właściciela fabryki.
Kolejnym świadkiem był właściciel lokalnego warzywniaka, który zobaczył duży samochód zaparkowany na ulicy w dzień morderstw. Właściciel fabryki posiadał duży samochód.
Według teorii, pani Jacobsen posiadała informacje, które mogły zadecydować o losie biznesu właściciela fabryki, więc ten udał się do jej mieszkania w celu uciszenia jej. Pozostał tam i później i zabił także pana Jacobsena.
3) W skrócie, trzecia teoria jest taka, że pan Jacobsen był zamieszany w handel na czarnym rynku w czasie, i po, II wojnie światowej.
W Danii miała miejsce głośnia sprawa nazywana "Edderkopsagen" czy też ''Sprawą pająków'', dotycząca handlu na czarnym rynku. Dotyczyła nie tylko kryminalnego świata, ale byli z nią powiązani także oficerowie policji- 15 z nich zostało skazanych podczas procesu. Sprawa zaczęła wychodzić na jaw w 1948 roku.
Według teorii pan Jacobsen również był z tym powiązany, a policja zataiła wiele faktów na temat morderstwa jego i jego żony.
fot/google
Źródło: https://www.reddit.c...uble_murder_on/
Użytkownik Dagmii edytował ten post 02.07.2018 - 13:20