Napisano 03.04.2012 - 13:05
Napisano 05.04.2012 - 22:35
Popularny
Użytkownik Adamon edytował ten post 06.04.2012 - 17:36
Napisano 07.04.2012 - 09:11
Popularny
Użytkownik adaeo edytował ten post 07.04.2012 - 09:12
Napisano 08.04.2012 - 13:49
Popularny
Napisano 08.04.2012 - 17:01
Popularny
Stworzenie
Jest jeden plik, który nosi nazwę station922.mkv, filmik, który trwa 45 sekund. Nie jest on w zbyt dobrej jakości, gdyż został nakręcony nocą, telefonem komórkowym, z okna jednego z bloków. Akcja toczy się w nocy, miejsce oświetlają przydrożne latarnie. Nagle, z jednego z okien domu naprzeciwko, wysuwa się jedna długa kończyna, zaraz za nią druga, a następnie kolejne trzy.
Kończyny ostrożnie badają powierzchnię bloku wokół, na wzór pająka, a następnie pojawia się coś, co wygląda jak ludzkie ciało, w kolorze drewna. W tle słychać głos operatora, mówi szeptem w języku rosyjskim "Oho! Ono schodzi na dół, ono schodzi!". Stworzenie zaczyna schodzić po ścianie budynku, nieprawdopodobnie zręcznie i miękko, a jego kończyny są niezmiernie elastyczne, choć na takie nie wyglądają.
Od 0:32 do 0:34 można zauważyć, że stworzenie posiada siedem kończyn. Gdy stwór zstępuje na ziemię, zaczyna się zmniejszać, aż w końcu robi się wielkości dość wysokiego człowieka, po czym zastyga w miejscu. Słychać głos operatora "***, to mnie widziało!". Mężczyzna cofa się, wyraźnie przerażony, po czym w oknie pojawia się jedna z tych samych, siedmiu kończyn. W tym momencie słychać krzyk i filmik urywa się.
Po obejrzeniu pliku, system zaczyna ekstremalnie się przeciążać. Po restarcie zaczynają się dziać dziwne rzeczy: zawartość niektórych plików znacznie się powiększa, w folderach tymczasowych plików pojawiają się nowe, wielkością do 20MB. Rozwiązać problem może tylko reinstalacja całego systemu.
Jedna z ciekawostek: jest to jeden z plików, po obejrzeniu którego można określić konkretne terytorium przebiegu akcji. Ukazuje jedno z osiedli mieszkaniowych w miejscowości N.
Zespół śledczy ustanowił, że w ciągu 38-iu lat na terenie tym zaginęło bez wieści 9 osób. Ostatnie dwa zniknięcia nastąpiły dokładnie w tę samą noc. Po zawiadomieniu o tym wyższych instancji, miejsce zostało dokładnie przeczesane przez żołnierzy - niczego nie znaleziono.
Prawdziwości filmiku nie da się potwierdzić, gdyż jakoś jest bardzo zła, aczkolwiek żadnego śladu montażu nie dostrzeżono. Stworzenie (phantom-26-station922) zostało nazwane "Palochnik"... Trochę później pojawili się nowi naoczni świadkowie - potwór wyglądał tak samo, jak na filmiku.
PS. Moja pierwsza pasta, przetłumaczona z rosyjskiego.
Napisano 08.04.2012 - 19:38
Popularny
Użytkownik Ras edytował ten post 08.04.2012 - 22:10
Napisano 09.04.2012 - 12:24
Popularny
Użytkownik 'Nopack' edytował ten post 09.04.2012 - 12:39
Napisano 10.04.2012 - 07:07
Napisano 10.04.2012 - 19:53
Popularny
Użytkownik Ras edytował ten post 10.04.2012 - 20:08
Napisano 10.04.2012 - 20:00
Popularny
Użytkownik Gigsav edytował ten post 10.04.2012 - 22:48
Napisano 10.04.2012 - 21:32
Popularny
ona.exe
Napisano 15.04.2012 - 20:07
Nie zanurzaj głowy
Szczerze mówiąc jestem w szoku tym, co się stało. Zanim jednak podzielę się z Wami historyjką z rzeźni rodem, uprzedzę osoby o słabych nerwach i nie przepadających za walającymi się flakami o ominięcie tej pasty szerokim łukiem oraz namawiam do poszukania czegoś mniej krwawego. Tyle tytułem wstępu.
W życiu złożyło się tak, że w 2007 roku przestałem chodzić (pisałem o tym w jednej z moich past) i wylądowałem w szpitalu. Do dnia dzisiejszego chodzę do tegoż budynku w celach rehabilitacyjnych. W skład takich zajęć wchodzą (w moim przypadku) ćwiczenia na sali i zajęcia na basenie.
Rzecz działa się w poniedziałek tydzień temu. Po ćwiczeniach udałem się na basen. Przebrałem się, wskoczyłem do wody i zacząłem pływać. Moją uwagę jednak ściągnęło coś innego. Gdy zanurzałem głowę wydawało mi się, że widzę coś w kącie basenu. "To pewnie dlatego, że pływam bez okularów", pomyślałem i pływałem dalej. Po paru takich długościach i wielu zanurzeniach głowy w wodzie, zaczęło się dziać coś dziwnego. Woda w basenie stawała się mętna (standardowy efekt działania chloru na nieosłonięte oczy) i jakby różowawa. Działo się tak jedynie wtedy, gdy miałem zanurzoną głowę, zaś gdy zatrzymywałem się i spoglądałem na taflę wody z góry, wszystko wydawało się być OK. Uspokojony tym, iż jest to najprawdopodobniej jakiś rodzaj wizji, pływałem dalej. Woda stawała się coraz bardziej czerwona, a ja stawałem się co raz mniej przekonany co do słuszności swoich przekonań. W pewnym momencie, gdy zanurzyłem głowę, zobaczyłem widok, którego nie zapomnę do końca życia. Przed moimi oczami, z mętnej wody wyłoniła się ludzka czaszka pokryta skórą w różnych stopniach rozkładu. "BOŻE!" - przemknęło mi przez głowę, którą odruchowo wynurzyłem z wody. Na powierzchni wszystko było okej. "Co się ze mną dzieje?", "Dlaczego ja?", "Co to *** jest?", myśli kłębiły się w mózgu. Zganiłem to na karb swojej wybujałej wyobraźni i spowrotem zanurzyłem się w wodzie. Teraz cały basen był wypełniony krwią. Dosłownie. Gęstość i przejrzystość były na to dowodami. Nagle poczułem, że coś ociera się o moją kostkę. Moja ręka odruchowo powędrowała w jej kierunku. Złapałem to coś, co mnie dotknęło i zerknąłem na to. Był to ludzki palec. Natychmiast się wynurzyłem i krzyknąłem, że chcę przerwać zajęcia. Jednak nikogo poza mną nie było. Na brzegu niecki leżały okulary pływackie, które najwyraźniej jakieś dziecko zapomniało zabrać ze sobą. Założyłem je i ponownie zanurzyłem głowę. Widok był tak potworny i przerażający, że śni mi się po nocach. Zobaczyłem ludzkie zwłoki, rozszarpane, pourywane ręce i nogi, pływające w morzu krwi. Wszystkie wnętrzności pływały wokół ciał (nie, to nie były jedne zwłoki), zostawiając za sobą ścieżkę z krwi. Serca, płuca, wątroby były dosłownie wszędzie. Coś owinęło się wokół mojej szyi. Chwilę później spostrzegłem, iż jest to ludzkie jelito. Nie wytrzymałem i zacząłem stamtąd uciekać. Jutro mam kolejne zajęcia. Boję się...
Napisano 18.04.2012 - 20:58
Uwaga, niecenzuralnie i dosyć obrzydliwie. Jeśli masz słabe nerwy - nie czytaj!
Psychol
Wyobraź sobie, że psychopatyczny morderca ma konto na forum. Wyobraź sobie o czym on pisał...
To było w 2009. Użytkownik o nicku "Mach-G" postował różne "dziwne" rzeczy (między innymi zdjęcia martwych ludzi i zwierząt) na forum "Police NET Belgium" podczas dyskusji o znanych seryjnych zabójcach.
Napisano 06 Marca 2009 - 13:01
Ci seryjni zabójcy są dla mnie inspiracją. Oni potrzebują czegoś do "zabicia" stresu. Zabijanie sprawia, że czują sie silniejsi i wolni. Rozumiem to, bo sam napawam się tym uczuciem po ciężkim dniu w pracy.
Zacząłem to "szaleństwo" dawno temu, kiedy miałem 11 lat. Mój ojciec zostawił mnie i mamę z nieznanego mi powodu i nigdy go więcej nie widziałem. Moja mama cały czas pracowała, podczas gdy ja zostawałem w domu i oglądałem kreskówki lub bawiłem się z moim kotem Białkiem. Pewnego dnia siedziałem na kanapie z moim kotem i oglądałem telewizję. Mama pracowała tego dnia do późna. Poszedłem do łazienki z kotem w rękach. Jako, że Białek nienawidził kiedy bierze się go na ręce, zaczął mnie straszliwie drapać. *** się i rzuciłem nim o podłogę. Wziąłem nożyczki i odciąłem mu ogon. Chwilę później odciąłem mu uszy, lecz cały czas mnie straszliwie drapał, więc musiałem obciąć mu te jego łapki. No i całą resztę...
Gdy moja matka wróciła do domu i zobaczyła co zrobiłem, wysłała mnie do poprawczaka. Ta suka wysłała mnie do piekła...
...Ale to ja byłem diabłem.
Już po paru dniach zabiłem dzieciaka. Miał na imię Jim, byliśmy w tym samym pokoju. Pewnego dnia chwyciłem książkę, i rzuciłem mu prosto w twarz. Upadł na podłogę nieprzytomny, a ja go dobiłem go ogromną książką do historii.
Jego twarz nie była taka sama jak wcześniej. Teraz wyglądał jak potwór. Musiałem go gdzieś ukryć, więc wytarłem podłogę z krwi jego koszulką i spróbowałem go ukryć pod moim łóżkiem. Ja byłem tylko 14-latkiem bez żadnego doświadczenia dlatego przyłapał mnie strażnik. Wpadł w panikę, zaczął krzyczeć i mnie bić.
Obudziłem się w szpitalu i zobaczyłem moją mamę płaczącą nad moim łóżkiem. Gdy odwróciłem głowę ujrzałem tą świnię, mojego ojca. Zapytał:
-Dlaczego prawie zabiłeś swojego kolegę
-To nie przez ciebie, Paul! (tak miał na imię mój ojciec) Zrobiłem to, bo to jest fajne.
Tata zaczął płakać i powiedział:
-Jest mi tak przykro, przepraszam. Proszę, przebacz mi.
-*** się Paul! -Krzyknąłem z głębi mojego serca- *** się!
Mama również płacząc kazała mi przestać.
Po tym obiecała mi, że zabierze mnie spowrotem do domu, a mój tata znowu uciekł. Ponownie byłem tylko Ja i moja mama.
Żyliśmy niedaleko lasu do którego wynosiłem zwierzęta takie jak psy i koty. Otwierałem ich brzuchy używając i powoli wyciągałem osobno każde organy. Wszystko to robiłem zwykłym nożem kuchennym, lecz najpierw usypiałem zwierzęta pigułkami nasennymi. Nie wiem dlaczego, ale zawsze uwielbiałem robić zdjęcia tego, co zrobiłem.
W końcu zabijanie zwierząt stało się nudne. Zacząłem ponownie szukać ludzi. Starszych ludzi...
Starzy ludzie są łatwi do zabicia. Jednym z moich "celów" była Pani Anna Goldsea. Znała mnie jeszcze jak byłem dzieckiem, płakała kiedy wysłali mnie do poprawczaka i odwiedzała mnie w szpitalu. W nocy, gdy wybrałem się do jej domu zapytała:
-Co ty tutaj robisz?
-Przyszedłem tutaj bo mamy nie ma w domu, a ja się nudziłem.
Przez 2 godziny oglądaliśmy telewizję, śmialiśmy się, i rozmawialiśmy. Ona zaczęła robić się senna, ja czekałem niczym dziecko na prezenty pod choinką.
Wreszcie zasnęła. Wyciągnąłem mój scyzoryk, i chwyciłem ją za kark. Obudziła się, a ja w nerwach zacząłem ciąć ją po twarzy. Ona krzyczała i mnie biła. Ja wtedy oszalałem. Dźgnąłem ją pare razy w ręce i kopnąłem ją w brzuch. Ona upadła na podłogę, i gdy próbowała wstać kopnąłem ją w nogę, a ona upadła na podłogę. Zacząłem ciąć od pępka aż po szyję. Krzyczała moje imię, kazałem jej się zamknąć. Kiedy była już martwa zacząłem się bawić płucami. Płuca były fajne. Takie dwie krwawe zabawki. Miałem wtedy 16 lat ale nadal lubiłem zabawki. Po wszystkim oglądałem telewizję przez 5 godzin. Byłem niczym biznesmen po kawie.
Rozejrzałem się. Dookoła mnie była krew i flaki.
Musiałem się upewnić, że nikt z dzielnicy się o tym nie dowie.
Porobiłem parę zdjęć, wyłączyłem telewizor, i zakopałem staruchę razem z moimi ubraniami w ogródku. Wziąłem sobie kawałek wiśniowego ciasta, umyłem się, wyciągnąłem nowe rzeczy ze swojego plecaka i poszedłem do domu.
Moja mama na mnie czekała. Była strasznie zła. Zapytała gdzie byłem, a ja odpowiedziałem, że byłem u Alberta (kolegi). Uśmiechnęła się, i powiedziała, żebym następnym razem zadzwonił.
po 45 dniach ludzie ciągle rozmawiali o Pani Goldsea. Jakby zapadła się pod ziemię. Jej drzwi były zamknięte a odór był straszliwy. Ktoś zadzwonił po policję. Znaleźli jej ciało, a salon był pełny szczurów i robali. Grupa ludzi, w tym ja i moja mama stała pod domem obserwując jak policja wynosi ciało z domu. Płakałem. Mama w końcu powiedziała:
-Nie martw się, ona teraz jest w lepszym miejscu.
2 lata minęły od tego zdarzenia a ja ciągle robiłem te szalone rzeczy, ale nigdy nie zostałem złapany.
Społeczeństwo zmieniło moje postrzeganie rzeczywistości. Jesteśmy tylko kawałkami mięsa z workami krwi.
Dołączone 2 zdjęcia: 1, 2
Napisano 21.04.2012 - 12:24
Popularny
Napisano 21.04.2012 - 17:52
0 użytkowników, 2 gości oraz 0 użytkowników anonimowych