Skocz do zawartości


Zdjęcie

Creepypasty(urban legends)

Creepypasta Opowiadania Telewizja

  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
1611 odpowiedzi w tym temacie

#586

Valentine.
  • Postów: 2
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Czy miałeś kiedyś w domu psa lub kota? Albo jakiekolwiek zwierzę, to nieważne. Jeśli tak, to zapewne znasz moment w którym bawiąc się ze zwierzakiem, ze zdziwieniem zauważasz, że nagle zamiera i gapi się za ciebie. Wszystko, co powinieneś wtedy zrobić, to nie oglądać się za siebie.


I trochę dłuższa,ale autentyczna:

Będąc 6-letnią dziewczynką, doświadczyłam dziwnej sytuacji. Obudziłam się w środku nocy z niewiadomych przyczyn, i wstałam. Było to o tyle dziwne, że bałam się wtedy ciemności i normalnie chyba musiano by wyciągać mnie z łóżka siłą, bo sama za żadne skarby nie wstałabym w ciemności. W tamtym momencie jednak nie zwracałam uwagi na otaczającą mnie ciemność i stanęłam na środku pokoju. Zauważyłam białą, wysoką postać, która wyglądała jakby była owinięta bandażami (za to nie mogę poręczyć, w tamtym okresie panicznie bałam się mumii i po prostu mogłam to sobie wyobrazić). Przyszło mi do głowy, że to może być mój ojciec i spontanicznie objęłam go w pasie. W końcu jednak dotarła do mnie dziwność całej sytuacji i powoli spojrzałam na górę. Nie pamiętam, co konkretnie zobaczyłam, nie była to jednak twarz mojego ojca, o ile w ogóle twarz. W głośnym krzykiem rzuciłam się do pokoju rodziców. Oczywiście gdy w asyście matki dotarłam do pokoju, nikogo w nim nie było. Kiedy później opowiedziałam wszystkim tę historię, nikt nie chciał mi uwierzyć, twierdząc, że to wszystko mi się przyśniło. No bo kto uwierzy małej dziewczynce…?
I skąd przypuszczenie, że TO nie stoi teraz za mną?
  • 5

#587

andkar94.
  • Postów: 105
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Dawno nie było creepypast, może dodam jedną


Nocy stróż

Wyobraź sobie, że kiedy zasypiasz, nad łóżkiem stoi ciemna postać. Pilnuje Cię całą podczas Twego snu. Kiedy nagle w środku nocy obudzisz się i oglądasz wokół on nie znika. Jeszcze chwile stoi wykorzystując twoje nieprzyzwyczajenie do ciemności. Czasem czuć jego obecność. To nie dobry znak. Kiedy go przypadkiem zobaczysz, sprawdź co trzyma w ręku. Jeśli kosę to wiedz, że niedługo wyśle kostuchę. Noc jest taka zagadkowa, nie wiadomo co siedzi czy stoi tuż obok Ciebie. Może lepiej nie wiedzieć?

Dołączona grafika
  • 8

#588

Valentine.
  • Postów: 2
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

W każdym kraju, w każdym mieście zdarzył się jakiś wypadek. Znajdź ulicę na której zdarzył się jakikolwiek wypadek komunikacyjny i załóż słuchawki. Włącz swój ulubiony utwór. Teraz musisz się skupić. Wyobraź sobie, że jedzie na Ciebie samochód. Wtedy, poprzez piosenkę usłyszysz krzyk. Krzyk tak straszny, że będziesz chciał jak najszybciej ściągnąć słuchawki. Nie rób tego jednak, a słuchaj dalej. Będziesz tym tak zajęty, że nie zauważysz pędzącej na Ciebie ciężarówki.

Pasta chyba raczej nie najlepsza, na pomysł wpadłam podczas porannego biegu ;p
  • 3

#589

andkar94.
  • Postów: 105
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Nocy stróż II

Jak ostatnia noc? Dobrze spałeś? Jeśli nie, miałeś małą bezsenność to znaczy, że jemu nie podoba się to, że o nim wiesz. A może go nawet widziałeś?
Widzisz, w dzień to Ty jesteś aktywny, kręcisz się po pokoju, ty tam rządzisz. A co jeśli nadejdzie noc. To pokój żyje swoim życiem. Musisz się z tym pogodzić. Na pewno widzisz jakieś przemykające cienie, słabe światełka czy słyszysz dźwięki. Nie przejmuj się, twoim zadaniem jest spać. Nie przejmuj się, Nocy stróż jest z Tobą.

Dołączona grafika

Dołączona grafika
  • 1

#590

PaTryK676.
  • Postów: 5
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Pogrzebani żywcem

Opowiedziane przez Emily

Moja pra-pra babcia, chora przez dłuższy czas, ostatecznie odeszła leżąc w śpiące przez kilka dni. Mojego pra-pra dziadka przytłoczyła ta wiadmość, ponieważ żyli prawdziwie zakochani bedąc małżeństwem przez ponad 50 lat. Byli ze sobą tak długo, że wręcz miało się wrażenie, że wzajemnie znają swoje myśli.

Po tym jak doktor orzekł jej smierć, pra-pra dziadek upierał się, że to nie prawda tak mocno, że zmuszeni byli trzymać go z dala od ciała żony, aby móc przygotować ją do pogrzebu.

W tamtych czasach nie oczyszczali ciała z płynów. Po prostu przygotowywali odpowiednią trumnę i umieszczali ją wraz z ciałem w miejscu wiecznego spoczynku. W czasie tego procesu mój pra-pra dziadek protestował tak mocno, że musiał zostać uspokojony środkami farmakologicznymi i położony do łóżka. Jego żona została pochowana i tyle.

Jeszcze tej nocy obudziła go przerażająca wizja małżonki histerycznie próbującej wydrapać sobie drogę ucieczki z trumny. Natychmiast zadzwonił do doktora i zażądał ekshumacji ciała małżonki. Dokto odmówił, jednak pra-pra dziadek śnił o tym samym dzień w dzień przez kolejny tydzien, za każdym razem błagając o wyjęcie ciała żony z grobu.

Ostatecznie doktor ugiął się i razem z lokalnymi władzami, ekshumował ciało. Trumna była lekko otwarta. Jednak większe przerażenie oraz zdziwienie wszystkich wywołał mój pra-pra dziadek. Podszedł do trumny i odwrócił wieko, gdzie w oczy od razu rzuciły się ślady po drapaniu od wewnątrz.


Analiza:
Shades of Edgar Allan Poe! To fakt że od czasu do czasu, zanim nowoczesne techniki pochówku weszły w życie, ludzie mieli żadką okazję bycia pochowanym żywym, w okolicznościach które nie były przyjemnością dla doświadczających nagłego "zmartwychwstania", a już najmniej dla biednej duszyczki, która obudziła się półtora metra pod ziemią.

Przytoczmy tutuaj jeden z przerażających przykładów na przedwczesny pogrzeb, odnotowany w New York Times, 18 czerwca 1886 roku:


Pochowani żywcem

Woodstock, Ontario, 18 Czerwca - Zywkła dziewczyna o imieniu Collins umarła tutaj, jak było do przewidzenia - nagle. Dzień lub dwa dni temu ciało zostało ekskumowane przed przeniesieniem do innego miejsca pochówku, kiedy odkryto że dziewczyna została pochowana żywcem. Jej okrycie było podarte, kolana były blisko brody, jedno z ramion było wykręcone pod jej głową, a ciało nosiło znamiona wielkich tortur.


Wcale nie pomagało to, że nauki medyczne były zbyt wolne do tworzenia niezawodnych list kontrolnych dotyczących oznak życia, ani tym bardziej to, że większość lekarzy do późnego wieku XIX była zbyt słabo wykształcona (lub niekompetentna, czasem oba naraz), aby stwierdzić czy ciało denata daje oznaki życia czy nie.

Fakt, że coś w stylu moralnej paniki spowodowanej przedwczesnymi pochówkami, utrzymywało się w części Europy i Płn. Ameryki przez cały XVIII, XIX, i wczesne lata XX wieku, było ledwie uzasadnione w dowodach.

Historycy przypuszczają, że spowodowane było to przez nagłośnienie faktu, że można uratowować ofiary uduszenia i utonięcia - które mimo iż wyglądały na martwe, wcale tak na prawdę nie były. To musiała być niepokojącę spostrzeżenie w tamtych czasach.

