Napisano 16.07.2018 - 18:48
Napisano 16.07.2018 - 19:09
Napisano 16.07.2018 - 19:29
Irey proponuje zapoznać sie troche z historią - Arystoteles "O duszy". Tam są poglądy z ok. 300 p.n.e.
http://www.pistis.pl...s - O duszy.pdf
Użytkownik ppp edytował ten post 16.07.2018 - 19:30
Napisano 16.07.2018 - 19:34
Czyli dusza podejmuje decyzje i steruje człowiekiem. Robi się coraz ciekawiej. To mam kolejny przykład. Jest sobie facet bardzo zły, zabija, gwałci itp. Trafia w końcu przed oblicze sądu i zostaje skazany na dożywocie. Jednocześnie też wierzy w reinkarnację i poprzysięga sobie zemstę na tym sędzi który wydał ten wyrok. W końcu umiera i wybiera sobie ponowne życie jako dziecko tego sędziego, jego wnuk, dziecko jego rodziny itp. Więc karma wróci na to nowe wcielenie, będzie trzeba odpłacić za grzechy z poprzedniego wcielenia, może być to bieda, choroba, będzie cierpiał ten inkarnowany jak i jego nowa rodzinka. A jeszcze lepiej będzie jak sobie przypomni, że w poprzednim życiu poprzysiągł sobie zemstę. No i pozabija swoją nową rodzinkę.
To idź czym prędzej poddać się hipnozie regresyjnej żeby dowiedzieć się kim byłeś poprzednim wcieleniu. Bo co jeśli byłeś też jakimś złym człowiekiem i w pewnym momencie twoja dusza podejmie decyzje żeby kogoś zabić? Możesz wcześniej temu zapobiec.
Ależ to jest absurdalne.
Napisano 16.07.2018 - 23:04
Użytkownik Irey edytował ten post 17.07.2018 - 13:46
Napisano 17.07.2018 - 06:41
Napisano 17.07.2018 - 13:45
Użytkownik Irey edytował ten post 17.07.2018 - 13:47
Napisano 17.07.2018 - 15:59
Irey
Wracamy na Ziemię wielokrotnie aby zdobywać nowe doświadczenia, aby się samodoskonalić, i aby się uczyć wielu rzeczy, ale przede wszystkim aby uczyć się miłości do drugiego człowieka. Dopiero gdy dusza jest wysoko rozwinięta duchowo, gdy jest pełna miłości do innych, może na stałe wejść do raju i cieszyć się wiecznym szczęściem i wieczną miłością wśród bliskich, przyjaciół i Boga.
Napiszę ci dlatego twoja teoria jest glupia. Wg szacunków od początku istnienia człowieka żyło do tej pory na świecie ok. 100 miliardow ludzi. Teraz pomysl ilu sposrod tych ludzi bylo pelnych milosci do innych, ilu moglo wejsc do raju? Znikomy procent. A co z resztą? Beda sie chyba w nieskonczonosc reinkarnowac. Poza tym w kazdym czlowieku jest dobro i zlo, w roznych proporcjach, nawet swieci grzesza. A ludzie sa dobrzy dopoki nie spotka ich sytuacja gdzie gore bierze instynkt i uwalniaja sie zle emocje. Jakby jakis typ dobieral sie do twojej dziewczyny to raczej bys go uderzyl niz podszedl i powiedzial: "Zle robisz, ale cie kocham" albo jakby pedofil zgwalcil i zabil ci dziecko to nie wspolczulbys mu pobytu w wiezieniu tylko cieszyl sie ze wiezniowe odpowiednio sie nim zajma. Milosc w teorii a praktyce to dwie rozne rzeczy.
Napisano 17.07.2018 - 16:57
Czyli jak ktoś jest bardzo złym człowiekiem, morduje, rabuje itp. No i umiera, jak każdy. Po śmierci jego dusza trafia do nieba. I kogo się ocenia? Dusza powie ,,to on podejmował decyzje, ja nie mogłam tego zmienić". I jest decyzja o powrocie na ziemię. I znów rodzi się koleś i jest dość niegrzeczny.
W sumie to ten pierwszy co się urodził może myśleć tak ,,jeśli nawet reinkarnacja jest prawdziwa, to raczej nie będę pamiętał obecnego wcielenia. Więc w sumie nie ważne jak zły będę. To moja dusza wróci na Ziemię, ja nie będę cierpiał".
Koncepcja życia pośmiertnego jest dużo logiczniejsza. Umierasz i trafiasz w zaświaty, nie fizycznie ale jako duch, jesteś oceniany za to co robiłeś za życia. Jesteś tym samym bytem, tyle że duchowym. Tylko tyle że nie masz ciała materialnego.
Nadal mylicie pojęcia, kwestia reinkarnacji tak w wydaniu Egipskim, Buddyjskim czy np. Hinduistycznym nie całkowicie pokrywa się z tym czym reinkarnacja jest w - powiedzmy "rzeczywistości". Owe poprzednie inkarnacje czy byty nie całkiem są "nami" z poprzednich "żyć", ale bardziej wzorcami ideowymi. Jest to coś jak adaptacja jakiejś postaci w sztuce czy filmie gdzie aktor przez swe powiedzmy "role" które ma odgrywać otrzymuje scenariusz życia jakiejś tam Kleopatry czy np. Napoleona (w innych przypadkach pastuszka czy złodzieja), które względnie prawidłowo ma odegrać w swym życiu (scenariuszu) adaptując daną wzorcową postać do czasu i miejsca w którym przyszło jemu istnieć żyć. Kwestia karmy, grzechu,"dobroci" itp. to są jedynie indywidualne lekcje, które ktoś (coś jako podstawowa dusza kwantowa) może przenieść do swego oryginalnego istnienia w czymś w rodzaju "Pola Morfogenetycznego" (Ciemna świadomowościowo motywacyjna Energia Kosmosu). i poprzez kolejne jej sklecenie z miliardami innych podstawowych elementów tzw. "duszy" (kolonii dusz) ma możliwość zaistnieć w kolejnym cyklu istnienia egzystencji (nie koniecznie zawsze jako człowiek). W tej całej zabawie nie chodzi więc o jakiekolwiek "doskonalenie" (w szóstym wymiarze przestrzennym tzw. Ciemnej Materii świadomościowo motywacyjnej wie się wszystko, gdyż jest się częścią wszystkiego innego). Nie chodzi tutaj o enigmatyczne "dobro" czy "zło", Wszechświat jest inteligentnym tworem dualistycznym, samo motywującym się do działania na zasadzie idei Yin Yang, gdzie nic nie jest jednoznaczne i przeistacza się tak jak nie może istnieć tzw. "dobro" bez tzw. "zła" cień bez światła czy lato bez zimy. Istnienie polega na wiecznym działaniu i przekształcaniu, zaś cała istota sacrum zawiera się w ewolucji i rozrodzie Kosmosu jako takiego, gdzie ludzie tak jak inne istoty tak tzw. ożywione i nieożywione są jedynie scenografią do tej ewolucji Kosmosu jako takiego.
Napisano 17.07.2018 - 17:00
Napisano 17.07.2018 - 17:02
Napisano 17.07.2018 - 17:07
Napisano 17.07.2018 - 17:18
Napisano 17.07.2018 - 18:06
To w takim razie kto opisał w jaki sposób powstają emocje, myśli i świadomość w duszy? W jakich publikacjach są przedstawione założenia tej teorii, gdzie jest jej wyjaśnienie i metody dojścia do tych wniosków. Jest to koncepcja której nie da się obiektywnie i eksperymentalnie zweryfikować.
W Twoim równie starozakonnym pseudo pragmatycznym sposobie rozumowania też nie widzę niczego tak naprawdę logicznego a za razem uniwersalnego aby mogło to pogodzić tak tzw. "naukę akademicką" z religią, czy zwykłą intuicją, które też przecież są składowymi życia jako istnienia
"Gratuluję wiedzy z zakresu biologi. Ja podobne poglądy miałem w wieku 8-10 lat. Dziwne że w wieku 31 lat aż taka ignorancja jest. "
Widzę że kończą ci się argumenty, skoro zaczynasz mówić o mojej 'ignorancji'.
Transmutacja dusz jako ogólna idea istnieje, gdyż jest ona jednym ze sposobów oraz motywacji życia na Ziemi. Choć moim zdaniem działa to nieco inaczej niż większość myśli.Planowa dezinformacja działa tutaj tak w sferze tzw. "nauki", "religii" czy innych tak politycznych jak np. nacjonalistycznych, obyczajowych itp. wzorców czy przekonań. Wszystko to zaś po to aby ludziskom chciało się rano wstawać do pracy i aby działali, gdyż działanie to właśnie życie i ewolucja (Kosmosu przede wszystkim) a stagnacja i bezruch to śmierć
Irey
Wracamy na Ziemię wielokrotnie aby zdobywać nowe doświadczenia, aby się samodoskonalić, i aby się uczyć wielu rzeczy, ale przede wszystkim aby uczyć się miłości do drugiego człowieka. Dopiero gdy dusza jest wysoko rozwinięta duchowo, gdy jest pełna miłości do innych, może na stałe wejść do raju i cieszyć się wiecznym szczęściem i wieczną miłością wśród bliskich, przyjaciół i Boga.
Napiszę ci dlatego twoja teoria jest glupia. Wg szacunków od początku istnienia człowieka żyło do tej pory na świecie ok. 100 miliardow ludzi. Teraz pomysl ilu sposrod tych ludzi bylo pelnych milosci do innych, ilu moglo wejsc do raju? Znikomy procent. A co z resztą? Beda sie chyba w nieskonczonosc reinkarnowac. Poza tym w kazdym czlowieku jest dobro i zlo, w roznych proporcjach, nawet swieci grzesza. A ludzie sa dobrzy dopoki nie spotka ich sytuacja gdzie gore bierze instynkt i uwalniaja sie zle emocje. Jakby jakis typ dobieral sie do twojej dziewczyny to raczej bys go uderzyl niz podszedl i powiedzial: "Zle robisz, ale cie kocham" albo jakby pedofil zgwalcil i zabil ci dziecko to nie wspolczulbys mu pobytu w wiezieniu tylko cieszyl sie ze wiezniowe odpowiednio sie nim zajma. Milosc w teorii a praktyce to dwie rozne rzeczy.
Po pierwsze szacunkowa ilość ludzi, którzy mogli by żyć na Ziemi (jeśli przyjmiemy paradygmaty nauki) miała by się zawierać do ok. 50 miliardów ludzi. Zależy to też czy przyjmiemy np. Człowieka z Denisowej Jaskini czy Neandertalczyka jako człowieka (sądzę, że byli). Poza tym przyznam Tobie rację, iż bezspornie w życiu nie chodzi o bycie koniecznie "dobrym" aby w taki sposób trafić do iluzorycznego (i egregorycznego) "Nieba"- Poza tym ten proces uznawany za reinkarnacje przechodzą również i inne istoty- nawet te nieożywione.
Użytkownik Erik edytował ten post 17.07.2018 - 18:14
Napisano 17.07.2018 - 19:26
@Erik
Po pierwsze szacunkowa ilość ludzi, którzy mogli by żyć na Ziemi (jeśli przyjmiemy paradygmaty nauki) miała by się zawierać do ok. 50 miliardów ludzi. Zależy to też czy przyjmiemy np. Człowieka z Denisowej Jaskini czy Neandertalczyka jako człowieka (sądzę, że byli).
Za Wiki: Liczba ludzi którzy kiedykolwiek żyli w całej historii szacuje się na około 108 miliardów, z czego około 7% żyje obecnie. (Chodzi o Homo sapiens)
Poza tym ten proces uznawany za reinkarnacje przechodzą również i inne istoty- nawet te nieożywione.
Jakie to są istoty nieozywione? Tylko wirusy moga spelnic ta definicje, choc tez jest problem z ich klasyfikacja. Czy chodzi Ci o przyrode nieozywiona - wode, powietrze, kamienie itp.? One się inkarnują i maja dusze, tak? W sumie jak ktos sie utopi albo komus spadnie glaz ze zbocza na glowe, to przyroda zabija niewinnych ludzi i musi odpokutowac swa zbrodnie. Te wasze teorie to juz sie absurdalne robia.
0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych