Napisano 03.03.2012 - 19:51
Napisano 03.03.2012 - 23:46
Popularny
Napisano 04.03.2012 - 02:31
Popularny
Witam, chciałem zaprezentować moja historię,
to w sumie jest wersja do odsłuchu, ale postanowiłem zamieścić i tekst i kawałek, szczerze polecam:)
tylko uwaga, bo tekst zawiera swego rodzaju wulgaryzmy, więc czułym na tym punkcie odradzam czytanie tego.
tu jest link do odsłuchu kawałka:
sendfile.pl/138285/Kozacky_-_Jointventure.mp3
a tu zamieszczam sam tekst:
życzę przyjemnej lektury:)
[[ słuchaj człowiek, to, co zaraz usłyszysz może spowodować poważny uszczerbek na twojej psychice,
więc ludziom o słabych nerwach polecam wyłączenie głośników podczas słuchania tego utworu,
bo to nie był sen, to jointventure, rozumiesz?? to jointventure ]]
opuszczałem kumpla klatkę, podążając w domu stronę,
myślę sobie szluga spale, więc przystanę tu na moment,
eej chwila, nie mam szlugów przy sobie,
musiałem je pewnie zostawić, gdy kręciłem blanta,
dziwne, zagadka, wiec posłuchaj co ci powiem,
bo moja ręka blanta w kieszeni znalazła.
nie specjalnie mnie to martwi, wiec sięgam po ogień
szybkim ruchem reki, hee i blant plonie..
czuje się o wiele lepiej, lecz odwraca coś uwagę,
widzę na śniegu monetę, piec blach wiem na co przeznaczę
idę dalej, cel monopolowy sklep na rogu
widzę taxi jedzie za mną, ciekawe jaki ma powód?
zatrzymała się gdzieś 5 metrów od ławki jakiejś,
wysiadł jakiś kolo i się dziwnie patrzy na mnie.
o co mu tu chodzi? przecież nie będę wariował,
nie zawracam sobie głowy, czeka mnie misja po browar.
tak przeszedłem kroków parę, jak zechciałem się odwrócić,
taksówkarz pojechał dalej, lecz zostawił worek duży
dziwne, bo pierwsze wrażenie stworzyło mi gęsią skórkę
nie wiem czemu, ale pomyślałem, że za chwile umrę
i że w tamtym worku mogą być jacyś ludzie przecież
czy ktoś mógłby być aż tak okrutnym człowiekiem? nie wiem
strach paraliżował ciało od stóp do głowy,
że przez drogę cala myślałem kim był ten nieznajomy..
droga dłużyła się mi, lecz to nie był problem główny,
bardziej martwiłem się tym, że nie widzę żywej duszy
nikogo na mieście, choć szedłem tak z pól godziny,
a od tamtej chwili nawet fury tez już nie jeździły.
co tutaj się dzieje? co to ma być za wkrętka?
ja podchodzę do okienka, tam karteczka, że jest przerwa,
nie mam szczęścia, myślę i macham na ta ręką,
bo czas do domu wracać i pożegnać się z perełką.
nie miałem daleko, lecz przeczucie takie dziwne, że
jak wszedłem do domu myślałem: gdzie są rodzice?
hmm ciekawe i o co chodzi ziomal,
ale poczułem się głodny w lodówce się chłodził browar
no to co, biorę co dają, siadam przed tv
spoglądam na stolik, a ktoś zostawił mi list
więc podnoszę go i gdybym mógł to miałbym zawal
jeden wielki napis: 'uważaj'....
***, aż mi ciary przeszły, dziwna w *** sprawa,
robię patrol okolicy, droga prowadzi mnie do cmentarza,
widzę znów tą taksówkę, lecz nie ma w niej taksówkarza,
co to jest za dziwny typ i na co mam uważać??
widzę brata, siedzi w taksówce zamknięty,
ja ***, on jest we krwi, krzyczy do mnie, widać nerwy,
idzie ten typ, trzyma w ręku jakiś tępy przedmiot,
pewnie tym narzędziem, zabił osobę niejedna..
