Skocz do zawartości


Zdjęcie

Creepypasty(urban legends)

Creepypasta Opowiadania Telewizja

  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
1611 odpowiedzi w tym temacie

#631

Neck.
  • Postów: 197
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

WOW. Jestem bardzo, bardzo pozytywnie zaskoczony - pierwszy post, a już "wartościowy"! Dziękuję wszystkim, nie wiedziałem, że aż tak sie spodoba :D
Może kolejna pasta też się uda. Miłego czytania :)

Narkotyk

Na pewno słyszeliście o "zombie".
W końcu zombie, to według mnie, i wielu innych, najlepszy wymyślony powód do strachu.

Haaa...

Wymyślony?

"Zjadł twarz bezdomnego. Człowiek-zombie"

Proszę, można wygooglać.. Tam wszyskto ze szczegółami.

Krótka historia o zombie, moimi słowami.

Zombie - wymyślona już za dawnych czasów, prawdopodobnie przez tzw. "szamanów", którzy przywracali zmarłych do życia, aby wykorzystać ich jako tanią siłę roboczą. Bezrozumne istoty, bojące się luidzi, nie jedzące nic. W dzisiejszych czasach, zombie postrzegany jest jako coś przerażającego - człowiek, częsciowo zjedzony, który w skutek zarażenia się wirusem (prawdopodobnie przenoszony przez ślinę, bądz krew) umiera, by potem wrócić.

Najbardziej powrzechnie znaną teorią o zaistnieniu zombie jest właśnie ten wirus.

Coś cudownego - móc przywrócić zmarłą osobę do życia, nie?

Lecz coś musiało się, oczywiście, nie udać - ten "lek" przywraca do życia tylko jedną część mózgu - odpowiadającą za poruszanie się, wydawanie pojedyńczych dźwięków... i za głód. Ciało umiera, gnije, ale nadal funkcjonuje i zrobi wszystko, by zjeść.

"Zjadł twarz bezdomnego. Człowiek-zombie"

"Zjadł twarz bezdomnego. Człowiek-zombie"

"Zjadł twarz bezdomnego. Człowiek-zombie"

To narkotyk. Tak silny narkotyk, którego pod wpływem jesteś w stanie zjeść inną osobę.

Wirus? Nie, raczej nie, żaden rozsądny człowiek, posiadający tak wielką wiedzę nie prowadziłby takich badań.

Narkotyk? Jak najbardziej. Banda świrów zmiesza jakiś syf, sprzeda pierwszemu lepszemu ćpunowi. Narkotyk się rozpowrzechni, a ćpunów, lub po prostu ciekawych dzieciaków jest pełno.

Takie jest moje zdanie, ale uważam, że za kilka, lub kilkanaście lat, filmy o zombie będą nam służyć jako poradniki.
"Zombie Survival" będzie bardzo przydatną książką.

"Zjadł twarz bezdomnego. Człowiek-zombie"

Przygotujmy się na najgorsze.

Użytkownik Neck edytował ten post 18.06.2012 - 15:34

  • 1

#632

zero_kontroli.
  • Postów: 7
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Pasta wymyślona dziś na lekcji. :P Osobiście nie uważam jej za najlepszą, ale skoro jest to nie może się zmarnować :roll:

"Druga Strona"


Codziennie koło nich przechodzisz. Stajesz naprzeciwko, poprawiasz włosy, makijaż, krawat. Nie obchodzi cię ich wzrok gdy poraz kolejny oglądasz siebie w nowych ubraniach.
"To moje odbicie"-myślisz-"Robi to, co chcę i kiedy chcę". Prawda jest jednak zupełnie inna. To nie TY. W każdym razie nie tak, jak sobie to wyobrażasz. Pozwól, że ci to wyjaśnię.
Człowiek z natury jest zły. Po prostu. Dlatego ON (nie pytaj kim jest, bo i tak nie chciałbyś tego wiedzeć) "rozszczepia" osobowość każdego z nas i gorszą część zamyka po tej drugiej stronie lustra, skazując na "służenie" nam.
Łatwo można więc wywnioskować, że osoba stojąca po drugiej stronie to nasze alter-ego.
Zawsze gdy nie patrzysz w lustro (lub w jakikolwiek przedmit, w którym się odbijasz) twoje alter-ego zabiera część twojej dobrej natury i zaszczepia w tobie część siebie.
Pamiętasz jak kiedyś zrobiłeś coś złego? Coś, co kompletnie do ciebie nie pasowało? Tak. To przez to, że twoje odbicie zbyt długo mogło patrzeć na ciebie unikając twojego wzroku.
Zapamiętaj więc dla własnego dobra - NIGDY nie stój przed lustrem jeśli akurat nie musisz w nie spojżeć...
Jeśli śpisz przy lustrze, wyłączonym telewizorze, w którym się odbijasz lub czymkolwiek takim... Usuń to koniecznie. Kiedyś możesz się obudzić jako zupełnie inny człowiek.
  • 7

#633

zero_kontroli.
  • Postów: 7
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

*
Popularny

No cóż... Tak już się dziś rozkręciłam i napisałam kolejną pastę... Zdaje mi się, że nie było... Ale jeśli tak... To pisać. :mrgreen:

"Drogi Pamiętniku..."

"Drogi Pamiętniku
Dzień był bardzo udany. Wpadło mi nawet kilka dobrych ocen :D. Jedynie ta cała Alice mnie martwi. Ciągle dziwnie się na mnie patrzy. Nie tak, jak patrzy się na kogoś, kogo się nie lubi.
Ale... No sama nie umiem tego wytłumaczyć. To tak, jakby wiedziała wszystko o tym, co mam w środku... To było takie spojrzenie matki, która wie, że nabroiłeś, ale nie ma ci tego za złe.
Najgorsze jest to, że jest u nas już 2 tygodnie, a z nikim nie rozmawia i tylko wgapia się we mnie. Postanowione - JUTRO Z NIĄ POROZMAWIAM. Życz mi szczęścia ;*"

"Drogi Pamiętniku
Tak jak planowałam zaczęłam rozmawiać z Alice. Tylko ludzie zaczęli się na mnie tak dziwnie patrzeć. Nie rozumiem, dlaczego. Dowiedziałam się, że pchodzi stąd, ale nie mieszkała tu długo, bo jej rodzice musieli się przenieść do Chicago.
Wrócili tu jednak. Nie chciała powiedzieć, czemu. Mówi, że inni z nią nie gadają, bo nie mogą jej zrozumieć. Niby nic dziwnego - gadka jak gadka. Ale powiedziała to tak jakoś dziwnie...
Uh... Aż mi ciarki przeszły po plecach.Jest bardzo miła. Lubi praktycznie te same rzeczy, co ja. I te same osoby ją denerwują. Może w końcu znalazłam przyjaciółkę? ;) "

"Drogi Pamiętniku
Ta Alice jest na prawdę świetna. Dziś, gdy ta głupia kurwa - Chloe - znów się ze mnie nabijała Alice powiedziała jej parę ładnych słów. Ja sama nigdy bym się nie odważyła.
To było świetne poczuć tak, że komuś na mnie zależy. I w dodatku Chloe chyba przestraszyła się nie na żarty, bo kompletnie nic nie odpowiedziała... Kogo ja oczukuję...
Ona najzwyczajniej w świecie NIE WIDZIAŁA ALICE!!!!! Tak mi się przynajmniej wydaje... A może nie? Sama nie wiem. Wszystko wskazuje na to, że nikt oprócz mnie jej nie zauważa. Chyba zaczynam się bać."

"Drogi Pamiętniku
Dziś Alice przestraszyła mnie nie na żarty. Na dodatek miałam przez nią kłopoty. Ale od początku. Na lekcji wstała z ławki i podeszła do Chloe. Gdy stanęła za nią wyciągnęła nóż i zaczęła nim wymachiwać tak, że o mały włos nie wbiła go w głowę Chloe.
Skoczyłam na Aloce i przez to wpadłam wprost na Chloe. I wszyscy myślą, że specjalnie na nią skoczyłam... Śmieją się ze mnie... Nie wytrzymam. Alice ze mną rozmawiała.
Powiedziała, że chce tylko mojego dobra, i że powinnyśmy pozbyć się ludzi, którzy nam przeszkadzają. Chodziło jej o to, żeby ich ZABIĆ... Nie zgodziłam się... Kazała mi się jeszcze zastanowić... CO MAM ROBIĆ???"

"Drogi Pamiętniku
Nie wiem. Sama nie wiem, co mam robić. Dziś nie było mnie w szkole, bo bałam sie tam iść. Sama nie wiem, czemu. Byłam sama i usłyszałam pukanie do drzwi. Wtedy zorientowałam się, co było przyczyną mojego strachu.
Za drzwiami stała Alice... Zaprosiłam ją do środka... Mimo woli... Tak automatycznie... Rozmawiałyśmy. Opowiadała mi o strasznych rzeczach, które wygadywali na mnie niektórzy ludzie z klasy... NIE MOGĘ UWIERZYĆ!!!!"

"Drogi Pamiętniku
Dziś poszłam do szkoły. Nie było źle... Było BARDZO, ale to BARDZO źle. Wszyscy patrzyli się na mnie jak na obłąkaną. Alice powiedziała, że to dlatego, że NIE ROZUMIEJĄ. Powiedziała to tak, jak wtedy, gdy gadałyśmy po raz pierwszy.
Ale dzień skończył się bardzo dobrze. Pod drzwiami znalazłam ślicznego, małego kota. Cały czarny. I ma piękne, wielkie oczy. Nikogo nie było w domu więc mogłam bez problemu ukryć go w moim pokoju. RODZICE NIE CIERPIĄ ZWIERZĄT. Będę w tajemnicy przynosiła mu jedzenie.
Rodziców często nie ma w domu, więc nie powinni się zorientować, jeśli będę ostrożna."

"Drogi Pamiętniku
Felix (tak nazwałam MOJEGO KOTKA) jest świetnym zwierzakiem. Wszystko grzecznie zjada i nie ma z nim ŻADNYCH PROBLEMÓW. Rodzice się NIE DOMYŚLAJĄ. Alice mnie przeraża. Coraz częściej mówi, że MUSZĘ ICH ZABIĆ.
Ja NIE CHCĘ! Ale Alice mówi, że MUSZĘ... Chyba się na to zdecyduję. Oni mnie NIENAWIDZĄ. Alice powiedziała, że mi pomoże.
PS.: Dziś zauważyłam coś dziwnego. Alice nigdy nie jest wyczytywana przez nauczyciela!!!!! I nadal nikt nawet nie patrzy w jej stronę... NIKT JEJ NIE WIDZI!!! A może ja WARIUJĘ????"

"Drogi Pamiętniku
Tak. Dziś omówiłam z Alice szczegóły... Musimy pozbyć się 5-ciu osób...
Chloe... Richard... Jay... Olivia... William... Mówili na mnie złe rzeczy... I na lekcji próbowali mi zrobić krzywdę... A nauczyciel udawał, że nic nie widzi... A może nie widział?
NIE! MUSIAŁ WIDZIEĆ!!! A może wariuję??????? Alice mówi, że nie. WIERZĘ JEJ! Nikomu innemu. Felix przytula się do mnie, gdy wracam do domu... Biorę go wtedy na łóżko, kładę koło twarzy i zasypiam... A on ze mną... I tak przyjemnie mruczy...
Jutro to zrobię... Nie będą już mówić tych okropnych rzeczy..."

"Drogi Pamiętniku
ZROBIŁAM TO.... My to zrobiłyśmy... Ja i Alice... W lesie... Wszysto mam nagrane... Alice trzymała kamerę... (Wklejam tu kopertę z płytą, bo wiem, że mnie nie zdradzisz) Podobało mi się to... Właściwie myślałam, że będzie gorzej... Krzyki... Próby ucieczki...
Ale... TO DZIWNE... Oni sami PROSILI O ŚMIERĆ... Tak... Mówię serio... Zapamiętałam jak Chloe krzyczała "No już!!! Wykończ mnie... Chyba, że nie umiesz... Ty słaba, mała kurewko"... Więc ją ZABIŁAM... To było WYZWANIE!!! ZABIĆ!!!! ZABIĆ!!!! ZABIĆ!!!!
Nie zmienia się tylko Felix... Nadal jest tak samo kochany jak wtedy, gdy go znalazłam...
Rodzice... Oni... Oni myślą, że Felix TO GRA!!! Nie wierzą, że jest prawdziwy... Myślą, że sobie go wymyśliłam!!!!!! NIE!!! TO NA PRAWDĘ!!! Oni chcą mnie stąd zabrać... Nie wierzą w Alice... Ani w Felixa... Chcą mnie od nich ZABRAĆ!!! Nie pozwolę... Ich też się pozbędę..."

"Drogi Pamiętniku
ZROBIŁAM TO! Pozbyłam się moich rodziców... A w zasadzie oni sami to zrobili... Jak tylko Alice włączyła kamerę (wklejam kopertę z płytą) zaczęli rozdrapywać sobie skórę aż umarli... I JUŻ ICH NIE MA!!!! Teraz zostanę już na zawsze z Alice i Felixem... Będziemy razem siedziały w domu i przytulały Felixa...
I bawiły się z nim tą małą kuleczką, którą tak lubi... NA ZAWSZE!!!"

"Drogi Pamiętniku
NIE WIEM... NIE WIERZĘ... NIE ROZUMIEM... MUSZĘ POROZMAWIAĆ... MUSZĘ.. NIE MOGĘ... NIE CHCĘ... NIKT NIE WIDZI... NA PRAWDĘ!!!!! WARIUJĘ!!!! WIERZĘ JEJ! FELIX... ALICE... NA ZAWSS......."

Raport grupy psychologów zajmujących się sprawą. Analiza pamiętnika.
Jedenaście ostatnich wpisów może nam dostarczyć informacji o pogarszającym się stanie psychicznym dziewczyny (poprzednie to zwykłe zwierzenia nastolatki). Najdziwniejsze jest to, że w notatkach Camile Brown dopiero we wpisie 1/11 jest wzmianka o Alice, która w chwili pisania notatki przez dziewczynę rzekomo miała uczęszczać z nią do klasy już od dwóch tygodni.
W notatkach 8-10/11 można zauważyć stopniową zmianę charakteru pisma dziewczynki, a w notatce 11/11 widać już całkowicie inne pismo. To w połączeniu z coraz większym chaosem w pisanych przez Camile notatkach wskazuje wyraźnie na ogromną niestabilność psychiczną, która postępowała z dnia na dzień. (...) Diagnoza końcowa - schizofrenia.


Raport grupy policyjnej badającej całą sprawę (w tym płyty z pamiętnika Camile Brown)
Ciało Camile Brown zostało odnalezione w domu nr [CENZURA] przy ulicy [Cenzura]. Na parterze znaleziono zwłoki rodziców denatki (...). Sama denatka popełniła samobójstwo poprzez zażycie dużej ilości środków nasennych. (...) Obok głowy Camile Brown leżał nieżywy już od dawna kot. (...) W pokoju znajdowała się również miska, z której wysypywało się spleśniały pokarm dla kota. (...)
Płyty przedstawiają brutalne akty mordu - pierwsza na rówieśnikach zaś druga na rodzicach denatki.Wszyscy ludzie, którzy padli ofiarą Camile Brown błagali ją o litość, na co odpowiadał im jedynie śmiech.
Przedstawiają one Camile Brown stawiającą kamerę na ziemi pod drzewem (w przypadku pierwszej płyty) i blatu kuchennego (w przypadku drugiej). (...)
Według przeprowadzonego dochodzenia do szkoły [CENZURA] przy ulicy [CENZURA] nigdy nie uczęszczał nikt o imieniu Alice, a wszyscy rówieśnicy denatki byli do niej nastawieni pozytywnie. (...)

  • 10

#634

Neck.
  • Postów: 197
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Las

"Stary! Zdałem! Trzeba to oblać!"

po tym SMS-ie mój uśmiech nigdy nie był większy.

"Dziś, 22, u mnie"

Po tym już natomiast nie...

Wszystko ma dwie strony. Dobrą, jak i złą.

Dobra - kumpel robi dobre imrezy.

Zła - mieszkał w dziwnym miejscu.

Miejsce samo z siebie nie było złe - zero sąsiadów, a do sklepu nie daleko, więc muzyki można słuchać głośno i po "zapasy" iść w każdym momencie. Niepokojący był tylko las. Zwykły las, który jedak przyprawiał mnie o zawroty głowy, gdy jechałem. Jadąc na imprezę, nie było źle, było lato, więc około 22 było jeszcze w miare jasno. Ale kiedy trzeba było się zwijać, coś około 3 rano, było ciemno, jak w dupie.
Wtedy zaczynało się dziać "źle" - strach, zawroty głowy i dreszecze...

Na imprezie pełno osób, nikogo nie znałem, ale mój kumpel znalazł sobie dużo porządnych znajomych, a że ja lubię być w centrum uwagi, ze wszystkimi łatwo się dogadałem. Nie lubię pić, jadę tam bardziej w celach towarzyskich, więc gdy jedni zaczęli się zwijać, a drudzy, no... "nie byli w stanie" impeza się zakończyła. W świetnym humorze wsiadłem do mojego zdechlaka. Często mnie zawodzi, ale ma swoje lata, więc mu wybaczam. Przywiązałem się do niego, nie chciałem go oddać, bądź sprzedać, bo czułem, że go zranie, chociaż to po prostu SAMOCHÓD.

Odpaliłem.

Cholera.

Od kilku godzin jeżdżę na oparach.

Do domu niespełna 4 kilometry. "Dasz radę" powiedziałem.

Wyjechałem z posesji i wtedy sobie uświadomiłem - las.

Radio. Taaak. Głos kogoś, nawet którego tu nie ma bardzo mnie uspokaja. Muzyka grała cicho, gdy nagle...
...będąc w połowie, potrąciłem coś małego. Nie znoszę przemocy, szczególnie wobec zwierząt, nawet jeśli to zwykły wypadek.

Nie chciałem, żeby cierpiało, więc w razie czego wziąłem nóż, by skrócić męki.

Ale pozostawała kwestia bycia w TYM lesie.

Wysiąście w środku tego miejsca było samobójstwem.

Ale litość wzięłą góre - będą mnie dręczyć wyrzuty sumienia. A w ogóle co? przyjdzie Yeti i mnie zje? Nie dla mnie takie bajki...

Mimo to, denerwowałem się. Zgasiłem silnik... kurde. Zgasiłem silnik. Nie chciałem na nowo go odpalać, zwłaszcza, że przy odpalaniu zdechlak pełno zżera. Więc lekko przekręciłem kluczyk w stacyjce, żeby włączyć radio (prędzej, czy poźniej będę musiał odplaić silnik, ale przy takim stresie nie myśli się o takich rzeczach).

Grała muzyka, wszystko fajnie. Zobaczyłem małego jelenia, leżał na szosie. Zrobiło mi się go żal, ale po chwili wstał i poleciał w głąb lasu.
To dobrze, nic poważnego się nie stało. Wszedłem do auta, odpaliłem silnik i włączyłem światła.

To był błąd.

Światła padły na drzewo oddalone o kilka metrów. Przy drzewie stało coś strasznego - kobieta, strasznie blada, ciało wyglądało na zgnite. Miała ogromne czarne oczy, patrzyła na mnie i zaczęłą się zbliżać.

GAZ!

Jechałem, uciekłem tej rzeczy.

Po jakichś 200 metrach...

Zechł.

Zatrzymałem się w 3/4 dorgi.

Zacząłem płakać ze strachu.

Zbliżało się, ale nie tylko jedno. Pełno koszmarów zaczęło wyłazić z lasu, podeszli do mojego auta, dookoła mnie. Oglądali maskę auta, drzwi. Siedziałem cicho, co było obrzydliwie trudne. Wtem mocno pociągnąłem nosem. Okropne, ogromne czarne oczy, jakby na zawołanie, gwałtownie spojrzały na mnie i jeden przybliżył łeb do szyby. Paskudny, okopny ryj. Nie wiem jak! Jak to coś usłyszało moje pociągnięcie nosem, skoro byłem zamknięty w aucie? Istota spojrzała mi prosto w oczy i wyszczerzyła paskudne zęby...

"Odwieź go do domu, dobra?"

Siedziałem w innym aucie, jakiś koleś odpalał silnik.

Byłem podchmielony, ale nadal miałem świadomośc, a w miejscu, gdzie nie ma policji, ani ludzi, których móglbym potrącić, wracać po pijaku to nic strasznego.

Opierałem się - nie nie, ja sam odjade, sam dam rade, ale on nalegał.

Uległem.

Przedstawił się.

Jadąc przypomniałem sobie sen. Jezu, jakie to wszystko chore...

Szarpnęło autem.

"Chyba coś potrąciłem, sprawdzę..."

NIE! Błagałem, by nie wysiadał, żebyśmy jechali dalej!

Zgodził się, nie kryjąc zdziwienia.

Ufff...

Lecz ulga nie trwała długo. Po ponownym ruszeniu w drogę, spojrzałem w szybę pasażera - nie wiem co, ale coś... coś patrzyło na mnie.

Spomiędzy drzew byłem w stanie zobaczyć tylko błysk... błysk jakby...

Zębów?

http://demotywatory....obie-samochodem
  • 8

#635

Dragwen.
  • Postów: 136
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

*
Popularny

"To"

Idziesz ciemną, wąską uliczką, lub ścieżką przez lasek, czy pola. Jesteś sam, nikt cię nie widzi, nikt nie ma pojęcia, że jesteś w tym miejscu. Nie ma tutaj nikogo, jednak ty zawsze czujesz, że jesteś obserwowany. Masz wrażenie, że coś za tobą podąża, że coś na ciebie patrzy, coś, czego ty nie jesteś w stanie ujrzeć.
Zastanawiałeś się kiedyś, w którym miejscu 'To' się znajduje? Skąd patrzy na ciebie, rejestruje każdy twój ruch?
Czy 'To' w ogóle istnieje? Czy jest czym się przejmować?
Przecież nigdy jeszcze 'Tego' nie ujrzałeś, ale masz wrażenie, że to cię widzi bez przerwy!
Odpowiedź jest prosta.
'To' jest z a tobą.
Nie, nie pomoże obrócenie się, i sprawdzenie, czy aby nikt za nami nie podąża.
Gdy obracasz głowę, 'To' sunie za nią, dzięki czemu zawsze cię widzi, a ty nigdy nie jesteś w stanie 'Tego' ujrzeć.
Czym właściwie jest 'To'?
Tego łatwo nie da się wyjaśnić. Dla każdego człowieka 'To' wygląda inaczej. 'To' bowiem jest ucieleśnieniem naszych największych obaw i koszmarów - dla jednych będzie kobietą w stanie zaawansowanego rozkładu ze złamaną żuchwą, a dla innego przerażający potwór o długich, ostrych szponach.
Zastanawiałeś się kiedyś, ile razy byłeś sam, w ciemnym pokoju, siedzący przy monitorze komputera?
Nigdy, prawda?
'To' zawsze jest z nami, nie możemy czuć się samotni.
Pomyślałeś, że by 'To' zobaczyć, wystarczy użyć zwyczajnego, pospolitego lusterka?
Lepiej nigdy tego nie próbuj.
'To' zawsze chowa się za tobą, ponieważ nie chce być z jakiegoś powodu widziane. Możesz jednak zawsze sobie wyobrazić, jak ono wygląda...
  • 5

#636

Avo.
  • Postów: 5
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Sprawdź

Zawsze gdy czytasz straszne opowiadania na tej stronie, myślisz że nic Ci nie grozi ponieważ przebywasz w domu z innymi domownikami. I to jest błąd. Mylisz że nic im nie zrobie? Więc teraz lepiej idź sprawdź co u Twoich rodziców. Było fajnie.
  • -7

#637

tatropijca.
  • Postów: 1
  • Tematów: 0
Reputacja Nieszczególna
Reputacja

Napisano

Po przeczytaniu, że nasze koszmary są naszymi wspomnieniami naszła mnie pewna myśl. Miałam kiedyś bardzo realistyczny sen który nie przerażał mnie ale wzbudzał niepokój. Zawsze byłam osobą która dbała o swoją duchową stronę. Dusza i wiedza była moim całym światem. Uważam, że to trochę dziwne zwłaszcza, że mam tylko 19 lat a takie myśli mam od kilku lat.
Razem z moimi przyjaciółmi <podaje pseudonimy> Lilią, Reverem, Aronem i zwykłymi koleżankami Ujaraną i Spongebobem weszłyśmy przez drzwi wejściowe naszej szkoły. Zazwyzaj wchodzi się przez podwórko a te są otwarte tylko w dni odwiedzin podstawówki i to nas zdziwiło ale weszłyśmy do szkoły. Przed nami pojawiła się siostra mojego kolegi z klasy w ubraniu moro i poprowadziła nas korytarzem w stronę sali gimnastycznej. Wszystko wyglądało normalnie, ale było dziwnie opustoszałe. Gdy przeszliśmy do korytarza prowadzącego do sztni i sal gimnastycznyh zobaczyliśmy w podłodze prostokątną dziurę gdzieś 1x2 metry. Mamy bardzo jasne korytarze w szkole ale gdy zajrzeliśmy przez otwór ściany były całe czarne, brudne, w szlamie. Poprowadziła nas do schodów i kazała zejść na dół i tam skręcić w prawo i iść do ostatniego pomieszczenia. Weszliśmy do piwnicy mojej szkoly. Wszystko wyglądało jak w ściekach, podłoże było mokre, śmierdziało fekaliami, ale nie było tam krwi. Spojrzeliśmy do gory i przed sobą zobaczyliśmy dziurę, przez którą tu zaglądaliśmy. Tuż za nią u sufitu była rura z wodą, na niej wisiało trzech chłopaków. Dwaj z nich Matrix i Diablo wisiało na rękach bujając się jak małpy i mówiąc "Idź, i tak umrzesz" śmiali się jak opętani a trzeci wisiał na sznurze zaciśniętym na gardle. Poszłyśmy korytarzem i po pięciu minutach skręciłyśmy w prawo. Było to jedyne rozwidlenie. Doszliśmy do ostatniego pomieszczenia. Było tam kilkadziesiąt osób, także obcokrajowców. Wszyscy nazywali mnie bożkiem i mówili, że to moja wina ale i tak mnie wielbią. Pokój miał zrobioną kładkę dzieląc go na dwa "piętra" Weszliśmy na górę i zajeliśmy wolny kąt. Po kilku godzinach a może i dniach, nie było tam zegarków, okien, żeby zobaczyć słońce, przyszła siostra miszki ta sama która nam kazała tu przyjść i zaczeła opowiadać co tu robią ale nicnie słyszałam. Wlatywało mi w ucho i wylatywało po sekundzie. Dowiedzieliśmy się, że przez ten otwór w suficie jest podawano woda do picia. Poszłam tam z Reverem gdyż byłam jedną z najsilniejszych osób w pokoju i okazalo się, że wodę podaje nam nasz nauczyciel wf, który wyglądał jakby nic się nie działo. Widzieliśmy też trzech chłopaków na rurze. Wcale z tamtąd nie schodzą. Kilka isób ustawioło sie pod dziurą i pan od wf wylał na nich wiadro wody aby ich okąpać. Dowiedzielismy się, że nasza kolej będzie gdzieś za miesiąc. Wróciliśmy do pokoju i weszliśmy na kładkę dołączając do przyjaciół. Obok nas siedziała inna grupka ludzi w której w pewnym momencie rozpoznałam Anari, byłą przyjaciółkę Lilii. Miała miskę w której miała śmieci a pomiędzy nimi był pająk z trucizną. Rzuciła nim we mnie i ten próbował mnie zabić ale rzeżyłam. W panice zrzuciłam go z siebie wybiegając z pomieszczenia. Mówiono nam, że nie możemy z tamtąd wychodzić bo na ziemi jest niebezpiecznie. Wybiegłam ze szkoły i nikt mnie nie zatrzymał. Stanełam na środku ulicy rozglądając się, ulicą szła grupka ludzi. Wszystko wyglądało normalnie. Podeszli zapytać mnie czy nie potrzebuję pomocy. Pomyślałam jak bardzo zosatliśmy oszukani i uwięzieni nie wiadomo po co. Zemdlałam. Obudziłam się w jakimś szpitalu w którym byli wszyscy uwięzieni ludzie ze szkoły. Coś bylo jednak nadal nie tak. Zebrałam wszystkich i postanowiliśmy uciec ze szpitala. Nie mając pomysłu udaliśmy się do mojego domu. Dziwne, że nikogo po drodze nie spotkalimy. Nie wiem skąd ale mam pewność, żę oprucz nas, siostry miszki i faceta z wf nikogo innego na świecie nie było w tamtej chwili. Myśleliśmy co zrobić, załączliśmy TV, ale nikogo w nim nie było, dopiero po 2 godzinach ludzie "wrócili". Wszędzie mówiono o zaginieniu królowej i jej rady. Pokazywali zdjęcia, to była apokalipsa. Postanowiliśmy coś z tym zrobić. Udaliśmy się do siostry miszki i powiedzieliśmy, żę powstrzymamy to co się dzieje. Nie wiem czemu ale ona umierała, na koniec powiedziała tylko, że próbują zabić mnie i moich towarzyszy bo ja jestem królową a oni moją radą. A Anari jest zdrajczynią. Zabiliśmy ją na co w zemście jej ludzie zaatakowali nas i wymordowali każdego po kolei zostawiając mnie na koniec. OBiecali spełnić mój koszmar, przykłuli mnie do ściany kaplicy na cmentarzu na który nikt nie wchodzi, dawali wodę i jedzienie abym żyła jak najdłużej i patrzała na ciała moich bliskich. Byłam tam do końca życia, odgryzłam sobie kończyny.
Koniec.
To najgorszy sen jaki miałam, przez tydzień bałam się wchodzić na teren szkoły, miałam złe przeczucie. Chore prawda?
  • -5

#638

Dragwen.
  • Postów: 136
  • Tematów: 6
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

*
Popularny

"Czarna Postać"

Czy śniła ci się kiedyś zamaskowana, czarna postać? Chciała coś od ciebie? A może z tobą walczyła?
Kamila J. zaginęła w nocy z 18 na 19 Grudnia 2011 roku.
Gdy funkcjonariusze policji przeszukiwali jej komputer, okazało się, że miała ona konto na pewnym internetowym forum, pod nickiem [Dane zastrzeżone]. Ludzie tam piszący interesowali się magią, wszystko to wyglądało jak okultystyczna sekta, jednak nie wydawała się bardzo groźna.
Pewnego dnia Kamili przyśnił się nietypowy sen. Dziewczyna następnego dnia zadała na owym forum pytanie, które brzmiało mniej więcej tak:
"[...] Nie odbierał i nagle poczułam się dziwnie, moje poczucie bezpieczeństwa jakby gdzieś odpłynęło. Odwróciłam się i zobaczyłam za sobą ciemną postać w kapturze. Wyglądała tak jak czasami przedstawia się śmierć. Nie było widać ani kończyn, ani twarzy. [...] Gdy obróciłam się ona nadal tam był, ale dużo bliżej. Powtórzyłam tą samą czynność, ale bardziej się starając. Gdy znów tam spojrzałam zobaczyłam twarz tego czegoś. Była straszna, nie miała konkretnego wyglądu, nie pamiętam z niej nic nie licząc tego że była blada i przypominała maskę. Byłam tak przerażona że szybko otworzyłam oczy, jednocześnie zrywając się do pozycji siedzącej. Nie mam pojęcia co to było i czemu nie mogłam się "tego" pozbyć."

Użytkownicy dość szybko odpowiedzieli na post dziewczyny, utrzymując, że spotkało ich coś bardzo podobnego. Niektórzy mówili, że jest to demon, inni nazywali to 'Czarną Postacią'. Jedną użytkowniczkę ponoć prześladował od dziecka. Tłumaczyli, że jest to slaby byt, który przesyła małe ilości tajemniczej Złej Energii.
Następnie kolejna użytkowniczka napisała, iż spotkała już tę istotę, uważaną przez jednego z nich za 'Anioła':
"Cholera, znam gościa O.O Przynajmniej tak mi się wydaje, bo do opisu pasuje...
Kiedyś mi się śnił, chyba jeszcze zanim zaczęłam się interesować magią."

W tej chwili policja wykluczyła alternatywę, iż postać jest wyimaginowana poprzez zbytnie interesowanie się rzeczami nadprzyrodzonymi.
Niestety, okazało się również, że wielu innych ludzi widuje tajemniczą osobę w swoich snach.
Ta sprawa nie była jedną z tych nudniejszych i schemtycznych.

Gdy zapytaliśmy o całej sprawie matkę Kamili J. , otrzymaliśmy interesujące informacje.
Miesiąc przed zaginięciem dziewczyna zaczęła dziwnie się zachowywać - mówiła o Czarnej Postaci, która ukazywała jej się ponoć w snach, i bała się jej. Rzadko sypiała, ponieważ nie chciała spotkać się z 'Demonem'. Zaczęła bać się ciemności, nocą zawsze świeciła światło w swoim pokoju. Jak już musiała się wyspać, robiła to z włączoną kamerą.
Policjanci zdecydowali się przeglądnąć zawartość kamery. Gdy oglądali filmy, jakie dziewczyna nagrała, w czasie, gdy spała, natknęli się pod koniec ostatniego z nich, nagranego nocą z 18 na 19 Grudnia, na coś bardzo dziwnego.

Poszukując dalszych postów w temacie na forum, znajdziemy enigmatyczne informacje podane przez jedną z użytkowniczek:
" Taaa... Jego stara taktyka, dziwię się że jeszcze mu się nie nudzi xD Zawsze na początek atakuje w snach, widocznie jest tchórz i boi się z stanąć twarzą w twarz - kiedy już wzbudzi strach w swojej ofierze wtedy dopiero pokazuje się na jawie (materializuje się w świecie fizycznym) i atakuje na planie fizycznym."

Na monitorze pojawił się tajemniczy, jakby trochę niematerialny człowiek w przedziwnej masce, po czym film urwał się, i ujrzeli jedynie charakterystyczny 'śnieg'. Co dziwniejsze, światło musiało być zgaszone - matka dziewczyny utrzymywała, że nigdy nie było wyłączane w nocy. Żarówka po sprawdzeniu okazała się być przepalona.
Oto klatka chwilę przed zaśnieżeniem ekranu:
Wejście na własną odpowiedzialność!

"Największy błąd jaki można popełnić? Bać się."

Użytkownik Dragwen edytował ten post 22.06.2012 - 19:42

  • 9

#639

HeppyKotek.
  • Postów: 8
  • Tematów: 2
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Była godzina 2:41 w nocy. 16-letnia Amanda spała spokojnie w swoim pokoju, gdy nagle obudził ją stłumiony krzyk i walenie do drzwi jej pokoju. Obudziła się i przerażona usiadła na łóżku. Jej rodzice wyjechali na weekend zostawiając ją samą, a ona całe szczęście zamknęła drzwi do swojego pokoju. Liczyła na to, że to tylko zły sen, jednak po paru minutach pukania nastąpiła zupełna cisza. Dziewczyna położyła się spowrotem, i nagle usłyszała ochrypnięty głos. Dochodził z za drzwi.

''Wiem, że nie śpisz! Otwórz!''- szepnął głos.

Amanda chwyciła za telefon i drżącymi dłońmi zaczęła pisać SMS-a do swojej mamy.

''Mamo ktoś wszedł do domu! Boję się przyjedź!''-napisała w SMS-sie

Po paru sekundach dostała nowy SMS od numeru 666.

"Nie próbuj się ratować! Twój los jest przesądzony!''- pisało w SMS-sie.

Amanda napisała kolejnego SMS-a do taty.

''Tato ktoś jest w domu przyjedź! Boję si!''- napisała.

Numer 666 znów się odezwał.

''Zapomniałaś o ''ś''!"- napisał.

Głos z za drzwi ponownie się odezwał:

"Otworzysz czy wyślesz kolejnego SMS-a?"- spytał.

Amanda chciała napisać drugą wiadomość do rodziców. Było to jedyne co mogła zrobić w tej sytuacji. Chwyciła więc telefon. Numer 666 znów przysłał SMS.

''Znów próbujesz?''

Amanda panicznie rzuciła telefon i w rezulacie telefon uderzył o ścianę.

''Zaraz sam tu wejdę!''- zagroził głos.

Amanda pod przypływem odwagi odkrzyknęła:

''Nie wejdziesz! Drzwi ZAMKNIĘTE!''

Nagle dostała SMS-a od 666

''Ale ja już tu jestem''
  • 6

#640

HeppyKotek.
  • Postów: 8
  • Tematów: 2
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

Pokój nr.13

Jason Bird był wieczne zapracowanym biznesmenem. Mało czasu spędzał z rodziną, a w swym domu pojawiał się tylko trzy razy w tygodniu. Jednak pewnego dnia Bird wracając z pracy zauważył, że w jego samochodzie zabrakło paliwa. Nie tracąc czasu zaparkował samochód przy pewnym małym hotelu. Wszedł do recepcji i wynajął pokój na jedną noc. Recepcjonistka odrzekła, że niestety został im tylko pokój nr.13. Jason był zbyt zmęczony, aby się tym przejąć. Powiedział, że prześpi się w pokoju nr.13. Recepcjonistka słysząc jego słowa zaczęła płakać i przed podaniem mu kluczy powiedziała jeszcze, że zostaje tam na własną odpowiedzialność. Jason uznał to za żart i poszedł do pokoju. Pozostałe drzwi pokoi wyglądały na nowe i zadbane, ale drzwi pokoju nr.13 były zwyczajnymi drewnianymi drzwiami, z których schodziła biała farba. Bird nie zwrócił na to uwagi i wszedł do pokoju. Zapalił światło, a raczej małą dyndającą przy suficie żarówkę. Pokój wyglądał na stary. Farba schodziła ze ścian, dwa łóżka trzeszczały, lustro było pęknięte w trzech miejscach, a telewizor był stary jak świat. Pościel na łóżku była poplamiona jakimiś ciemno-czerwonymi plamami przypominającymi krew, ale Jasona nie przestraszyły nawet te straszne znaki. Zwyczajnie przebrał się i postanowił zadzwonić do żony, że dziś nocuje w hotelu. Jednak nie było zasięgu i pozostał mu już tylko stary, stacjonarny telefon stojący w pokoju. Bird próbował się z niego wielokrotnie dodzwonić, jednak cały czas odpowiadał mu ten sam straszny głos, który mówił: "Połączenie zostało przerwane". Jason odłożył słuchawkę i poszedł pod prysznic. Łazienka w pokoju wyglądała strasznie, w dodatku Bird znalazł tam czyjeś pokrwawione ubrania. Postanowił, że jutro zaniesie je do rzeczy znalezionych, a teraz weźmie prysznic i pójdzie spać. Biorąc prysznic Jason słyszał różne kroki, jakby ktoś wchodził do łazienki i z niej wychodził. Widział też czyjś cień za kotarą. Nie przeraziły go jednak ani kroki, ani cienie. Po prysznicu postanowił włączyć telewizor, co okazało się bardzo trudne, gdyż stary telewizor nie posiadał pilota. Kiedy Bird już się poddał i położył do łóżka, telewizor sam się włączył. Bird jednak stracił ochotę na TV i zaczął odczuwać silne zmęczenie. Wyłączył telewizor i położył się spać. Nawet nie zdążył się zorientować kiedy zasnął. W środku nocy obudziło go dziwne szamotanie. Jakby ktoś spał w drugim łóżku i szaleńczo się przewracał. Dopiero to wzbudziło w nim poderzenie że ktoś może być w pokoju. Wstał i podszedł do drugiego łóżka. Jakie było jego zdziwienie, kiedy zobaczył w nim zwłoki młodej kobiety.
  • -3

#641

appausu.
  • Postów: 20
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Przydałyby się w tekście jakieś akapity, bo nie da się tego czytać.

Swoją drogą - creepypasta istnieje jako twór przekazywany "z ust do ust" (w wersji internetowej). Dlaczego więc się pod nim podpisywać? Mnie osobiście bardziej by cieszyło, jeżeli moja pasta zaistniałaby jako anonim - bo kogo tak naprawdę obchodzi, kto to pisał?
  • -4

#642

Ban-an.
  • Postów: 1
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Nieszczególna
Reputacja

Napisano

" ELEMENT ZASKOCZENIA "

Wyobraź sobie, że wchodzisz do domu...
a tam...
SZKOŁA!

" ELEMENT ZASKOCZENIA 2 "
WYOBRAŹ SOBIE,
ŻE WCHODZISZ NA FORUM...
A TAM...
BAN



* Jestem dumny ze swojej twórczości :>

edycja overdose
Dołączona grafika
  • -9

#643

TaraXa..
  • Postów: 23
  • Tematów: 1
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Jestem na tym forum pierwszy raz, i wiem że niektórzy nie przyjmą mnie z otwartymi ramionami, ale szukałam okazji do napisania własnej creepypasty. Czytając wiele naprawdę dobrych opowieści chciałam znaleść jakieś natchnienie. Znalazłam. Jestem gotowa na krytykę. ;)

Sny.

Każdy z nas śni. Jedni potrafią kontrolować swój sen drudzy nie. Niektórzy miewają realistycznie przebiegające, inni po przebudzeniu nic nie pamiętają. Tak naprawdę nikt z nas nie potrafi dokładnie podać definicji snu. Wiemy że sen jest potrzebny do życia. Mózg podczas snu nadal pracuje i potrafi 'wymyślać' różne dziwne historie. Ale opowiem wam mój przypadek. Zazwyczaj nie przywiązywałam szczególnej uwagi do swoich snów. Zaintrygował mnie ten jeden, jedyny.

Był piątkowy ulewny wieczór. Siedziałam bezczynnie przed telewizorem oglądając powtórki nudnych seriali. Moi rodzice niedawno wrócili z pracy, i odpoczywali w drugim pokoju. Pies leżał w na swoim posłaniu. W związku że nie miałam nic innego do roboty, podeszłam do niego. Zaczęłam go pieścić, drapać po brzuchu, mówić do niego te dziwne rzeczy którymi zwracają się zapatrzeni na swoich pupili właściciele. Nagle zauważyłam że swoją uwagę zwrócił bardziej na drzwi wejściowe niż na mnie. Mój pies śpi przy drzwiach frontowych. Myślałam że pewnie ktoś wchodzi na górę, bo mieszkaliśmy w bloku i często słychać było kroki sąsiadów. Byłam ciekawa, to zajrzałam przez judasz. Na początku nic. Ale światło na klatce schodowej zapaliło się. W końcu zobaczyłam jakiegoś mężczyznę. Podszedł pod nasze drzwi. Wyglądał znajomo. Włożyłam kapcie, i poszurałam do pokoju rodziców. Po cichu zerwałam mamę z łóżka. I to ona otworzyła drzwi. Moja mama przetarła oczy. Okazało się że tym mężczyzną był mój już dawno nie widziany wujek. Kilka lat temu wyprowadził się z Polski do Grecji. Jednak po dłuższym pobycie wrócił do ojczystego kraju. Przez kilka minut, wiadomo. Obściskiwanie, uśmiechy, i tego typu rzeczy.

Niespodziewanie usłyszałam budzik. Moja zaspana głowa zrozumiała, że trzeba wstawać do szkoły. Założyłam ubranie, zamknęłam drzwi na klucz i po prostu poszłam. Pogoda na dworze była dosyć ponura. Z nieba leciały krople deszczu. Niebo było całkowicie białe. Jeszcze do tego ta wkurzająca mgła. Ludzie chodzili pojedyńczo po mieście. Każdy w swoją stronę. Na szczęście do szkoły mam niedaleko. Niecałe 10 min drogi. Weszłam do szkoły mokra. Nie miałam zwyczaju chodzenia z parasolką albo w kapturze. Jakoś poprawiłam włosy, i automatycznie ruszyłam na lekcje. Pierwsza była matematyka. Wiadomo że nie była moja ulubiona.. Moja szkoła to stary budynek, ale trzeba się przyzwyczaić. Klasa od matematyki jest na 1 piętrze. Weszłam po wielkich schodach. Zauważyłam Ankę. To moja przyjaciółka. Siedziała na podłodze. Nie było w tym nic dziwnego, bo wszyscy tak robili. W tym miejscu nie było akurat żadnych ławek, a trzeba jakoś sobie radzić.

- Hej.. - powiedziała do mnie jak zwykle z nosem w książce.
- Cześć. - odpowiedziałam.

Anka ma najlepszą średnią w klasie. Zawsze uznawali ją za największego kujona w szkole. Żadnej czwórki, najlepsze oceny. Co roku dostawała stypendium prezydenckie. Ale najgorsza była jej matka. Wszystkie pięniądze jej zabierała. Kiedy raz w życiu dostała 2+ zlała ją. Nie przyznała się, ale ja to wiem. Doradzałam jej żeby w końcu się postawiła i chociaż podniosła głos. W nagrodę za świadectwo z czerwonym paskiem ze strony jej matki nie było niczego. Żałowała nawet pieniędzy by zabrać ja chociaż na pizze. Ale Anka bardzo to lubiła. Jej matka zawsze prowadzała się w drogich futrach. Wiadomo, z czyich pieniędzy. Wiem też dobrze że bardzo mnie nie lubiła. Miała nadzieję że jej córka znajdzie sobie lepsze towarzystwo. Czyli takich samych prymusów jak ona. Ja do takich nie należałam, i nigdy nie żałowałam. Wiem że nie dobrałyśmy się idealnie. Ale byłam pewna że to jest przyjaźń. Kiedy miała wolny czas zabierałam ją z domu. To działo się z reguły rzadko, bo od rana do wieczora na siłę musiała się uczyć.. Chciałam jej przekazać to co zawarte w życiu. Brałam ją do miejsc w jakich nigdy nie była. Zdarzało się że właziliśmy na dachy różnych budynków. Lubiałam obserwować uśmiech na jej twarzy. W takich momentach czuła się wolna. Z przyjaciół miała tylko mnie. Nie utrzymywała innych kontaktów towarzyskich. Nie była pewna siebie. Nigdy nie zgadzała się byśmy poszli na jakąkolwiek imprezę. Wiele razy miała doła. Często było mi jej żal. Ale nie wiedziałam co mam zrobić. Czasami zastanawiałam się czy nie ma depresji. Przecież cały czas żyła w rutynie.

Tego dnia nie wyglądała na zadowoloną. Nie dziwiłam się. Na matematyce oczywiście robiła dobrą minę do złej gry. Zgłaszała się do odpowiedzi. W jej głowie miała od dziecka zakodowane że ma być najlepsza i umieć najwięcej.

Na przerwie jej nie widziałam. Nie widziałam jej też gdy wszyscy w tłumie wybiegali z klasy. To dziwne, bo wszędzie chodziłyśmy razem. Przynajmniej po szkole. Myślałam że pewnie siedzi w bibliotece i dodatkowo zakuwa. Ale nie chciałam tam iść i dodatkowo się z nią ścinać.

Na następnej lekcji jej nie było. W takim razie mogła być na jakimś konkursie między lekcjami. Nauczycielka wpisała jej nieobecność. Gdy była na konkursach zawsze była zwolniona z lekcji. To było dziwne. Przecież nigdy nie zrywała się i nie chodziła na wagary. Wychowawczyni mówiła coś niej. Nikt klasy nie wiedział gdzie jest. Nikt też jej nie widział.

Był już wieczór. Pisałam do Anki kilka sms-ów. Ale jej telefon nigdy nie odpowiadał, zawsze mówiła że jest rozładowany. Nie było sensu do niej dzwonić. Byłam pewna że jutro przyleci śpiewająco do szkoły i doniesie usprawiedliwienia. Położyłam się do łóżka. Byłam zmęczona, ale mimo to długo nie mogłam zasnąć. Bolała mnie głowa. Gdy zasnęłam przyśniło mi się coś dziwnego.

Widziałam Ankę. Szła gdzieś ze swoją matką. Padał deszcz. Jej mama była ubrana w swoje tradycyjne futro. Anka miała rozpuszczone i rozwiane włosy. Chociaż zawsze była w związanych. Miała na sobie długi płaszcz. Nie była jakoś specjalnie przygotowana. Przechodziły przez most. Ten charakterystyczny zielony most, po którym zawsze jeździło wiele samochodów. Pod mostem płynęła rzeka. Deszcz i wiatr szamotały wszystko dookoła. Gdy były w połowie mostu jej matka zatrzymała się. Ja obserwowałam wszystko z góry. Ale nie miałam na nic wpływu.

- Anka. Stój. - powiedziała matka Anki zatrzymując się.
- Czego chcesz?
- Nie musisz już tego ukrywać. Ja to wiem. Nie rób ze mnie idiotki..
- Ktoś Ci powiedział? Ja tego nie chciałam. To była tylko jedna impreza. Wypiłam za dużo. Przepraszam..
- Ty głupia ździro! Nie tak Cię wychowałam. Wszyscy będą się z nas śmiać! - Uderzyła Ankę z całej siły w twarz. Poczułam jakby ktoś wpychał mi nóż w brzuch. Leżałam jak sparaliżowana na łóżku.
- Myśl co chcesz! Kocham te dziecko. Wychowam je. Zapomniałaś już w jakim wieku byłaś gdy sama mnie urodziłaś..

Ręce matki zaczęły drżeć. Złapała Ankę za gardło. Podniosła ją do góry z wielką łatwością. To było takie realistyczne.. Jakby działo się naprawdę. Anka wyrywała się. Jej matka uderzyła ją z całej siły. W pewnym momencie znalazła się po drugiej stronie mostu.. Widziałam dokładnie jak spada..
Siła z którą uderzyła o taflę wody była ogromna.. Gruchot kości. Wiedziałam, że to już koniec..

Obudziłam się. Byłam cała spocona. Koszulka w której spałam przylepiła się do mojego ciała. Wzięłam do ręki komórkę i sprawdziłam godzinę. Była 6.48 . Skoro była sobota, nie chciałam wstawać.. Za wcześnie.

Ale przypomniał mi się poprzedni sen. Nie był straszny.. Ale równie realistyczny. Pomyślałam o Ance..

Nagle coś mnie oświeciło. Zerwałam się z łóżka. Ubrałam buty. Zaczęłam biec do mieszkania Anki.. Przecież nie mogłam do tego dopuścić...
  • 3

#644

Yaourin.
  • Postów: 16
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Klatka schodowa.


Jak myślisz, dlaczego tak wiele osób boi się iść w ciemności przez klatkę schodową, a nawet niektórzy reagują strachem, gdy światło jest włączone. Wszystko zaczyna się od momentu gdy opuszczasz swoje mieszkanie, ten trzask drzwi słychać, aż na parterze.

Czasem nawet w piwnicy, gdzie wszystko się zaczyna, a właściwie kończy. Przekraczając próg domu one wiedzą, że wyszedłeś i jesteś bezbronny. Nastaje ciemność do czasu, gdy nie zapalisz światła, które Cię ochroni na krótki czas.
Zbiegając ze schodów, bądź wchodząc na klatkę, gdy światło jest już zapalone miej na uwadze, aby nigdy ono nie zgasło na pół-piętrze.
Zastanawiasz się dlaczego, a gdy ono samo gaśnie ogarnia Cię paraliżujący lęk.
Jednak w końcu udaje Ci się zapalić światło, pamiętaj, że to co zobaczysz zza rogiem, będzie ostatnią rzeczą którą zobaczysz.

Użytkownik Yaourin edytował ten post 24.06.2012 - 23:43

  • 1

#645

denaturat.
  • Postów: 105
  • Tematów: 2
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

znalazłam ciekawą creepypastę na kwejku:

Dołączona grafika


pierwsza creepypasta, która wzbudziła we mnie naprawdę nieprzyjemne uczucie :mrgreen:

na temat owej kobiety (po angielsku, ale myślę, że większość sobie poradzi - nie ma w tekście nic trudnego)
"the expressionless: fact or fiction?"
"the expressionless - blog"

wygląda na to, że creepypasta oparta jest na prawdziwym zdarzeniu, któremu po prostu trochę tu i ówdzie dodano, po czym historia "obrosła legendą" ;) obrosła legendą do tego stopnia, że jedne "źródła" :rotfl: mówią o 1972 roku, a kolejne o 1976 :lol
  • -5


 


Inne tematy z jednym lub większą liczbą słów kluczowych: Creepypasta, Opowiadania, Telewizja

Użytkownicy przeglądający ten temat: 3

0 użytkowników, 3 gości oraz 0 użytkowników anonimowych