W każdym razie, strach przed pogrzebaniem żywcem w XIX wieku był tak wielki, że niektórzy ludzie orzekali w swojej ostatniej woli, aby wyposarzyć ich trumny w urządzenia sygnalizujące - tak na wszelki wypadek. Niewiadomo, czy którykolwiek z nich kiedykolwiek został dobrze wykorztystany.

źródło: http://urbanlegends....uried_alive.htm

p.s. Pierwsze tłumaczenie tak na prawdę chyba w moim życiu. (Nie licząc tego co na lekcjach angielskiego się tłumaczyło), więc nie gryźcie ;)

Użytkownik PaTryK676 edytował ten post 24.05.2012 - 19:07

  • 0

#591

PomidorowySer.
  • Postów: 130
  • Tematów: 4
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Antychryst Supergwiazda



Wielu ludziom brakuje czasów, gdy MTV grało muzykę przez większość czasu.
Ja byłem nadzorcą recenzującym teledyski z paroma stażystami. Praca była bardzo ciekawa, ponieważ oglądałem je przed premierą. Czasami przekonuje się, że to nie zawsze jest takie fajne jak się wydaje. W 1996 Marilyn Manson wydał album "Antichrist Superstar" (Antychryst Supergwiadza), który uczynił go jednym z najważniejszych ludzi w branży muzycznej.
Tytułowa piosenka miała singiel tylko dla rozgłośni radiowych. Tylko 70 kopii zostało kiedykolwiek wyprodukowanych. Sam singiel nie był szczególnie ładny. Zwykła płyta z nalepionym kawałkiem taśmy, na której widniał napis "Antichrist Superstar".

Jak dla większości singli, do Antichrist Superstar miał być nagrany teledysk. Klip "wyciekł" do serwisu YouTube w 2010 roku, lecz to jest tylko obcięta wersja. Ta, którą ja dostałem była dużo bardziej niepokojąca.

W 1996 r. Nothing Records przysłało nam kasetę VHS z białą nalepką z "Antichrist Superstar" napisanym czarnym markerem.

Na samym początku był tylko czarny ekran z białym napisem "Antichrist Svperstar". To zamienienie "U" na "V" wydawało mi się trochę dziwne, ale na okładce albumu był taki sam napis.

Dołączona grafika

Klip zaczynał się tak samo jak obcięta wersja. Jakość była wręcz okropna. Nikt nie przysłał by czegoś takiego do MTV. To prawie skłoniło mnie do odesłania kasety mówiąc, że czegoś takiego nie wyemitujemy, ale przecież ludzie w 1996 uwielbiali wszystko co zrobił Marilyn, więc kontynuowałem oglądanie.

Po chwili ciemności pojawiły się nagrania z Holocaust (W obciętej wersji zamiast tego był zapętlony obraz maszerujących nazistów). Następnie widziałem gazowanych, palonych, rozstrzelanych żydów. Jeden ze stażystów opuścił pokój z płaczem, ponieważ jest żydem, i to było dla niego za bardzo emocjonujące.

Dalej było tak samo jak w nieobciętej wersji, dopóki Manson nie zaczął śpiewać "Nadszedł już czas, to nieuniknione, nasz antychryst już tu jest". Na klipie pojawił się obraz przedstawiający Marilyna rwącego Biblię na ołtarzu. Podczas tej części jeden z bardziej religijnych stażystów wyszedł mówiąc, żę Manson i jego fani pójdą do piekła.

Podczas części, w której obcięta wersja pokazywała płonące liście nieobcięta pokazywała płonących ludzi. Ich skóra się topiła. Widziałem smażące się mięśnie. Jeden ze stażystów zwymiotował. Ja jednak czułem się w obowiązku, aby obejrzeć to do końca.

Na końcu Manson siedział na krześle patrząc się w kamerę przez pewien czas.

Do dziś mam koszmary o tym klipie. Nigdy tego nie zapomnę

Nieobcięta wersja teledysku:

Użytkownik LegoLudek edytował ten post 25.05.2012 - 11:44

  • 10

#592

Avo.
  • Postów: 5
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Krótka :) Mam nadzieje że sie spodoba

Umiesz strzelać z palców ? Może Tobie wydaje sie to zabawne, ale gdy to robisz ktoś na świecie coś sobie łamie ... Noga, ręka, może nawet kręgosłup . Złamałeś coś kiedyś ? To nie przypadek bracie, więc dobrze się zastanów gdy zrobisz to kolejny raz.

Użytkownik Avo edytował ten post 27.05.2012 - 17:28

  • -8

#593

Avo.
  • Postów: 5
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Hmm , hisotria z życia wzięta ...

Scp-087


Cześć mam na imię Paweł i mam 18 lat, niedawno wprowadziłem się do nowego mieszkania ... Nareszcie bez rodziców, opowiem wam pewną historie która zdażyła sie parę dni temu. Była godzina 3:34 w nocy, usiadłem do komputera... Nie mogłem spać, ból głowy doprowadzał mnie do szału, bałem sie że przedawkuje leki. Siedziałem podpart o swoją lewą dłoń, wpatrywałem sie w monitor bez celu, klikając w bezsensowne posty na facebooku. Nawet nie wiedziałem o czym za bardzo są, poprostu kilkałem. Postanowiłem uruchomić gadu gadu, do tej pory nie wiem po co to zrobiłem, bo kto o zdrowych zmysłach siedzi o tej porze na gadu. Przeglądnąłem opisy znajomych. Jak zwykle coś w stylu "kocham cie na- zawsze 4 ever" uśmiechnąłem sie pod nosem i na chwile odszedłem od komputera. Swoje kroki skierowałem do kuchni, otworzyłem lodówkę, ech i znowu to samo, zapomniałem zrobić zakupów. Odkąd mieszkam sam zawsze czegoś zapominam - skleroza nie boli. Zrobiłem sobie kanapki z masłem i jakaś szynką, troche jej jeszcze zostało. Z talerzem w dłoni wróciłem do pokoju, położyłem talerz na biurku i z powrotem usiadłem przy kompie. U dołu ekranu zobaczyłem migająca koperte, jeśli używacie gadu-gadu to wiecie o co chodzi, ździwiłem sie bo przecież nikt ze znajomych nie używał teraz komunikatora. Wiadomość od nieznanego numeru - jakie to banalne, środek nocy tajemnicza wiadomość, niezły żart. Otworzyłem bez zastanowienia. Treść byłą następująca : " Scp-087" . Hmmm dziwne, tylko tyle? Postanowiłem to zbadać i wstukałem to w google. Po chwili wyszukiwania było już kilka linków. Kliknąłem pierwszy z góry. Scp-087 - Instalki.pl , strona zaufana nie raz z niej ściągałem, co mi szkodzi, zaryzykuje. Pobrałem plik. Szybki download i rozpakowanie pliku. Bez instalacji ? Lepiej dla mnie. Odpaliłem plik, okazało sie że jest coś w stylu gry. Gre zaczynamy na schodach, jest ciemno, prawie nic nie widać. Za nami drzwi są zamknięte, nie pozostało mi nic innego jak zacząć wędrówke w dół ciemnych schodów. Wpatrywałem sie w monitor, wyostrzałem wzrok, nic spelcjalnego - nuda. Schodziłem coraz niżej, dźwięki z gry wydawały sie być coraz głośniejsze. Im niżej tym straszniej ... takie miałem odczucie. Dłonią pewnie trzymałem myszke. Środkowy palec przez cały czas spoczywał na klawiszu W. Dziwne obrazy przewijały mi sie przed oczami. Nie wiedziałem czy to przez gre czy przez zmęczenie. Głowa zaczęła mi pulsować, ręce drżeć i dłoń strasznie mi sie pociła ... Nie mogłem już wytrzymać. Coraz niżej i niżej ... Przy każdym piętrze była tabliczka informująca o tym na którym poziomie jesteśmy . Aktualnie byłem na poziomie 85. Cholernie sie bałem, co może wyskoczyć i po co ja do cholery w to gram ! Niestety ciekawość zwyciężyła ... Szedłem dalej, miałem nadzieje że zaraz ujrze światło, tak sie nie stało ...Zbliżałem sie do poziomu 100.Jeszcze tylko chwilka myślałem, gra działała ostro na moją psychikę. Po chwili zamarłem ...To co zobaczyłem na setnym poziomie pozostawie w tajemnicy ... Gra istieje naprawdę i jeśli jesteś odważny spróbu...po tym wszsytkim mam cholerna traume ... Boje się schodzić w dół, boje sie tych pierdolonych schodów, boje sie ciemności ... Nigdy więcej ...

Chcesz spróbować? Scp-087 czeka ...

Użytkownik Avo edytował ten post 28.05.2012 - 16:43

  • 9

#594

withjizzy.
  • Postów: 8
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

W związku z tym, iż na forum Creepypasty ostatnio coraz mniej ich się pojawia, postanowiłam przetłumaczyć parę z aplikacji Urban Legends na tablecie. O błędach, jakie być może popełniłam, proszę o powiadomienie mnie, gdyż aktualnie złapała mnie jakaś choroba i nie czuję się zbyt dobrze, ale jest na tyle nudno, bym mogła coś tutaj napisać. Miłego czytania. /Weronika.


3. A.M.

Usiadłem. Moje drgawki były sprowokowane wszystkim co widziałem. Spojrzałem w górę i zobaczyłem co je spowodowało.

...

Obudziłem się próbując złapać powietrze. Właśnie miałem sen, ale nie pamiętałem co to było. Otrząsnąłem się z tego dziwnego uczucia i spojrzałem na zegarek, była 3.00 nad ranem. Nigdy nie bałem się ciemności, ale tej nocy nie było tak jak byś powinno. Czułem, że ktoś nie obserwuje.

Mieszkam w dwupiętrowym domu z niezliczoną ilością luster. Mój tata ustawił je tak, że, jeśli staniesz w pewnych punktach, nie będziesz zauważalny, ale będziesz widział wszystkie pokoje.

Mam doskonały zmysł słuchu. Na przykład, mogę usłyszeć mojego kota skaczącego na kanapie, na pierwszym piętrze, podczas, gdy jestem na drugim, w swoim pokoju. Zawsze miałem dziwnie wyczulony "pajęczy zmysł" kiedy rzeczy nie działy się prawidłowo.

Właśnie miałem to uczucie. Telefon zaczął dzwonić. Ja bezmyślnie go odebrałem. Usłyszałem oddech w takim samym rytmie jak mój. Wstałem. Wszystkie światła były zgaszone. Mógłbym przysiąc, że wychodząc z jadalni, światła były włączone.

Tylne drzwi były szeroko otwarte, miałem je teraz przed oczyma. Przeszedłem przez ścieżkę starych mebli i szybko je zamknąłem. Pomyślałem "To nie zrobi mi większej różnicy w obecnej sytuacji" Zgaduję, że to refleks.

Było tak ciemno i cicho, że pozwoliłem żeby moje uszy nastawiły się na wysłuchanie bicia mojego serca. Dotknąłem ścian, żeby zaprowadzić się do kuchni. Złapałem największy nóż ze zlewu i już byłem gotowy do ataku. Woda wydawała się gęstsza. Starałem się kontrolować mój strach. Chwilę potem usłyszałem kapiące krople ze zlewu (ten charakterystyczny dźwięk spadających kropli). Podszedłem, żeby zakręcić kran, ale zauważyłem, że on już był zakręcony. Po omacku wyczułem włącznik od światła, i włączyłem go. Zamarłem gdy ujrzałem co spowodowało kapanie.

Mój kot był powieszony nosem nad zlewem, z naciętą linią wzdłuż grzbietu na dół. Krew wypełniała już cały zlew,a kapanie, które słyszałem, to kapanie krwi z ogona kota. Moja dłoń i nóż były pokryte krwią.

Ujrzałem, że na ladzie było coś napisane krwią mojego kota. Tam było napisane mniej więcej tak "Patrz uszami, nie oczyma. Albo będziesz miał niezłą niespodziankę". I wtedy padł prąd. Gdy dostosowałem już oczy do ciemności, zacząłem dostosowywać uszy.

Usłyszałem głośne uderzenie z okolic tylnych drzwi i odskoczyłem uderzając w lodówkę. Uderzenie powtarzało się stopniowo, ale cichło. Potknąłem się i upadłem przed szafą z ubraniami. Zabrałem swój kij od bejsbola. Szedłem na wprost tylnych drzwi.

W momencie gdy otworzyłem drzwi, krzyknąłem ponieważ zobaczyłem mojego tatę wiszącego na kablu od internetu zawiązanym na jego szyi. Mój tata obrócił się, a ja zauważyłem że na jego klatce piersiowej przyklejona jest karteczka z notatką.

"Zostałeś jeden, dwóch już przeszło. Jesteś ostatni, więc delektuj się przedstawieniem."

I wtedy usłyszałem wysoki, piskliwy i nieco zakłócony dźwięk, coś jak śmiech, ale bardziej jak dziki pisk. Dochodził zewsząd.

Następnie usłyszałem kroki, malutkie kroki. Coś jak tiptop'y. Zignorowałem to i poszedłem sprawdzić pudło z narzędziami. Kiedy otworzyłem, zobaczyłem kolejną notatkę. "Światła są wyłączone z jakiego powodu, włącz je jeśli chcesz. Ale przyrzekam Ci, ten widok doprowadzi Cię na kolana."

Podarłem notatkę i włączyłem prąd. Ten sam piskliwy głos powiedział "Ostrzegałem!" w dziecinny sposób. Wszedłem z powrotem przez tylnie drzwi, i włączyłem światło już całkowicie, w cały domu.

Upadłem na kolana. Dziesięć ludzi, których kompletnie nie znałem, wisieli w różnych pozycjach w całym pokoju. Niektórzy byli powieszeni za szyję, niektórzy za palce, a nawet za włosy. Wszyscy mieli wydłubane oczy i otwarte buzie. Wszyscy wisieli około pół metra nade mną.

Płakałem, ale otrząsnąłem się. Byłem zdeterminowany, żeby zniszczyć prześladowce. Kiedy szedłem do schodów patrząc się na te wszystkie ciała, usłyszałem jak coś z nich spada.

To było pokryte krwią ramie. Znów coś spadło. Tym razem to była noga. Potem głowa. To była moja mama. Cofnąłem się do kąta i spojrzałem na lustra. Wszystkie były zastawione ciałami, i wszystkie były zwrócone by na mnie patrzeć.

Załamałem się. Zacząłem płakać, wyć, drgać. Moje drgawki były sprowokowane wszystkim co widziałem. Spojrzałem w górę i zobaczyłem co je spowodowało. Spojrzałem na jedyne lustro nie zastawione ciałem, i zobaczyłem człowieka, bestię, która to spowodowała. To byłem ja.

Mój sen do mnie powrócił. Byłem seryjnym mordercą. Mordowałem dom za domem. Zabiłem każdego żyjącego, w każdym domu, torturując ich przed zabiciem.

W lustrze zobaczyłem siebie pokrytego krwią, z krzywym uśmiechem na twarzy. Potem swoim dziwnym tonem powiedziałem "Mówiłem, jesteś ostatni."
Podciąłem sobie własne gardło, śmiejąc się i drżąc, podczas gdy wszystkie kolory opuszczały moje ciało.

W oczach zaczęło mi się robić coraz ciemniej, a głos który usłyszałem było ostatnim co usłyszałem..

"WITAJ W DOMU"




//masakra, tłumaczyłam to chyba godzinę, ale i tak nie wiem, czy jest dobrze. liczę na konstruktywną krytykę.
  • 4

#595

'Nopack'.
  • Postów: 6
  • Tematów: 1
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Fragment książki pod tytułem ''Poniedziałki są czerwone''. Dodam tylko, że główny bohater książki jest chory na synestezję. Co to jest synestezja?
Ostrzegam, będzie dłuuuugo ;]


[...] Z krzaków wytoczył się jakiś chłopak i padł na ziemię. Dres miał brudny, włosy zlepione i tłuste. Twarz znaczyły mu brązowe smugi, a ręce krwawiły od zadrapań. Spodnie miał mokre od moczu. Paul. Wredna część mnie uśmiechnęła się na ten widok, ale przede wszystkim myślałem o Laurze. Dopadł mnie strach. Pobiegliśmy do niego, a on, przerażony zerwał się chwiejnie na nogi, próbując uciekać. Złapałem go z łatwością; staranowałem jak na boisku rugby i padłem twarzą w jego smród. Zaczął wrzeszczeć, ale zakryłem mu usta dłonią i szepnąłem do ucha:
- Zamknij się, Paul, ty wstrętna mała gnido! To ja, Luke. Gdzie jest Laura, do cholery? Co z nią zrobiłeś?
Paul zaczął płakać- rozpaczliwie, desperacko szlochać. Ohydny widok.
- Walnij go!- podjudzał Dreeg, wijąc się z radości na widok cierpienia Paula.
Nie biję ludzi, ale tym razem to zrobiłem i miałem z tego aż za dużą frajdę. Nie chciałem mu zrobić krzywdy. Chciałem, żeby przestał histeryzować. Mocny policzek wystarczył. Paul przestał płakać i zagapił się na mnie, oszołomiony.
- Gdzie jest Laura?- powtórzyłem.
- Jakiś mężczyzna... nie wiem... Obudziłem się i jej nie było, i...
- To wszystko?- zapytała Serafina.
- Odpowiedź jej gnido!- warknąłem, kiedy nic nie powiedział. Ale Paul nie mógł oderwać oczu od mojej twarzy, jakby usiłował sobie przypomnieć kim jestem i co zrobiłem.
- Co?- zapytał tępo, jakby wciąż nie zauważając Serafiny.
- To już wszystko?- powtórzyłem jej pytanie. - Jaki mężczyzna? KTO?
- Nikogo nie widziałem. Tylko tak pomyślałem. To musiał być mężczyzna. Ten z wiadomości. Przecież ty też tak myślisz, nie?- I znów zaczął się mazać.
- Co wyście w ogóle robili w lesie? Laura miała zostać na noc u Jessiki.
- To był kit. Mój tata myślał, że jestem u kolegi... Wszyscy powiedzieliśmy, że będziemy u kogoś ze znajomych, ale całą paczką poszliśmy spać do lasu. Inni wrócili do domu, mówili, że ziemia jest za twarda. Laura i ja zostaliśmy. A potem, kiedy się obudziłem, jakieś dwie godziny temu, jej już nie było. Nie- powiedział, spuszczając wzrok.- To nie to, co myślisz. Mieliśmy oddzielne śpiwory. Ona nie jest taka. Ten napis w kiblu to było...- wymamrotał coś pod nosem.
- To było co? Co to było do cholery?!
- Kłamstwo.- Ciekło mu z nosa.- Chciałem pójść po pomoc, słowo!
- No tak, ale nie poszedłeś, co? Jesteś tylko bezużyteczną gnidą, która nie potrafi zadbać o swoją dziewczynę, Paul! A teraz idziesz z nami?
- Nie ma mowy, żeby z nami szedł- rzuciła pogardliwie Serafina- Będzie tylko przeszkadzał, a poza tym nie umie dość szybko biegać. Popatrz na niego żałosny dupek.
Dreeg kręcił głową.
- Bagaż Luke. Niepotrzebny bagaż. Zostaw go. Przecież chciałeś, żeby dostał za swoje, nie? Teraz jest okazja. Pozbądź się go.
Mogłem zrobić wszystko- w końcu miałem moc. Ale on był tylko zasmarkanym smarkaczem i, co najlepsze, doskonale o tym wiedział. Wyostrzyłem ekran i owinąłem go w kokon, jak pająk swoje jaja. Naciągnąłem na jego oczy mgłę snu i zostawiłem leżącego bezpiecznie pod drzewem, śpiącego jak dziecko z kciukiem w ustach. Serafina roześmiała się.
- Luli, luli, mój malutki- zaśpiewała. Z jej ust wylewały się motyle i padały martwe na ziemię.
- I po co to wszystko, Luke?- warknął Dreeq.- Mogłeś go zabić, obciąć mu nogi, pomalować na zielono i zeskrobać mięso z kości tępą brzytwą. Dlaczego tego nie zrobiłeś?
- A dlaczego miałbym to zrobić?
- Bo możesz. Bo na to zasługuje. Bo go nienawidzisz.
- Nie nienawidzę go. Już nie.
- Rozczarowujesz mnie, Luke. Mógłbyś osiągnąć o wiele więcej. Wiem, że tego pragniesz tak samo jak ja. Wygrywać. Za wszelką cenę.
- Tak, ale teraz ruszajmy dalej. Pomożesz mi czy nie?- Gdyby wiedział co paluję... Muszę mydlić mu oczy.
- Tak, oczywiście, Luke, oczywiście, że Ci pomogę. Bawię się jak nigdy w życiu, pomagając ci. To robi się coraz bardziej podniecające.
Potrzebowałem go, chciałem, żeby został ze mną, był ze mną, we mnie, ale wolałbym na niego nie patrzeć.
[...]
Serafina spojrzała na mnie.
- Muszę odpocząć, Luke, proszę. - powiedziała,- Pięć minut. Przepraszam.
Spojrzałem na nią. Była taka miękka, że serce mi się ścisnęło.
- Słabizna- powiedział Dreeg.- Jest słaba. Musisz ruszać dalej. Musisz się dowiedzieć, co się stało z Laurą. Nie chcesz tego wiedzieć?
- Wiedzieć? Nie, nie chcę wiedzieć, ja chcę ją uratować, debilu!- Nie mogłem się powstrzymać.
- Chyba nie mówisz poważnie? Co za żałosne, łzawe zakończenie wspaniałego, przerażającego opowiadania! Czy nie zasłużyła na to? Na smutny koniec? NA ŚMIERĆ?
- Chodzi o to, że Laura jest naprawdę w niebezpieczeństwie.
- No i co? Zasłużyła na to. I przecież tego chciałeś. Ty to wszystko urządziłeś. Z moją pomocą oczywiście. Jak zwykle...
- Nieprawda, ty to zrobiłeś. Ta część mnie, która jest tobą.
- Jesteś pewien? Przecież to ty tego chciałeś.
Olałem go. Oczywiście, że miał rację.
- Chodź, Serafino, musimy iść. Tędy!
Małe zwierzęta uciekały na oślep na widok pierwszych ludzi, jakich spotkały w życiu.
Nagle moja noga trafiła w próżnię i przewróciłem się, lądując na ziemi. Poczułem suchy chrzęst w kostce. Straszliwy ból przeszył mi nogę. Chciałem się poddać, chciałem, żeby ktoś poszedł za mnie. Co ja w ogóle chciałem osiągnąć? Ludzie nie uganiają się po lesie ratując swoje siostry przed bóg wie czym. A jednak ten ból był realny.
- Nic ci się nie stało Luke? Możesz biec dalej?- zapytała Serafina.
- Tak, przepraszam chodźmy.
[...]

Zamknąłem oczy i wciągnąłem w płuca strach, jak pies na tropie:
Dziewczyna siedzi w szopie, ma zasłonięte oczy. Jej paznokcie wbijają się głęboko w dłonie. W cieniu czai się mężczyzna, przyczajony na podłodze. Zapala zapałki, jedną po drugiej i pozwala im się palić, aż przypala sobie palce. Mężczyzna przestaje się bawić zapałkami i upuszcza je na podłogę. Jedna wciąż się pali, ale on tego nie zauważa. Zapałka przypala podłogę. Dymi. Kiedy mężczyzna podchodzi do okna, powiew podsyca maleńki płomyk, który rozpełza się po deskach podłogi, suchych jak kości. W lesie rozszerza się kolejny pożar, idzie wolno w stronę szopy, pożera wszystko co znajdzie. Mężczyzna bierze pająka, kładzie go na udo dziewczyny i patrzy. Ona nie wie co to, ale krzyczy. Nikt i tak jej tu nie usłyszy, tu... W środku lasu.

- Tędy. Biegiem!- krzyknąłem i znów zacząłem biec.
Nie mieliśmy wyboru. Musieliśmy iść dalej, do miejsca, gdzie była Laura. Na ziemi leżało coś czarnego. Był to płatek tulipana. Nie znam się na kwiatach, ale jestem tego akurat pewny: nigdzie na świecie nie ma czarnych tulipanów. Ale coś jeszcze przykuło moją uwagę. Wszyscy zobaczyliśmy to w tej samej chwili. Na ścieżce, na wprost przed nami. Specjalnie dla nas, na naszej drodze. Patyk wbity w ziemię. A na jego czubku ciało ptaka. Czarnego. Z otwartymi, jasnymi oczami. Obserwował nas. Tom spojrzał na mnie. Serafina zakryła usta ręką.
- Chodźcie, nie oglądajcie się. Popchnąłem ich przed sobą, kiedy mijaliśmy ptaka. Obejrzałem się. Wciąż na nas patrzył. Jego głowa obróciła się wokół własnej osi. Broniąc się przed przerażeniem, wymazałem w myśli jego martwe oczy. Ruszyłem dalej.
I w końcu zobaczyłem szopę. Stała na polanie, w środku tego zasranego lasu. Przed szopą sterczała siekiera, głęboko wbita w pniak. Spomiędzy drzew w dalszym skraju polany buchał dym. Nie było widać jeszcze płomieni, ale słyszeliśmy trzask ognia.
- No, Luke, wymyśl coś- powiedział Dreeg z głębin mojej głowy. Jego palce wiły się jak robaki.- Pokaż nam wszystkim, co potrafisz!
- Poczekajcie tutaj- powiedziałem. Poszedłem kawałek obrzeżem, tak by zajść szopę od ściany, w której nie było okna. Przebiegłem krótki dystans dzielący mnie od szopy i przyległem do ściany. Nie słyszałem niczego w środku. Poszedłem z drugiej strony. Do okna. Szyby zalepiał wieloletni brud. Zajrzałem do środka. Po kolei rozróżniałem kształty. Stół. Na stole nóż. I Laura. Z całą pewnością Laura. Przywiązana do krzesła. Z głową spuszczoną w dół. Nieruchoma. NIERUCHOMA I CICHA. Drzwi otworzyły się; mężczyzna wychodził.
- No, Luke, weź się w garść, chłopcze. Historia wymyka ci się z rąk. Laura może już być martwa. Podsunąć ci parę pomysłów?
- Dreeg, spadaj śmieciu. Sam to załatwię.
- Niczego nie załatwisz- wysyczał.- Potrzebujesz mnie.
- No to patrz- szepnąłem- Patrz uważnie, pluskwo.
Pobiegłem do szopy i pchnąłem drzwi. W środku panował przeraźliwy smród. Zakryłem usta rękawem.
Laura była zimna, nieruchoma. Potrząsnąłem nią.
- Laura, ocknij się!
Nie odpowiedziała. Wymacałem knebel na jej ustach. Naprężona taśma lepiąca. Zacząłem ją odklejać. Ból obudził Laurę, zaczęła się szamotać.
- To ja, Luke. Nie ruszaj się, zdejmę to świństwo. Ten bandzior sobie poszedł. Ciii, to ja.
Zaczęła płakać. Grzmot. Syreny strażackie. Jeszcze jeden grzmot. I krzyk. Co się działo? Złapałem nóż ze stołu i przeciąłem liny wokół jej nadgarstków i kostek. Cień. Nie widziałem go dokładnie.
- Popatrz co znalazłem - powiedział- Jeszcze jedną, wstrętną, brudną dziwkę. Serafina!!!
Zobaczył mnie.
- Lecą do ognia. Straż pożarna. Pożar się rozszerza. Ledwo zdołają zgasić jeden, zaczyna się następny. Ogień to naturalny czyściciel. Eliminuje słabych, chwasty, truciznę, śmierć, brud. By natura mogła zacząć wszystko od nowa. Natura... Właśnie o to chodzi. Taka czysta i niewinna. Nie tak jak ta wstrętna, brudna dziwka- Skręcił linę, zacisnął ją na gardle Serafiny.
Wciąż trzymałem nóż. Uniosłem dłoń, by mężczyzna go zobaczył.
- Puść ją - powiedziałem.- Puść ją, a nikomu nic nie powiem- skłamałem
- Nie tędy droga, chłopcze. To ty rzuć nóż. Natychmiast!- Powoli uniósł rękę i Serafina zawisła w powietrzu. Był potwornie silny. Wypuściłem nóż. A on pchnął Serafinę na podłogę i przywiązał ją do do nóg stołu.
- A teraz. Wyjdź, zostaw ją. Już.
Wyszedłem jak kazał mężczyzna. Powtarzałem sobie: ''Wiem co robię. Mam plan''. Wyszedłem z szopy, staruch wyszedł za mną. Przed nami część lasu stała w ogniu. Ściana płomieni sięgała coraz wyżej.
Zerknąłem na szopę.
- Nie odwracaj się, bo spalę te szmaty. Idź w kierunku ognia.- Wszystko zgodnie z naturą.- powiedział.
Odszedłem kawałek. Wszedł do szopy. Odwróciłem się. Nie chciałem się odwracać, ale usłyszałem szczekanie. AMBER. Spojrzałem w tą stronę i zobaczyłem ją jak wypada z płonącej szopy i gna prosto pomiędzy drzewa.
- Serafina!- wrzasnąłem; mój krzyk pomknął jak strzała w stronę szopy, prosto do jej serca, gdzie mogła mnie usłyszeć.- Ratuj Amber!
Wybiegła w kierunku płonących drzew, za moim psem.

Chwilę potem z szopy wyszedł mężczyzna i spojrzał w kierunku, w którym pobiegła.
- Zostawiłaś coś!- zawołał. Uśmiechnął się, zaryglował drzwi i ruszył za nią. Wybiegł za nią w ogień.
Upadłem na ziemię. Klęknąłem na wypalonej ziemi. Usłyszałem krzyk. Serafiny czy Laury, nie miałem pojęcia. I ryk ognia. Rozejrzałem się dookoła. Jakoś się pozbierałem. Potykając się, ruszyłem w stronę szopy. Kulałem.
Drzwi szopy były zamknięte. Dym buchał przez otwarte okno. Nagle z wnętrza wypadł Tom, ciągnąc za sobą Laurę. Oboje krztusili się, kaszleli. Chciałem już tylko położyć się i obudzić w swoim łóżku.
- Gdzie Amber i Serafina!?- krzyknąłem do Toma.
Nie mógł mówić, zanosił się kaszlem. Spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem i wskazał drzewa.
- To znaczy, że nie wróciły?
Ale w tej chwili, zanim zdążyłem cokolwiek zrobić, na polanę wpadli jacyś ludzie. Strażacy. Sześciu strażaków.
- Tutaj!- krzyczeli- Tutaj są!
Po kilku sekundach mieliśmy na twarzach tlenowe maski, strażacy zabronili nam mówić.
Upał wybuchł i wyparował, kiedy deszcz lunął wokół nas, potężnymi strumieniami. Rozpalona ziemia syczała i skwierczała. Przytrzymujący mnie strażacy śmiali się i wykrzykiwali coś, unosząc głowy do nieba. A ja poczułem, jak coś pęka w moim wnętrzu; z najgłębszej głębiny wezbrały łzy. Na twarz spadła mi ulewa płatków kwiatów. Chyba krzyczałem. Nie pamiętam. Straciłem przytomność.

Użytkownik 'Nopack' edytował ten post 30.05.2012 - 13:15

  • 0

#596

withjizzy.
  • Postów: 8
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Witam. Kolejna pasta z aplikacji Urban Legends na androida. Miłego czytania. Weronika :>


NIE OTWIERAJ OCZU.



Moja siostra Sara i ja byłyśmy w parku, ponieważ dzień był wspaniały. Nasze miasto było świetnym miejscem do dorastania. Nigdy nie mieliśmy tutaj do czynienia z przestępstwami. Każdy znał każdego, i wszyscy byli znajomymi. Park zapełniony był rodzinami, które znałam wszystkie, hmm.. prawie wszystkie.

Na ławce pod drzewem siedziała dziwna starsza pani, ale wydawała się spokojna. Po prostu siedziała tam i czytała książkę. Więc nie zastawiałam się nad nią zbytnio. Zawsze kochałam grać z siostrą w grę "nie otwieraj", która polega a tym, że jedna osoba zamyka oczy,a druga stara się tak Cię wystraszyć, albo rozśmieszyć, żebyś je otworzyła.

Usiadłyśmy pod drzewem. To była moja kolej, żeby sprawić by Sara otworzyła oczy. Starałam się łaskotać ją, ale to tylko doprowadzało ją do śmiechu, więc postanowiłam, że będę udawała, że odchodzę. Starałam się zrobić sztuczny odgłos odchodzenia, i stopniowo ściszałam mój głos, żeby wyglądało to tak, że naprawdę odchodzę. Sara wczuła się i otworzyła oczy, ale kiedy mnie ujrzała była już spokojna.


Teraz jej kolej. Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki wdech. Sara zaśmiała się, co automatycznie doprowadziło do tego, że też chciało mi się śmiać. Nagle, jej śmiech jakby zanikł, tak samo jak wszystkie dźwięki dookoła mnie, jakby wszyscy nagle opuścili park. Spytałam, nie otwierając oczu "Sara, jesteś tam? Nie zgrywaj się". Tak bardzo chciałam otworzyć oczy, ale coś podpowiadało mi, żebym tego nie robiła.

"Rebbeca, pomóż mi, proszę!". Teraz naprawdę chciałam otworzyć oczy, ale Sara zwykle używała tej strategii, żeby wygrać. Więc podczas gdy ona darła się w niebo głosy, ja siedziałam. W brzuchu poczułam dziwne ukłucia, więc postanowiłam, że już więcej nie wytrzymam. Krzyk Sary ustąpił, ale usłyszałam cichy szept "nie otwieraj oczu...". Otworzyłam je, pomimo tego co usłyszałam. Moja siostra wisiała na drzewie, martwa.

Zadzwoniłam na policję, i usiadłam na trawie płacząc. Przez przypadek spojrzałam na ławkę na której siedziała ta starsza pani, ale jej tam nie było. Za to, jej książka tak. Podeszłam do niej. W książce była notatka. Wyjęłam ją. "Nie cieszysz się, że otworzyłaś oczy?".


.....
z tą pastą nie miałam jakiegoś większego problemu. niedługo postaram się dodać jeszcze jedną. pozdrawiam czytających, Weronika :>
  • 7

#597

withjizzy.
  • Postów: 8
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Kolejna pasta z aplikacji Urban Legends na Androida. Miłego czytania, Weronika.


MIEJ OTWARTE DRZWI.


Kiedy byłam młodsza, moi rodzice zawsze otwierali drzwi od mojej sypialni, podczas kiedy spałam. Nie dawali mi żadnego wytłumaczenia, ani przyczyny otwierania drzwi. Mówili tylko, że zawsze muszę mieć otwarte drzwi kiedy śpię.

Kiedy byłam już nastolatką, nie miałam zamiaru spać dłużej z otwartymi drzwiami. Noc w noc zamykałam drzwi, a kiedy się budziłam były otwarte. Kiedy pytałam się rodziców, o co chodzi znów z tymi drzwiami, oni robili się źli za to, że je zamykam.

Jednej nocy byłam już tak zniesmaczona tym, że ktoś ciągle otwiera moje drzwi, że postanowiłam wszystko nagrać. Postawiłam kamerę w rogu mojego pokoju, nacisnęłam "record" i krótko po tym poszłam spać.

Rano sprawdzając nagranie ujrzałam coś, czego nie potrafię wytłumaczyć. Około godziny po zaczęciu nagrywania, wyszłam z łóżka i sunęłam po podłodze od łóżka do drzwi. Nie szłam, lecz sunęłam po podłodze, bezwładnie.

Bez dotykania klamki gwałtownie otworzyłam drzwi. To było jak rzucenie drzwiami, żeby były otwarte. To było na tyle dziwne, ponieważ nie pamiętałam abym otwierała cokolwiek.

Na nagraniu, kiedy sunęłam po podłodze do łóżka, spojrzałam prosto w kamerę. Zauważyłam, że na nagraniu moje oczy są całe czarne, a światło z kamery dawało moim oczom przerażający blask. Po tym jak już wślizgnęłam się do łóżka, mój kark wydawałoby się, że robi niemożliwy obrót wokół własnej osi.

Pokazałam nagranie moim rodzicom, a oni zabrali mi kamerę z moich rąk i powiedzieli mi, żebym zawsze zostawiała otwarte drzwi.


//nie wiem jak wy, ale mi ta pasta nie przypadła do gustu. niedługo dodam coś nowego. Weronika :)
  • 4

#598

Hajfi.
  • Postów: 1
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Moja pierwsza w życiu pasta, nudziło mi się, to napisałem ;)


NA ZAWSZE


Kilka lat temu, było mi ciężko w życiu. Straciłem pracę, wyjechałem więc za granicę, żeby mieć za co utrzymać dom, siebie, i moją żonę. Kochała mnie bezgranicznie mocno, więc kiedy powiedziałem jej, że wyjeżdżam za chlebem... Płakała, krzyczała i oczywiście nie chciała mnie puścić. Zapewniałem ją, że będę często dzwonić i najpóźniej za kilka miesięcy wrócę, zresztą ja też bałem się tej rozłąki. Pamiętam nasz dzień ślubu; nie widziałem wtedy świata poza nią! Pieściłem czułym słowami, mówiłem, że nigdy o niej nie zapomnę, że ja na zawsze będę tylko dla niej. Ku mojemu zdzwieniu, po paru tygodniach wręcz o niej zapomniałem... Zdradzałem ją raz po razie. Aż w końcu poznałem inną, fantastyczną kobietę, zamieszkaliśmy razem. Żonie nic o tym nie mówiłem, zamierzałem ukrywać to jak najdłużej. Nawet nie przypuszczałem, że pewnego dnia to ona zaskoczy mnie i pojawi się u progu drzwi mojego zagranicznego mieszkania. Stała na wycieraczce z walizką w ręku, taka szczęśliwa; jednak cała radość nagle zniknęła, gdy zobaczyła za moimi plecami w mieszkaniu Lisę.
- Kim ona jest? - na twarzy Małgosi malowało się przerażenie i rozpacz. - Czy to to o czym ja myślę? Czy...
- Posłuchaj... - przerwałem jej. - Chciałem ci to powiedzieć już chwilę temu, ale nie miałem odwagi, nie mogłem się zebrać... To jest Lisa. Poznaliśmy się w pracy, kochamy się, chcemy być razem. Przykro mi.
- Przykro ci? Tobie jest przykro? "Ot tak" chcesz przekreślić nasz związek? Nagle się odkochałeś i zakochałeś w niej? Mówisz mi to wszystko tak bez emocji, przed drzwiami, jakby ci nie zależało...
Zapadła krótka chwila milczenia, po czym Gosia zaczęła cicho łkać. Odwróciła się, trzymając walizkę w ręku coraz mocniej i uciekła...
Parę dni później przyjechałem na chwilę do Polski, razem z Lisą. Nie chciałem zostawiać całej tej sytuacji w tak napiętej i ciężkiej atmosferze. Stanąłem wraz z nową ukochaną przed wejściem do mojego domu; lecz od razu zauważyłem, że coś jest nie tak - drzwi były lekko uchylone. Pchnąłem je trochę mocniej i zamarłem. Na podłodze i ścianach było mnóstwo krwi, wszędzie krew...
- Gosia? Gosia!! - krzyczałem, licząc na to, że się odezwie. - Gosia!!!
Rozpaczliwie przeszukiwałem wszystkie pokoje, jednak nigdzie nie mogłem jej znaleźć. Wtem, coś zaświtało w mojej głowie - tak, strych! Natychmiast tam pobiegłem, Lisa za mną dotrzymywała mi tempa. Otworzyłem drzwi i moim oczom ukazał się widok zakrwawionej, ledwo żywej Gosi, siedzącej na krześle z pistoletem z dłoni.
- Kocham cię, nigdy o tobie nie zapomnę... - wydukała.
- Gosia, NIE! Nie rób tego!! - krzyczałem, stojąc w miejscu. Paraliżował mnie jakiś dziwny strach.
- Pamiętasz co mi obiecałeś? Będziesz tylko mój. Tylko mój!! - po czym w mgnieniu oka podniosła pistolet do skroni i pociągnęła za spust, plamiąc ścianę obok gęstym, ciepłym strumieniem krwi.

Od tamtego wydarzenia minęło wiele miesięcy. Była czerwcowa, pogodna noc, spacerowałem z Lisą, i rozpamiętywałem dawne chwile.
Księżyc. Był... taki... inny niż zwykle? To na pewno pełnia. Świecił wyjątkowo mocno, sprawiał, że czułem się dziwnie zaniepokojony, nie potrafiłem wyjaśnić tego uczucia...
Tej nocy spacerowaliśmy dłużej niż zwykle. Wolnym krokiem przemierzaliśmy ścieżkę, którą znamy dobrze już od dawna, która była częstym punktem naszych spacerów. Była tak jakby linią, granicą, wyglądało to dość interesująco. Po jednej stronie - ogromna, przepiękna łąka z mnóstwem kwiatów i ziół, a w dodatku wtedy... w blasku księżyca, mieniła się niczym posypana złocistym pyłem. Po drugiej - mroczny, tajemniczy, gęsty las, którego od zawsze się bałem. Dlaczego? Może czułem, że to odzwierciedlenie mojej duszy, a ja bałem się tej prawdy - prawdy o tym, kim jestem? Bezdusznym draniem?
No cóż, taki już jestem, trudno. Notorycznie zdradzałem i oszukiwałem moją ukochaną, nigdy nie dotrzymywałem słowa. Nie wzruszały mnie nigdy te nasze spacery, nie czułem się do czegokolwiek wobec niej zobowiązany.
- Patrz, jesteśmy tutaj sami, nikt oprócz nas... - nagle odezwała się do mnie spokojnym głosem.
Zatrzymaliśmy się.
- Och, tu jest tak magicznie, tak intrygująco, cieszę się, że tak często tu przychodzimy! - kontynuowała.
W rzeczy samej, było intrygująco. Dlaczego nie bywał tu nikt inny? Tej nocy również byliśmy tylko my dwoje.
A może jednak nie? Gdy wróciłem do domu, przed drzwiami, na wycieraczce, leżała duża, pomarańczowa koperta. Od razu wziąłem ją do rąk i pomyślałem - "kto, do cholery, zostawia kopertę bez nadawcy i adresata, na wycieraczce, i to jeszcze o takiej porze?". Wchodząc do domu, rzuciłem ją na stolik w przedpokoju, przez chwilę przemknęła mi przez głowę nawet myśl - dlaczego w ogóle pomyślałem, że to do mnie? Odwróciłem się na pięcie w kierunku stolika, ująłem kopertę w dłonie, po czym rozszerzyłem środek (nie trzeba było jej otwierać, nie była nawet zaklejona). W środku było tylko jedno zdjęcie. Wyjąłem je i... w jednej chwili potwornie zbladłem, a z moich ust mimowolnie wydobyło się półgłosem: "o mój Boże..."... Zdjęcie było zrobione zapewne kilka chwil temu. Przedstawiało mnie i moją dziewczynę, spacerujących, tak jakby fotograf stał jakieś 5-6 metrów przed nami, na wprost... Było trochę niewyraźne, bez lampy błyskowej (księżyc posłużył za oświetlenie). Najgorsze było jednak to... Obok mnie, stała jakaś niewyraźna, rozmazana postać, przytulała się do mnie, a w drugiej ręce trzymała długi sztylet, przystawiony do szyi mojej Lisy... Chwyciłem szybko telefon; probując się do niej dodzwonić. Gdy w końcu mi się udało, po drugiej stronie usłyszałem tylko jej przeraźliwe krzyki... Mój Boże! Musiałem jej szybko pomóc! Byłem zrozpaczony, złapałem za kurtkę, schowałem do kieszeni zdjęcie, po czym szybko wyszedłem na zewnątrz. Biegnąc do samochodu, spojrzałem jeszcze raz na fotografię. Odwróciłem ją i ujrzałem chaotycznie kreślone słowa, brzydkim pismem, które jednak układały się w jedno, logiczne zdanie.






"PAMIĘTASZ, CO MI OBIECAŁEŚ?"

Użytkownik Hajfi edytował ten post 31.05.2012 - 14:26

  • 7

#599

withjizzy.
  • Postów: 8
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

SZEŚĆ PALCÓW.



Pewnego zwyczajnego dnia, dziewczynka o imieniu Isabel była na zakupach ze swoją mamą. Mama surowo stwierdziła, że dzisiaj jej nic nie kupi. Przechodziły akurat obok sklepu z chińskimi lalkami.

"Mamuuuuś, kupisz mi taką lalkę? Proszę?"
"Isabel, pamiętasz o czym mówiłam? Nic Ci nie kupię."

Zawiedziona Isabel szła dopóki nie przechodziły obok drugiego sklepu z lalkami.

"Mamo, mamo, możemy tam wejść porozglądać się?"
Jej mama zgodziła się i po kilku minutach Isabel wybrała lalkę która była uśmiechnięta i trzymała w górze sześć palców.
Isabel podbiegła do mamy i powiedziała "Mamuuuuś, kupisz mi taką lalkę? Proszę, oh proszę!!"

Mama spojrzała na lalkę i powiedziała "Nie uważasz, że jest trochę przerażająca?"
Isabel zaprzeczyła, po czym jej mama zgodziła się, i kupiła jej tą lalę.

Isabel bawiła się z lalką na schodach cały wieczór dopóki jej mama zawołała ją na kolację.
"Nie zapomnij zabrać lalki ze schodów przed spaniem!" Krzyknęła mama.
"Okej mamusiu" Odpowiedziała Isabel.

Isabel wytrącona z zabawy zapomniała zabrać lalkę.
Tej nocy Isabel obudziła się gdy usłyszała, że coś szepcze jej imię.
"Isabel, Isabel. Jestem na schodach."

Otworzyła szeroko oczy i powiedziała "Mamusiu, czy to ty?"
Nikt nie odpowiedział.
Więc zeszła na dół do kuchni wziąć szklankę wody.
Znów usłyszała dziwny szept.
"Isabel, Isabel. Spójrz za siebie."

Była tak wystraszona, że upuściła szklankę z wodą i pocięła sobie palce u stóp.
Odwróciła się i zobaczyła jej lalkę na stole.

Zabrała ją i powiedziała "Wystraszyłaś mnie, laleczko."
Weszła na górę po schodach trzymając lalkę w ramionach.

...

Następnego ranka jej mama obudziła się wcześnie i poszła obudzić Isabel.
Kiedy weszła do pokoju, łóżko Isabel było pokryte krwią, której strumień prowadził do jej szafki na pościel.
Jej mama ostrożnie otworzyła szafkę i zamarła.
Isabel leżała tam z wydłubanymi oczami, podciętym gardłem i zszytą buzią.
Krwawa notatka przypięta do jej klatki piersiowej mówiła "Spójrz za siebie."

Mama Isabel odwróciła się i zobaczyła lalkę siedzącą na poduszce i trzymająca w górze siedem palców...


//Weronika.
  • 0

#600

gotoheaven.
  • Postów: 6
  • Tematów: 1
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Moje pierwsze w życiu tłumaczenie. Mam nadzieję, że wybaczycie mi błędy. :)
 

Hell.exe


Zastanawiałeś się kiedykolwiek, czy możliwe jest doświadczenie tego, co dzieje się po śmierci, bez umierania? Niektórzy mówią, że możesz pójść do piekła bądź nieba tylko wtedy, gdy jesteś martwy. Cóż, nie jest to do końca prawda. Tak naprawdę możesz przez krótką chwilę doświadczyć życia po śmierci, odwiedzić martwych bliskich lub nawet spotkać Boga. Brzmi zachęcająco, czyż nie? Jest jednak haczyk. Nie jest to proste. Większość tych, którzy wrócili, zmieniła się psychicznie. Niektórzy próbowali nawet odebrać sobie życie. Tylko garstka osób zachowała normalny stan umysłu po tej podróży, lecz nigdy nie chcą powiedzieć, co tam zobaczyli. Ja jestem inny.

Parę razy byłem i w piekle, i w niebie. Opowiem Wam o mojej wizycie w piekle, jak to jest spotkać wszystkich swoich bliskich, którzy całe swoje życie żyli w grzechu. Aby odbyć tę podróż musisz być indywidualistą o mocnym umyśle, inaczej nie poradzisz sobie z tym, co zobaczysz. No i najważniejsze, musisz mieć na swoim "koncie" conajmniej jedną martwą osobę.
Najpierw musisz udać się do lokalnego kościoła w niedzielę w godzinach od 24:00 do 01:00. Jeśli drzwi są zamknięte, nie zaszkodzi mała próba włamania. Jeśli Ci się to nie uda, udaj się do drugiego najbliższego kościoła. Gdy już będziesz w środku, podejdź do ołtarza i uklęknij w pozycji modlitewnej. Następnie głośno i wyraźnie powtarzaj poniższą formułę:
"Volo visere terram ubi cruciabitur igne et sulphure, quod cuique secundum modum sibi aeternum massae flumina ripas arboribus non crescit multa milia passuum, ubi pax non est."

Jeśli zrobiłeś wszystko prawidłowo, powinieneś od razu zasnąć i obudzić się we własnym pokoju. Na brzegu Twojego łóżka będzie znajdować się kartka papieru z adresem strony internetowej. Znajdź stary komputer, na którym nie ma żadnej możliwości połączenia się z internetem bądź światem zewnętrznym. Nie chcesz chyba, żeby te okropne demony dowiedziały się o Twojej lokalizacji, czyż nie? Uruchom komputer, otwórz przeglądarkę internetową i wprowadź adres strony podany na kartce papieru. Pomimo braku połączenia internetowego zostaniesz przeniesiony na stronę internetową z czarnym tłem. Na środku będzie znajdowało się Twoje nazwisko i data śmierci. Jest to link, który przeniesie Cię na inną część strony. POD ŻADNYM POZOREM nie wchodź w ten link. Zamiast tego, zapisz tą stronę i otwórz plik HTML w notatniku. Zjedź na sam dół, powinien znajdować się tu adres. Upewnij się, że go sobie spisałeś. Gdy skończysz zabierz komputer tak daleko, jak tylko możesz, i zniszcz go. Nigdy nie wracaj do kościoła, do którego udałeś się na początku.

Tydzień później udaj się pod adres, który zapisałeś. Powinieneś znaleźć się przed opuszczonym magazynem, którego nigdy tutaj nie widziałeś. Przed wejściem do budynku, zapukaj w drzwi nie mniej i nie więcej niż 6 razy. Jeśli się pomylisz, zostaniesz powitany przez samego diabła, który zabierze Cię do miejsca o wiele gorszego niż piekło. Jeśli wszystko zrobiłeś dobrze, drzwi powinien otworzyć starszy mężczyzna. Poda Ci płytę CD z napisem "hell.exe" . Odczytaj płytę na dowolnym komputerze, który zdecydujesz się poświęcić. Pamiętaj tylko, że nie może posiadać żadnego kontaktu ze światem zewnętrznym.
Na płycie znajduję się 2 pliki: diablo.jpg i hell.exe. Pod żadnym pozorem nie otwieraj pliku .jpg. No chyba, że chciałbyś, żeby COŚ wydrapało Ci oczy. Po prostu uruchom hell.exe.
Na twoim monitorze zaczną pojawiać się i znikać makabryczne zdjęcia okaleczonych ciał Twoich bliskich. Nagle pojawi się okienko z dwoma przyciskami: "come" i "leave". To Twoja ostatnia szasa na powrót. Jeśli chcesz odwiedzić piekło, naciśnij "come". Jeśli nie, naciśnij "leave". Zaśniesz i obudzisz się w swoim łóżku nie pamiętając niczego o istnieniu hell.exe.
Jeśli wybierzesz pierwszą opcję, zarówno komputer, jak i płyta samoistnie się spalą. Nie wychodź z pomieszczenia. Pozwól płomieniom się rozmieścić. Gorąco spowoduje u Ciebie omdlenie. Powinieneś obudzić się nagi w szpitalnym łóżku. W około będzie ciemno. Leż, nie możesz opuścić łóżka. Po pięciu minutach do pomieszczenia wejdzie dwójka "ludzi". ZAMKNIJ OCZY I NIE OTWIERAJ ICH. Postacie podejdą do Twojego łóżka i zaczną dyskutować. Ich głosy wydadzą Ci się znajome. Będą rozmawiać o okropnych szczegółach Twojej śmierci. Zatkaj uszy jeśli nie chcesz wiedzieć, co spotka Cię w przyszłości. Po pewnym czasie opuszczą pomieszczenie. Poczekaj jeszcze dziesięć minut. Po tym możesz wyjść z pokoju.
Znajdziesz się na bardzo długim i nie oświetlonym korytarzu. Zacznij iść wzdłuż niego. Gdy przejdziesz jakieś trzy kilometry, zapalą się wszystkie światła. Gdy to się stanie, BIEGNIJ. Biegnij tak szybko, jak tylko potrafisz, dopóki nie natrafisz na wyjście ewakuacyjne. Z całą siłą rzuć się na drzwi i od razu je za sobą zatrzaśnij.

Jesteś teraz w Limbo.
Będziesz otoczony przez wielką pustynię, na której nie ma żadnego znaku życia. Poszukaj czegoś, czym możesz odebrać sobie życie. Aby dostać się do piekła musisz umrzeć w Limbo. Bądź ostrożny zwiedzając. Być może nie jest to piekło, ale Limbo jest pełne czyhających na Ciebie potworów, które tylko czekają, aby zamienić Cię w jednego z nich. Przed popełnieniem samobójstwa musisz wyciągnąć swoje gałki oczne z oczodołów i w jakiś sposób się ogłuszyć. Jedynymi zmysłami, które możesz posiadać są zmysł dotyku, smaku i węchu. Jeśli chcesz zachować normalny stan umysłu, uwierz mi, lepiej Ci będzie w piekle bez wzroku i słuchu. Po powrocie wszystko wróci do normy, nadaj będziesz widział i słyszał. Jeśli chcesz opuścić piekło, musisz jak najgłośniej krzyknąć to hiszpańskie zdanie: "Est non satis!".

Nie mogę podać Ci więcej instrukcji. Czuję, że jeśli wyjawię więcej informacji wystawię się na ryzyko, lecz jest ktoś, kto uwiecznił swoje odkrycia. Mężczyzna o nazwisku Ian McGowan z powodzeniem udał się do piekła i wrócił. Niedługo po powrocie zamordował całą swoją rodzinę i powiesił się. W jego mieszkaniu znaleziono zawierającą doświadczenia Ian'a z piekła.
 

Treść notatki:



Jeśli to czytasz, to znaczy, że zrobiłem coś niewybaczalnego i zabiłem całą swoją rodzinę w najgorszy sposób jaki tylko istnieje. Zrobiłem to, by ocalić ich przed losem o wiele gorszym niż bolesna śmierć. Ostatniego tygodnia próbowałem odwiedzić w piekle mojego ojca. Za życia był zawziętym alkoholikiem. Całe dnie spędzał w barach, a gdy wracał bił mnie i moją matkę. Przyczyną jego śmierci była choroba wątroby. Miałem wtedy 13 lat. Chciałem zobaczyć, czy dostał to, na co zasłużył. To co zobaczyłem w piekle, było czymś, czego żaden żyjący człowiek nie powinien nigdy doświadczyć.

Po oślepieniu, ogłuszeniu i zabiciu się na tym *** pustkowiu, obudziłem się w piecu. Było okropnie gorąco i nie mogłem się ruszać. Zacząłem słyszeć głosy w mojej głowie. Wszystkie powtarzały jedną i tą samą rzecz: "pomóż mi". Głosy należały do wielu martwych ludzi, których znałem za życia. Głosy narastały i narastały, było coraz bardziej gorąco, aż nagle wszystko się zatrzymało. Zobaczyłem coś, czego nie mogę nawet opisać. Zobaczyłem w mojej głowie każdy grzech i akt przemocy, chciwości, żądzy krwi i łakomstwa w tym samym czasie. To było najgorsze uczucie melancholii jakiego kiedykolwiek doświadczyłem. Czułem, że nic już się nie liczy. Wtedy przybył on. Mój wzrok powrócił, ale nie mogłem zobaczyć nic oprócz ciemności. Nagle coś pojawiło się zaraz na przeciwko mnie. Nie wiem jak to opisać. Nie był to człowiek, ani żadna istota ludzka. To był obraz czystego, nieskażonego terroru. Wiedziałem, że to był diabeł. Mówił do mnie telepatycznie w dziwnym języku, który, o dziwo, doskonale rozumiałem. Opowiedział mi o losie wszechświata, o tym co muszę zrobić, moim obowiązku.
jestem mu winien moją duszę jestem mu winien moją duszę jestem mu winien mojĄ DUSZĘ JESTEM MU WINIEN MOJĄ DUSZĘ JESTEM MU WINEN MO

[Reszta notatki jest niemożliwa do przeczytania. Pokryta jest substancją, która okazuje się krwią.]


  • 20


 


Inne tematy z jednym lub większą liczbą słów kluczowych: Creepypasta, Opowiadania, Telewizja

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych