Skocz do zawartości


Zdjęcie

Creepypasty(urban legends)

Creepypasta Opowiadania Telewizja

  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
1611 odpowiedzi w tym temacie

#751

LastH0pe.
  • Postów: 1
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Jest to moja pierwsza creepypasta.

Shredded Man
Kiedyś kiedy byłem mały, często towarzyszył mi paraliż senny. Za każdym razem, gdy zdarzało mi się to, wyczuwałem postać stojąca za mną. Chciałbym opowiedzieć Wam historię, co zdarzyło się pewnego razu. Gdy byłem w czwartej klasie szkoły podstawowej, często jarały mnie opowieści typu creepypasta. Czytałem je jak najęty, dlatego, jako ciekawski dzieciak, zapytałem Panią od historii, czy na miejscu naszej małej wsi Czarna Góra, były zjawiska typu: duchy, potwory, etc. Opowiedziała mi ciekawą historię, że tuż obok mojego domu, kilkanaście lat wczesniej, pijany mężczyzna, poszedł w stronę tartaku, położył się, przypadkiem uruchomił maszynę i został dosłownie poszatkowany. Został pozbawiony rąk, a sam, wyglądał jak siatka. Bardzo zainteresowałem się tą historią, chodziłem często w to miejsce, aby spotkać jakiegoś ducha. Niestety, bez skutecznie. Odpuściłem sobie. Czasem w nocy, tylko czułem jakby oddech na moim karku, ale to mogło być dosłownie wszystko. Tak samo z paraliżami sennymi, często czułem, jakby coś stało za mną, po paru razach, nie powtórzyło się to więcej, do czasu… Gdy byłem w klasie 2 gimnazjum, stało się to znów, tym razem, byłem całkowicie świadomy, zasnąłem przy włączonym telewizorze, dlatego rzucał on delikatne światło, moja głowa była obrócona w stronę ściany, nie potrafiłem się poruszyć, a strach wzrósł, gdy zobaczyłem cień na ścianie. Chciałem się ruszyć, musiałem, lecz nie potrafiłem. Czułem ogromny szum w uszach, buczenie, zupełnie, jak dźwięk, gdy pracuje tartak. Wtedy, na ścianie zobaczyłem cień, jakby postaci, która wyglądała jak siatka, nie potrafiłem wtedy myśleć, ale wiedziałem, że gdybym był w stanie się wtedy poruszyć i obróciłbym się, byłby to największy błąd w moim życiu. Koszmar zniknął. Obudziłem się, wszystko wyglądało jak wcześniej, włączony telewizor i światło które rzucał. Zerknąłem na mój telefon, gdyż wyświetlacz był zapalony, na wyświetlaczu pojawiła się sekcja galeria, pomimo tego, iż nie pamiętam, żebym ją tam przenosił. Zerknąłem na zdjęcia i wtedy po prostu zamurowało mnie. Zobaczyłem takie zdjęcie:

KLIK

W tym momencie wiedziałem, że gdybym się obrócił, nie żyłbym, byłoby to nie rozsądne…
Byłoby to nie rozsądne…
Tak samo, nie rozsądne, jak to, gdybyś się teraz odwrócił...
  • 3

#752

Maighread.
  • Postów: 27
  • Tematów: 1
  • Płeć:Kobieta
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Historia własna, pisana na szybko. Krytyka mile widziana :)

Zdjęcia odzwierciedleniem charakteru
Jestem fotografem. Interesuję się tym od dawna, zawsze biegałem z aparatem i robiłem zdjęcia dosłownie wszystkiemu. Niedawno zarejestrowałem się na profesjonalnej stronie poświęconej właśnie fotografii. Trafiłem tam na temat ''Najdziwniejsi klienci, z jakimi pracowaliście.'' Nie powiem, kilku dziwaków widziałem. Kliknąłem więc w odnośnik do tego tematu. Było tam wiele postów opisujących ludzi, przy których największy idiota poczułby się jak geniusz. Przy niektórych płakałem ze śmiechu, serio. Znalazłem też jedną wiadomość, która mnie zaciekawiła:

[Krzysztof Sawicz] : Hmm, ciężko mi opisać jedną osobę, którą mogę nazwać dziwakiem. Dla mnie każdy z nich jest dziwny. Każdy, który płaci za pozbycie się cząstki siebie jest dziwny. Zdjęcia to nie tylko kawałek papieru. One mają duszę. Pewnie każdy z was to rozumie. Nie, nie mówię, że to jest złe. Przecież właśnie o to chodzi. Patrząc na zdjęcie przypominamy sobie chwilę na nim uwiecznioną. Przypominamy sobie nasze odczucia, nastrój, pogodę. Pozbywamy się ułamka naszego umysłu po to, by w przyszłości móc znowu cieszyć się przeszłością. Zdjęcia ukazują naszą duszę. Niefotogeniczne osoby nie są warte uwagi. Ci, którzy ładnie wychodzą na zdjęciach są o wiele mniej problematyczni, szczerzy i uczciwi. Są też ludzie, którzy na zdjęciach wychodzą po prostu... dziwnie. Jakiś szczegół nie pasuje do całej reszty. Problem czerwonych oczu, dziwnych cieni czy zbyt ciemnych kolorów nigdy nie dotyka zwykłych, szarych klientów. Takim ludziom nigdy nie wolno zaufać. Właśnie oni są mordercami, złodziejami czy po prostu oszustami. Zawsze przyniosą ci więcej problemów niż pożytku.

Nie powiem, zabrzmiało to trochę idiotycznie. Po dłuższym zastanowieniu jednak przyznałem mu trochę racji. Być może rzeczywiście zdjęcia ukazują to, jakimi jesteśmy naprawdę.

Odszedłem od komputera, jednak cały czas po głowie chodziła mi wypowiedź tamtego faceta. Następnego dnia, kiedy w moim zakładzie fotograficznym na fotelu usiadł pierwszy klient, uśmiechnąłem się w duchu. Był to wysoki, miły facet ubrany w koszulkę piłkarską jakiegoś klubu. No no, ciekawe jaką 'duszę' ma ten pan ? Pstryknąłem kilka zdjęć do dowodu osobistego, jednak zanim pokazałem je klientowi ten uciekł. Zdziwiłem się... Po chwili spojrzałem na monitor, na którym wyświetliły się zdjęcia. Z całą pewnością nie wyglądały one normalnie... prawdę mówiąc były straszne. Tutaj macie link : http://t0.gstatic.co...X43TbAcjH4oQCdQ Przypomniałem sobie, co mówił ten facet. Krzysztof Sawicz. Wiecie, ten od dusz, charakterów itd. Przypomniałem sobie też jeden szczegół : gdy mój klient wybiegł z zakładu, zobaczyłem, że z tyłu swojej koszulki miał napisane nazwisko. Chyba nie muszę mówić jakie ?

Wszelka zbieżność nazwisk jest przypadkowa :)

Użytkownik Maighread edytował ten post 18.08.2012 - 12:03

  • 5

#753

GanjaSmoke.
  • Postów: 23
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

Infekcja


Cześć, mam na imię Mike i mam 15 lat. Opiszę wam wydarzenia które przydarzyły mi się naprawdę, nie wiem ile mam jeszcze czasu , ale postaram się napisać wszystko w miarę szybko.
Wszystko zaczęło się 6 dni temu, był spokojny dzień , wstałem rano , umyłem się , zjadłem , a że były wakacje to od razu wskoczyłem na komputer przeglądając różne pierdoły, grając itd. gdy w pewnym momencie mi się to znudziło postanowiłem pojść pooglądać telewizje, pokazywali wiadomości, na końcu nadano specjalną wiadomość, mówiono o epidemii, chorobie która rozprzestrzenia poprzez bliski kontakt np. poprzez ranę w którą wdała się infekcja. Nie zwracałem na to szczególnej uwagi, gdy skończyłem oglądać mama wróciła z pracy, mój tata pracuje jako mechanik , a mama jako pielęgniarka. t
Zauważyłem rane na jej ręce była niewielka, zapytałem co się stało, odpowiedziała że chcieli ją napaść a ona próbując się bronić uderzyła napastnika , trafiła w zęby tym samym rozcinając kawałek skóry. Powiedziałem jej żeby poszła na policje , ale odpowiedziała że nie trzeba , jest zmęczona i chce odpocząć, więc poszedła na górę, a ja i tata (został w domu, ponieważ ma urlop) poszedliśmy coś zjeść i pójść spać.


Następnego dnia wstałem ok. 9:30 zrobiłem co robię zazwyczaj, ale po wyjściu z łazienki , moją uwagę przykuł pewien pan, chodził cały powyginany, ledwo się poruszał mamrocząc coś pod nosem, wyglądał na 70-80 latka więc pomyślałem że nie jest już młody i nie łatwo mu jest się poruszać jak starych lat. Tata wyszedł na zakupy a mama została w domu , skarżąc się na bóle głowy wzięła dzisiaj wolne. Oglądając telewizje pojawił się specjalny komunikat , proszono aby zostać w domach i zabarykadować się , ponieważ epidemia się rozprzestrzeniła , objawy zachorowania to początkowe bóle głowy , wymioty , a następnie bóle kości, każdy kto był zakażony miał jechać do szpitala, pomyślałem wtedy o mamie, ale ona przecież jest zdrowa i nic jej nie bylo , jedynie małe bóle głowy. Tata wrócił z zakupów , ale cały wystraszony , zamknął z hukiem drzwi mówiąc żebym nie otwierał nikomu, nie wiedziałem o co chodzi ale on pobiegł na górę do pokoju mamy, nie wiem o co chodzi ale zamknąłem jakimś cudem oczy i poszedłem spać, nie pamiętam co było dalej.


Wstałem rano , wystraszony nie wiem o co chodzi słyszę krzyki , i jęki , biegnę do taty i mamy , zobaczyłem tate , powiedział że wczoraj ludzie dziwnie sie zachowywali, zaczęli na siebie napadać i gryźć się nawzajem. Zapytałem co z mamą , powiedział ze w porządku ale zabrał ją na strych żebyśmy się nie zarazili, uspokoiłem sie , chciałem zobaczyć mamę ale ojciec powiedział ze mam sie na razie nie zbliżać do strychu. Poszedłem na komputer , wszedłem na YouTube , zobaczyłem kilka filmików , miały dziwne tytuły typu "HELP ME" itd. kliknąłem na jeden, pojawił się młody chłopak mówiący coś po niemiecku, potem zaczął rozmawiać po angielsku ze łzami w oczach, nie znam eis na angielskim zbyt dobrze ale powiedział ze potrzebuje pomocy i ze chcą go ... zjeść ludzie, w tym samym momencie zauważyłem cień, cień czegoś co rozwaliło okno , to nie było COŚ to było zielone, pokryte czymś śluzowatym, miało białe oczy, zaczęło jeść tego mężczyznę , całego , odgryzł mu ucho a potem zaczął jeść rękę jak jakieś zwykłe jedzenie, a ja nie moglem nic zrobić ... potem filmik został zablokowany z powodu naruszenia zasad. Wystraszyłem się , pobiegłem do taty, usłyszałem trzask okna , zobaczyłem ich, cali we krwi , ojciec został ugryziony , próbowałem zatamować krwawienie ale nie ustało ... oni go wciągnęli przez okno i zjedli, krzyczałem, płakałem ale nie moglem nic zrobić bo wiedziałem ze skończył bym tak samo. Pobiegłem do piwnicy, z zamiarem przeczekania tego wszystkiego, plącząc i krzycząc, widząc twarz mojego taty, który został rozszarpany... idę spać, jestem zmęczony.


Obudziły mnie krzyki, nie wiem co robić, siedzę i myślę , pomyślałem o tym jak mogłem zapomnieć o mamie, samej na strychu , pewnie sie bardzo bała , wyszedłem z piwnicy z młotkiem , kuchnia - czysta , poszedłem dalej, przechodze obok toalety - nikogo nie ma, idę dalej, wchodzę po schodach , każdy hałas jaki narobiłem był jak uderzenie błyskawicy, czułem ze wszyscy mnie słyszą, ale poszedłem dalej , zobaczyłem drzwi na strych, weszłem, nie mogłem uwierzyć, to byla moja mama jedząca mojego chomika , ŻYWCEM , zacząłem płakać a ona po prostu się na mnie rzuciła jak by mnie chciała zabić, ale nie zrobiła by tego, przecież była głodna, chciała mnie tylko zjeść, nie zabić, była głodna ... nie mogłem już, nie miałem sił żeby ją odpychać więc uderzyłem ja młotkiem który wziąłem z piwnicy, uderzyłem i uciekłem z powrotem do piwnicy, biorąc telefon , próbowałem sie dodzwonić na policje ale nie było nawet sygnału, na karetkę i straż pożarną tak samo. zostałem sam.


W piwnicy był telewizor , włączyłem go , był mały i stary ale zawsze coś , mówiono o setkach tysięcy zarażonych i zabarykadowania się w domu, i nie wpuszczania nikogo, bałem się, zauważyłem że zostałem ugryziony , zaczęły mnie boleć kości i głowa, wymiotowałem krwią , wiedziałem ze się przemienię w jedno z tych stworzeń, nie wiem co się stało, jak się to zaczęło, co wywołało tą epidemię, nigdy się nie dowiem, mam mało czasu, pamiętam tylko że rząd przeprowadzał badania nad jakimś meteorytem, ale to było 3 miesiące temu ... pamiętam strajki i to ze mówiono iż przeprowadzane są tam testy na prawdziwych ludziach, odkryto nową broń, ale nikt tego nie udowodnił... może to meteoryt, może to Bóg chce nas ukarać za nasze grzechy i zesłał na nas plagę , jedyne co chciałem to trochę mięsa, mięsa ludzkiego , takiego jakie ma ten mężczyzna , który właśnie siedzi w samochodzie wołając o pomoc, przepraszam was, muszę iść coś zjeść, jestem głodny , pragnę ludzkich organów...

Użytkownik GanjaSmoke edytował ten post 19.08.2012 - 15:45

  • -3

#754

LeonSK.
  • Postów: 1
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Nieszczególna
Reputacja

Napisano

Potwór z szafy



"Kolejny wieczór bez rodziców w domu" pomyślał sobie Daniel. Jak zwykle przeglądał różne śmieszne stronki w poszukiwaniu czegoś, co go zainteresuje. Nagle usłyszał dziwny odgłos drapania. "Pewnie znowu te myszy" pomyślał zdenerwowany chłopak. Nie zwracając większej uwagi na drapanie dalej zajął się swoimi sprawami. "Nie no zaraz wejdę na strych i pozabijam te myszy" powiedział Daniel patrząc się w stronę, skąd wydawało mu się pochodzić drapanie. Odgłos dobiegał z szafy. Chłopak powoli podszedł do drzwi, aby upewnić się że drapanie wydobywa się z pomieszczenia gdzie trzyma swoje ubrania. "Mówiłem, myszy" powiedział Daniel. Trochę zdenerwowany całym wydarzeniem, zgasił komputer i poszedł do łazienki. Po wypróżnieniu się, wrócił do pokoju. Gdy wszedł do pomieszczenia, zdziwił się. Komputer był włączony, a drzwi od szafy były otworzone. "Pewnie zwarcie i przeciąg" tłumaczył sobie Daniel. Zgasił maszynę, zamknął drzwi i położył się spać. Nagle usłyszał stukanie, wydobywające się z szafy. "Jestem, przemęczony, to wszystko" pomyślał chłopak, i dalej położył się spać. Daniel już prawie zasypiał gdy usłyszał trzask. Obrócił się w stronę szafy i zobaczył przemykający cień. W jego głowie pojawiły się wszystkie sceny z dzieciństwa. Potwory pod łóżkiem, w szafie, duchy, demony i wszystkie inne rzeczy, które może wymyślić dziecięcy umysł. "To tylko moja wyobraźnia" tłumaczył sobie, żeby nie popaść w panikę. Nagle usłyszał mocny trzask za sobą. Chłopak wyskoczył z łóżka i pobiegł do kuchni. Wyjął latarkę z szuflady i wziął na wszelki wypadek nóż. Wszedł do pokoju, mocno ściskając rękojeść noża. Daniel przeszukał cały pokój. Nic nie znalazł. "Moja chora wyobraźnia" pomyślał sobie. Poszedł do kuchni i odłożył przedmioty z powrotem na swoje miejsce. Wszedł do pokoju i położył się do łóżka. Już zasypiał, gdy nagle usłyszał dźwięk otwieranych drzwi. Wstał i podszedł do szafy. Ledwo stojąc na nogach otworzył drzwi i zapalił światło. Jego oczom ukazała się postać z jego najgorszych koszmarów. Wysoka, czarna postać, z czerwonymi oczami i ostrymi zębami. Potwór wydał demoniczny ryk i rzucił się na chłopca.
Następnego dnia wrócili rodzice Daniela. Gdy weszli do jego pokoju, zobaczyli zmasakrowane zwłoki syna. Wezwali policje. Gdy funkcjonariusze weszli do pokoju usłyszeli dziwne drapanie, wydobywające się z szafy......
  • -8

#755

Fresz.
  • Postów: 6
  • Tematów: 2
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

Wybór

Budzisz się wcześnie rano. Zegarek pokazuje godzinę 4:00. Na dworze jest jeszcze ciemno, za oknem słychać podmuchy zimnego wiatru. Cały dom pogrążony jest w mroku. Dzisiaj się przeprowadzacie. O 5:00 przyjedzie wóz zabierający bagaże. Wolnym krokiem idziesz do łazienki. Gdy z niej wychodzisz, słyszysz głos mamy dobiegający z dołu:
-Kochanie, chodź do mnie na chwilę, potrzebuję twojej pomocy.
Wciąż zaspany schodzisz schodami na parter. Nagle w połowie drogi słyszysz drugi, identyczny głos mamy dobiegający z jej sypalni:
-NIE SCHODŹ NA DÓŁ ! JA TEŻ TO SŁYSZAŁAM.
W którą stronę się udasz ?



źródło: internet
  • -1

#756

GanjaSmoke.
  • Postów: 23
  • Tematów: 2
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Wieża Ciszy

19 stycznia 2003 roku - Indyjscy urzędnicy odważyli się wejść głębiej w dziewicze tereny dżungli, chcąc zbadać kilka osób zaginionych wynikających z raportów pobliskiego miasta. To co znaleźli było "Wieżą Ciszy" lub Dakhama [w przetłumaczeniu z indyjskiego,miejsce dla zmarłych, wielka długa wieża] Zoroastrianie [jedna z najstarszych religii indyjskich] wykorzystywali te miejsca do pozbycia się ciał na "wolnym powietrzu" zrzucając nieboszczyków z wieży.

Podczas gdy miejsca tak jak te nie są rzadkie, w pewnych cześciach Indii znajduje się kilka szczególnych cech aluzji przy czymś bardziej niezwykłym...

Żadne ze zwłok przedstawionych na zdjęciu nie zostały zidentyfikowane. Mieszańcy wsi znajdujących się obok, początkowo byli zaskoczeni wiadomością śmierci, oraz nie potrafili zidentyfikować tamtejszych ciał. A co ciekawe zwłoki nie pasują do opisu ludzi którzy wcześniej zaginęli.
Nie było żadnych zwierząt wokół, oprócz robaków i kilku padniętych much. Zorosastrianie rozpruwali organy zmarłego i zostawiali zwierzętom, które żywiły się padliną. Urzędnicy znaleźli w trupach stosunkowo nietknięte przez jakiekolwiek zwierze ciała.
Nie ma oficjalnej wiadomości dotyczącej ilości ciał znalezionych na wieży. Tak naprawdę, mało osób widziało to miejsce, dla tego jest tylko jedno zdjęcie które pokazuje wieże i ciała. Urzędnicy zaczęli unikać od tamtej pory tego miejsca, ponieważ jak mówią - czuli niepokój patrząc sie na wierze, jak by coś w niej tkwiło.
Głęboki dół ze zdjęcia został napełniony na kilka stóp krwią - zdecydowanie więcej krwi niż zmarli mogli w sobie łącznie mieć. Smród był tak nieznośny że wielu urzędników zaczęło wymiotować, a na dodatek przyprawiało ich o mdłości już przed wejściem na Dakhama.
Wyprawa miała się już kończyć gdy mieszkaniec małej wsi kopnął przypadkowo kość do dołu, przebijając koagulowaną powierzchnię basenu krwi. Ogromny wybuch gazu z powodującej rozkład krwi wybuchnął z dołu, ochlapując wszystkich w pobliżu razem z fotografem.

Ci złapani w eksplozji, natychmiast zostali wysłani do szpitala, gdzie byli zarażeni jakąś infekcją.
Zaczęli majaczyć, mieli gorączkę. wykrzykiwali coś o "zostaniu splamionym krwią Ahriman" [wcielenie zła w zoroastryzmie] pomimo tego nigdy nie przyznali się do wyznawania tejże religii.
Tak naprawdę, wielu z nich nie miało pojęcia czym jest Dakhama i gdzie się znajdowała. Ludzie zaczęli majaczyć i zachowywali się jak opętani, majaczyli słowa od tyłu, aż nagle zaczęli atakować personel szpitalny do czasu gdy nie został podany środek uspokajający. Gorączka ostatecznie zabiła wszystkich.
Gdy urzędnicy wrócili biegiem z informacjami dotyczącymi materiałów szkodliwych następnego dnia, miejsce było puste. Wszystkie ciała zostały usunięte i, zadzwiwiająco, kałuża krwi oraz dół zostały oczyszczone. Jedynym dowodem całej historii jest to zdjęcie
http://i40.tinypic.com/20ue58x.png

Użytkownik GanjaSmoke edytował ten post 21.08.2012 - 17:16

  • 16

#757

soddan.
  • Postów: 12
  • Tematów: 4
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Kinghill




To wcale nie jest najgorsze. Kilka lat temu, tfu miesięcy ! Ja już nawet nie wiem, ile czasu minęło od tamtej pory!
Chcę Ci tylko przekazać, że jestem przerażony, ale to wcale nie jest najgorsze. To było wtedy, kiedy była jedna z tych upalnych nocy
na początku lipca, chyba na początku...tak. Ja i Jane leżeliśmy na łóżku, tak jak ja leże teraz. Moje piękne skarby, nasze dziewczynki tego wieczoru postanowiły spać na dworzu, tak to było chyba w namiocie. Nie przypominam sobie nawet abym im na to pozwolił, pilnuję ich na każdym kroku, nie pozwoliłbym przenigdy aby cokolwiek im się stało. One chyba wtedy dogadały się z Jane... tak, musiały to razem zaplanować, że ja dopiero dowiedziałem się o tym jak już słodko sobie spały w ogródku. Są takie bystre i piękne, nie chciałem ich już budzić i zmuszać do pójścia z powrotem do domu. Strasznie się wtedy o nie bałem, ponieważ do mieszkania dopiero co się wprowadziliśmy. A może to zrobił ktoś z sąsiadów ? Czułem pewien niepokój z tym związany, nie wiedzieliśmy przecież jeszcze, jacy ludzie tu mieszkają i czy jest to na pewno tak bezpieczna okolica o jakiej nas zapewniano. Pamiętam, że Jane dała mi całusa i zapewniła, że dziewczynkom nic nie będzie.
Ja wtedy chyba poprostu zasnąłem... aż do momentu kiedy obudził mnie hałas na dole, była już późna noc albo nawet wczesny ranek, nie pamiętam , nie chcę pamiętać! Odrazu pomyślałem o dziewczynkach, może coś się stało i dziewuchy postanowiły wrócić do domu, ten dźwięk był tak głośny, przerażający i okropny! Dobiegał chyba z kuchni lub z piwnicy ! Naprawdę się przestraszyłem.

Ale to wcale nie jest najgorsze. Jane odrazu pobiegła na dół, pamiętam jak tam biegła. Ja w tym czasie wstałem i podszedłem do okna. Było strasznie duszno, uchyliłem je. Za chwilę zobaczyłem w ogródku Jane, rozsunęła zamek i weszła do namiotu. Usłyszałem zaspane dziewczynki, które zaprzeczały, jakoby słyszały jakiekolwiek dźwięki dochodzące z domu. Chociaż nie, one chyba dalej spały, ale Jane postanowiła je dla pewności obudzić i spytać czy wszystko w porządku. Postałem jeszcze chwilę , nie wiem czy to były sekundy czy minuty, słyszałem tylko jak Jane rozmawia z zaspanymi dziewczynkami. Padłem na łóżko. W pewnym momencie usłyszałem tupot na schodach i czułem jak się kładzie koło mnie. Byłem zbyt zmęczony żeby się odwrócić i porozmawiać więc powiedziałem, nie pamiętam nawet co, chciałem się tylko dowiedzieć czy wszystko gra. Głos dochodził zza okna ! Do ku**y nędzy ! Zza okna !

,, Kochanie z dziewczynkami wszystko w porządku, nie mam pojęcia co to był za dźwięk ale lepiej idź obejrzeć dom, one były cały czas w namiocie, chyba coś jest w mieszkaniu ! ''

Nic już wtedy do mnie nie docierało, ale to wcale nie jest najgorsze. Co to jest ?! Co leży za mną na łóżku ?! W przypływie strachu, adrenaliny , nie wiem, gwałtownie się odwróciłem, nie zobaczyłem nic jak tylko opadającą jeszcze miejscami kołdrę ! Nie chcę o tym mówić . Nie chcę tego pamiętać! Nikt mi nie chciał uwierzyć, powiedzieli że byłem zaspany i
to mi się zdawało ! A te przerażliwe jęki ?! Jane i jej matka stwierdziły, że to szczury ! Rozmawiali z sąsiadami i oni powiedzieli, że te draństwa panoszą się po Kinghill od jakiegoś czasu, po prostu łażą po piwnicach ! Zostałem z tym sam, na całe miesiące, jedynym ratunkiem było wymazanie tego incydentu z pamięci, to się nie wydarzyło ! Te myśli wróciły mi dopiero teraz, po tylu miesiącach, całe to zdarzenie, które teraz masz okazje przeczytać , te myśli związane z nim wróciły dopiero w tym momencie, a prawie całkiem udało mi się o tym zapomnieć !
Ale to wcale nie jest najgorsze! Ten strumień świadomości, to całe zdarzenie przepłynęło mi przez głowe dosłownie w ułamkach sekund, w przypływie strachu, czy adrenaliny ? Nie wiem, ja już nic nie wiem !
Dziś Jane zabrała dziewczynki i pojechała do mamy na .. nie ważne na ile ! Jest głucha noc, leże w łóżku i wpatruje się w okno tak samo jak tamtego wieczoru, czuję, że ogarnia mnie okropny paraliż,
włosy stają mi nagle dęba. Ale to wcale nie jest najgorsze ! NAJGORSZE JEST TO, ŻE CZUJĘ JAK KOŁDRA ZA MNĄ SIĘ UNOSI


Historia mojego autorstwa, aktualnie piszę jeszcze kilka, jeśli ta się spodoba na pewno wrzucę i tamte :-)

Użytkownik soddan edytował ten post 21.08.2012 - 22:47

  • 18

#758

TaraXa..
  • Postów: 23
  • Tematów: 1
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Grubas.

Pewnego lipcowego dnia było tak gorąco, że postanowiłem zejść do piwnicy mojego bloku, żeby wziąć stamtąd wentylator.
Ze względu na wielki bałagan panujący w mojej piwnicy przedzieranie się przez stertę gratów i bibelotów zajęło mi sporo czasu
ale wreszcie znalazłem to po co przyszedłem. Znalazłem tam również coś co mnie zaintrygowało, coś czego nie spodziewałem się
tam znaleźć i co z całą pewnością nie należy do mnie i nie należy też do nikogo z moich domowników (mieszkam z matką, ojcem i siostrą).
Była to oryginalna kaseta VHS z filmem "Absolwent" z 1967 roku. Jednak nie to było najbardziej zadziwiające. Na kasecie nalepiony był pożółkły
plaster a plomba na egzemplarzu była wyłamana. Na plastrze widniał y słowa napisane czarnym mazakiem "Mala per se". Wróciłem do mojego mieszkania jednak jako, że nie posiadam odtwarzacza VHS odłożyłem kasetę między książki na półce w moim pokoju i ze względu na natłok pracy kompletnie zapomniałem o całej sprawie.
Jakieś pięć miesięcy później robiąc porządki w moim pokoju natknąłem się ponownie na tą kasetę. Ponownie się nią zaintrygowałem i postanowiłem
obejrzeć ją u kogoś kto posiada odtwarzacz VHS. Padło na kolegę. Tak więc jednego z mroźnych zimowych wieczorów udałem się do kolegi, który mieszka w mieście sąsiadującym z moim. Usiedliśmy wygodnie na kanapie i odpaliliśmy znalezioną kasetę, uprzednio ją przewijając.
To co ukazało się naszym oczom było makabryczne, potworne, załamujące. Na początku nagranie śnieżyło przez jakieś 45 sekund. Następnie pojawił się obraz. W prawym dolnym rogu widniała data 24.12.1989r. W pierwszym ujęciu kamera ustawiona była na kąt pokoju o bladych, gołych ścianach , widać było również fragment okna zasłoniętego drewnianymi okiennicami. Część podłogi zdawała się być pokryta gazetami. Po kilku nerwowych ruchach kamery, operator -kimkolwiek był - ustawił kamerę na środek pokoju bez mebli. Na środku stała biała, emaliowana wanna a w niej .... nieprzytomna lub martwa dziewczyna o brązowych lokatych włosach! Widok był tak kuriozalny, ze zrobiło mi się niedobrze. Biel ścian, zasłonięte okna i dziewczyna w wannie tworzyły klimat izolacji, zamknięcia i poczucia, że taka nienaturalna sytuacja musi skończyć się źle. Operator kiedy już ustawił kamerę na centralną część pokoju wszedł w kadr. Był to olbrzymi, gruby mężczyzna w białym podkoszulku, bokserkach i w czarnych skarpetkach. Twarzy nie było widać dokładnie gdyż jakość nagrania była kiepska (jak to bywa na nagraniach VHS) ale dało się zauważyć długie tłuste włosy opadające na ramiona i kark oraz zarys okrągłych okularów. Mężczyzna podszedł do dziewczyny w wannie, złapał ją za włosy i kilka razy uderzył o kant wanny jej głową tak, że ta się obudziła wydając z siebie krzyk cierpienia. W tym momencie roztrzęsiony kolega nacisną przycisk "eject" na odtwarzaczu wyłączając nagranie. Przez chwile siedzieliśmy nic do siebie nie mówiąc. Wyszliśmy na dwór trochę się przewietrzyć i ochłonąć - stwierdziliśmy, że musimy zobaczyć nagranie do końca.
Dalej było jeszcze gorzej. Mężczyzna wyciągnął dziewczynę z wanny i czerwoną cegłówką zaczął uderzać ją w głowę. Dziewczyna siłą odrzutu uderzała w kant wanny. Słychać było jej krzyk i błaganie o litość. Grubas bił ją coraz mocniej i mocniej, tak jakby czerpał energie z tego, że dziewczyna błaga go o litość. W kadrze widać było coraz więcej krwawej czerwieni już nie tylko zalewającej nagie ciało dziewczyny ale też gazety na podłodze. Kiedy było już po wszystkim, mężczyzna podszedł do kamery z szaleńczym ale spokojnym uśmiechem na twarzy wyłączając kamerę.
W następnym ujęciu kamera skierowana była na inną ścianę jak mniemam tego samego pokoju. W ścianie tej zrobiona była wielka wyrwa a obok stały czerwone cegły. Grubas przytaszczył zwłoki swojej ofiary i włożył je do wyrwy i następnie zaczął je zamurowywać.
Zaraz po obejrzeniu nagrania przerażeni, zmęczeni i przygnębieni zadzwoniliśmy na policję. Funkcjonariusze zabrali kasetę a my z kolegą siedzieliśmy jeszcze długo w milczeniu borykając się z tym aby nie popaść w szaleństwo.
Parę dni później zostałem wezwany na przesłuchanie na miejscowy komisariat policji. Po tym jak opowiedziałem gdzie znalazłem kasetę, Policjant prowadzący sprawę powiedział mi ,że nie obejrzałem całego nagrania. Powiedział również, że z uwagi na to,że sprawa dotyczy mnie pokaże mi resztę nagrania. Siedząc w gabinecie na komisariacie policji znowu stałem się obserwatorem tego piekielnego nagrania. W dalszej jego części widać było grupkę ludzi bawiącą się z okazji prawdopodobnie sylwestra na korytarzu ... mojego bloku.Byłem pewny, że za obiektywem stał oprawca młodej dziewczyny. Po pewnym czasie grupka ludzi na korytarzu udała się w stronę drzwi do jednego z mieszkań. Na drzwiach widniał .... numer mieszkania, w którym mieszkam. W tym momencie wybuchnąłem rozpaczliwym płaczem. Czułem się okropnie. Przytłoczyła mnie świadomość ,że od 2001 roku czyli od roku w ktorym przeprowadziłem się do tego mieszkania nie mieszkałem tylko z matką, ojcem i siostrą. Uświadomiłem sobie również, iż pokój, w którym doszło do masakry jest łudząco podobny do pokoju, który zamieszkuje moja siostra.
Teraz czekam na ekipę techniczną , która rozbije ścianę i odkryje tajemnice z czym mieszkałem przez 10 lat...
Zastanów się, co znajduje się w Twoich ścianach...
  • 12

#759

sQbany.
  • Postów: 5
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Czarne wiadomości

PROSZE PRZECZYTAJ TO ! TO DLA MNIE BARDZO WAŻNE! TO DOTYCZY TEŻ CIEBIE!

Razem z kumplamiwynajmowaliśmy małe mieszkanie w jednym z bloków na przedmieściu. Nie było za duże ale wystarczające żeby pomieścić naszą czwórkę. Ja, Mick, Roger i Steve świetnie sie dogadywaliśmy, w domu zawsze panowała wesoła atmosfera, nikt sie nie spinał a każda rozmowa była prowadzona na "loozie". Zawsze sobie pomagalismy, gdy któryś z nas miał jakiś problem, staraliśmy sie mu pomóc. Wyznawaliśmy zasade : jeden za wszystkich - wszyscy za jednego, lecz ostatnio sytuacja zrobiła sie nieco bardziej napięta. Wszsytko zaczęlo sie po tym, jak Mick przyłapał Rogera na podbieraniu pieniędzy z jego portfela. Mick cholernie się wkurzył i stracił do niego zaufanie, od tego czasu wszsytko wydaje się być trudniejsze. Rozmowy przebiegają topornie, zaczęły sie kłótnie i docinki. Każdy teraz dokładniej chował najcenniejsze rzeczy w obawie przed drugim. Pewnie zastanawiasz sie dlaczego żaden z nas się nie wyprowadził, a to z jednego prostego powodu - nie mamy gdzie pójść. Nasze zarobki były marne, ledwno co starczało na czynsz, nie mówiąc już o rachunkach za gaz czy wodę. Pewnego wieczoru około godziny 23:15 zostałem sam w mieszkaniu - Roger pojechał na noc do swojej ukochanej, Mick wyszedł na impreze, a Steven pracował w warsztacie na nocną zmiane. Oczywiście Mick zaproponował wspólny wypad do klubu, ale odmówiłem bo nie za dobrze sie czułem. Położyłem sie spać, chłopaki wyszli z domu zamykając za soba drzwi. Obudziłem sie około godzin 2:30 z potwornym bólem brzucha. Szybko zerwałem sie na nogi i ruszyłem w strone łazienki. Otworzyłem szafke z lekami i wziąłem 2 tabletki i wróciłem do pokoju. Kątem oka zauważyłem że coś ciemnego leży na stole. Podszedłem bliżej aby zobaczyć co to takiego. Na blacie leżała czarna koperta. Pierwsze co pomyślałem to że moi przyjaciele zostawili mi kartke że nie ma nic w lodówce, albo że wrócą nad ranem. Otworzyłem koperte, na środku kartki dużymi literami było napisane :
"ZAGRAJ NA LOTERI - SZCZEŚLIWE LICZBY TO : 4, 16, 22, 33, 45."
Uśmiechnąłem sie pod nosem, złożyłem wiadomość i zostawiłem na biurku. Niezły żart - pomyślałem i wróciłem do łóżka.
Obudziłem się i spojrzałem na zagarek. 8:30, Sobota. Pora wstawać.Powoli zwlekłem się z łóżka, wziąłem prysznic, ubrałem sie i poszedłem do salonu. Cała trójka oglądała w ciszy telewizor. Usiadłem obok, i zaczełem temat. Mick zaczął sie chwalić że znowu zaliczył nową panienke. Roger stwierdził że jest idiotą i że powinnien znaleźć sobie dziewczyne. Oczywiście wszsytko skończyło sie kłótnia, chcąc przerwać tą bezsensowną rozmowę zapytałem o dziwną koperte i czy to któryś z nich ją zostawił. Popatrzyli na mnie ze zdziwiniem, i stwierdzili że to napewno żaden z nich. Dziwne ... Pewnie sie zgrywają. Wróciłem do swojego pokoju, schowałem kartke do kieszeni i wyszedłem na spacer. Pomyślałem dlaczego by nie zagrać na loteri. Niedaleko naszego mieszkania jest kolektura, skreśliłem odpowiednie liczy wysłałem kupon i wróciłem do domu. Zjadłem obiad i postanowiłem sie obijać przez reszte dnia. Godzina 20:04,a o 20:15 ogłoszą szcześliwe numery. Właczyłem odpowiedni kanał i czekałem... Gdy prezenterka skończyła wypowiadać zwycięskie numery byłem w ciężkim szoku. Wszsytkie cyferki sie zgadzały. Zawołałem kolegów... Oni też nie mogli w to uwierzyć, parokrotnie sprawdzaliśmy numery. Tak napewno sie zgadzają ! Jesteśmy bogaci ! 500tys $ ! Usiedliśmy w czwórke i przez cała noc rozmawialiśmy co zrobimy z taką kasą.
Rano wszyscy ubraliśmy sie i ruszyliśmy po odbiór nagrody, gdy dostałem pieniądze do ręki byłem wniebowzięty. Dawno nie miałem takiej kasy w dłoniach. Postanowilem narazie wrócić do mieszkania. Mick Roger i Steve chcieli sie troche zabawić wiec dalem im trochę zielonych. Wolnym krokiem ruszyłem w strone naszego bloku. Gdy wszedłem do klatki schodowej, coś na tablicy ogłoszeń zwróciło moją uwagę. Czarna ulotka, takie samego koloru jak koperta którą znalazłem dwa dni temu w moim pokoju. Zerwałem ulotke widniał na niej napis : " WALL STREET 21" Schowałem kartke i wróciłem do mieszkania. Razem z chłopakami postanowliliśmy sie wyprowadzić a ja wróciłem do domu po to by znaleźć jakaś ciekawą oferte w internecie. Siedziałem na stronie pare godzin ale nie znalazłem oferty spełniającej naszym wymaganią. Zamknałem oczy u przypomniałem sobie o czarnej ultoce w mojej kieszeni, przyglądnąłem sie jej i wezwałem taxi. Gdy podjechało pod blok szybko zszedłem na dół i kazałem kierowcy jechać pod adres z wiadomości.
Gdy dojechaliśmy na miejsce moim oczom ukazała sie piękna dwupiętrowa willa z basenem. Zaparło mi dech w piersiach. Wysiadłem z auta i kazałem kierowcy poczekać. Podszedłem pod mieszkanie i zadzwoniłem dzwonkiem. Otworzył mi mężczyzna w średnim wieku około 30 lat. Odrazu spytał mnie czy przyjechałem w celu ugadania ceny zakupu. Zdzwiłem się, ponieważ nie wiedziałem że ten dom jest na sprzedaż. Zaprosił mnie do środka i wytłumaczył, że jutro przeprowadza się do Europy i szybko musi znaleźć kupca. Sprzedał mi dom z zawartościa za 50 tys $ . Widać że kasy miał jak lodu, a mi ta oferta odrazu przyapdła do gustu. Zgodziłem sie i umowiłem z właścicielem po odbiór kluczy z samego rana. Po wyjściu odrazu zadzwoniłem do przyjaciół i wszystko im opowiedziałem. Ucieszyli się i powiedzieli że są już spakowani. Spakowali również mnie, oddali klucze i czekali na mnie przed starym mieszkaniem. Postawnoiliśmy sie troszke zabawić a jutro z rana wprowadzić sie do nowiuśkiego mieszkania. Coraz mniej obchodziło mnie od kogo dostaje te kartki, ważne było to że wreszcie wszystko zaczęlo sie układać! Ta noc była długa, balowaliśmy do 6 rano. Steve, Roger i Mick bylo totalnie zalani. Ja niestety nie mogłem pić bo nikt z nas nie mógł by wtedy odebrać kluczy do willi. Przed wejsciem powitał nas gospodarz, przywital i powiedział że bardzo sie spieszy. W pośpiechu wymieniliśmy gotówke na klucz, uścisnśliśmy sobie dłonie i pzoeganlismy sie. Byly właściel wsiadł to taxówki i odjechał na lotnisko. Weszliśmy do apartamentu. Wciąż nie mogłem uwierzyć że to wszsytko jest nasze! Razem postanowliśmy zorganizować impreze aby to uczcić. Szybko zorganizowaliśmy alkohol i przekąski. Zaprosiliśmy gości i impreza sie zaczęła. Balowaliśmy do godziny 23:25, później wszyscy sie rozeszli. Została nasza czwórka ... co ja mówie ! Oni byli nieprzytomni ... za duża ilość alkoholu we krwi. No cóż - wkońcu wytrzeźwieją. We trójke leżeli na ziemi. Już dawno ich takich nie widziałem. Sam postanowiłem sie troszkę odprężyć, wziałem laptopa i polożyłem sie na łóżku. Otworzyłem przeglądrke interentową i zacząłem sprawdzać wyniki sportowe, po chwili internet przekierował mnie na dziwną strone o adresie: www.3daf35t43f3fes3.com nie wiedziałem o co chodzi wiem zamknąłem ją, ale sytuacja powtórzyła sie - postanowiłem zaczekać. Wkońcu strona sie załadowała... To co zobaczyłem cholernie mnie przeraziło. Tło strony było ciemne tak jak list i ulotka. A na środku widniał napis: SPAKUJ SIE I UCIEKAJ! MASZ 30 MINUT!" Wszystkie wiadomości sie sprawdziły... więc wolałem dmuchać na zimne . Szybko spakowałem walizki. Dłonie strasznie mi sie trzęsły a w głowie miałem mętlik. Tylko nie to prosze... Zszedłem na dół i zacząłem budzić chłopaków, na próżno. Byli tak pijani że nie mogłem ich dobudzić. Starałem sie ze wszsytkich sił, ale nie udało mi się.. Czas powoli mi sie kończył, wybiegłem z domu i postanowiłem uciekać do mojej matki ... Mieszkała kilka przecznic stąd. Postanowiłem pobiegnąć. W czasie biegu zacząłem naprawdę zastawiać sie kogo to sprawka ... Bałem sie ... bałem sie że coś może mi sie stać, bałem sie tego że coś może zagrozić mojemu życiu. Dobiegłem do domu moich rodziców, zapukałem do drzwi. Otwarła mi moja matka ... Wszedłem do środka. Opowiedziałem jej wszsytko... Mama zawsze umiała mnie uspokoić, podała mi herbate i powiedziała że napewno coś mi sie przywidziało... Może miała racje ? Może to tylko zmęczenie i oczy płatają mi figle? Zaproponowała mi nocleg. Zgodziłem się i szybko zasnałem.
Nazajutrz postanowiłem wrócić do mieszkania ... Stało tam conajmniej 5 radiowozów, 2 straże pożarne i karetka. Wszystko było odgrodzone taśma. Podszedłem bliżej i zapytałem co sie stało... Funkcjonariusz powiedział że w domu wybuchł pożar. Prawdopodobnie ktoś nie zakrećił gazu. Wybuch był duży. Zginęly trzy osoby które były w domu: Mick Hitchcock, Roger Efron i Steven Stoner... Upadłem na kolana i zacząłem płakać , straciłem wszystko ... Przyjaciół, dom, pieniądze...Łzy spływały mi po policzkach, nie mogłem sie uspokoić. Ich spalone ciała leżały na ziemi przykryte folią ... Nie mogłem uwierzyć że już ich nigdy nie zobacze, to był cios w serce. Nadal nie wiem kto zostawiał te wiadomości... Czarne tło i biały napis, jeśli kiedyś spotkasz się z czymś podobnym rób wszsytko zgodnie z poleceniem. Ułożyłem sobie życie na nowo, mam rodzine, prace, dom, samochód. Próbuje zapomnieć o przeszłości. Czarne wiadomości ... tak je nazwałem. A teraz posłuchaj mnie uważnie :
SPAKUJ SIE I UCIEKAJ, MASZ 30 MINUT!
  • 20

#760

Nicole-collie.
  • Postów: 783
  • Tematów: 25
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Nauczka



"Życie bywa usłane pięknymi, prostymi przyjemnościami"- pomyślałam, przekręcając klucz w drzwiach mieszkania i zdając sobie sprawę, że rodzice z bratem wybyli Bóg wie gdzie, a ja miałam na całą długą noc mieszkanie tylko dla siebie. Odruchem bezwarunkowym zablokowałam wejście nogą ostrożnie otwierając wrota mojego zamku udaremniając tym samym nocną ucieczkę kota.

"Nawet o tym nie myśl. Matka zrobi mi piekło, jak nam znikniesz"- upomniałam futrzaka wchodząc w rozkosznie pustą przestrzeń korytarza. Pospiesznie zdjęłam kurtkę, rozpięłam buty i wdychałam ten swojski zapach i klimat domu, który był kompletnie inny, gdy nikt w nim nie przebywał. Niemal odurzający.

Już w momencie otwierania drzwi wiedziałam, że jedna z tych pięknych, prostych przyjemności czeka na mnie we wnętrzu.
Gorący prysznic.
Podniecające ciepłe opary oplatają skórę, skraplając się na każdym jej centymetrze, by ulecieć do góry, tańcząc ze słabym światłem łazienki. Swoista łaźnia dla umysłu i ciała w mojej (przynajmniej przez chwilę) świątyni.
Taka rozkosz nie zdarza mi się często, więc myśl o zagłębieniu się w tej Krainie Czarów wydała się o wiele bardziej kusząca niż jakakolwiek inna, prowadząc mnie intuicyjnie w stronę łazienki. Kot, cierpiąc na chroniczny brak zainteresowania podreptał za mną i ułożył się na półce nad pralką, przylegającą do kabiny prysznicowej. Ochoczo zrzuciłam z siebie przepocone, ociężałe ubrania i znajdując sobie przytulny kącik w brodziku puściłam ciepłą wodę. Niestety błogostan nie trwał długo. Zwierzak przypomniał sobie najwyraźniej, że ktoś jednak jest w domu i zaczął przeraźliwie miauczeć, domagając się pieszczot i słodkich szczebiotów.

Podirytowana tym chaosem próbowałam skoncentrować się na szumie wody, spływającej powoli w dół. Nic z tego. Przeklęty kot rujnował cały mój rytuał. Uderzyłam z całej siły w kabinę, przez co biedak się przestraszył, zafukał i poleciał do drzwi. Wydałam z siebie cichy, złośliwy śmiech, zadowolona z małej zemsty.
Mogłam znów zanurzyć się w swoim wodnym królestwie, jednak przez cały dom przeszedł potężny huk, jakby ktoś grzmotnął całym ciałem w drzwi łazienki.
Oczy niemal wyszły mi z orbit, serce zadygotało spazmatycznie, a kabina, o którą się opierałam zadrżała wobec mojej reakcji na hałas.
Ehh to pewnie rury, nie ma się czym przejmować.


Tylko zaraz, zaraz...


Co to za cichy, złośliwy chichot dobiegający zza drzwi?
  • 11

#761

Andżela.
  • Postów: 61
  • Tematów: 2
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

'' L U S T R A ''
* No więc zacznę tak: Nie śmiejcie się ze mnie, to poważna sprawa. Mam mało czasu więc postaram się streścić to jak najkrócej.
Od zawsze bałam się luster, w dzień wydawały mi się być normalnymi lustrami ale w nocy nie mogłam na nie patrzeć. Przerażały mnie, przerażało mnie to co mogłabym tam zobaczyć ... w nocy gdy się budziłam leżałam pod kołdrą byle by nie patrzeć w lustro, które wisi centralnie nad moim łóżkiem. Mówiłam o tym mamie ale ona uważa, że to zwyczajne lustra. Może ma rację ? nie wiem. Postanowiłam dziś jednak kątem oka zerknąć na lustro. Mam zwyczaj budzenia sie w nocy więc problemów nie było. Leżałam przykryta kołdrą, miałam zamknięte oczy. Bałam się, bałam ale wiedziałam, że muszę to zrobić gdyż to nie da mi nigdy spokoju. Teraz żałuję, że to zrobiłam. Otworzyłam jedno oko i szybko spojrzałam na lustro. Niby nic dziwnego, zwyczajne lustro. Ale to co tam zobaczyłam .. to nie był człowiek. Nie przypominało go. Siedziało na suficie i wpatrywało się we mnie ... wystraszyłam się i zamknęłam oczy. Po chwili zasnęłam. Rano obudziłam się i powiedziałam o tym mamie. Mama wyśmiała mnie i powiedziała, że mam bujną wyobraźnie. Dwie godziny później szłam do szkoły, w drodze towarzyszył mi dziwny niepokój jakby ktoś lub coś za mną było. Kilkakrotnie odwracałam się by zobaczyć co to ale na próżno. Wmawiałam sobie, że to tylko moja wyobraźnia. Po lekcjach wróciłam do domu. Dzień zleciał nieubłagalnie szybko. O godzinie 23:00 miałam kłaść się spać gdy nagle usłyszałam jakiś dźwięk dochodzący z kuchni. Szybko zbiegłam ze schodów i weszłam do niej. Na blacie leżała jakaś kartka. Chwyciłam ją i zaczęłam czytać.
* Witaj, jeżeli to czytasz to znaczy, że jesteś moją następną ofiarą. Za przeszło trzy dni zabiję ciebie nie zostawiając żadnych śladów zbrodni. Podpisano: -||- *
Przeraziłam się nie na żarty ale postanowiłam, że pójdę spać. Tej nocy miałam koszmary. Postać, którą widziałam w lustrze wpatrywała się we mnie by po chwili zeskoczyć z mojego sufitu i udusić mnie gołymi rękoma. Ten sen był taki realistyczny ... następny dzień to samo. Dziś jest przedostatni dzień przed moją śmiercią. Teraz wiem, że to co zobaczyłam w lustrze było zwiastunem tego co ma się wydarzyć. Dlatego piszę to do ciebie, żebyś przeczytał moją historię. Nigdy ale to nigdy nie wpatruj się w lustro w nocy, nawet gdy masz na to ochotę. To doprowadzi cię do szaleństwa. *
Tylko ten list odnaleziono w domu 17-letniej Elizabeth. Dziewczyna zginęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Funkcjonariusze policji nie znaleźli żadnych śladów zbrodni oprócz jednej jedynej rzeczy. Na lustrze krwią był wymalowany demoniczny uśmiech.

Użytkownik Andżela edytował ten post 23.08.2012 - 20:55

  • 2

#762

666.
  • Postów: 260
  • Tematów: 36
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

http://nesgodzillacr...pasta.blog.com/

Chciałoby sie komuś przetłumaczyć?
  • -6

#763

Nugat.
  • Postów: 1
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Proszę o wyrozumiałość przy czytaniu tego tekstu, gdyż jest to moja pierwsza autorska praca tego typu, w dodatku na podstawie mojego snu, dziękuję, miłej lektury :)

„Obserwuję Cię”


Był późny wieczór, siedziałem przed komputerem kiedy mama poprosiła mnie o wyjście z psem na spacer. Musiałem jeszcze sprawdzić e-mail gdzie zauważyłem, że mam jedną nieodebraną wiadomość, była niepodpisana. Otworzyłem ją a tam było tylko napisane „Obserwuję Cię” . Trochę mnie to zdziwiło i nie wiedziałem o co chodzi, jednak postanowiłem to olać gdyż byłem bardzo zaspany. Postanowiłem więc w końcu wyjść z tym psem. Podążałem obok opuszczonego, niedokończonego bloku, miał 5 pięter jednak konstruktorzy zaprzestali kontynuowania budowy, nie wiem czemu… Mój pies akurat załatwiał potrzebę, gdy poczułem jakiś dziwny dreszcz na plecach i coś pokusiło mnie, aby spojrzeć na blok. Na samej górze stał człowiek, widziałem tylko zarys sylwetki, ponieważ jak mówiłem wcześniej, był późny wieczór. Spojrzałem na niego ze zdziwieniem, co tam może robić jakiś człowiek, p******o go czy co ?! Nagle skoczył, chyba chciał popełnić samobójstwo, czym prędzej podbiegłem do miejsca w którym mógł spaść, żeby ewentualnie udzielić mu pomocy, jednak nie było go tam. Spojrzałem w głąb budynku przez wybite okno i ujrzałem tego człowieka z moim psem pod pachą. Ruszyłem w jego stronę nie zastanawiając się co się może stać, kochałem tego psa. Wbiegłem na samą górę, nikogo tam nie było, mojego psa też . Zobaczyłem tylko ślady krwi. Teraz stoję, tam na górze i muszę ci coś wyznać, zawsze gdy spacerujesz z psem obserwuję cię , czekam na moment, gdy na mnie spojrzysz…

Użytkownik Nugat edytował ten post 24.08.2012 - 20:25

  • -1

#764

Kraker.
  • Postów: 34
  • Tematów: 0
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Okno


To się zdarzyło gdy miałem 7 lat. Pewnej pochmurnej nocy, obudziłem się i zamierzałem pójść do łazienki. Spojrzałem na okno i zobaczyłem coś, czego nie zapomnę do końca życia. Światło z latarni znajdującej się nieopodal, padało do mojego pokoju tak, że mogłem dokładnie zobaczyć wszystkie, nawet najmniejsze ślady na moim oknie. I zobaczyłem. Zobaczyłem odciski dwóch dłoni. Dłoni to złe słowo, były to upiorne, SZEŚCIOPALCZASTE, powykręcane łapy. Odciski ułożone były zupełnie tak, jakby ktoś lub raczej coś oparło się o szybę i obserwowało mnie gdy śpię. Popłakałem się i najszybciej jak potrafiłem, pobiegłem do rodziców. Widząc, że jestem przerażony, zerwali się na równe nogi. Gdy łamiącym się głosem opowiedziałem im co się stało, tata poszedł sprawdzić czy rzeczywiście są jakieś ślady, a ja zostałem z mamą. Tata wrócił i powiedział, że żadnych śladów tam nie ma i że na pewno wyobraźnia spłatała mi figla. Resztę nocy miałem przespać z rodzicami, bo rzecz jasna bałem się tam iść. Gdy zasypiałem zaczęło grzmieć i mocno padać, ale z mamą i tatą czułem się bezpiecznie i w końcu zasnąłem. Rano odważyłem się pójść do swojego pokoju, ale szyba była od zewnątrz przemyta deszczem, więc nawet jeśli były tam jakieś ślady, to już zostały zmyte. Przez kilka następnych nocy spałem z rodzicami, z czasem utwierdzając się w przekonaniu, że to na pewno były przywidzenia albo sen, w końcu takie rzeczy zdarzają się ludziom. Po tygodniu zacząłem znowu spać w swoim pokoju, ale przy zapalonej lampce, a po jakimś czasie i bez niej. Nigdy potem już nie miałem podobnych przygód. Teraz już jestem dorosły i czasem gdy z rodzicami wspominamy dawne czasy, wspominam o tym zdarzeniu, jednak nie pamiętam, żeby oni sami o tym wspominali. I zawsze na ich twarzach widzę wtedy dziwny niepokój.








A, no i zapomniałbym. Kilka dni po tamtym indydencie tata kupił strzelbę.
  • 10

#765

bloody alice.
  • Postów: 18
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Babcia


Zadzwonił telefon. To babcia. Babcia Hela, moja ostatnia żyjąca babunia. Od tygodnia leżała w szpitalu. Niby nic poważnego, po prostu pewnego dnia gorzej się poczuła. Jednak w jej sędziwym wieku lepiej nie ignorować żadnych sygnałów ostrzegawczych. Dziadek wezwał więc pogotowie, które już po krótkim czasie zabrało ją do szpitala.
Odebrałem i przywitałem się z babcią. Jej charakterystyczny, ciepły głos wywołał uśmiech na mojej twarzy.
-Jak się czujesz, babciu?- zapytałem.
-Źle, kochanie- odparła- Oni wszyscy... Ignorują mnie. Nie odpowiadają mi.
Wkurzyłem się. Opieka lekarska w naszych szpitalach jest fatalna.
-To okropne- powiedziałem- Mam nadzieję, że szybko cię wypuszczą. W niedzielę przyjdę cię odwiedzić.
Babcia wydała z siebie jakiś dziwny pomruk.
-Nie wiem...
W tym momencie drzwi do pokoju uchyliła moja mama.
-Z kim rozmawiasz?- spytała. Wyraźnie widać było, że jest smutna.
-Z babcią- odpowiedziałem odrywając na chwilę słuchawkę od ust.
Mama zamarła. Jeszcze nigdy nie widziałem wyrazu twarzy, które wyrażałoby tyle lęku i przerażenia. Szybko wybiegła z pokoju, a ja czułem, że stało się coś bardzo złego.
-Babciu, muszę kończyć, chyba coś się stało- powiedziałem do słuchawki, ale odpowiedziała mi cisza. Nie zastanawiając się dłużej rozłączyłem się i odłożyłem komórkę na blat biurka. "Zaraz do niej oddzwonię"- pomyślałem. Poszedłem do dużego pokoju. Mama siedziała na kanapie z twarzą skrytą w dłoniach.
-Mamo...
-Dzwonili ze szpitala. Babcia zmarła dziś o 11.
Serce zabiło mi szybciej, przeszyły mnie dreszcze. Spojrzałem na zegarek.
Wskazywał godzinę 13.

Użytkownik bloody alice edytował ten post 25.08.2012 - 15:52

  • 14


 


Inne tematy z jednym lub większą liczbą słów kluczowych: Creepypasta, Opowiadania, Telewizja

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych