Napisano 12.02.2012 - 17:42
Napisano 17.02.2012 - 19:17
Beau część IV
Napisano 18.02.2012 - 15:27
Popularny
Użytkownik Radzio12 edytował ten post 18.02.2012 - 17:06
Napisano 18.02.2012 - 21:08
Creepypaste pisze samemu, nie spolszcam, z własnego umysłu
Zwariowany program
Ostatnio mój komputer strasznie wolno chodził, oczywiście formatowałem ale to nic nie dawało, sprzęt był dobry, nie spalony.
Niedawno wyskoczyła mi reklama "Przyspiesz swój wolny PC, pobierając nasz program", oczywiście skorzystałem ale gdy zobaczyłem
że nikt nie ściągnął tego pliku, to będę pierwszy i go przetestuje, a jak będzie dobry to go polecę.
Instalacja była taka jak inne, jednak była jakaś inna opcja "Informator PC" nie było o nim wiadomości, lecz nie dało się go odznaczyć,
zainstalowałem go, włączyłem i kliknąłem wielki napis na zielono "PRZYSPIESZ SWÓJ PC", nagle program się wyłączył, powyłączył mi pare rzeczy w tym antywirusa, gdy gadałem z kolegami na skype słyszałem dziwny śmiech, koledzy się nie przyznawali ale ja myślałem że to któryś z nich sobie robi żarty.
Wtem włączyłem moją ulubioną gre, Dungeon Defenders było wszystko ok, ale gdy kończyłem runde, ekran zrobił się czarny, na samej górze ekranu
pojawiły się białe kropki, powoli schodziły w dół, gdy już zeszły, pokazała się duża twarz z kropek, ździwiłem się troche, lecz później zrobiło się gorzej
Ta twarz zaczęła coś mówić niewyraźnie "Jesteś następny..." i zaczęła się śmiać, nagle ekran zaczął się robić czerwony, a śmiech był coraz głośniejszy.
Oczywiście próbowałem wyłączyć komputer lecz to nic nie dawało, odłączyłem kabel od zasilacza, wyłączył się komputer.
Po dwóch tygodniach włączyłem komputer, włączył się niby normalnie, ale tapeta się zmieniła na pociętą od noża moją twarz, z kartką na której piszę "jeszcze tylko pare godzin" i z uśmiechem "", przestraszyłem się i wyłączyłem komputer znowu, przez cały dzień próbowałem się uspokoić
lecz to nic nie dawało. O późnej godzinie poszedłem spać myśląc że to jest jakiś żart.
Wstałem rano jak zwykle lecz wyszedłem z łóżka, ubrałem się i poczułem niezwykły odór, wyszedłem z pokoju i zobaczyłem moją matkę leżącą
na ziemi, z bez głowy, poszedłem dalej wtem zobaczyłem faceta w czarnym ubraniu i masce czaszki w ręce miał głowe mojej matki, zacząłem uciekać, udało mi się, lecz policja
nieznalazła żadnych zwłok, i wzieli mnie za chorego umysłowo, dobra, to już koniec mojego dostępu do komputera z psychiatryka.
Podoba się jak na moje pierwsze Creepypasta?
Użytkownik WilczekCK edytował ten post 18.02.2012 - 21:23
Napisano 20.02.2012 - 22:25
Popularny
Napisano 21.02.2012 - 20:26
Popularny
W końcu zdobyłem się na odwagę i zamieszczę coś .
7 GRZECHÓW GŁÓWNYCH
-Wychodzę do Pat
-Dobrze, tylko wróć przed dziesiątą-oznajmiła mi matka.
W jej błękitnoszarych oczach dostrzegłem nutę zmartwienia.Nutę zmartwienia, która towarzyszyła jej zawsze, gdy wychodziłem z domu wieczorową porą.Zawsze wydawało mi się ono przesadne i nieuzasadnionie.Do czasu...
Nie zdawałem sobie sprawy, że były to ostatnie słowa jakie dane było mi usłyszeć od mojej matki.Nie mogłem sobie zdawać sprawy, nie chciałem...
Nasz domek mieścił się na totalnym pustkowiu.Nawet diabeł nie chciał powiedzieć tutaj dobranoc. Zwyczajnie nie zapuszczał się on w tak dalekie miejsca.Chyba...
Diabeł? Kim on jest? Paranormalnym tworem z kopytami, rogami, otoczonym złowrogą aurą, emanującą od niego jak gorąc, emanujący z jego podziemnej rezydencji, czy może zwykłym człowiekiem, mieszkającym wśród nas?Chyba nie chciałem poznać odpowiedzi na to pytanie.Jednak diabeł nie pyta się, czy ktoś chce, czy nie- on działa.
Droga do domu Pat prowadziła przez las, wyglądający jak rodem z książki fantasy. Spowijała go tajemnicza aura, którą pewnie tworzyła ta niezwykle gęsta, mleczna mgła spowijająca go o każdej porze roku, w każdy dzień, o każdej godzinie. Drzewa przypominające ludzi powyginanych w każde możliwe strony, zastygłych w przeżywaniu męk piekielnych tylko potęgowały mistyczność tego miejsca.
Mieszkałem od niej dość daleko. 3 kilometry brnięcia prowizoryczną ścieżką przez wspomniany wcześniej las.
Jednak odległość ta była niczym względem myśli o rychłym spotkaniu z mą miłością-Pat.
Jeszcze dopięcie ostatniego guzika w mej kurtce.
-Wychodzę!-oznajmiłem na pożegnanie.
Na podwórku było jeszcze stosunkowo jasno- jak zawsze o tej porze roku.
Moją wędrówkę zawsze umilałem sobie zbawienną muzyką.Do mych uszu dotarły pierwsze nuty All Hope is Gone.Muzyki słucham bardzo głośno-tylko wtedy odczuwam pełnię doznań, jakie za sobą niesie.
Idąc lasem nie usłyszałbym stada dzików, goniącego za mną z impetem, a co dopiero cichych kroków człowieka.
Przez całą drogę towarzyszyło mi dziwne uczucie- uczucie bycia śledzonym.Pewnie nie raz spotkało ono i Ciebie.
Na drzewie przed sobą dostrzegłem kartkę.Kartkę, na której było coś napisane. Co ona do cholery tutaj robi?
-Pewnie dzieciaki bawiły się w podchody-pomyślałem.
Podszedłem bliżej, tak aby móc odczytać, co jest na niej napisane. Napis brzmiał "Pod żadnym pozorem nie obracaj się za siebie!".
Co do ***?!Dlaczego jakiś skrawek przetworzonego drewna informuje mnie, żebym nie patrzył za siebie?
Oczywistością jest, że się obróciłem.
Poczułem, że jakiś człowiek przykłada mi ścierkę, nasączoną bliżej nieznaną mi substancją do twarzy.
Zemdlałem.
Kiedy się obudziłem? Nie mam zielonego pojęcia.Straciłem rachubę czasu.
Jedyna co mnie otaczało to wilgotna ciemność. Znajdowałem się w nieznanym mi pomieszczeniu. Moje zmęczone oczy powoli przywyczajały się do mroku spowijającego każdy jego zakamerek.
Dostrzegły one fotel chirurgiczny, stojący pośrodku pomieszczenia.
-Co ja tu *** robię?!-wciąż zadawałem sobie to pytanie.Czy porwał mnie jakiś pieprzony psychopata i są to ostatnie sekundy mego życia?
Usłyszałem kroki dochodzące zza drzwi, znajdujących się naprzeciwko mnie.Ciężkie kroki nieubłaganie kroczyły w moją stronę.Stanął przede mną mężczyzna.Dość wysoki-na oko miał około 1,9m wzrostu.Twarz zasłaniała mu kominiarka przypominającą worek z głowy kata.Spod tejże kominiarki, w okolicach czoła dostrzegłem dwie nienaturalne wypustki.
-Kim jesteś?!
-Twoim zbawieniem.Twoją męką.Twoim odkupieniem za grzechy.
No tak-czego mogłem się spodziewać po psychopacie, jak nie enigmatycznej odpowiedzi.
-Czego ode mnie chcesz człowieku. *** cię?!
-Twojej pokuty.
-Pokuty za co?!
-Zaraz się przekonasz.
Jego ogromne łapska przeniosły mnie bez większych problemów na fotel, znajdujący się w pomieszczeniu.
Zimne skórzane łancuchy mocno opijały moje ręce i nogi.Skutecznie krępowały jakiekolwiek ruchy.
Po mojej trupiobladej twarzy spłynął zimny pot. Jeszcze nigdy nie bałem się tak jak teraz.Myśli krążył jak oszalałe po mej głowie.Jedna z nich wybijała się ponad inne-czy to już koniec mego krótkiego życia?
-Jack.Czy jesteś dobrym człowiek?
O co mu do cholery chodziło?Znalazł się *** mesjasz, chcący zbawić świat.
-W jakim sensie?-spytałem- I skąd znasz moje imię?!
-To nieistotne.To tylko kilka liter, nadanych Ci na ziemi wraz z narodzinami.Ważniejsza jest odpowiedź na moje pytanie.Zastanów się dobrze.-powiedział oschle.
-Tak.Jestem.
-Błąd Jack.Błąd.I zaraz Ci to udowodnię.Czas zacząć taniec.Taniec ze śmiercią.
Te słowa zmroziły mi krew w żyłach.
1.Pycha
"Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony" - Łk 14,11
-Mówi Ci to coś chłopcze?
-A co ma niby mówić?
-A to: "Jesteś śmieciem-tak samo jak twoja matka, która sprząta na ulicy.Nigdy nie będziesz kimś.Kimś, kim mogę być ja!Z resztą zobacz jak ty wyglądasz.Z takim ryjem nikt cię nie zechce."
Wiesz, że zrujnowałeś życie dziewczynie, której to powiedziałeś?
-Nie miałem pojęcia...
-Jakże łatwo wam coś powiedzieć.Jakże łatwo zniszyć życie innej osoby.Oczywiście-najlepiej później wmawiać sobie "nie miałem pojecią", "to nie moja wina".Ale wiesz co?Nic mnie to nie obchodzi.
Z szuflady komody stojącej obok fotela wyciągnął on zielono-brązową fiolkę, zawierającą klarowną ciecz.Na buteleczce widniał napis HCl.
-Ładną masz buźkę Jack.Szkoda by było, jakby się jej coś stało.-powiedział mój oprawca.
Przekręcił metalową zakrętkę fiolki, by rozpocząć swoje dzieło.
Pierwsza kropla była najgorsza.Z każdą kolejną wiłem się niemiłosiernie w spazmach przeszywającego bólu.Moja twarz topiła się jak plastyk w gorący dzień.
Szczypało niemiłosiernie.Nigdy wcześniej nie czułem takiego bólu.
Kwas solny przeżerał mą skórę i tkankę mięśniową.Zrobił z niej istne zaorane pole.
-Zobacz jaki jesteś teraz piękny Jack.Zobacz!-przed oczy podsunął mi lusterko.
Czy to monstrum, na które patrzę to ja?!Całą powierzchnię mojej twarzy spowijały okropne pooparzeniowe bąble.Miejscami widziałem swą tkankę mięśniowa.Z mej pięknej niegdyś twarzy pozostało tylko wspomnienie.Jestem odrażający i ohydny.
-Dlaczego mnie poprostu nie zabijesz ***?!
-Zabić Jack?Przecież ja dopiero zacząłem zabawę...
2.Chciwość
"Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest chciwość" - 1 Tm 6,9-10
-A teraz przypominasz coś sobie?
-*** się!
-"Więcej,więcej,więcej".To chyba twoje ulubione słowa, nie sądzisz?Ciągle było ci mało.
Wtem swoimi brudnymi łapskami sięgnął znów do tej okropnej szuflady.Tym razem wyciągnął z niej obcęgi.
-Zabawy ciąg dalszy Jack.
Zimna stal dotknęła palca mej dłoni.Kat chwycił paznokieć mego prawego kciuka obcęgami.Pociągnął.
Niewyobrażalny ból przeszedł moje całe ciało.Byłem bliski omdlenia.Patrzyłem na mą dłoń i płakałem.Chwytał kolejne paznokcie.Wyrywał jeden po drugim, aż nie pozostał mi żaden.
Z bólu chciało mi się wymiotować.Z końcówek palców sączyły mi się stróżki krwi.Same palce były orkopnie zdeformowane.Wyglądały jak papka z krwi i soczystego mięsa.
Jakby tego było mało ten psychol posypał mi je solą.Całe ciało drżało mi nie tylko ze strachu, ale i ze straszliwych męk, które przeżywałem.
Wyłem z bólu, ale wiedziałem, że ratunek nie nadejdzie znikąd.
3.Nieczystość
"Ktokolwiek cudzołoży z żoną bliźniego, będzie ukarany śmiercią i cudzołożnik, i cudzołożnica." - Kpł 20, 10
-Kochasz swoją Pat,prawda Jack?
-Coś ty jej zrobił ***?!
-Nic i nic nie zamierzam zrobić.Odpowiedz Jack.
-Oczywiście, że kocham
-Ale nie przeszkadzało ci to w zdradzeniu jej z najlepszą przyjaciółką prawda?
Kolejne otwarcie szuflady.Tym razem sekator.Co nowego wymyślił ten idiota?!Nawet nie chciałem wiedzieć.Niestety, nie miałem chyba na to wpływu.
-No Jack.Już nigdy nikogo nie zdradzisz.
Po czym rozpiął mi spodnie i opuścił je na ziemię.
***.Czy on chce zrobić to, o czym myślę?!Czy człowiek jest do tego zdolny?!Czy to w ogóle jest człowiek?
Psychopata zsunął także moje bokserki.
-No Jack.Ciach,ciach!
Wiedziałem doskonale, co znaczą te słowa.
Ujrzałem tylko błysk metalu, po czym poczułem przeszywający ból, rozchodzacy się po całym moim ciele.On naprawdę obciął mi penisa.Po czym wetknął mi go do ust.
-No masz Jack.Żryj!Fajnie,nie?
Zwymiotowałem żółcią z głębi mego żołądka.
Rubinowa fontanna krwi tryskała w każdą stronę.Przed oczyma zrobiło mi się czarno.Czy to się kiedyś skończy?Zostało mi jeszcze, co najwyżej kilka minut zycia...
4.Zazdrość
"Mocna jest jako śmierć miłość, twarda jako piekło jest zazdrość."
-Nie będę ci już prawić kazań Jack.I tak zostało ci już niewiele czasu.Wiedz tylko, że zazdrość bywa zgubna.Niestety ty jej nie uniknąłeś.
Z swej ulubionej chyba szuflady mój oprawca wyciągnął metalową łyżkę.Jakież cierpienie można zadać tak,wydawało mi się, niepozoronym przedmiotem?
-Zgubnej zazdrości doświadczamy zwykle przez wzrok.To on jest za nią odpowiedzialny.Pomogą ci ją przezwyciężyć.
Czułem, że koniec mego życia zbliża się nieubłagalnie.
Mężczyzna przystawił łyżeczkę do mego oka.
-Popatrz Jack...Popatrz po raz ostatni.
Zaskakujące jest jak łatwo łyżka wślizguje się między gałkę oczną a czaszkę.Czułem jej chłód.Wślizgiwała się coraz głębiej i głębiej.W końcu dotarła do końca.
Zdecydowanym ruchem wyciągnął ją na zewnątrz.Trzymała się ona na cieniutkim nerwie,z którego kapały resztki krwi pozostałej w mym organizmie.
Ciekawe uczucie widzieć "na zewnątrz".
obrócił on gałkę oczną w stronę mojej twarzy, tak żebym mógł na nią patrzeć.
-Zobacz Jack.Przypatrz się wrakowi człowieka.Sam sobie zgotowałeś taki los...
Wreszcie mogłem śmiało powiedzieć, że wiem jak wygląda czart.Jest to 190 centrymetrowy mężczyzna w czarnej kominiarce.
Ostatnie tchnienie.Ciemność spowija me powieki.Przestaję czuć ból...
I ustał mój ze śmiercią taniec.Śmierć okazała się w nim prowadząca.Pokuta za grzechy została spełniona.Czarny mesjasz osiągnął swój cel.
-Ten był słaby...Zwykle wytrzymują do szóstego-gniewu.Cóż, pora poszukać następnego grzesznika...
I odszedł w stronę ciemności,nawet się nie odwracając, z cynicznym uśmiechem, goszczącym na jego piekielnym obliczu.
Napisano 21.02.2012 - 22:50
Użytkownik Zatoichi edytował ten post 22.02.2012 - 10:16
Napisano 23.02.2012 - 14:32
"Zły Pan"
Użytkownik Shinji77 edytował ten post 23.02.2012 - 15:42
Napisano 24.02.2012 - 14:05
Popularny
Napisano 24.02.2012 - 23:30
Beau cz. V
Napisano 26.02.2012 - 13:11
Popularny
Edycja: Dziki Kurak.
Napisano 26.02.2012 - 20:05
Popularny
W autobusie
(On the Bus)
Napisano 26.02.2012 - 21:28
Popularny
Edycja: Dziki Kurak.
Napisano 29.02.2012 - 21:29
Użytkownik +..... edytował ten post 01.03.2012 - 22:37
Napisano 01.03.2012 - 21:32
Popularny
NOWY KOLEGA
0 użytkowników, 2 gości oraz 0 użytkowników anonimowych