co tu robić?? pierwsza myśl - on ma broń, a ja ręce,
no więc co? co? heej, muszę uciekać czym prędzej
i biegnę i biegnę, a on biegnie za mną
i pewnie wciąż przed się, choć nie wiem co zaszło.
więc muszę sie gdzieś schować, bo nie mogę biec i chodzić,
chowam sie za śmietnikiem i widzę pręt metalowy,
typ stoi za mną, ubrany na czarno z maską,
jeden cios palką twardą i jestem pod tamtą klatką..,
co wtedy jak wychodziłem od kumpla z domu
co sie stało właśnie? czemu jestem tutaj znowu?
idę ta sama droga i nie wierze co za akcja,
ale chwila, moment, pauza, w kieszeni mam tego blanta,
***, o co chodzi? przecież go spaliłem wcześniej,
ja ***, co za noc, co przydarzy mi sie jeszcze??
wciąż to samo miejsce i jakiś lęk mnie złapał,
bo pomyśl co poczułem, gdy znów znalazłem piątaka w krzakach...
Napisano 07.03.2012 - 15:09
Popularny
Napisano 07.03.2012 - 17:26
Popularny
Napisano 08.03.2012 - 21:28
Metin.mov
Był to normalny dzień w którym zrobiłem coś nienormalnego, czyli expiłem w metinie. Po ostatnim strasznym incydencie z tibią przerzuciłem się na METINA!!! Wchodzę ładuje swoją postać a tam co?***!!!(hahahahahaha)
Ale to było coś bardziej strasznego niż zwykłe śmierdzące *** to po prostu było ***.(pewnie boisz się teraz chodzić do tojleta). Ze strachu wyszedłem z metina i włączyłem inną grę. Wtedy kliknąłem na drugiego metina którego miałem na pulpicie. Włączam a tam co?NIC tylko jakiś debil który zamiast normalnego skina miał normalnego(tak się przestraszyłem że mrugnąłem). Pewnie dziwicie się co w tym strasznego?Chodzi o to że po wyłączeniu gry się wyłączyła....
Napisano 09.03.2012 - 23:11
Popularny
Nie troszczcie się zbytnio o jutro
(Think not of the Morrow)
Napisano 10.03.2012 - 16:10
Popularny
Napisano 10.03.2012 - 20:58
Popularny
Użytkownik wszyscyzginiemy edytował ten post 11.03.2012 - 11:58
Napisano 11.03.2012 - 00:10
Popularny
Teraz troszkę inna pasta. Nawiązuje ona do tematu o Wysokim Kamieniu (polecam przeczytać) : http://www.paranorma...i-kamien-bardo/ .
Wysoki Kamień
Ostatnio, idąc leśnym szlakiem w Bardzie znalazłem dziennik. Po przeczytaniu treści pomyślałem, że ktoś ma bujną wyobraźnię, ale dla pewności zaniosłem go na policję. Oto fragment z ostatnich stron:
15 lipca 1966, 17:00
Wreszcie udało mi się namówić znajomych na planowaną od roku wyprawę na Wysoki Kamień. Wszyscy mieszkamy w Bardzie, a nie mieliśmy jeszcze okazji być w tym miejscu. Jutro o 11 zaczynamy wędrówkę. Kamil wspominał, że zabierze tablicę Ouji i pobawimy się w wywoływanie duchów. Wszyscy z okolicy znają legendy związane z tym miejscem. Oczywiście nikt nie wierzy w te głupoty, ale z tablicą będzie niezły ubaw. Planujemy zostać tam na noc, pod namiotami.
16 lipca 1966, 10:30
Wyruszyliśmy z Przełęczy Bardzkiej zielonym szlakiem w stronę Wysokiego Kamienia. Miała iść z nami jeszcze Magda, ale chyba się rozchorowała. O 16 powinniśmy być na miejscu.
16 lipca 1966, 16:30
Właśnie dotarliśmy. Mieliśmy lekkie opóźnienie bo zgubiliśmy trasę. Nie wiem czemu, ale mam dziwne wrażenie, że ktoś nas obserwował po drodze. Pewnie to tylko durne przeczucie i wmówiłem sobie coś, słuchając zmyślonych historii tych idiotów przez całą drogę. Niech nie myślą sobie, że udało im się mnie wystraszyć. Czas nazbierać gałęzi i rozpalić ognisko.
16 lipca 1966, 20:00
Zaczyna się ściemniać. Kamil wyciągnął swoją magiczną tabliczkę i chce odprawić rytuał przywołania ducha. Marek prosi go, by tego nie robił- w końcu jesteśmy w samym środku lasu, z dala od cywilizacji i nikt nam nie pomoże. No ale przed czym ktoś ma nam pomagać? Chyba nie wierzy w te głupoty o duchach. W ostateczności przekonaliśmy go do odprawienia rytuału. Kamil z szyderczym uśmiechem zaczął przyzywać ducha. Mówił: "Duchu! Duchu! Przyjdź, jeśli mnie słyszysz! Przyjdź, jeśli istniejesz! Nie bój się, przyjdź! Słyszysz idioto?! Przyłaź! ". Oczywiście, tak jak podejrzewaliśmy nic się nie stało.
16 lipca 1966, 21:00
Po wypiciu kilku piw rozbliśmy namiot. Chyba czas już iść spać.
16 lipca 1966, 21:30
Mam dziwne wrażenie, że słyszałem coś na zewnątrz namiotu. Pewnie to wiatr przewalił jakieś gałęzie. Nie będę zawracał sobie tym głowy.
16 lipca 1966, 21:45
*** mać! Co za idiota! Gdy zasnęliśmy, Kamil wyszedł na zewnątrz i zaczął krzyczeć "Uciekajcie! Duch przyszedł i chce się zemścić!" i kopał w namiot. Mało nie zszedłem na zawał.
16 lipca 1966, 22:00
Coś naprawdę uderzyło w namiot. Tym razem to na pewno nie jest Kamil, ani nikt z nas bo wszyscy są w namiocie. Ktoś musi wyjść sprawdzić,co to. Mam nadzieję, że sarna albo inne zwierzę. Ciągneliśmy losy. Padło na Marka.
16 lipca 1966, 23:00
Marka dalej nie ma. Nie wiem co robić. Gdzie on jest tak długo?! Boję się ruszyć! Cały drżę ze strachu.
16 lipca 1966, 23:10
Boże! Do namiotu ktoś wrzucił jego głowę! Marek nie żyje! Ta głowa ma wydrapane oczy! Musimy stąd uciekać. Jakiś psychopata chce nas zabić!
16 lipca 1966, xx:xx
Wraz z Kamilem wybiegłem z namiotu. Przed nim ujrzeliśmy straszny widok. Rozczłonkowane zwłoki Marka. Wszędzie było pełno krwi. Rzuciliśmy się do ucieczki. Było ciemno jak w ***. Biegliśmy drzewami na oślep. Kamil został trochę z tyłu. Właśnie siedzę pod jakąś skarpą i czekam na niego. Mam nadzieję, że żyje.
Słyszę szelest ściółki leśnej. Ktoś tu idzie.
Na szczęście to Kamil. Jest jakiś dziwny. Co on robi?! Stanął przede mną i patrzy się na wprost, nieobecnym wzrokiem. Powiedział "Aargaroth videt te. Tempus mori.", po czym wbił sobie nóż w brzuch i opadł na ziemię.
***. Co ja mam robić?! Co się tutaj dzieje?! I kto to do ***nędzy jest Aargaroth?!
Muszę biec przed siebie. Słyszę za sobą szybkie kroki i krzyki. Upa...
Na policji okazało się, że 16 lipca 1966 zaginęła trójka młodych ludzi. Ich ciał do dzisiaj nie odnalezionio. Najprawopodniej jest to fragment pamiętnika Michała.
Napisano 11.03.2012 - 12:18
Popularny
Użytkownik adaeo edytował ten post 11.03.2012 - 12:29
Napisano 11.03.2012 - 19:39
Napisano 12.03.2012 - 00:00
Napisano 12.03.2012 - 11:18
Napisano 12.03.2012 - 21:45
Użytkownik Portorykańczyk edytował ten post 12.03.2012 - 23:01
0 użytkowników, 2 gości oraz 0 użytkowników anonimowych