Skocz do zawartości


Zdjęcie

Creepypasty(urban legends)

Creepypasta Opowiadania Telewizja

  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
1611 odpowiedzi w tym temacie

#676

zero_kontroli.
  • Postów: 7
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Kurcze... Nie wiedziałam za bardzo jak usunąć post, więc po prostu wymazałam i wpisałam za niego to wytłumaczenie. :P wie ktoś może jak usunąć?

Użytkownik zero_kontroli edytował ten post 16.07.2012 - 15:59

  • -1

#677

Starrz.
  • Postów: 1
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Pomidor




Mówili mi, że jestem psycholem. Mówią mi to od kiedy mam 10 lat, kiedy ja wiem, że to kłamstwo. Nie biorę ich tabletek. Spowalniają mnie. Nawet jeśli dzięki nim śpię spokojnie, bo nie widzę tego, co widzę... Ale wtedy mogą mnie zaatakować w każdym momencie.
sNieważne. To, co teraz się dzieje, trwa już kilka tygodni. Mieszkam na wsi, wprowadził się nowy sąsiad. Wychudzony, wyniszczony. Ma plantację pomidorów... Wszyscy się nimi zachwycają. Ja nie. Ja wiem, że to przez nie jest tak zniszczony. Kiedyś zjadłem jego pomidora. Bolał mnie brzuch. Krwawiłem z wszystkich otworów mojego ciała. A on... patrzył na mnie. Pomidor spoglądał w moją twarz z uśmiechem, a sam farmer unikał mojego spojrzenia. One nim władają. Władają też wszystkimi innymi, dlatego ciągle zachęcają mnie do jedzenia. Ostatnio zwróciłem uwagę na to, że jego pomidory są coraz większe. Przyjrzałem się im, przełamałem swój strach. To byli ludzie. Te pomidory mają ludzkie twarze, kurwa, one mają twarze ludzi, którzy niedawno zniknęli z okolicy! Wiem, że dalej wyżerają mnie od środka... Nigdy nie jedznjgrpfrsnesnofgr

A, co ja piszę, żartowałem sobie, haha. Macie ochotę na kanapkę?
  • 8

#678

sQbany.
  • Postów: 5
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Moja pierwsza pasta więc proszę o zrozumienie :) Z góry dzięki za pozytywy, jeśli jakiekolwiek bedą :)


THE RAINMAN

Słyszałeś legende o RainManie ? Nie ? To posłuchaj ... RainMan to zjawa która pojawia sie w czasie ulewnego deszczu, tylko i wyłącznie w nocy przy delikatnej mgle. Ci którzy przeżyli spotkanie z nim są leczeni przez najlepszych lekarzy. Większość terapii które stosują lekarze nie działają, a tylko pogarszają traume. Jedną z ofiar był mój bliski przyjaciel, jednak on był silniejszy od innych i wygrał z RainManem. Opowiedział mi wszystko, twierdził że to gra. Ta zjawa testuje twoją wytrzymałość i odporność psychiczną. Tak sie składa że znam zasady tej gry, i chce Tobie je przedstawić, ale uważaj próbujesz tego na własną odpowiedzialność, to co stanie sie po spotkaniu zjawy mnie nie interesuje... Tak jak już powiedziałem, robisz to z własnej nieprzymuszonej woli. Po pierwsze jeśli chcesz spotkać RainMana musisz być silny psychicznie, mieć silną wole, i być pewnym siebie. A więc, wyjdź z domu w godzinach 2-4 w nocy, dodatkowym warunkiem jest to że musi padać (może nawet tylko kropić, ważne aby z chmur padały krople deszczu.) Udaj sie w miejsce z dala od Twojego miejsca zamieszkania domu czy mieszkania, najlepiej jakaś leśna ścieżka, chodzi o to żeby droga po której idzisz nie była wogóle oświetlona. Jedynym źródłem światła może być latarka ewentualnie komórka. Nie może być przy Tobie drugiej osoby bo w takim przypadku zjawa sie nie pojawi. W dłoni trzymaj pewnie źródło Twojego światła, rozluźnij sie. Zastanów sie czy napewno tego chcesz. Jeśli nie - zawróć do domu i szybko połóż sie spać. Zapomnij o tym dniu i nigdy więcej nie próbuj sie z nim spotkać ( jest na Ciebie rozgniewany, stchórzyłeś.) Jeśli jednak dobre samopoczucie Ci dopisuje i postanowisz go spotkać - idź dalej drogą i oświetlaj ją sobie. Deszcze powinien zacząć padać coraz bardziej. Bądź spokojny i nie trać głowy, już podjąłeś decyzje i nie możesz sie teraz wycofać. Idź przed siebie, po dłuższej chwili wędrówki powinieneś natrafić na kałuże. Tak ... Właśnie tak, to już tutaj. Zamknij oczy, policz do 10, oddychaj powoli, gdy już policzysz do 10, otwórz oczy i popatrz w kałuże. W tym momencie usłyszysz grzmot i zobaczysz błysk, za sobą ujrzysz ciemna postać, bedzię wysoka a na głowie bedzie miała kaptur, nie będziesz miał czasu na to aby jej się dokładnie przyjrzeć. W tym momencie zaczyna sie gra, ruszaj ! Ruszaj przed siebie, nie śpiesz sie, idź wolno, nie możesz sie denerwować ! Po kilku krokach usłyszysz że ruszył on za Tobą, zaczęło sie. Zmierzaj dalej powoli, ale pod żadnym pozorem nie oglądaj sie za siebie ! Nawet nie zerkaj, nie możesz, jeśli to zrobisz przegrasz. Na wysokości kostek pojawi sie delikatna mgła. Nie będziesz widział swoich stóp. Zmierzaj delej, latarką oświetlaj sobie droge. Nie patrz za siebie ! Wiatr może wiać mocniej a deszcze padać jeszcze silniej. Krople tego deszczu bedą wydawały sie twardsze i cieższe, jak kamienie. Musisz wytrzymać. Możesz spojrzeć w niebo, nie zobaczysz gwiazd ani ksieżyca. Ciemne chmury przykryją ciała niebieskie. Chmury nie bedą granatowe lecz czarne ... Idź dalej głosy w głowie, krzyki, jęki. Wszsytko będzie mówiło Ci abyś spojrzał za siebie, lecz nie rób tego, to będzie największy błąd w Twoim życiu. RainMan bedzię sie z Ciebie śmiał, bedzię sie uśmiechał za Twoimi plecami. Jego głos jest jak ... sam nie wiem do czego to porównać. Nie przejmuj sie nim i idź dalej, będzie cholernie grzmiało. Nagle z pod Twoich stóp zniknie mgła. Tak, jesteś już blisko. Wasze kroki bedą zsynchronizowane. Jego kroki będą bardzo cieżkie. Już niedługo, musisz wytrzymać. Szukaj na ziemi kolejnej kałuży, on będzie Cie śledził. Gdy zobaczysz ją w oddali, pobiegnij ile sił w nogach. Szybko stań w niej, zamknij oczy i policz do 10. Otwórz oczy i powiedz na głos "Parta" co po łacińsku znaczy "wygrałem".Pamiętaj aby stać w kałuży. Teraz możesz spokojnie sie obrócić. Ujrzysz RainMana, ściagnie on kaptur. Twarz, jeśli to wogóle można nazwać twarzą. Będzie zmasakrowana, uśmiechnie sie i powie : "Vincere, Ave. Paene neminem non pervenit, nisi feceris. Te sunt unica." Co oznacza : "Wygrałeś, badź pozdrowiony. Prawie nikt tego nie dokonał ale Ty to zrobiłeś. Jesteś wyjatkowy." Po czym rozpłynie sie w powietrzu, chmury znikną a zza horyzontu wyjdzie słońce. Będzie to piękny wschód słońca, tych słów i tego przeżycia nie zapomnisz do końca życia. Wróć do domu, Twoja dusza będzie uradowana a Ty jeszcze silniejszy. Nie martw sie już o swoje zdrowie psychiczne, nigdy nie popadniesz w depresje. Jeśli chodzi o choroby, żadna Ci już nie zagrozi. Twoje sny bedą czyste i nie bedą sniły Ci sie już koszmary. To nagroda za to że sie odważyłeś, jeśli Ci sie udało - gratuluje Ci jesteś wyjątkowy.
  • 15

#679

kiele.
  • Postów: 15
  • Tematów: 2
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Nienawidzę poniedziałków


Budze się rano i znowu ten sam pierdolony dzień... ponury poniedziałek za oknem ciemno przez chmury zaslaniajace słońce i w dodatku deszcz...Nienawidzę poniedziałków! No super ale trzeba się zbierać do pracy , niestety . Szybko się ogarnalem spalilem ostatniego papierosa jakiego miałem i wyszedłem z domu . Naszczescie do mojej pracy jest tylko 5 min drogi . Ku mojemu zdziwieniu na parkingu przez domem nie było żadnych samochodów ... To dziwne bo przecież na tym parkingu zawsze było wiele aut. Sklepy też były pozamykane ... No trudno ,w drodze do szkoły zauważyłem coś rozwalonego ale nie przejalem się tym zbytnio . Miałem już wchodzić kiedy ... Zamknięte? Co tu się *** dzieje?! Po chwili zastanowienia pomyslalem
- pewnie dziś jakieś święto a ją głupi o nim zapomniałem ...
Nie ukrywając mojego *** wracałem do domu kiedy przypomniałem sobie o tej rozwalonej rzeczy
-a co mi szkodzi? Sprawdze to i tak nie mam nic ciekawszego do roboty.
Zdziwilem sie w *** ponieważ był to laptop ... Bardzo dobry laptop
-kto by niszczył takiego dobrego laptopa do cholery ?!
Komputer był cały zniszczony cały zalany przez deszcz jakby ktoś nim rzucił z dużej wysokości... Cały poobijany , ale co mi tam wezmę go do domu może coś z niego będzie. Wracajac do domu nic.. Ani żywej duszy nic poprostu... nie dziwię się walilo deszczem jak cholera ale żadnych samochów ? Dziwne... Wróciłem do domu ... Nareszcie ... Żony nie było, pewnie w pracy. na stole w kuchni zauważyłem kartkę :

-kup żarcie dla psa bo nie ma co jeść

Buziaczki :*

Na stole leżało 10zł
Dobra... Tylko ze wszyskie sklepy zamkniete ... Ale jakis musi byc napewno otwarty ...
Udalo sie znalesc sklep tylko w nim tez bylo pusto... No nic wybralem zarcie i czekalem przy kasie... Czekalem i nic , wkoncu *** sie wzialem zarcie i *** z tego sklepu ... Po powrocie do domu wzialem prysznic i zaczalem sie nudzic... I nagle oswiecilo mnie ... Laptop.
Podlaczylem go i udalo mi sie go uruchomic niestety nie wiem czy cos z tego bedzie... Windows uszkodzony ale przeciez kazdy laptop ma partycje recovery za pomoca ktorej mozna przywrocic system ... Zresetowalem i uruchomilem partycje . Wiedzialem ze przywracanie troche potrwa wiec zrobilem sobie cos do jedzenia i zdrzemnalem sie troche ... Obudzil mnie bardzo glosny dzwiek uruchamiania windowsa xp ... Nie wierze ,udalo sie przywrocic tego zloma . Kolejna niespodzianka ... Haslo ... Nawet nie wiedzialem nic o poprzednim wlascicielu laptopa a to by pomoglo odgadnac haslo ale nie wiedzialem nic... Zaczalem pisac glupoty takie jak : ***, cycki , *** . Ale to na nic .Poszukalem troche na necie i znalazlem pewien program ktory umie zlamac haslo ... To byla jedyna nadzieja. Wypalilem plyte i uruchomilem program o dziwo działał tylko czy złamie hasło . Z niecierpliwością czekałem aż program wyświetli hasło już jest blisko . To co przeczytałem przerazilo mnie trochę ... Hasło brzmiało "śmierć"
-kto normalny ustawił by takie hasło ?!
Zresetowalem komputer , wyciagnalem płytę i wpisalem hasło to co zobaczyłem przerazilo mnie jeszcze bardziej ... Na pulpicie było zdjęcie na nim było ciemne pomieszczenie a po ścianach splywala krew w oddali dało się zauważyć jakąs czarną niewyrazna postać jego oczy były czerwone a ręce długie i wijace się .twarz pusta... Tak jakby jej wogóle nie miał . Pasek na dole był czarny przycisku start w ogóle nie było .

-co to za *** komputer! A poprzedni wlasciciel *** jeszcze bardziej!

Na pulpicie był tylko jeden folder . Nie miał on nazwy . Ale da się zrobić trick z pusta nazwą ,nic nowego. Co mogłem zrobić ,otworzyłem go . W folderze był jeden plik tekstowy o nazwie "śmierć.txt" myślałem że nic już mnie nie zaskoczy więc go otworzyłem nagle wyskoczył na pulpicie cmd (wiersz poleceń)

-o ... Dzięki temu przeszukam dokładnie ten cholerny komputer

Cmd odstawilem na bok nie zamykając go i zająłem się czytaniem pliku najpierw przejzalem go na szybko w całości ... Miał daty , tak jak w pamiętniku . Pierwszy wpis z data:

11.09.2011
"
JEŚLI TO CZYTASZ WIĘC ŻE TEN KOMPUTER JEST PRZEKLĘTY!
dziś dostałem maila od nieznanej osoby wyglądał on dziwnie był pusty ale miał załącznik wyglądał mi na wirusa ale ją zawsze byłem ciekawy . Pobralem go i uruchomilem ... Teraz żałuję zaczęło się coś instalować ... Po instalacji z moim komputerem zaczęły się dziać dziwne rzeczy ... Ale nie takie jakbym złapał zwykłego wirusa... Otworzył się wiersz poleceń ... pojawila się na nim jakaś komenda. Po chwili wyskoczyło okienko informujące że system zostanie zamknięty za minutę ... Myślałem że to najłatwiejszy wirus jaki widziałem... Nacisnalem start i uruchom . Wpisalem komendę " shutdown -a" powinno zadzialac ale wcale nie pomoglo . Komputer sie wyłączył i uruchomił ponownie tapeta mnie przerazila ... Przedstawiała jakiegoś kolesia z czerwonymi oczami ktory stoi na końcu ciemnego i ociekajacego krwią pokoju ... Pasek startu zmienił się z niebieskiego na czarny przycisk start zniknął ... Po chwili włączył się wiersz poleceń wyswietlila się na nim ścieżka do jakiegos pliku wideo (death.avi) po chwili ekran zrobił się kompletnie czarny a w lewym górnym rogu było widać tylko "_" . Uruchomił się film w trybie pelnoekranowym nie było mowy o wyłączeniu nie dało się . Po tym co zobaczyłem utkwilo mi w pamięci na zawsze. "

Kolejny wpis :

12.09.2011
"NIE... Co to ***... Co się dzieje ... Piepszony film .. Co on im zrobił .. Nie mogę nic zrobić chce ... Się uwolnić... Chce się zabić!!!"


Z każdym wpisem jego stan psyhiczny sie pogarszal, na koncu była dopiska "Maciej Nowak". Po skończeniu czytania na cmd pojawila się komenda ścieżki pliku przestraszylem się nie na żarty .Próbowałem zamknąć ale bez rezultatu . Wpisalem komendę "shutdown /s " ale komputer nadal był włączony ... Po chwili ekran stał się czarny i jak w przypadku tego kolesia uruchomił się film ... Byłem totalnie zszokowany na filmie był ten sam pokój co na zdjęciu ... Postaci nie było ... Dźwięk był starszny jakiekolwiek dzwieki ginęły w białym szumie ... W 2 minucie szum ustąpił pojawila się. Postać ta sama co na zdjęciu swoją długą ręką coś ciągnęło ... Włosy aż mi zjezyly ... Było to dziecko w drugiej ręce trzymał pile po kolei odcinal mu kończyny a na koniec sama głowę ... Krzyk był nie do opisania .... Nie mogłem nic zrobić mogłem tylko patrzec jak to coś zabija kolejne dzieci i odcina im głowy ... Kiedy film dobiegł końca nie mogłem wydusic z siebie ani słowa przez 30 minut gapilem się w monitor w bezruchu . W koncu doszło do mnie...

-właściciel chciał rozwalic ten przeklęty komputer żeby nikt nie oglądał to co on..

Szybko pobieglem do skrzynki z narzędziami wziąłem młotek i rozwalilem komputer na kawałki

- już nikt nigdy nie dostanie tego komputera!

Nie spałem całą noc ... Pomyslalem sobie rano poszedł bym na miejsce znalezienia komputera o ile pamiętam był tam blisko blok może znajdę kogoś o nazwisku nowak... Jak pomyslalem tak zrobiłem przeszukalem kilka klatek i nic ... Dopiero w ostatniej ... Nazwisko się zgadzało było pod numerem 30 . Wszedłem i zapukalem do drzwi ... Już myślałem że nikt nie otworzy i wchodziłem do windy ... Gdzie nagle otworzyła mi starszą pani

-tak?
-eemm ... Czy mieszka tutaj maciek nowak?
-...
-jestem jego znajomym
-maciek ... Jest w szpitalu psychiatrycznym...
-ale co się z nim stało?
-nie wiem... Ciągle tylko gadał o jakimś wideo co obejrzał na swoim komputerze... Jego stan był naprawdę zły ... Chciałam się dopytac ale do niego nic nie docierało .... Był w szoku
-wie pani może gdzie jest ten szpital?
-proszę tu adres
-dziekuje

Szpitalu psychiatrycznym ?! Cholera... Teraz nie mam wątpliwości to jest napewno właściciel komputera

Pojechałem szybko na miejsce ... Rzeczywiście to psychiatryk . Jednak gdy zapytałem się o pacjenta nie chcieli mi nic powiedzieć.. Gdy sklamalem że jestem z rodziny powiedzieli...

-przykro nam pacjent nie żyje... Dzisiaj rano wyskoczył z okna

Byłem w szoku ... Wróciłem do domu wziąłem resztki rozwalonego laptopa i wyrzucilem do śmieci...

Nienawidze poniedziałków ,ale ten był najgorszy w moim życiu .


  • -4

#680

inaczej233.
  • Postów: 15
  • Tematów: 1
  • Płeć:Kobieta
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Pierwsza pasta, za jakosc i błędy z góry przepraszam

Ten koszmar, cały czas ten sam... Sąsiad.. Wbiega na piętro, i prosi zebyś wezwal karetke i poszedł za nim.. wchodzac do jego mieszkania zauwazasz jego żone.. lezy sztywno na lóżku, ale Ty pamietasz lekcje z PO. Zaczynasz resuscytacje, 15:2, powtarzasz to w myślach cały czas, a sąsiad wychodzi z mieszkania zapłakany. Sam dobrze juz wiesz ze jego zona nie zyje, ale kontynuujesz procedure. Klopoty prawne, poczucie moralnosci.. czy sam pamietasz czemu to robiles? Ale teraz skoncentruj sie, i powiedz, czemu ta martwa kobieta, podczas gdy sam wdmuchiwałeś jej powietrze do jej martwych płuc, scisnela Cie za reke i usmiechnela szeroko?


btw, true story, nie jestem przekonana czy to emocje, nerwy czy tez zmeczenie..

Użytkownik inaczej233 edytował ten post 17.07.2012 - 19:18

  • 7

#681

andkar94.
  • Postów: 105
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Samookaleczenia

Mówiłem jej tyle razy. Nie słuchała, kiedy brała do rąk żyletkę. Gdy ściskała ją z całych sił aż krew wydostawała się na zewnątrz. Tylko patrzyłem jak zimny kawałek metalu zagłębiał się w nadgarstek i wypływała z niego ciepła ciecz. Jest przecież tyle innych metod by zniknąć z tego świata. Dlaczego ona to robi, moja mała, słodka choroba psychiczna.



Pies

Dlaczego on to robi? Dlaczego tak mnie denerwuje? Ujada, warczy, szczeka. Mam go dość.
Pada, szaleje burza. Może to przez to? Mnie to nie obchodzi, ja chcę spać, pragnę snu.
Błyski piorunów rozjaśniają mi drogę. Idę to szopy. Biorę stamtąd coś co mi pomoże. Tak, to siekiera. Biorę ją w dwie ręce. Kieruje się w stronę budy mojego pieska. Pieska, co za określenie, ten skurwysyn przeszkadza mi w śnie. Jestem coraz bliżej. On wie o co chodzi, oddala się. Ale łańcuch nie pozwala mu za daleko uciec. Unoszę siekierę w górę. Uderzam mocno i zdecydowanie w jeden punkt. O to właśnie chodziło. Rozwaliłem łańcuch. Teraz pies bezpiecznie może uciec i schować się przed burzą, a ja zmrużyć powieki.
  • 10

#682

Bad_Angel.
  • Postów: 4
  • Tematów: 0
Reputacja Kiepska
Reputacja

Napisano

Jeżeli już była ta creepypasta, to niech jakiś admin skasuje mój post.

FALLOUT 2

W Fallout 2, gdy ukończysz grę masz możliwość jej kontynuowania. Pamiętasz tę zdezelowaną kryptę z początku? Tę z plamami odpadów toksycznych i windą, gdzie zabija się złote geckosy. Nazywa się "Toxic Caves" na mapie świata, ale tak naprawdę jest to mała krypta z trzema poziomami(włączając w to pierwszy poziom jaskiń, gdzie jest drabinka w dół prowadząca do właściwej krypty).

Jeśli więc masz jedno z oryginalnych wydań gry i go nie patchowałeś, możesz wrócić do Toxic Caves po ukończeniu gry, a jeśli masz przedmiot "Heart pills"(pigułki na serce) z questu związanego z morderstwem Westina, możesz się sam nimi zabić w windzie.

Po tym jak ujrzysz standardowy filmik o śmierci postaci, ekran pozostanie czarny i nie przejdzie do menu głównego. Po kilku minutach zaczniesz słyszeć coś w rodzaju białego szumu w jaskini. Powoli zaczniesz dostrzegać na ekranie swoją postać całą ufajdaną w gównie, które znasz z pierwszej części gry z pomieszczenia Master Mutanta. Twoja postać wstanie, gra zacznie odtwarzać swoją zwykłą ambientową muzyczkę, jednak nadal będzie w niej obecny ten biały szum.

Rozejrzyj się po nowej lokacji, ale NIE PRÓBUJ nawet łamać jakiegokolwiek zamka. Te tereny są pełne programistycznych tricków twórców, które mają za zadanie chronić ich sekrety.

W miarę jak będziesz się posuwał naprzód, usłyszysz jak biały szum robi się coraz głośniejszy, a ten ambientowy kawałek, do którego się przyzwyczaiłeś, zacznie się dziwnie zachowywać. Pewnie wynika to z trudności przy odtwarzaniu dwóch utworów w tym samym czasie, do czego silnik Fallouta nie był przyzwyczajony.

Przechodząc przez kolejne zamknięte na klucz drzwi, zobaczysz wiele postaci, które już wcześniej pojawiały się w grze. Co dziwne, to będą jedynie te postacie, które zabiłeś, albo które powinny być martwe odkąd je widziałeś ostatni raz. Tak jak końcowe animacje, postacie będą się różnić w zależności od tego w jaki sposób prowadziłeś grę... Jeśli byłeś dobrym charakterem i próbowałeś rozwiązywać problemy bez użycia siły, to znajdziesz tylko kilku oprychów i inne nieszczęśliwe ofiary. Jeśli zrobiłeś sobie rzeźnię z każdego miasta, zobaczysz tu setki postaci.

Niezależnie od tego, co robiłeś w trakcie gry, żadna z tych postaci z Tobą nie będzie rozmawiać, ani reagować na cokolwiek z Twojej strony. Nie mogą być okradzeni, zabici, przemieszczeni ani uzdrowieni. Jeśli użyjesz na nich skilli First Aid, Doctor, albo jakichkolwiek przedmiotów leczących, gra pokaże Ci komunikat: "Na to już zdecydowanie za późno, wybrańcze".

Okaże się, że ta lokacja to jakiś rodzaj piekła, zamieszkanego przez martwe postaci. Ostatnia postać, stojąca na wprost ostatnich drzwi, zawsze będzie modelem postaci gracza z pierwszego Fallouta. Jest to jedyny NPC, z którym możesz nawiązać jakikolwiek kontakt, co więcej jak do niego podejdziesz, białe szumy przejdą w crescendo i nagle ambientowa muzyczka się urwie. Jeśli po prostu przejdziesz obok niego i otworzysz ostatnie drzwi, gra odtworzy napisy końcowe, tylko tym razem z obrazkami ofiar z Hiroszimy i Nagasaki. To naprawdę przekracza granicę dobrego smaku i wielu zastanawiało się, dlaczego twórcy gry byli tak nieczuli. Jednak ci zapytani o to zaprzeczają, że takie zakończenie w ogóle istniało i że to wynik ataku hakerów. Zaraz po zakończeniu sceny przywita Cię zwyczajny ekran gry i zostaniesz wyrzucony do pulpitu.

Jeśli porozmawiasz z tą postacią, wyjaśni Ci, że jest w istocie Vault Dwellerem z pierwszej części, Twoim przodkiem. Powie Ci, że jest niezadowolony z drogi jaką wybrałeś, odwróci się do Ciebie plecami, a Twoja postać zginie i zostanie kupą kości, po czym nastąpi animacja śmierci, jakiej nigdy wcześniej nie widziałeś w grze. Po wszystkim gra rozjaśni się i zawiesi komputer, zmuszając Cię do wykonania "twardego resetu".

Jest jeszcze trzecia możliwość. Są to te zamknięte drzwi, o których wspomniałem wcześniej. Są jedne drzwi, zawsze wybierane losowo, jednak jeśli będziesz miał trochę szczęścia możesz znaleźć ładunek wybuchowy by je zniszczyć. Wewnątrz znajdziesz małą skrytkę zawierającą pistolet 10mm, rozładowany i bez amunicji. Nie pasuje do niego żadna z dostępnych amunicji 10mm. Możesz załadować broń "jajkiem wielkanocnym" znalezionym w piwnicach w New Reno. Wystrzel ją w głowę ostatniej postaci. Wówczas gra zacznie odtwarzać scenę wideo przedstawiającą młodego mężczyznę grającego w niezidentyfikowaną Fallouto-podobną grę. Niektórzy mówią, że to wczesna wersja Fallouta lub Fallout Tactics, albo Van Buren, ale żaden ze screenów z tamtej gry nie wygląda, jakby był wzięty z któregokolwiek z tych tytułów. Samo wideo ma chyba w założeniu być straszne, jednak swojego zamierzonego efektu nie osiąga. Człowiek ten po prostu gra w nieznaną grę i nagle powoli obraz zaczyna być coraz rzadszy, ukazując Twój pulpit(niezła sztuczka, nie jestem pewny jak oni to zrobili).

Inny dziwny trik jest taki, że wg wielu graczy, ostatnia postać oddaje tę, którą najczęściej wybierało się grając w Fallouta 1. Zarówno płeć jak i wygląd na końcu poprzedniej gry są pokazane. Z początku wygląda to jak savegame hack, trochę jak Psycho Mantis w Metal Gear Solid, ale ta sztuczka działa nawet, jeśli w pierwszą część Fallouta grało się na innym komputerze bez transferowania danych do nowego.

Zaleca się nie włączać żadnego odbiornika telewizyjnego przez kilka godzin po doświadczeniu zdarzeń związanych z tym zakończeniem. Szybko zdasz sobie bowiem sprawę, że te białe szumy w grze są identyczne z tymi wydobywającymi się z telewizora. Kabel, satelita, nawet antena jeśli ciągle jej używasz, będą w jakiś sposób niepodatne na odbiór sygnału po czasie, w którym poznałeś to sekretne zakończenie. Jednak wszystkie połączenia internetowe będą nadal działać. Właśnie dlatego jestem w stanie to Wam teraz opisać. Śmieszna sprawa, że jak włączyłem telewizor z powrotem jakąś godzinę temu, a także moje głośniki...nadal słyszę jak dźwięk robi się coraz głośniejszy.
  • 0

#683

Eldim.
  • Postów: 461
  • Tematów: 12
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Idziesz przez las, nie wiesz, jak się tutaj znalazłeś. Wszystko wydaje się inne, obce, tajemnicze. Mimo, że jest dzień, gęstwina wywołuje w Tobie jakiś irracjonalny niepokój. Patrzysz w górę, przez gęste korony drzew z małą skutecznością próbują przebić się promienie słońca. Trakt prowadzi Cię wciąż na wprost. Zatrzymujesz się i odwracasz w tył. Kątem oka zauważasz jakiś cień przemykający gdzieś w głębi lasu. Twoja adrenalina nagle wzrosła do ekstremalnego poziomu, zaś serce wali jak szalone. Za Tobą ścieżka prowadząca w nieznane, ciągnie się za horyzont, przed Tobą - dokładnie to samo. Wahasz się, co zrobić, choć perspektywa zawrócenia wydaje się równie bez sensu, co i dalszego marszu. Zostać tutaj? Czekać na co? Gdy zapadnie noc, sytuacja ze złej przerodzi się w fatalną. Nagle zaczyna wiać jakiś przeraźliwy, mroźny wiatr. Odwracasz głowę. Jezus! Znów kątem oka dostrzegasz przemykające coś w gęstwinach. Za chwilę znów i znów. Próbujesz uchwycić to wzrokiem, jednak za każdym razem widzisz tylko kontur, który szybko znika między drzewami. Krzyczysz. Echo twojego głosu rozpływa się gdzieś w powietrzu. Twoje oko wciąż dostrzega tę dziwną sylwetkę między drzewami i choć próbujesz to ignorować twój oddech staje się coraz cięższy. Czujesz drgawki na ciele. Zasłaniasz dłońmi boki głowy, by widzieć jedynie drogę przed sobą i biegniesz do przodu. Nagle gdzieś za Tobą w oddali podnosi się krzyk, którego nawet nie jesteś w stanie zidentyfikować. Biegniesz przed siebie. Znów słyszysz ten krzyk. Zaraz potem coś biegnie w twoją stronę. Pod wpływem adrenaliny uciekasz tak szybko, jak nigdy dotąd nie biegłeś. Zaczynasz widzieć coraz mniej, drastycznie spadły Ci siły, jesteś wyczerpany. Słyszysz za plecami bieg, jest coraz bliżej, lecz boisz się odwrócić. Nie masz już siły na dalszą ucieczkę. To coś jest tuż za Tobą, słyszysz dziwne "charczenie". Odwracasz się. Ostatnie, co zobaczyłeś, to szpony wbijające Ci się w pierś i korony drzew.
Budzisz się cały mokry w łóżku, twój oddech jest bardzo szybki, serce bije, jak po olimpijskim sprincie, a ręce drgają, jak przed egzaminem na prawo jazdy. "To tylko sen" - mówisz sam do siebie masując sobie pierś. Oddech się uspokaja, odrywasz dłoń od klatki piersiowej, jest cała czerwona od krwi z twojej rany.
  • 3

#684

green4444.
  • Postów: 8
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Siedziałem sobie, jak co wieczór, przy komputerze. Sam w pokoju, moja matka z zawodu dziennikarka, była prawdopodobnie u siebie w pokoju. Znów mi się nudziło, więc postanowiłem wejść na forum na którym poruszony został temat creepypast. Ehh. Wszystkie znam już niemalże na pamięć. Nowsze creepypasty, według mnie, nie należą do tych najlepszych. Coraz trudniej na 40 – tych stronach i wzwyż znaleźć post oznaczony złotą gwiazdką. Choć nie powiem, zdarzą się i takie. Znaczna część creepypast szła według określonego schematu, opisywały grę lub filmik, który później okazywał się być teledyskiem z Gracjanem Roztockim w roli głównej, po którym to filmiku odbiorca miał stracić wzrok czy słuch. Bzdura, wiedziałem od początku, że to wszystko jest niemożliwe. Oni robią to wszystko tylko po to, by nas przestraszyć, by nasza wyobraźnia dała sobą manipulować po zmroku. Niektóre, niby niepozorne historyjki, a mimo to na mój umysł zadziałały tak, jak powinny. No, koniec tego rozmyślania, czas się zebrać i posilić się o włączenie przeglądarki. Wstałem i poszedłem do kuchni po krakersy. Lubię tą atmosferę, czuję się wtedy jakbym był w kinie, czekając na niespotykane dotąd wrażenia. Z czystą przyjemnością wpisałem w google słowo „creepypasta” z zamiarem przeszukania jeszcze raz forum „paranormalne”, na którym co rusz pojawiają się nowe strony z mrocznymi opowieściami. Jednak ciekawość przejęła władzę. Choć trochę się obawiałem tego, co zobaczę, kliknąłem na Grafikę google. Mówiłem sobie po cichu, że nie mogę się bać, to tylko idiotyczne zdjęcia, które nie są w stanie mi nic zrobić. I słusznie. Ale mimo to, bałem się, że zobaczę tam jakieś nieznane dotąd obrazki, twarze, zdjęcia w odwróconych barwach. Strona załadowała się. Spojrzałem odruchowo na zawartość strony. Spokojnie, przecież to nic takiego. Na początku smile.dog, później Go to sleep, obrazek, który serio może przestraszyć ludzi o słabszych nerwach. Następny, Samobójstwo Skalmara, również screen ze znanego filmiku. Ostrożnie spojrzałem na serię następnych obrazków. Nie było widać nic bardziej niepokojącego niż zdjęcia Slender Mana, jakiejś dziewczynki z horroru, pieska z ludzkimi zębami. Przewinąłem myszką w dół, było tam tyle zdjęć… Na którejś z kolei stronie załapał się nawet screen z filmiku, znanego bodajże w krajach śródziemnomorskich, który to wzbudzał smutek u większości odbiorców. Starałem się go omijać, na co mi kolejne źródło strachu, i tak mam ich zadość. Przewijałem coraz to bardziej zwiększając liczbę wyświetlanej strony w galerii zdjęć. Pośród nich zauważyłem screena z pewnej gry platformowej, w którą kiedyś grałem. Zdziwiło mnie to, zdawało mi się że nie ma w tej grze nic strasznego, lecz pod zdjęciem widniał opis: creepypasta. Z czystej ciekawości kliknąłem w obrazek. Przedstawiał bohatera gry skaczącego na platformę. Był nim mały, żólty kurczaczek pośród wielu kolorowych platform. Po trafieniu na stronę było tam jedynie to zdjęcie oraz link, prawdopodobnie prowadzący do historii na temat tego obrazka, co z resztą i tak mnie zdziwiło. Kliknąłem w link, będąc ciekaw, co też może kryć za sobą ta niepozorna gra. Ku mojemu zdziwieniu, link ten wcale nie prowadził do tego, czego się spodziewałem. Na ekranie ukazała się strona internetowa, na której aż roiło się od przeróżnych zdjęć i rysunków. Na pierwszy rzut oka, strona ta niczym nie wyróżniała się spośród innych stron internetowych. Jedyne, co wzbudziło we mnie dziwne uczucie, to kolor tła. Był to niespotykany, tajemniczy kolor, który wydawał się być wynikiem zmieszania ze sobą wszystkich, ciemnych i najbardziej mrocznych barw. Tło nadawało stronie niezwykły, specyficzny klimat, odmienny od innych. Z lekką niepewnością zabrałem się za oglądanie wyświetlonej strony. Każda z kilkunastu zakładek, umieszczonych po lewej stronie okna, prowadziła do mnóstwa zdjęć. I tu zauważyłem coś dziwnego, mianowicie pod każdym z obrazków znajdujących się na tej stronie, był link. Ukryty był pod słowem: Creepypasta. Prowadził prawdopodobnie do historii, która zadecydowała o miejscu danego pliku w dziale o creepypastach. Byłem niezmiernie ciekaw historii tych, tak wielu, plików, z którymi dotąd się nie zetknąłem, mimo tego że interesuję się zdjęciami i opowieściami o tej tematyce już od dawna. Niestety, przypuszczenie pozostało tylko przypuszczeniem. Po kliknięciu w link ukazała mi się dokładnie ta sama strona, z której tu trafiłem. Pomyślałem, że pewnie coś nie tak ze stroną. Ponowiłem próbę. Znów to samo. Spróbowałem z innym zdjęciem. Tak, jak się spodziewałem, link pod każdym ze zdjęć prowadził do tej samej strony. Tak więc, historia wszystkich zamieszczonych tu zdjęć pozostała nieznana. Biorąc pod uwagę ilość i jakość tych obrazków pod względem umiejętności stwarzania tajemniczej i przerażającej atmosfery, chętnie dowiedziałbym się o nich czegoś więcej, zapewniając sobie w ten sposób stuprocentową bezsenność i lęki. Ale cóż, nie jest ze mną jeszcze tak źle… Przecież to tylko zwykłe obrazki, które nie mogą, ba, nie są w stanie nic mi zrobić. Nie ma czego się bać… Przekonywałem się w duchu, mówiłem sobie w myślach te słowa, ale coś zmusiło mnie do opuszczenia tej strony. Miałem dość tej niepewności. Zawsze można przecież wejść na tą stronę, jak się odwiesi, przecież ona tak nagle nie zniknie z internetu. Kliknąłem w „x” w prawym górnym rogu. Nic się nie zmieniło, więc kliknąłem jeszcze raz. Cóż, widocznie z tą stroną rzeczywiście jest coś nie w porządku… Kliknąłem w ten znak jeszcze kilkakrotnie. Bez efektu. Spróbowałem za pomocą klawiatury – również nie podziałało. Z przerażeniem sprawdziłem kable. Z nimi wszystko było w porządku. Spróbowałem zminimalizować stronę i wtedy naprawdę się przeraziłem. Wszystkie znaki w prawym górnym rogu okna nie reagowały na nic, były jakby zamrożone. Albo ta strona jest kompletnie popsuta i nie nadaje się do tego, by z niej korzystać, albo… Nie. Tego było już za wiele. Postanowiłem się opanować. Spokojnie, to tylko zwykła awaria. Może to tylko administrator robi sobie żarty z użytkowników. Jakkolwiek bezsensownie brzmiały moje słowa, starałem się w nie wierzyć. Jakkolwiek odbiegałyby od realnego stanu rzeczy… Musiałem w nie wierzyć. Jedyne, co mi pozostało, to pozostać na tej stronie. Najdziwniejsze było to, że wszystkie pozostałe zakładki działały prawidłowo, jak również zdjęcia. Można było je powiększyć z miniatur, wyświetlanych na głównej stronie do normalnych rozmiarów. Jako, że kategorii było dużo i zdjęć też, postanowiłem dokonać analizy tej strony, i tak zresztą nie pozostało mi nic innego do roboty, tym bardziej, że byłem uwięziony na tym portalu, nie mogąc go zamknąć. Postanowiłem przyjrzeć się bliżej kategoriom. Znajdowały się one w lewej części okna. Były one w języku angielskim, więc nie miałem problemu z ich przetłumaczeniem. Wśród nich jednak znalazła się jedna, która szczególnie przykuła moją uwagę ze względu na dziwną, tajemniczą nazwę. Zakładka ta nosiła nazwę „You must die”. Wyróżniała się spośród innych czcionką. Litery wydawały się być napisane innym kolorem, niż pozostałe. Nie wiedziałem, o co chodzi, lecz postanowiłem to sprawdzić. Kliknąłem w link. Na ekranie pojawiło się mnóstwo zdjęć. Na pierwszy rzut oka można było stwierdzić, że przedstawiają one twarze ludzi. Ludzie ci byli w podobnym wieku i różnej płci. Wydawało mi się, że nikogo z nich nie znałem. Przyjrzałem się wyrazom ich twarzy. Były niepokojące, skrywały w sobie coś tajemniczego, co powodowało, że z każdą chwilą patrzenia na nie odczuwałem większy niepokój, wręcz przerażenie. Nie pamiętam, co działo się później.
Teraz jestem w szpitalu. Gdyby nie moja mama, pewnie już bym nie żył. Gdy wieczorem usłyszała głośny huk, szybko przybiegła do mojego pokoju. Leżałem nieprzytomny na podłodze. Jednak zanim zdołała zadzwonić po pogotowie, coś przykuło jej uwagę. To moje zdjęcie, wyświetlone na ekranie komputera, pośród zdjęć innych ludzi. Tak, tak, dobrze pamiętała te twarze. Przecież sama prowadziła wywiad z ich rodzicami, zrozpaczonymi po śmierci swoich dzieci…


Moja pierwsza creepypasta, może się komuś spodoba ;)
  • 21

#685

sQbany.
  • Postów: 5
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Pasta jest skierowana do fanów gry Gothic 2 . Jeśli nie wiesz o co chodzi, uprzejmie prosze - nie minusuj. PS. Dziękuje wam za poprzednie pozytywy jesteście wspaniali <3

Gothic 2 - Tajemnicze Jaskinie

Pewnie każdy fan serii kojarzy tytuł jakim jest Gothic 2, każdy szanowany gracz powinnien znać tą gre. Dzisiaj chce Wam przedtsawić sekret w tej grze który nie został do końca wyjaśniony i budzi we mnie lekki niepokój. A więc, jak już każdy z Was wie w górniczej dolinie znajduje sie palisada orków. Wielu graczy twierdzi że nie da sie jej przekroczyć bez kodów, tak jednak nie jest. Wystarczy udać sie na koniec palisady (w prawą strone od zamku i troche sie powspinać) Gdy już znajdziemy sie już za barykadą udajemy sie w lewo, po dłuższej chwili powinniśmy dotrzeć do jaskini, gdy już do niej wejdziemy ujrzymy zwłoki naszych przyjaciół (Milten, Angar, Parlaf, Gorn i inni) ten sekret w grze bardzo mnie niepokoi, niektórzy gracze twierdzą że to poprostu bug w grze, inni że tak ma być, jeszcze inni myślą że te postaci pojawiają sie również w Khornis a więc zostają zabici w Górniczej Dolinie abyśmy nie spotkali ich drugi raz właśnie w Khorinis. Dobrze ... Jeśi tak jest, dlaczego niepodal lasu w Khorinis, w jednej jaskini leży martwy Vatras i Pyrokar? (dwaj magowie)naprawdę, sprawa bardzo mnie zainteresowała i postanowiłem poszukać czegoś na ten temat w interencie. Inni gracze też to zauważyli, o tej sprawie zrobiło sie bardzo głośno i dalej nie ucichło. Fani serii postanowili napisać wiadomość e-mail do twórców tej kultowej gry. Odpowiedź która otrzymali zaszokowała wszsytkich. Pozwoliłem sobie przetłumaczyć odpowiedź na język polski. Brzmiała ona tak : "Drodzy gracze, uprzejmie informujemy, że Jowood i Phyrania Bytes nie są autorami owych jaskini. Za palisadą nie powinniście znaleźć niczego, ponieważ miała ona stanowić granice mapy za która nie da sie przejść. Przykro nam, ale nie możemy udzielić wiecej informacji na ten temat, gdyż sami nie wiele o tym wiemy. Dziękujemy za zgłoszenie, postaramy się to sprawdzić." Kilka razy czytałem tą wiadomość. Gracze niedowierzali... Większość po tej odpowiedzi odinstlowało grę twierdząc że gra jest dziwna i nie zamierzają już w Nią grać. W sumie nie dziwie im sie, skoro nawet twórcy nie wiedzą o co chodzi, to tym bardziej my. Ja jednak często do Niej wracam, ale dostaje gęsiej skórki gdy przechodzę obok orkowej palisady. Sami sprawdzcie. Życze miłej zabawy moi poszukiwacze przygód. Naprawde wszsytko co napisałem jest autentyczne. Jeśli nie wierzycie, sprawdzcie sami.

Użytkownik sQbany edytował ten post 18.07.2012 - 17:42

  • 9

#686

inaczej233.
  • Postów: 15
  • Tematów: 1
  • Płeć:Kobieta
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Russian Sleep Experiment


Rosyjscy naukowcy pod koniec lat 40. ubiegłego wieku utrzymali pięć osób rozbudzonych przez piętnaście dni używając eksperymentalnego gazu stymulującego. Badanych umieszczono w odizolowanym środowisku aby dokładnie badać ich zużycie tlenu, by gaz ich nie zabił, jako że w wysokich stężeniach mógł być trujący. Było to jeszcze przed epoką kamer monitorujących, więc pomieszczenie zostało wyposażone w mikrofony i grubą na trzynaście centymetrów, niewielką szybę pozwalającą na obserwację wzrokową. W pomieszczeniu umieszczono książki, łóżka polowe bez pościeli, zapasy jedzenia wystarczające dla pięciu osób na ponad miesiąc; doprowadzono bieżącą wodę i zainstalowano toaletę.

Badani byli więźniami politycznymi zamkniętymi podczas drugiej wojny światowej za zdradę stanu.

Przez pierwsze pięć dni wszystko wydawało się być w porządku; badani praktycznie nie narzekali, jako że obiecano im (niezgodnie z prawdą), że zostaną wypuszczeni na wolność, jeśli zgodzą się na test i nie będą spali przez 30 dni. Ich rozmowy i działania były monitorowane i zauważono, że tematy ich rozmów schodziły z czasem na traumatyczne przeżycia i generalny ton rozmów stał się mroczniejszy po czwartym dniu.

Po pięciu dniach zaczęli narzekać na warunki i zdarzenia, które doprowadziły ich do tego miejsca a także zaczęli wykazywać ciężką paranoję. Przestali ze sobą rozmawiać i zaczęli szeptać do mikrofonów i w stronę luster weneckich, przez które ich monitorowano. Co dziwne, wszyscy zdawali się uważać, że mogli zdobyć zaufanie eksperymentatorów odwracając się od swoich towarzyszy. Na początku badacze uznali, że był to tylko efekt zastosowanego gazu.

Po dziewięciu dniach pierwszy z nich zaczął krzyczeć. Biegał od ściany do ściany, nieprzerwanie krzycząc ze wszystkich sił przez trzy godziny; po tym czasie nadal próbował, ale byłw stanie wydobyć z siebie tylko sporadyczne piski. Naukowcy doszli do wniosku, że fizycznie uszkodził swoje struny głosowe. Zaskakującym jest to, w jaki sposób zareagowali, a w zasadzie – nie zareagowali jego współtowarzyssze. Nie przerwali szeptu do mikrofonów, dopki drugi z nich nie zaczął krzyczeć. Dwóch z niekrzyczących zaczęło rozrywać książki, zlepiać ze sobą strony przy użyciu odchodów i zaklejać lustra weneckie – po tym krzyk ustał.

Tak jak szepty do mikrofonów.

Minęły kolejne trzy dni. Naukowcy co godzinę sprawdzali, czy mikrofony działają, myślac, że to niemożliwe, by pięć osób nie wydawało z siebie żadnych dźwięków. Zużycie tlenu wskazywało na to, że cała piątka wciąż żyje. Co więcej, była to ilość, jaką pięć osób zużywałoby przy wytężonej pracy fizycznej. Rano czternastego dnia naukowcy postanowili zrobić coś, czego mieli nie robić – aby wywołać reakcję ze strony badanych, użyli interkomu wewnątrz sali, mając nadzieję na jakąkolwiek odpowiedź, obawiając się, że zmarli lub stali się warzywami.

Powiedzieli: „otworzymy teraz komorę aby sprawdzić mikrofony, proszę odsunąć się od drzwi i położyć na podłodze – w przeciwnym wypadku zosstaniecie zastrzeleni; współpraca zostanie nagrodzona natychmiastowym uwolnieniem jednego z was”.

Ku ich zaskoczeniu, usłyszeli wypowiedzianą spokojnym głowem odpowiedź: „już nie chcemy być uwolnieni”.

Rozpoczęła się dyskusja między naukowcami a sponsorującymi badanie siłami zbrojnymi. Niezdolni wywołać dalszych odpowiedzi przez interkom, naukowcy zdecydowali się w końcu otworzyć komorę o północy piętnastego dnia.

Gaz stymulujący został usunięty i komorę wypełniono świeżym powietrzem, co poskutkowało natychmiastowymi protestami przez mikrofony. Trzy głosy zaczęły błagać o przywrócenie gazu takim tonem, jakby prosili o ocalenie życia bliskich. Komora zostala otwarta i wysłano żołnierzy, aby odzyskali badanych, którzy na wieść o tym zaczęli krzyczeć głośniej niż kiedykolwiek wcześniej. Żołnierze, którzy weszli do środka, również odpowiedzieli im krzykiem, widząc, co było w środku. Czterech z pięciu badanych wciąż żyło, choć ciężko uznać stan, w jakim się znaleźli, za życie.

Porcje żywieniowe na dni dalsze niż piąty pozostały praktycznie nietknięte. Odpływ na środku pomieszczenia został zatkany kawałkami mięsa martwego badanego, co pozwoliło na zgromadzenie na podłodze około dziesięciocentymetrowej warstwy cieczy. Nie ustalono nigdy, jak dużą zawartość tej cieczy stanowiła krew. Także wszyscy „żywi” badani mieli oderwaną od ciała znaczną ilość mięśni i skóry. Uszkodzenia tkanki i zdarte do kości czubki palców sugerowały, że rany zostały zadane przy użyciu rąk, a nie – jak pierwotnie przypuszczano – zębów. Bliższa analiza wykazała, że większość, o ile nie wszystkie z nich były przypadkami samookaleczenia.

Organy poniżej klatek piersiowych wszystkich czterech badanych zostały usunięte. Podczas gdy serce, płuca i przepona zostały na miejscu, skóra i większość mięśni żebrowych zostały wyrwane, odsłaniając płuca przez klatkę piersiową. Wszystkie naczynia krwionośne i organy były nienaruszone, zostały jedynie wyjęte i położone na podłodze, pływając wokół wypatroszonych, choć wciąż żywych ciał badanych. Drogi trawienne wszystkich z nich wciąż zdawały się pracować. Szybko okazało się jasne, że trawiły własne mięso, które zostało oderwane i zjedzone w poprzednich dniach.

Choć większość żołnierzy należała do specjalnych jednostek rosyjskich, wielu z nich nie chciało wracać do komory by usunąć z niej badanych. Ci zaś wciąż krzyczeli, chcąc pozostać w sali i domagali się przywrócenia gazu, by nie zasnąć.

Ku zaskoczeniu wszystkich, badani wdali się w zaciętą walkę podczas próby usunięcia ich z komory. Jeden z żołnierzy umarł z powodu ran gardła, inny został poważnie ranny – jeden z badanych odgryzł mu jądro i przegryzł tętnicę w nodze. Kolejnych pięciu żołnierzy popełniło samobójstwo niedługo po tych zdarzeniach.

W walce w wyniku uszkodzenia śledziony jeden z czterech pozostających przy życiu badanych wykrwawił się. Naukowcy próbowali go uśpić, jednak okazało się ot niemożliwe. Mimo podania mu dożylnie dziesięciokrotnie większej niż zezwolona dawki pochodnej morfiny, wciąż walczył jak zapędzone w róg dzikie zwierzę, łamiąc żebra jednemu z naukowców. Jego serce biło jeszcze przez dwie minuty po tym, jak się wykrwawił, aż w jego systemie krwionośnym znalazło się więcej powietrza niż krwi. Nawet po tym krzyczał jeszcze przez trzy minuty, próbując atakować wszystkich w jego zasięgu i powtarzając cały czas „WIĘCEJ” coraz słabszym i słabszym głosem, aż w końcu ucichł.

Trójka pozostałych przy życiu została opanowana i przeniesiona do części medycznej laboratorium; dwójka z nich ze sprawnymi strunami głosowymi cały czas błagała o gaz, aby nie usnąć.

Najbardziej ranny z tej trójki został zabrany do jedynej sali operacyjnej w kompleksie badawczym. Podczas przygotowań badanego do ponownego umieszczenia organów wewnętrznych w ciele okazało się, że uzyskał odporność na środki uspokajające, które mu podawano. Na próbę aplikacji gazu usypiającego odpowiedział agresją. Udało mu się przedrzeć większość dziesięciocentymetrowego skórzanego pasa na jednym z nadgarstków, pomimo trzymania go przez dziewięćdziesięciokilogramowego żołnierza. Do uśpienia potrzeboał niewiele więcej środku nasennego, niż normalny człowiek. W momencie, kiedy zamknął powieki, akcja serca zatrzymała się. Autopsja wykazała trzykrotnie za wysoki poziom tlenu we krwi. Jego mięśnie, które wciąż trzymały się szkieletu były mocno poszarpane, a podczas walki z żołnierzami złamał dziewięć kości, z czego większość za sprawą własnej siły.

Drugi ocalały to pierwszy z całej piątki, który zaczął krzyczeć. Niezdolny do wydania z siebie głosu, nie mógł prosić lub protestować przeciwko operacji i jedyną reakcją z jego strony było gwałtowne, przeczące potrząsanie głową, kiedy przyniesiono do niego gaz usypiający. Zaczął potakująco kiwać głową, gdy zaproponowano przeprowadzenie operacji bez znieczulenia i nie reagował przez całe sześć godzin operacji. Chirurg utrzymywał, że teoretycznie pacjent wciąż mógłby być żywy. Jedna z pielęgniarek asystujących przy operacji z przerażeniem utrzymywała, że usta pacjenta delikatnie wykrzywiały się w uśmiechu kilkakrotnie, kiedy ich spojrzenia się spotkały.

Po zakończeniu operacji badany spojrzał na chirurga i zaczął głośno sapać, próbując mówić. Uznawszy, że to coś istotnego, podano mu kartkę papieru i ołówek, by mógł przekazać swoją wiadomość. Była prosta: „nie przestawajcie ciąć”.

Pozostałych dwóch pacjentów poddano analogicznej operacji, obu podobnie bez środków znieczulających, choć musiano podać im środki paraliżujące – chirurg nie był w stanie przeprowadzić operacji, kiedy pacjenci bez przerwy się śmiali. Po sparaliżowaniu, mogli jedynie podążać za naukowcami wzrokiem. Środki paraliżujące przestały działać po zaskakująco krótkim czasie i próbowali wtedy wyrwać się z więzów. Kiedy tylko odzyskali mowę, zaczęli błagać o gaz stymulujący. Naukowcy próbowali poznać przyczynę samookaleczeń, a także pytali, dlaczego badani chcą gazu stymulującego.

Otrzymali tylko jedną odpowiedź: „nie mogę usnąć”.

Więzy wszystkich trzech badanych zostały wzmocnione i ponownie umieszczono ich w komorze, oczekując na decyzję, co należy z nimi zrobić. Naukowcy, stając przed gniewem swoich militarnych „dobroczyńców” za niewypełnienie ustalonych celów projektu rozważali eutanazję przetrwałych badanych. Zarządzający oficer, były członek KGB, widział jednak pewien potencjał i chciał sprawdzić co stanie się po przywróceniu gazu. Naukowcy protestowali, jednak byli w mniejszości.

W przygotowaniach do zamknięcia komory ponownie, badani zostali podłączeni do elektroencefalografów i usprawniono ich więzy w celu długofalowego ograniczenia swobody. Ku zaskoczeniu wszystkich, cała trójka przestała wyrywać się, kiedy dowiedzieli się, że ponownie otrzymają stymulujący gaz. Było oczywiste, że w tym momencie wszyscy trzej wkładali w wielki wysiłek w to, by nie zasnąć. Jeden z nich, który mógł mówić, stale i głośno nucił jakąś melodię; niemy napinał skórzane więzy z całych sił najpierw lewą nogą, potem prawą, chcąc pradopodobnie się na czymś skoncentrować. Ostatni z badanych trzymał głowę nad poduszką i bardzo gwałtownie mrugał. Był pierwszym z podłączonych do EEG i większość naukowców obserwowała jego fale mózgowe z zaskoczeniem – były w większości normalne, choć od czasu do czasu niewytłumaczalnie zanikały. Wyglądało, jakby regularnie przeżywał śmierć mózgu i wracał do stanu normalnego. Kiedy wszyscy przyglądali się papierowi drukowanemu przez elektroencefalograf, tylko jedna pielęgniarka zauważyła, jak jego oczy zamykają się, a głowa opada na poduszkę. Jego fale mózgowe natychmiastowo zmieniły się w te odpowiadające głębokiemu snu i zanikły po raz ostatni, w tej samej chwili przestało bić jego serce.

Jedyny pozostały przy życiu posiadający głos badany zaczął krzyczeć, domagając się bezzwłocznego dostarczenia gazu. Jego fale mózgowe wykazywały takie same zaniki jak tego, który właśnie umarł po zaśnięciu. Dowódca rozkazał zamknąć w komorze i poddać działaniu gazu obu badanych razem z trzema naukowcami. Jeden z wymienionej trójki od razu wyjął swój pistolet i zastrzelił dowódcę i niemego badanego.

Wycelował pistolet na ostatniego z badanych, wciąż przywiązanego do łóżka, kiedy personel medyczny i naukowy w pośpiechu opuszczał pokój.

– Nie dam się tu zamknąć z tym czymś! Nie z tobą – krzyknął do związanego mężczyzny. – Czym jesteś?! – zapytał. – Muszę się dowiedzieć!

Badany uśmiechnął się.

– Tak szybko zapomniałeś? – spytał. – Jesteśmy wami. Jesteśmy drzemiącym w was wszystkich szaleństwem, zawsze chcącym wydostać się na wolność z zakamarków waszych zwierzęcych umysłów. Jesteśmy tym, przed czym co noc ukrywacie się w łóżkach. Co zamieniacie w ciszę i paraliż, kiedy wybieracie się do nocnej przystani, gdzie nie możemy się dostać.

Naukowiec znieruchomiał. Po czym wycelował w serce badanego i wystrzelił. EEG zaczęło drukować linię prostą, a mężczyzna słabo wykrztusił: „już… prawie… wolny”.
  • 22

#687

the vampire.
  • Postów: 134
  • Tematów: 6
  • Płeć:Nieokreślona
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

*
Popularny

DEAD.txt

Cześć ludzie. Nazywam się Robin i wczoraj otrzymałem e-maila od mojego dobrego znajomego, którego jakiś czas temu poznałem przez internet, od Nicka.
W wiadomości był tylko jeden plik, o nazwie składającej się z jednego słowa 'DEAD'.
Jego treść była następująca:

Moje ostatnie słowa. 8/7/2012 23:23

Okej, piszę to, bo boję się o własne życie. Opowiem Ci na szybko tę całą historię.

W ciągu ostatnich kilku dni czytałem wiele creepypast, czytałem ich tak dużo, że stało się to dla mnie w pewien sposób obsesją. Stałem się paranoikiem.

Lecz dzisiaj, stało się coś naprawdę dziwnego.
Zamierzałem po prostu obudzić się, wstać, ubrać i siedzieć w moim pokoju przeglądając internet. Tak jak zwykle. Ale z jakiegoś powodu nie mogłem przestać myśleć o tych przerażających historyjkach.
Mimo, że wiedziałem, że były wyssane z palca, nie mogłem skoncentrować się na niczym innym.

Przy muzyce z Lavender Town i różnych strasznych obrazach w moim umyśle, prawie oszalałem. Próbowałem to zignorować i zająć się czymś innym, więc po prostu zszedłem na dół, aby sprawdzić czy coś jest w lodówce (lubię jeść, gdy jestem znudzony).
To było coś około 10:53. Gdy w pewnym momencie, kiedy akurat przechodziłem obok drzwi, zadzwonił dzwonek. Szybko je otworzyłem, ale nikogo nie było. Nikogo, z wyjątkiem jednej rzeczy, rzeczy która tak bardzo mnie przeraziła, że nie będę w stanie o niej zapomnieć do końca mojego życia. Był to list. Zanim wszedłem do środka, ponownie sprawdziłem czy aby na pewno nikogo nie było w zasięgu mojego wzroku, nawet krzyknąłem, aby w stu procentach się upewnić, ale nikt nie odpowiedział.

Wróciłem więc do środka, od razu przeszedłem do salonu i otworzyłem kopertę.

Pisało tam: "Jestem tym, który cię widzi, jestem tym kto za tobą podąża, jestem tym, który cię nienawidzi, jestem tym, który dzisiaj cię zabije. Ty jesteś osobą na którą patrzę, jesteś tym, za kim podążam, jesteś tym, kogo nienawidzę, jesteś tym, kogo mam zamiar dzisiaj zabić" Słowa zostały napisane w ciemnej czerwieni. Wyglądało to na krew, ale wmówiłem sobie, że był to tylko czerwony atrament.

Zapewne był to "śmieszny" żart, wymyślony przez jednego z dzieciaków moich sąsiadów, próbowali mnie przestraszyć, ale postanowiłem to zignorować, nie wiedziałem, że ostatecznie zajdzie to tak daleko.

Po przeczytaniu go, wróciłem na górę i zająłem się rzeczami, które zwykłem robić na co dzień. Około godziny 18:00, zrobiłem się naprawdę głodny, więc zszedłem na dół, aby podgrzać sobie obiad.
W pewnej chwili, poczułem się naprawdę nieswojo. Zobaczyłem coś okropnego na zewnątrz. Ktoś stał przy wejściu do garażu, po prostu wpatrując się we mnie. Ledwo mogłem zobaczyć całą postać, ponieważ tamto miejsce, nie było nigdy dobrze oświetlone. Mogłem natomiast wyraźnie zobaczyć błyszczące oczy, odbijające światło z mojej lampy w kuchni.
Bałem się. Zasunąłem rolety i na wszelki wypadek, wyjąłem nóż z szuflady obok.

Jedząc obiad w salonie, ponownie ujrzałem tego faceta. Przyglądał mi się, stojąc w moim ogrodzie. Jak on się tam kurwa dostał?
W każdym razie, zadzwoniłem na policję, nikt nie będzie łaził po mojej posesji, bez mojej zgody.

Około 19:51, kiedy skończyłem jeść, ktoś zapukał do moich drzwi. Przez wizjer dostrzegłem mundury, więc wpuściłem policjantów do środka i opowiedziałem im, co dokładnie się zdarzyło. Wyszli i rozejrzeli się wokół mojego domu, trwało to może 20 minut, po czym oznajmili, że nie mam powodu do obaw, przeprosiłem ich za "zmarnowany" czas, następnie odjechali.

Trochę już uspokojony, poszedłem na górę. Gdy już tam byłem, usłyszałem z dołu niepokojące odgłosy, coś jak zniekształcone jęki i drapanie o blaty, podbiegłem do otwartych drzwi mojego pokoju, wszedłem do niego, po czym szybko je zamknąłem.

Teraz, siedząc w pokoju, słyszę ciężki oddech tuż przy moich drzwiach.
Czasem "to" szepcze do mnie, że wie, że tu jestem i nie mam się po co ukrywać, uderza też w moje ściany lub kopie w drzwi.

Nie mam przy sobie telefonu, nie mam niczego co mogłoby mnie uchronić, nie ma przy mnie osoby, która mogłaby mnie uratować.
Jestem samotny, samotny i martwy.

Ostatnią rzeczą jaką mam zamiar zrobić, to wysłanie tego do mojego przyjaciela, Robina.
Robin, jeśli to czytasz, UDOSTĘPNIJ TO, TERAZ
- Nick

Nie rozmawiałem z nim od czasu kiedy dostałem tę wiadomość. Nie wiem co to "creepypasty", ale poszukam tego w google.
Nie wiem co się z nim stało, jednak mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku.

HELP ME.scr

HELP ME to dziwna animacja nieznanego twórcy.
Wiele osób ponownie wgrywało ją po tym, jak autor został zbanowany.

Jedynym znanym miejscem, gdzie możemy ją oglądać jest TA strona. Byłem jedną z osób, która widziała ją przed banem autora.

Kot z czarnymi, krwawiącymi oczami i przerażającym uśmiechem trzyma nóż, jakby wykonywał nacięcia na ciele drugiego, leżącego kota. Towarzyszą temu napisy "HELP ME, IM SORRY".
Po pewnym czasie na ekranie zaczyna migotać duch. To Uboa z Yuma Nikki.

To jednak nie najstraszniejsza część, podobno dla kilku osób oglądanie tego przez dłuższy czas stało się obsesją, zostali odnalezieni martwi na swoich łóżkach, a ich komputery pozostawały włączone, na pulpicie natomiast widniała tapeta ze zbliżeniem na tę postać.

Wiele informacji jest jeszcze niewyjaśnionych, postaram się do nich dotrzeć i poinformować was o nich tak szybko, jak to będzie możliwe.

UPDATE - Facet w miasteczku, nazywał się Kaidon Rogers, został przywieziony do szpitala w Adelaide po próbie samobójczej, próbował podciąć sobie żyły, na szczęście jego rodzice znaleźli go wystarczająco szybko.

Użytkownik the vampire edytował ten post 19.07.2012 - 18:46

  • 6

#688

the vampire.
  • Postów: 134
  • Tematów: 6
  • Płeć:Nieokreślona
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Dwunaste piętro

Życie na dwunastym piętrze nie było takie złe, widok z okna, na ruchliwe miasto bywał nawet przyjemny. Jedynym problemem były te windy.
W małych pomieszczeniach, od dziecka czułem się nieswojo. Ale jakoś trzeba sobie radzić.

Czekałem na windę, to zawsze trwa chwilę, więc staram się w tym czasie czymś zająć.
Po dłuższym czekaniu, zniecierpliwiony, z nudów, zacząłem przeszukiwać swoje kieszenie. Telefon, chusteczka, klucze..
Po chwili zdałem sobie sprawę, że winda jest już na miejscu. Zdziwiłem się, bo nie usłyszałem żadnego dźwięku, sygnalizującego sam jej przyjazd, a zazwyczaj był on zdecydownie słyszalny, nie dostrzegłem nawet momentu w którym drzwi się otworzyły.
Wzruszyłem ramionami i po prostu wszedłem do środka, a następnie nacisnąłem przycisk, dzięki któremu dojadę do celu.
Nie wiedziałem wtedy, że okaże się to błędem.

Po wejściu do windy, powietrze nagle zrobiło się jakby ciężkie i gęste, czułem jak zapach cebuli (?) podrażnia moje nozdrza, ale nie mogło to być nic innego, jak zapach dochodzący wcześniej z jakiegoś mieszkania. W końcu w porze obiadowej, to norma.
Stałem w windzie, drzwi były zasunięte, znowu nie zauważyłem tego momentu.
Jedynym źródłem światła była mała, świecąca się lampka, na samej górze, chociaż zazwyczaj było ich więcej.

Winda nagle skoczyła w górę, po czym zaczęła się powoli opuszczać, towarzyszyło temu tak uciążliwe skrzypienie, że przyłożyłem dłonie do uszu i czekałem z zamkniętymi oczami, aż będę na dole.
Czułem, że moja głowa boli mnie coraz bardziej, a ból w uszach nie daje mi spokoju, chciałem po prostu opuścić tę cholerną windę.
Spojrzałem na wskaźnik. 12 piętro. Jak to możliwe?
Winda była oczywiście zepsuta. Bałem się jedynie, że nagle spadnie w dół i nie będę miał nawet możliwości jak się uratować.

Usłyszałem donośny dźwięk, jakby ktoś zrzucił wielki kawałek metalu z wysokiego piętra na chodnik, następnie winda znów poszła w dół.
Światło emitowane przez tę maleńką żarówkę zaczęło migotać, po czym zgasło całkowicie, zostawiając mnie w tych przerażających ciemnościach.
Powietrze robiło się coraz cięższe, nie czuć było już cebuli, można było natomiast wyczuć coś w rodzaju gnijącego jedzenia, trudno było opisać ten odór. To było naprawdę nie do zniesienia, zacząłem kaszleć, po chwili prawie się dusić, ale nadal starałem się zachować spokój, jakkolwiek było to możliwe.

W końcu nie wytrzymałem, zacząłem uderzać w ściany i krzyczeć, prosić o pomoc, ale to nic nie dało.
Miałem wrażenie, że nie znajduję się w moim wieżowcu, a w zupełnie innym miejscu. Tego naprawdę nie dało się opisać.

Nagle winda jakby odbiła się, a następnie zatrzymała, było to tak przerażające uczucie, że przykucnąłem i skuliłem się tak, aby aż tak dotkliwie nie odczuć bólu głowy, który towarzyszył mi przez ten cały czas.

Jak długo to potrwa? Nieważne. Chcę stąd wyjść.

Nagle drzwi zadrżały i rozsunęły się same. Wyjrzałem z windy, aby zorientować się na którym piętrze jestem, gdyż wskaźnik nie działał.
Na korytarzu nie było żadnego światła.
Powoli wyszedłem, pierwsze co zrobiłem, to oparłem się o ścianę i zaczerpnąłem powietrza.
Sama ściana wydawała się być mokra, czułem się, jakbym przyległ do zaparowanej szyby.
Na fotelach i kanapie widać było coś w rodzaju grzyba, jakby meble zaczęły gnić. Wokół nie było niczego oprócz porozrzucanych walizek, odzieży i tym podobnych rzeczy.
Poczułem lekki powiew wiatru, postanowiłem więc udać się od razu w kierunku wyjścia z budynku.

W połowie sali można było zobaczyć wielką otchłań, jakby dziura bez dna, tak przynajmniej to widziałem.
Cały czas starałem przekonywać się, że to koszmar, z którego niedługo się przebudzę, jednak tak się nie stało.

Poczułem oddech na moim karku, natychmiast się odwróciłem. Widziałem za sobą wysoką postać, przejeżdżała powoli palcem wzdłuż ściany, uśmiechała się do mnie coraz szerzej.
Chciałem już opuścić to miejsce, ale nie byłem w stanie się nawet ruszyć.

Nie wiem gdzie jestem, nie wiem nawet ile czasu minęło od momentu kiedy prowadziłem moje normalne życie.
Gdziekolwiek się znajduję, nie jestem sam.

Użytkownik the vampire edytował ten post 19.07.2012 - 16:51

  • 2

#689

Neck.
  • Postów: 197
  • Tematów: 7
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

*
Popularny

GTA

Na pewno graliście w GTA. Nie znam osoby, która by w to nie grała... no, oprócz rodziców, dziadków.. no wiecie.

Największy sukces odniosła odsłona "San Andreas", gra do teraz jest grywalna, pomimo starej grafiki i słabego silnika fizyki gry (przejechany człowiek upada zawsze tak samo, przeciwnością tego jest gra GTA 4, gdzie silnik fizyczny gry jest wspaniały).

W grze występuje dość dużo easter eggów (dziwych, śmiesznych bądź tajemniczych rzeczy stawionych specjalnie przez autorów, np.: http://www.gta.cz/da.../eggy/egg_7.jpg).

Jest ich wiele, ale jeden przyciągnął szczególnie moją uwagę...

Pierwszą misją w grze, o ile pamiętacie, jest pogrzeb. Pogrzeb matki Carla. Wtedy CJ postanawia zostać w mieście na stałe.

Jego matka...

Nie żyje.

Nie, jest tylko pozbawiona ciała.

Gdy ukończysz grę, lub gdy daleko zajdziesz, odblokowuje się noktowizor, oraz termowizor (noktowizor do widzenia w ciemnościach, termowizor wykrywa ciepło). Zakładamy termowizor. Udajemy się do naszego pierwszego mieszkania... nigdy nie udało mi się tego dokonać, ale w grafice wujka Google można zobaczyć... do domu trzeba wejść w odpowiednim czasie, żeby ukazał się duch naszej matki. Jeżeli jednak duch się nie pojawi, możecie poszukać śladów po naszym mieszkaniu. Ja znalazłem ślady ektoplazmy na ścianach...

Ducha nigdy nie ujrzałem, ale od momentu, kiedy ujrzałem ślady i zobaczyłem zdjęcia w necie, nie wchodzę do tego domu.

Kiedy oglądam to miejsce, przechodzi mnie zmimny dreszcz... uczucie zaczęło się nasilać.

Gry nie ruszam od tamtego momentu.

Użytkownik Neck edytował ten post 20.07.2012 - 16:54

  • 5

#690

andkar94.
  • Postów: 105
  • Tematów: 4
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

Eksperyment do własnego przeprowadzenia

UWAGA! Ten eksperyment wykonujesz na własną odpowiedzialność, ponieważ niemożliwe jest przewidzenie jego skutków.

Idź w nocy do łazienki. Najlepiej około 24-2. Ważne jest aby wszyscy domownicy spali. W mieszkaniu ma panować całkowita cisza.
Wejdź do łazienki, zamknij drzwi, światło może być zapalone. Odkręć kran i stań przy nim. Zamknij oczy i wsłuchuj się w tło pomijając dźwięk pryskającej wody. Możesz usłyszeć bardzo dziwne, niepokojące odgłosy. Mogą być ostatnimi jakie usłyszysz…
  • -10


 


Inne tematy z jednym lub większą liczbą słów kluczowych: Creepypasta, Opowiadania, Telewizja

Użytkownicy przeglądający ten temat: 3

0 użytkowników, 3 gości oraz 0 użytkowników anonimowych