Ludzkie życie nic nie znaczy w skali wszechświata.
Nie. Życie jest odbiciem potęgi wszechświata a nasza ziemska egzystencja to jedynie ziarenko piasku w trybach czasu. Ale ziarenko te jest zdolne więcej niż by się z pozoru mogło wydawać w momencie może zmienić trajektorię przestrzeni. Nie umieramy. Śmierć to jedynie kolejna faza naszej egzystencji.
Wszechświat nie odczuje straty człowieka, populacji ludzkiej, naszej planety lub całej galaktyki.
Człowiek nie odczuje straty człowieka ale wszechświat jest chaosem. Jak motyl zatrzepoce skrzydłami w Twoim ogródku to może to spowodować burzę w puszczy amazońskiej. Nic nie ginie. Wszystko jest wieczne i nieśmiertelne. Wszechświat odczuje każdą najdrobniejszą nawet cząstkę energii
To jakby ktoś rozwalił zamek z piasku na jednej z plaż świata. Bez znaczenia.
Możesz rozbić zamek, ale on jednak tam będzie. Choćbyś nie wiem jak się starał nie zetrzesz ze swojej pamięci przeszłości ani nie da się jej zmienić. Można zetrzeć czyjeś istnienie z pamięci ludzi, ale pozostanie ono zawieszone w pamięci wszechświata. On zapamiętuje każdą przyczynę.
Dlatego zamiast tracić czas na rozważania na takie tematy, idźcie i róbcie co w waszej mocy, żeby wasze istnienie zostało zauważone. Lecz i tak o każdym się kiedyś zapomni.Historia Marcinka jest prawdziwa (prawdziwa o tyle, że widziałem o niej materiał gdzieś jakiś czas temu, w każdym razie nie wymyśliła jej jakaś osoba z tego forum) i jeśli Marcinek naprawdę mówi to co mówi to faktycznie interesujące. Jednakże wątpię w to, że tak faktycznie było.Osobiście nie mam żadnych przeżyć z dzieciństwa które mogłyby świadczyć o poprzednim wcieleniu (tylko jedna rzecz, ale to troszkę za mało i wynika raczej z wychowania we wczesnym dzieciństwie niż z poprzedniego wcielenia). Wrażenie, że skądś znamy daną osobę, melodię, miejsce itp. to zwykły figiel naszego słabego umysłu zwany déjà vu.
Być może to figiel umysłu. Ale w takim razie bardzo trudny do wytłumaczenia.
W jednym z tematów o reinkarnacji na tym forum Ill napisał żę nie pamiętamy poprzednich wcieleń. Skoro po powrocie na ziemie nie będzie pamiętał poprzedniego wcielenia, to co za różnica kim będzie? To nie będzie żadna kara dla niego. Może nawet wcielić się w sparaliżowane dziecko, bo i tak nie będzie miał pojęcia że został inkarnowany.
Nie pamięta tego Twój umysł ale podświadomość wie kiedy wyzwolić w duszy iskrę moralności. Każdy ma wybór i sam się obserwuje. Negatywne poczynania skutkują wyrzutami sumienia właśnie z tego powodu.
W więzieniach siedzi mnóstwo osób które popełniły najcięższe przestępstwa, tylko nieliczni z nich uważają że kara jest adekwatna do czynu i że siedzą słusznie. Ten uwielbiany przez wielu ludzi Michael Newton twierdzi, że jeśli ktoś bardzo nie chce ponownie się inkarnować, to nie musi. Czyli w sumie reinkarnacja jest przymusowa, ale można się przed nią wywinąć i pozostać w zaświatach. W takim razie człowiek, który za życia sporo nagrzeszył np. taki Hitler może w niebie odmówić powrotu na ziemię. Ma do tego prawo. Czyli za jego grzechy nie spotka go żadna kara.
Czyli rozpłynie się w nicości, gdzie jego miejsce i jemu podobnym sukinsynom.
Jeśli dwie albo więcej osób chce się inkarnować w dziecko które w przyszłości będzie królem, to kto decyduje o tym która z tych osób będzie inkarnowana do tego dziecka? Przecież kilka dusz nie może się wcielić w jedno dziecko...
Doprawdy? A mi się zdaje, że rozdwojenie jaźni jest popularne u różnych ważnych i ciekawych osobistości.
Ta historia była rozpromowana przez nautilusa. Ta organizacja do wiarygodnych niestety nie należy, dlatego również tą historię mogę uznać za mocno naciąganą (tak jak historię zdanów, latającego szamana, ufoka w trawie itp.) Przydały by się jakieś nagrania. Jakieś relacje np. psychologa itp. bo oprócz fajnej historyjki to nie ma żadnych konretów.Aha i jeszcze kilka fragmentów z pierwszej strony
Fakt, przydały by się jakieś dowody, niemniej jednak i tak byś w nie nie uwierzył. Jestem pewien. Sam bym chciał zobaczyć nagranie
Czyli mógł sobie wybrać czas i miejsce gdzie ponownie się narodzi. Wybrał rodzinę żyjącą w 20 wieku. A potem się dziwił że wokoło ludzie nie pamiętają koni ani rycerzy. Trochę to nielogiczne.
Psychika dziecka nie jest zupełnie taka jak osoby dorosłej. Poza tym prawdopodobnie między życiem a życiem dusze przeżywają szok na skutek którego większość traci wspomnienia. Jak się czasami nagle zbudzisz u znajomego na pochlajparty to też nie wiesz gdzie jesteś i po co