Skocz do zawartości


Zdjęcie

Creepypasty(urban legends)

Creepypasta Opowiadania Telewizja

  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
1611 odpowiedzi w tym temacie

#661

esiu.
  • Postów: 5
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Nieszczególna
Reputacja

Napisano

Witam
To moja pierwsza creepypasta więc prosze o wyrozumiałość :)

Tajemnicze Twarze

James Courtney i Michael Meehan, członkowie załogi S.S.Watertown, czyścili ładunkowy zbiornik tankowca ropy, który miał wypłynąć w kierunku Kanału Panamskiego z Nowego Jorku w grudniu 1924 roku. Dziwnym przypadkiem, mężczyźni zostali zabici przez opary gazu. Jak to było w tamtych czasach zwyczajem, marynarze zostali skremowani a ich prochy wrzucono do morza 4 grudnia koło wybrzeży Meksyku.

Lecz pozostali członkowie załogi, nie byli ostatnimi, którzy widzieli nieszczęsnych kolegów. Następnego dnia, przed zmierzchem, pierwszy oficer doniósł, że widział twarze dwóch mężczyzn w falach uderzających o burtę statku. Były widoczne na wodzie przez 10 sekund, potem znikły. Przez kilka kolejnych dni, twarze zjaw marynarzy były widziane przez innych członków załogi na płynącym statku. Po przybyciu do Nowego Orleanu, kapitan statku, Keith Tracy zgłosił dziwne wydarzenia swoim pracodawcom, the Cities Service Company, którzy zasugerowali mu aby próbował sfotografować te dziwne twarze. Kapitan Tracy zakupił aparat przed kontynuowaniem rejsu. Kiedy twarze pojawiły się ponownie na wodzie, kapitan Tracy zrobił sześć zdjęć, po czym zamknął aparat fotograficzny i film schował w sejfie. Kiedy film został wywołany przez handlowych deweloperów w Nowym Jorku, pięć zdjęć pokazywało tylko morską pianę. Ale szóste przedstawiało upiorne twarze straconych marynarzy. Negatywy zostały sprawdzone przez the Burns Detective Agency aby zbadać czy kapitan nie dopuścił się oszustwa. Po wymianie załogi statku, nie było więcej zgłoszeń obserwacji żadnych niewyjaśnionych zjawisk.


Oto link do zdjęcia zrobionego przez kapitana załogi:
http://straszy.pl/Plik:Facesk.jpg

Źródło: http://straszy.pl/Tajemnicze_twarze

Fenomen ludzi cieni

CO TO BYŁO? Siedziałeś wygodnie na kanapie, czytając w słabym świetle swoją ulubioną gazetę, kiedy twoją uwagę przykuł jakiś ruch przemykający szybko przez pokój. To coś wydawało się ciemne i jakby szare, ale nic tam nie było. Wróciłeś do czytania, a po chwili znowu to zauważyłeś. Tym razem, spojrzałeś szybciej i zobaczyłeś przelotny ale wyraźny ludzki kształt. Cień tylko mignął na ścianie i… zniknął.

Co to było? Jakiś naturalny cień? Twoja wybujała wyobraźnia? Duch? Czy było to coś, co wydaje się być rozprzestrzeniającym się zjawiskiem - objawienia, które nazywane są "ludźmi cienia" lub "cienistymi istotami". Być może jest to już stare zjawisko pod nową nazwą, o którym dyskutuje się teraz bardziej otwarcie, również dzięki Internetowi. A może jest to zjawisko, które z jakiegoś powodu, manifestuje się teraz z większą częstotliwością i intensywnością.

Ci, którzy doświadczają i badają zjawisko ludzi cienia mówią, że te postacie prawie zawsze były postrzegane tylko kątem oka. Ale coraz więcej, ludzi zaczyna widzieć je normalnie i przez dłuższy okres czasu. Niektóre osoby, które widziały te postacie, świadczą, że widzieli nawet ich oczy, zazwyczaj czerwone.

Tajemnicze obserwacje stały się kontrowersyjnym tematem na paranormalnych czatach, forach i stronach internetowych. Biorąc pod uwagę powszechną uwagę tego zjawiska zaczęto o tym mówić nawet w radiu.

Klatka

666-ta klatka każdego typowego Halloweenowego filmu, kreskówki lub telewizyjnego show przedstawia piwnicę ze zwłokami w kącie; klatki te są często usuwane z ostatecznej wersji, lecz można je okazjonalnie znaleźć. Jeśli skleimy te wszystkie klatki razem, w chronologicznej kolejności wydania, powstanie nowy film. Przedstawiać on będzie odwróconą scenę brutalnej śmierci. Ostatnimi klatkami będzie Twoje zdjęcie, siedzącego przed ekranem, oglądającego ostatnią klatkę tego filmu.

Użytkownik esiu edytował ten post 04.07.2012 - 17:25

  • -4

#662

fearisnothing.
  • Postów: 4
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Kilku znajomych wybrał się na kilkudniową wycieczkę do lasu, mieszkali w górach więc lasy mieli dookoła ale znali je już bardzo dobrze dlatego postanowili, że pojadą gdzieś dalej. Wybrali las, który miejscowi ze wsi nieopodal zwali 'Cichymi Zboczami'. Zostali w wiosce na noc ponieważ było późno kiedy dotarli na miejsce i stwierdzili, że lepiej będzie przeczekać do rana z wyjściem. Zatrzymali się w małej gospodzie, którą od lasu dzieliło jedynie pole więc przyjaciele siedzieli na werandzie spoglądając na wspinający się w oddali aż na sam szczyt góry las. Kiedy zaszło słońce na werandę wyszedł gospodarz domu i zaczął opowiadać o 'Cichych Zboczach'. powiedział, że las żyje, że to nie są tylko drzewa i dzika zwierzyna jaką można spotkać w lasach, kazał im się przyjrzeć dokładniej.
-Drzewa w tym lesie wiją się i przemieszczają tak jakby miały własne rozumy. Czasami podchodzą bliżej, stoją na polu i wpatrują się w naszą wioskę.. - Mówił. Powiedział też, że wielu ludzi z lasu nie wróciło, że las ich pochłonął, a ciał ani sprawców mimo długich poszukiwań oraz śledztw nigdy nie znaleziono. Przyjaciołom strasznie spodobało się to jak gospodarz potrafi zając się gośćmi żeby się nie nudzili, opowiadał to z taką pasją, wczuwał się i miał strach na twarzy, wymyślał wspaniałe historie o lesie. Na końcu gospodarz opowiedział skąd wzięła się nazwa 'Ciche Zbocza'. Wytłumaczył, że las czasami milknie na jakiś by później wydać z siebie jakby odgłos ulgi.. Szept ukojenia... kiedy skończył, ostrzegł jeszcze przyjaciół i poprosił żeby się zastanowili czy na pewno chcą się do tego lasu wybrać.
o świcie przyjaciele wyruszyli na wycieczkę nie pamiętając już o historiach gospodarza z wczorajszej nocy. Wszyscy w dobrych humorach wędrowali pomiędzy drzewami nie przejmując się brakiem szlaków. Wiedzieli, że jeżeli się zgubią wystarczy przestać wchodzić pod górę i zacząć schodzić w dół, a wtedy na pewno trafią do jakiejś wioski położonej pod górą.
Szli już kilka godzin więc postanowili odpocząć. Zrobili postój na skraju malutkiej polanki, która przed chwilą znaleźli. Siedzieli i śmiali się, smażąc kiełbaski na ognisku, które rozpalili. Coś jednak trochę rozpraszało ich uwagę, co chwila spoglądali na przeciwległy skraj polany. Wydawało im się, że ktoś na nich patrzy, wszyscy mieli to samo odczucie i kątem oka rzeczywiście dostrzegali jakieś ruchy ale gdy tylko obracali głowy, nic nie widzieli, tylko drzewa. pomyśleli, że to pewnie sarny albo inne leśne zwierzęta przyglądają się nowym przybyszom. W końcu zebrali się, zgasili ognisko i ruszyli dalej przez polankę, w stronę gdzie wcześniej co chwila spoglądali z dziwnym uczuciem. Znów szli kilka godzin, a las stawał się coraz bardziej gęsty i ciemny, a może to tylko tak się wydawało, przecież słońce zaczęło zachodzić za górę, więc robił się ciemniej dlatego można było mieć takie wrażenie. Po całkowitym zachodzie słońca, przyjaciele postanowili rozbić obóz pomiędzy drzewami. Znaleźli odpowiednie miejsce, rozbili namioty i znów rozpalili ognisko. Siedzieli długo, wsłuchując się w odgłosy lasu, w liście kołyszące się na wietrze, a z daleka było słychać szum jakiegoś strumienia, aż nagle wszystko ucichło, las stał się przerażający, przyjaciele przypomnieli sobie historie, które opowiadał im gospodarz. Nie było słychać ani jednego listka, ani strumienia, tak jakby ktoś wyłączył głos. Wtedy drzewa zaczęły się poruszać. Przyjaciele przyglądali się temu przedstawieniu sparaliżowani strachem. Drzewa zbliżały się i oddalały, obchodziły obóz dookoła, wszystkie były czarne i dziwnie elastyczne, pozbawione liści i każde z tych drzew miało białą łatkę pośrodku pnia. Paraliż w końcu zaczął ustępować ale to i tak nie miało znaczenia. Jedno z drzew weszło w krąg światła i wtedy obozowicze zobaczyli coś co znów ich sparaliżowało i nie pozwoliło im się ratować...
Człowiek w czarnym garniturze, z białą koszulą i ciemnym krawatem nie posiadający twarzy, tka jakby ktoś nakleił na jego twarz płat skóry. Był wysoki na cztery może pięć metrów, a jednak nie... Zmniejszył się podchodząc bliżej... Był elastyczny, potrafił zmieniać swoją wysokość i posiadał kilka par wijących się jak macki, długich rąk. Przyjaciele nawet gdyby byli w stanie i tak nie policzyliby ich, zbyt szybko nimi ruszał. Stanął przed ogniskiem, po drugiej stronie siedzieli płaczący, spanikowani przyjaciele, pytając żałośnie czego od nich chcą, i błagali żeby zostawili ich w spokoju, ale człowiek w garniturze tylko stał wymachując swoimi rękoma we wszystkie strony tak, jakby nie potrafił nad nimi zapanować. Po chwili w krąg światła zaczęli wchodzić inni, zupełnie tak samo wyglądający ludzie w garniturach.. Tylko jedno ich różniło.. Wysokość, która co chwilę się zmieniała.. To był przerażający widok dla grupy przyjaciół. Jedni zaczęli mdleć, reszta starała się trzymać jak najbliżej siebie i osłaniać się przed potworami, nie patrzeć na nie.. Lecz coś kazało im jednak spoglądać na ludzi w garniturach. Cali zapłakani i trzęsący się z przerażenia nie mogli na długo oderwać oczu od tych ludzi.. W pewnym momencie ten, który przyszedł pierwszy tak jakby uśmiechnął się o ile można to stwierdzić.. Po prostu jego twarz wygięła się lekko tam gdzie powinny znajdować się usta. Wtedy przyjaciele poczuli jak coś dotyka ich pleców, próbowali to z siebie strząsnąć ale nic nie mogli zrobić.. To coś pełzło po nich obejmując powoli ich ciała, w końcu coś jakby ręce ale takie bezkształtne i kościste zaczęły zasłaniać im twarze.. Zdążyli zobaczyć jeszcze tylko jak człowiek w garniturze obraca się jednocześnie rosnąc, odchodzi... Ostatnie co mogły zarejestrować ich ciała to jakby odgłos ulgi... Szept ukojenia...
  • -2

#663

Tripster.
  • Postów: 48
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Złotopolscy Lost Episode


Pewnego dnia w niedziele po zjedzeniu rosołu i schabowego z ziemniakami i kapustą jak to na niedzielny obiad przystało zasiedliśmy całą rodziną do telewizora po czym włączyliśmy dwójke żeby jak zwykle obejrzeć kolejny odcinek złotopolskich.
Zaczęło sie jak zwykle tylko że logo zamiast złotoczerwonego miało czarnobrązowy kolor, muzyka z intra była puszczona wolniej co nadawało całości dziwnej atmosfery.
Kiedy kamera pokazała posiadłość złotopolice budynek płonął.
Odcinek zaczął się sceną w której dionizy siedział w kapeluszu napoleona przy stole bardzo zmartwiony, płakał i patrzył w okno.
Po chwili do środka wpadli zdyszani pan józef i pereszczako i przysiedli się do stołu.
-Panie dionizy, we wsi mówią że w ruinach jana pojawiło się coś bardzo złego.
Wyglądali na zatrwożonych.
Wtem Dionizy zaczął powoli odwracać się od okna w ich stronę.
Dalej płakał, a z jego twarzą zaczęło się coś dziać.
Łzy zmieniły się w krew i opanowały całe oczy które zaczęły się rozpuszczać i wylewaćw końcu cała twarz rozpuściła się jak świeczka spłynęła pare centymetrów i zastygła.
Dionizy opadł na stół
Józef i Pereszczako niewzruszeni wyszli.
Następna scena, Obie rodziny zebrały się w ruinach jana.
Ustawieni byli w okręgu pośrodku którego stał ołtarz z kościoła a na nim leżał Zenek.
Błagał o litośc kiedy pereszczako jak zahipnotyzowanyprzebił mu nogi włócznią rozkroił brzuch i wsadził do niego mięsożerne karaluchy.
Ofiara przyzwała demona pod postacią Dionizego.
Przybył na miejsce i zaczął sie zmieniać.
Wyrosły mu 2 długie na pół metra i szerokie na 15cm u nasady rogi skóra wybledła i ze wszystkich otworów w ciele zaczęły wychodzić straszne owady.
jego ręka zmieniła się w wielką siekiere a druga rękastała się długim kolcem.
Zaczął mówić jakieś niezrozumiałe słowa po łacinie po czym krzyknął.
-JAM JEST SZATANEM
Po czym brutalnie wymordował wszystkich zgromadzonych.
Odwrócił się do kamery.
Ten ruch przeraził mnie najbardziej
-Wiem że tam jesteście, widze cię Tripster i widzę twoją rodzinę, przede mną nie ma ucieczki.
Przeżyliśmy straszny szok najbardziej ucierpiała babcia która omal nie dostała zawału.
W nocy zabarykadowaliśmy się w domu.
Obudził mnie krzyk z pokoju rodziców.
Wszedłem tam i zobnaczyłem go.
Zabił ich wszystkich.
Podszedł do mnie dysząc, oblazł mnie rój dziwnych owadów i pająków
Chodziły po mnie i gryzły potwornie boleśnie.
-ZNOWU SIĘ SPOTYKAMY krzyknął
-JAM JEST DIONIZY SZATAN
Po czym mnie zjadł

  • -6

#664

Pudel_.
  • Postów: 44
  • Tematów: 6
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Chatroulette (oparte na faktach)

Pewnie wiele z Was zna popularny, międzynarodowy, losowy chat z użyciem kamerki i czasem mikrofonu. Oprócz możliwości nawiązania kontaktu z sympatycznymi ludźmi możemy natrafić na osobników wyładowujących się seksualnie przed kamerką. Jednak Tyler miał takie szczęście (?) i spotkał coś o wiele dziwniejszego. Fake? Raczej nie. Jednak przerażające odrobinę, nieprawdaż?

http://fotoo.pl/show...0522-n.jpg.html
  • 10

#665

Kupek44.
  • Postów: 2
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Przechwałki

Lata temu, gdy byłem jeszcze młody, lubiłem jeździć z kolegami na rowerze. Mieszkaliśmy na wsi, gdzie samochody przejeżdżały naprawdę rzadko, a nawet jeśli to z małą prędkością z powodu złego stanu drogi, więc rodzice nie martwili się , że coś nam się stanie podczas naszych wypraw rowerowych. Pewnego lata postanowiliśmy pojechać mało uczęszczaną leśną ściezką. Jako, że ledwo nauczyłem się jechać trzymając kierwonicę tylko jedną ręką, co moment przechwalałem się tym przed znajomymi. Gdy jechaliśmy przez miejsce, gdzie drzewa zasłaniały słońce i było trochę ciemniej niż zwykle postanowiłem po raz kolejny zaprezentować kolegom moją nadzwyczajną umiejętność. Oderwałem lewą rękę od kierownicy i zacząłem krzyczeć: "Patrzcie! Jadę bez jednej ręki!". Nagle kątem oka zauważyłem jak coś ciemnego przebiegło między krzakami kilka metrów od nas. Przestraszony wywróciłem się na ziemię a moi znajomi zatrzymali się, żeby zobaczyć czy nic mi się nie stało. Na szczęście skończyło się tylko na kilku otarciach lecz na wszelki wypadek postanowiliśmy wrócić do domu. W drodze powrotnej poruszyłem temat tajemniczego stworzenia, które ujrzałem. Ku mojemu zaskoczeniu, reszta dzieciaków nic nie zauważyła i stwierdzili że był to prawdopodobnie kojot. Po powrocie do domu rodzice przemyli moje rany wodą utlenioną i nakleili plastry. Było już późno dla takiego brzdąca jakim byłem, więc poszedłem spać. Tej nocy męczyły mnie koszmary. Śniło mi się, że ta sama cienista postać, którą widziałem w lesie mnie woła, potem tak jakby widziałem mój "wypadek" z oczu tego stworzenia. Przez cały czas czułem okropny strach, ale nie mogłem się obudzić. Rano obudziło mnie pianie kogutów z naszej hodowli. Swędziała mnie trochę w głowa, więc postanowiłem się podrapać, jednak moja ręka nie mogła się poruszyć. Gdy odkryłem z siebie kołdrę drugą ręką prawie omdlałem z wrażenia. Moja lewa ręka zniknęła! Obejrzałem uważnie bark ale nie znalazłem żadnej rany ani nic, co mogłoby naprowadzić mnie na powód zniknięcia mojej ręki. Nie było żadnej rany, ani blizny. Wyglądało to zupełnie tak, jakbym nie posiadał lewej ręki od urodzenia. Kiedy już trochę ochłonąłem, zbiegłem po schodach na dół aby opowiedzieć o wszystkim rodzicom. Oni jednak się nie przejęli i stwierdzili, że coś musiało mi się przyśnić, bo urodziłem się z tylko jedną ręką. Tego dnia chodziłem po wsi i pytałem znajomych i sąsiadów. Wszyscy potwierdzali wersję rodziców. Wieczorem zrezygnowany wróciłem do domu by pożalić się dziadkowi. On zawsze był dla mnie wsparciem i potrafił mnie zrozumieć. Opowiedziałem mu dokładnie całą historię po czym opowiedział mi jak za czasów jego młodości, pewnego dnia jego znajomy chory na anemię chodził po wsi i pytał wszystkich czy na pewno nie pamiętają, że jeszcze wczoraj był najbardziej umięśnionym młodzieńcem w okolicy. Dziadzio na koniec powiedział mi, że kiedy chodził ze swoją paczką do lasu też widywali czasem coś ciemno przemykającego w krzakach i nazywali to leśnym lichem. Dziś, choć przyzwyczaiłem się już do życia jako kaleka, uważam czym się przechwalam przed innymi.
  • 9

#666

Neck.
  • Postów: 197
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Oni

Ostatnimi czasy dzieje się ze mną coś złego. Nie wiem dokładnie co, na internecie polegać nie można, bo tam zwykły kaszel jest objawem raka. Wolę nikogo nie pytać o zdanie, przewrażliwiona matka weżmie mnie do psychologa. Ale tak jak napisałem w mojej pierwszej paście - skoro nie robi nam krzywdy, nie powinniśmy się bać. Przyzwyczajam się już do tego uczucia, kiedy serce zaczyna mi mocniej bić, kiedy strach nie pozwala mi się ruszyć.

Otóż ma tak od klku miesięcy. Wracając skądś, na chodniku obok mnie zobaczyłem kobietę z wózkiem. Chciałem sprawdzić, czy to nie jest sąsiadka, żeby powiedzieć dzień dobry, ale gdy tylko spojrzałem drug raz - nikogo nie było. Chciałem to sobie usprawiedliwić. nie wiem, komputerem? Ale w roku szkolnym siedzę tylko 2 godziny na dzień, to chyba nie dużo. Na pewno nie tyle, by widzieć osoby, których nie ma...

Teraz mam tak samo. Siedzę w pokoju, kątem oka zobaczyłem człowieka. Leżał u mnie na łóżku, ale to tylko koc. Co chwilę wydaje mi się, że jakaś twarz obseerwuje mnie przez okno, że wszystkie dźwięki, typu skrzypienie podłóg, to robota Ich. Boję się spojrzeć gdziekolwiek, bo wiem, że znajdę Ich wszędzie.

Nie dają mi spokoju.

A w nocy? Nie dość, że nadal tu są, mój mózg włącza wyobraźnię, dostrzegam Ich wszędzie. Wszędzie. Staram się zamknąć oczy i ich nie otwierać.

Ostatnio zbliżają sie do mnie. Nie siedzą na drugim koncu pokoju, tylko okazują się na biurku, na poduszce obok. Obawiam się, że w koncu znudzi im się wpatrywanie we mnie, że osiągną materialną postać i...

Właśnie padł cień na moją klawiaturę.

Boję się odwrócić.

Użytkownik Neck edytował ten post 09.07.2012 - 10:38

  • 6

#667

Inquisiter.
  • Postów: 47
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Witam. Przeglądałem ten temat już kilka razy i chciałem coś wnieść od siebie. Enjoy :)

Sen proroczy

Zlany potem spadasz ze schodów. Rozglądasz się zdezorientowany. Czyżbyś zasnął? Twój pies spogląda na ciebie z zaciekawieniem zza ogrodzenia i wraca do jedzenia. No tak musiałeś zasnąć po przyniesieniu jedzenia psu. Wstajesz z ziemi, otrzepujesz się i wrcasz do domu patrząc na zegarek. "Już 20?" myślisz "Mam jeszcze tyle roboty. Niedobrze...". Jak co wieczór odpalasz komputer ale mimo nawału pracy przeglądasz jakieś głupoty i "straszne" historyjki. Po jakimś czasie przecierasz oczy i widząc że jest już 23 idziesz do łóżka. Gasisz światło, kładziesz się. I gdy jesteś dosłownie chwilę przed zaśnięciem nagle przypominasz sobie co ci się śniło na schodach. Obudziłeś się wtedy w środku nocy z ogromną potrzebą pójścia do łazienki. Wstałeś i wyszedłeś z pokoju gdy nagle usłyszałeś jakiś huk. Kot? Okno? Poszedłeś ostrożnie do kuchni czując jednocześnie że te historyjki to nie był najlepszy pomysł. Faktycznie okno kuchenne wydało ten huk. Zbliżyłeś się kawałek i prawie wrzasnąłeś. Okno trzymało się na jednym zawiasie tak jakby ktoś wchodząc do środka niemal je wyrwał. Rozejrzałeś się nerwowo i nagle to zobaczyłeś. Duży ciemny kształt siedział na środku pomieszczenia. Zacząłeś ostrożne wychodzić z kuchni gdy nagle to coś otworzyło oczy przesycone nienawiścią... i wtedy się obudziłeś.
Teraz zasypiając przypomniałeś sobie gdzie widziałeś te oczy
To były oczy twojego psa
Zasnąłeś
  • -1

#668

cipanowie.
  • Postów: 2
  • Tematów: 1
Reputacja Nieszczególna
Reputacja

Napisano

Pewnego dnia idę wieczorem przez miasto. Zauwarzyłem siedzącego na ławcę chłopaka. Zaczepił mnie przedstawił się jako "Bob".
wydawał się nawet spoko gościem. Był ubrany w białą bluzę i czarne spodnie. na glowie widniał irokez. Powiedział mi że
chciał by sie ze mną zaprzyjaźnić. Opowiedział mi o sobie. m.in że lubi oglądać krwawe horrory , ze uwielbia czuć adrenaline.
postanowiłem zapoznać Boba z moimi kolegami. zaakceptowali go szybko. stworzyliśmy zgraną ekipę.Pewnego dnia powiedział że
chce mi coś pokazać. Daliśmy sobie w rzyłe. mieszkał sam. zeszliśmy do piwnicy. w jednym z pomieszczeń w piwnycy. trzymał małego
chlopca. Bob nagle wyciągną nóż powiedział że mi się to spodoba. zaczą powoli rozcinać ciało chłopca. " nagle ze śmiechem
powiedział żebym spróbował. byłem odurzony narkotykiem. wziąłem nóż do ręki i tez zacząlem rozcinać ciało chłopca.
słyszałem jak krzyczy widziałem jak z jego iała wypływa mnustwo krwi. Nagle ogarnęło mnie dziwne uczucie.
jak by podniecenie i adrenaline. Bob powiedział do mnie "i co podoba ci się?" odpowiedziałem "tak".
przez miesiąc nie widziałem boba tak jak by znikł. kumple się pytali o niego zastanawialiśmy się nad tym gdzie on jest.
jednemu z kumpli umarła siostra. poszliśmy się do mnie narąbać. po dłuższej rozmowie z nim. zauwarzyłem Boba w oknie.
krzyczałem do niego on zniknął a mnie znów ogarnęlo to uczucie. wziąłem metalową rurkę. i uderzyłem kolegę w głowę.
zaciągnąłem go do piwnicy. Bob zrobił ze mnie takiego samego potwora jakim był on.zacząłem rozcinać ciało kumpla.
i w koncu jego oczy straciły blask. zrobiłem to samo z pozostałą resztą kolegów. w wiadomościach było głośno o mordercy.
Boba już nigdy nie spotkałem. zgoliłem głowę na "irokeza" zacząłem nosić białą bluzę i spodnie. zacząłem przesiadywać
wieczorami na ławce. aż zaczepiłem jakiegoś człowieka. i historia od nowa się zaczęła powtarzać. " policja nigdy nie odnalazła mordercy"
może kolejnym będziesz Ty..?
  • -7

#669

Inquisiter.
  • Postów: 47
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Trumna

Otwierasz powieki. Jest tak strasznie ciemno że nie widzisz nawet własnego nosa. Zauważasz że jest strasznie duszno. Oddychasz z coraz większym trudem. Zastanawiasz się czy nadal śpisz. Chcesz usiąść ale uderzasz się w głowę. Wyciągasz przed siebie ręce. Nad tobą coś jest. Czyżby po wczorajszej imprezie zrobili ci niemiły dowcip? Powoli sprawdzasz gdzie jesteś ale nadal nic nie rozumiesz. Wyciągasz z kieszeni zapalniczkę
Jesteś w trumnie

Nawiedzony cmentarz

W pewnym niewielkim miasteczku na północy Niemiec stał dawno opuszczony już cmentarz. Ludzie go nie odwiedzali bo, jak twierdzili jest nawiedzony. Do miasteczka sprowadziła się rodzina z dwójką dzieci a gdy usłyszeli o nawiedzonym cmentarzu od swoich sąsiadów jedynie się z tego śmiali. Tylko mały Carl nie czuł się komfortowo choć jego siostra Angela przekonywała go że ten cemntarz to bujda. Poczuł się jeszcze gorzej gdy okazało się, że ich dom leży bardzo blisko cmentarza a z okien domu nagrobki. Pewnego wieczoru czy raczej nocy rodzice postanowili wyjść na spacer po mieście. Dzieci zostały same w domu skupiając się na jakiś grach i zabawach. Nieco po północy Angela i Carl usłyszeli śpiew kobiety. Wyjrzeli przez okno a na jednym z nagrobków siedziała młoda kobieta i śpiewała. Gdy dzieci tak stały wymieniając się uwagami kobieta odwróciła się do nich i szeroko się uśmiechnęła. Angela wrzasnęła z przerażenia i czym prędzej pobiegła do swojego pokoju. Carl popatrzył za nią a gdy odwrócił się do okna kobiety już tam nie było. Chłopiec upewnił się że drzwi są dokładnie zamknięte i poszedł szukać siostry. Gdy wszedł na górę zobaczył ją przybitą do drzwi. Nad drzwiami był jakiś napis. Carl zbliżył się i zbladł z przerażenia
"Lepiej byście uwierzyli"
  • -6

#670

Vorssa.
  • Postów: 1
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Robert The Doll

Historia Roberta zaczyna się w 1896 roku w domu państwa Otto. Jedna ze służących miała za zadanie opiekować się synem państwa Otto. Robert Eugene Gene zwany był przez całą rodzinę Gene. O kobiecie krążyły plotki, że zajmuje się voodoo... Nie dotarły one jednak do właścicieli domu. Tymczasem kobieta miała już dość surowego traktowania (żeby nie użyć słowa okrutnego) i postanowiła coś z tym w końcu zrobić. Zrobiła lalkę dla Gene'a. Zabawka miała długość około 3 stóp (1m) i była wypchana sianem. Wszyscy w posiadłości byli zaskoczeni nie tylko doskonałą precyzją wykonania i podobieństwem do człowieka, jak również tym, że lalka natychmiast stała się nieodłącznym towarzyszem chłopca. Gene dał jej imię Robert. Wszyscy przebywający w domu – służący, członkowie rodziny, goście – często słyszeli jak Gene mówi do swojej lalki podczas zabawy na górze. Byli jednak nieco przestraszeni, gdy chłopiec odpowiadał sobie zupełnie innym głosem niż jego własny...

Dziwne rzeczy zaczęły się dziać w posiadłości państwa Otto. Sąsiedzi twierdzili, że widzieli Roberta poruszającego się od okna do okna, kiedy rodzina była poza domem. Gene zaczął obwiniać Roberta o różne wydarzenia, które się zdarzyły. Ludzie przyrzekali, że słyszeli lalkę chichoczącą i widzieli, jak obserwuje ona dom. Gene zaczął mieć koszmary nocne. Jego krzyki ściągały rodziców do pokoju niemal co noc. Kiedy wchodzili do pokoju swojego syna, znajdowali tam powywracane meble, Gene'a w stanie absolutnego przerażenia, Roberta na najdalszym końcu łóżka. Jedyne co chłopiec był w stanie wypowiedzieć, to „Robert to zrobił”. Gdy rodzice doszli do wniosku, że dość już tych koszmarów i nocnych pobudek, lalka została odesłana na strych, gdzie spędziła wiele lat.

Gdy Gene dorósł i odziedziczył dom po śmierci swoich rodziców, Robert został odnaleziony na strychu. Okazało się, że wpływ lalki na Gene'a wcale nie osłabł przez lata. Żona nowego właściciela domu uznała, że Robert jej się nie podoba, nie pasuje do wystroju i generalnie go nie lubi i kazała ponownie umieścić go w schowku. Gene nie zgodził się na to. Nie tylko nie pozwolił odesłać na strych, ale zdecydował, że Robert potrzebuje dla siebie całego pokoju. Oddał mu pokoik na wieżyczce, gdzie posadził go przy oknie. Nie minęło wiele czasu, gdy zdrowe zmysły Gene'a zostały zakwestionowane.

Coraz więcej ludzi słyszało o Robercie i jego sztuczkach. Twierdzili, że kiedy mijali dom państwa Otto lalka z pokoju na wieżyczce obserwowała ich i robiła do nich miny. Dzieci w wieku szkolnym bały się przechodzić obok domu samotnie. Gene mówił, że znalazł kiedyś Roberta na bujanym fotelu tuż przy oknie. Lalka była... niezadowolona ze swojego domu. W końcu Gene miał dość. Jednak Robert miał inne plany. Goście odwiedzający dom mogli słyszeć odgłosy kroków, jakby coś chodziło po strychu tam i z powrotem oraz dziwne chichoty. Coraz mniej osób miało ochotę bywać w domu państwa Otto...

Gene zmarł w roku 1972, a dom został sprzedany. Robert ponownie został odnaleziony, tym razem przez dziesięcioletnią córkę nowych właścicieli. Niewiele czasu minęło, a lalka zaczęła okazywać swoje niezadowolenie... Dziewczynka mówiła, że Robert torturował ją i zamienił jej życie w piekło. Nawet po 30 latach kobieta nadal twierdzi, że „lalka była żywa i chciała ją zabić”.

Robert jest wciąż ubrany w swój biały mundurek marynarski i w rękach trzyma swojego wypchanego lwa. Obecnie znajduje się w Key West Martello Museum. Pracownicy placówki donoszą czasami, że lalka kontynuuje swoje sztuczki. Odwiedzający twierdzą, że wyraz jego twarzy zmienia się od czasu do czasu i że widać na niej oznaki starzenia się. Niektórzy ludzie są przekonani, że kapłanka voodoo przeklęła zabawkę i umieściła w niej duszę złego człowieka. Nikt jednak nie wie, jaka jest prawda.

tu zdjęcie jak wygląda:
Dołączona grafika
  • 14

#671

Neluka.
  • Postów: 24
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

*
Popularny

TOKIJSKIE TAKSÓWKI

Japońskie duchy nie występują jedynie na pradawnych cmentarzach oraz w zrujnowanych kapliczkach. Każdy młodszy Japończyk powie wam, że tokijskie taksówki są nawiedzane częściej niż karawany, a ich trasy często przecinają się z trasami wędrujących dusz. Weźmy taki na przykład tunel Sendagaya, który wiedzie pod cmentarzem świątyni Senjuiin, bądź też tunel Shirogane, o którym legenda głosi, że na jego filarach można dostrzec krzyczące twarze, i jakoby którym przechadza się sam Shinigami – japoński duch śmierci. Wielu taksówkarzy opowie wam o pasażerach, którzy właśnie tam zniknęli. Zdarza się też, że czasem widzą twarz kobiety lub dziecka kątem oka we wstecznym lusterku. Podobną historię opowiedział mi mój znajomy kierowca.

Stało się to burzliwej, jesiennej nocy, nieopodal cmentarza Aoyama, gdzie wziął do samochodu dziewczynę, przemoczoną do suchej nitki. Było ciemno, nie mógł więc dokładnie przyjrzeć się jej twarzy. Wydawała się jednak smutna, pomyślał więc, że odwiedzała grób niedawno zmarłego bliskiego lub przyjaciela. Podany przez nią adres był dosyć odległy, jechali w ciszy - dobry taksówkarz nie zaczyna pustej rozmowy, gdy zabiera kogoś z cmentarza.

Gdy dotarli, dziewczyna nie wysiadła, ale szeptem poprosiła go, aby chwileczkę poczekał, patrząc w okno mieszkania na drugim piętrze. Minęło może z dziesięć minut, gdy tak patrzyła, nic nie mówiąc, a jedynie obserwując cień postaci, poruszającej się w środku. Nagle poprosiła go, aby zabrał ją pod kolejny adres, niedaleko cmentarza, spod którego ją zabrał. Deszcz zaczął się zmieniać w ulewę, więc kierowca skupił się na prowadzeniu, pozostawiając dziewczynę sam na sam ze swoimi myślami.

Gdy dotarli na miejsce - pod nowoczesny dom w dobrym sąsiedztwie, otworzył drzwi i odwrócił się, aby przyjąć zapłatę. Ku jego zdziwieniu, tylna kanapa była pusta, a miejsce, w którym siedziała dziewczyna, było kompletnie mokre. Z niedowierzaniem gapił się na puste siedzenie, aż usłyszał pukanie w okno, które wyrwało go z odrętwienia.

Był to mężczyzna, mieszkający w tym domu, który, widząc taksówkę, spokojnie podszedł do niej, niosąc w ręku wyliczoną sumę za przejazd. Wyjaśnił, że dziewczyna była jego córką i kilka lat temu zginęła w wypadku samochodowym. Pochowano ją na cmentarzu Aoyama. Od czasu do czasu, zwłaszcza w nocy, zatrzymuje taksówkę, prosi, aby zawieźć ją pod mieszkanie swojego chłopaka, a następnie odwieźć do domu.

Tak głosi historia.

  • 22

#672

Kupek44.
  • Postów: 2
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Męki Twórcy

Cześć, jestem Marek. Od pewnego czasu moim głównym zajęciem w internecie jest czytanie creepypast. Zaczęło się niewinnie. Razem z kolegami czytaliśmy je sobie gdy u kogoś nocowaliśmy. Niektóre z nich były naprawdę straszne ale wciąż miałem świadomość, że to tylko bzdurne historyjki wymyślone przez znudzonych internautów takich jak ja. Poza takimi imprezami moi koledzy nie byli za bardzo zainteresowani strasznymi historiami. Co innego ja. Czytałem je namiętnie prawie każdego dnia. Zaczynałem od polskich stron ale po pewnym czasie przestało mi to wystarczać. Pasty po tłumaczeniu często traciły różne smaczki zawarte w oryginałach zwłaszcza gdy za tłumaczenia brał się ktoś kto nie powinien tego robić. Pewnego razu stwierdziłem, że teraz czas spróbować napisać własną pastę. Przeczytałem ich już tak wiele, ze nie powinno stanowić to dla mnie problemu. Znalazłem w internecie jakieś zdjęcie drogi w nocy w słabej jakości, dorobiłem słabo widoczną straszną twarz w tle i zabrałem się za opisywanie historii stojącej za tym obrazkiem. W około pół godziny udało mi się naskrobać całą opowieść. Kilka linijek o tym jak zdjęcie zostało zrobione na drodze po usłyszeniu dziwnych hałasów. Wrzuciłem wszystko na pierwsze lepsze forum na którym taka pasta pasowała i powróciłem do szukania innych w najgłębszych zakamarkach internetu. Następnej nocy miałem koszmary. Śniło mi się, że żyłem, tak jak każdego dnia lecz wszystko było o wiele ciemniejsze niż normalnie i co jakiś czas widziałem jak wpatrywała się we mnie twarz ze zdjęcia, które sfabrykowałem. Obudziłem się rano zlany potem. Uznałem, że to najlepszy czas aby skończyć moją przygodę z creepypastami. Od takiej ilości strasznych historii zaczynałem mieć koszmary. Przez następny tydzień miałem spokój. Odstawiłem pasty i spałem spokojnie. Do czasu. Kilka dni później znów miałem koszmar. Leżałem jakby sparaliżowany w swoim łóżku a nade mną wisiał humanoidalny stwór z twarzą z mojego zdjęcia. Przyglądał mi się i warczał. Cały sen wydawał się tak realistyczny, że do dziś zastanawiam się czy to czasami nie była prawda. W końcu powiedział do mnie chrypiącym głosem "Chciałeś straszyć innych swoimi opowieściami? Teraz sam nie będziesz mógł zmrużyć oka.". Rano czym prędzej usiadłem do komputera, wszedłem na to forum na którym wcześniej postowałem i usunąłem swój wpis. To mógł być tylko głupi sen, ale wolałem nie ryzykować. Niestety ale mimo dobrych chęci, moje koszmary się nie skończyły. Wciąż widziałem we snach tą twarz.
Najgorsza część zaczęła się około tydzień temu. Moi rodzi pojechali gdzieś na noc do znajomych więc w domu zostałem sam. Oglądałem telewizję gdy w oknie zobaczyłem jak ta sama cholerna twarz na mnie łypie. Przestraszyłem się nie na żarty. Pobiegłem do swojego pokoju, wcisnąłem się pod kołdrę i poszedłem spać.
Teraz, gdy to piszę nie jest lepiej. To coś obserwuje mnie coraz częściej. Nie tylko gdy jestem sam ale także przy innych ludziach. Widzę to w odbiciach luster, telewizji, prawie wszędzie.
To co teraz piszę to ostrzeżenie dla was. Jeśli nie chcecie aby was dopadło lepiej nie otwierajcie tego zdjęcia. Przynajmniej nie mówcie że was ostrzegałem.
Oryginalne zdjęcie, które użyłem w tamtej paście.
  • 11

#673

mrolej100.
  • Postów: 14
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

Złudzenie

Gdy budzisz się w środku nocy. Widzisz czarną postać. Myślisz, że to złudzenie, więc idziesz dalej spać. Za parę minut obudzi Cię szept. Postać jest bliżej. Ale się tym nie przejmujesz i idziesz spać. Obudzi Cię śmiech. Postać jest coraz bliżej. Ale nadal się tym nie przejmujesz i idziesz znowu spać. Tym razem obudzi Cię huk. Postać stoi już obok Ciebie. Jest już za późno, nie żyjesz...
  • -13

#674

Tripster.
  • Postów: 48
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Kuń


Pewnego dnia położyłem się spać wieczorem i spałem.
Obudziłem się w nocy z uczuciem strasznego terroru.
Co gorsza nie mogłem sie ruszyć i czułem ze coś mi siedzi na piersi.
Rozglądnałem sie po pokoju i to co zobaczyłem było uosobieniem najgorszego koszmaru koszmarów.
Wszędzie chodziły cieniste szepczące postacie.
Szeptały różne rzeczy o śmierci i wieczystym cierpieniu.
A nad nimi wszystkimi królował On,
straszna istota wielki podłużny pysk, małe uszy i świecące oczy.
Był to oczywiście słynny Kuń.
Nic gorszego już nie mogło się stać, nie wiedziałem jeszcze co mnie czeka.
Gdy rano włączyłem internet chciałem dowiedzieć się jak najwięcej o owym tajemniczym stworzeniu.
Odnalazłem wzmianki, że Kuń ukazywał się ludziom w snach bardzo często na przestrzeni wieków, a ci którzy doświadczyli jego odwiedzin byli nękani do końca życia przez zarówno istoty astralne jak i Kunia we własnej osobie.
Sam Kuń został uwieczniony na obrazach Johana Henry Fuseliego "nocna mara" i "koszmar".
Nigdy nie próbujcie praktyk typu OObe czy LD to jest jego świat, a jeśliwas zauważy, nie ma już dla was ratunku.
Kuń to bezwzględna istota z którą nie należy zadzierać, podobno jest najwyższym generałem armii szatana, a w dniu ostatecznej walki dobra ze złem kiedy jezus powtórnie przyjdzie na świat to właśnie Kuń będzie wiózł szatana na swoim grzbiecie
Obrazy przedstawiająze Kunia
Dołączona grafika
Dołączona grafika
  • 9

#675

Neck.
  • Postów: 197
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

*
Popularny

znudziło mi się pisanie tak "normalnie", dlatego umieszczam coś z lekka innego. Wiersz opowiada o nas, gdy byliśmy dziećmi. Kto ten okres życia przeszedł, ten zrozumie...


Każdy dobrze to pamięta,
wczesne lata swego życia.
Kiedy czarno, kiedy noc,
wychodzili deń z ukrycia.
Wielkie zęby, wielkie gały,
wszyscy czarni niczym smoła,
kto jest głupi, ten umiera,
kto rozsądny - ten się chowa.
Twoja kołdra jest bezpieczna.
Twoja kołdra, niczym azyl,
wszystko wokół nagle cichnie,
już się złego nic nie zdarzy.
Lecz był jeden, hen odważny,
co tym zmorom stawił czoła,
rano dzwonili po karetkę
"chłopca trzeba reanimować."
chłopak umarł na oddziale,
płacząc cały czas ze strachu:
"Nie ma nic, jest tylko ból,
dla takich jak ja dzieciaków..."
To nie jest groźba, lecz przestroga,
powtarzam wam to i mówię -
ten kto przetrwał, ten kto żyję,
wierszyk ten zrozumie...
  • 7


 


Inne tematy z jednym lub większą liczbą słów kluczowych: Creepypasta, Opowiadania, Telewizja

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych