Skocz do zawartości


Zdjęcie

Creepypasty(urban legends)

Creepypasta Opowiadania Telewizja

  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
1611 odpowiedzi w tym temacie

#976

Dżizabel.
  • Postów: 17
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Hej z góry przepraszam jeśli nie jest to tak dobre i ciekawe jak pozostałe creepypasty, to mój pierwszy taki post ale wzamian na faktach i nie koloryzowany :)





Nieproszony gość

Historia jest prawdziwa i wydarzyła się jakieś 3 lata temu na obrzeżach miasta Warszawa.
Moja znajoma bardzo późną już porą wracała samochodem do domu. Pogoda była okropna, chlapa że nie wiem, ciemno, pierwsza w nocy więc niemal pusto dookoła.
Zatrzymała się przed przejazdem kolejowym i czekała aż pociąg przejedzie. Wtedy samochód, który stał za nią zaczął trąbić i mrugać swiatłami.
Nie wiedziała o co chodzi czemu ten na nią trąbi, z autem wszystko ok, nic się na drodze nie dzieje, więc wtf? Jednak ten z tyłu zaczął się coraz agresywniej zachowywać, zaczął wysiadać z auta.
Wiadomo, był środek nocy, ona była sama w aucie, nie miała nawet jak uciec, bo przed nią ten szlaban za nią te auto, więc spanikowała i wystraszyła się nie na żarty. Zablokowała szybko wszystkie drzwi i naszczęscie przejazd już się otworzył więc mogła odjechać.
Jechała już jakiś czas a samochód w dalszym ciągu siedział jej na ogonie. Nie wiedziała już czy to po prostu przypadek czy celowo ktoś ją śledzi.
Cała zapłakana zadzwoniła do męża, bo nie wiedziała już co ma robić. Jej mąż przygotował kij bejsbolowy i otworzył odrazu bramę, aby mogła szybko wjechać na podwórko. Wkoncu była juz prawie pod swoim domem. Skręca w jedną uliczkę w drugą a auto cały czas za nią! Szybko wjechała na swoje podwórko, a podejrzany samochód zatrzymał się tuż przed jej bramą! Wtedy jej mąż już nie wytrzymał zaczął się drzeć, aby typka przegonić. Z auta wyszło dwóch na maksa wystraszonych gości i po tym co powiedzieli wszyscy zamarli!
Okazało się, że jak stała na tym przejeździe kolejowym to widzieli jak jakiś mężczyzna otwiera jej tylne drzwi i wsiada do JEJ samochodu!
Jej mąż gdy to usłyszał szybko wziął ten kij bejsbolowy i wszyscy poszli przeszukać auto. Przegrzebali dokładnie wszystko, nawet bagażnik, ale nikogo tam nie było!
Ale co ciekawe na tylnej wycieraczce-chodniczku było pełno świeżego błota.
  • 3

#977

mbbacia.
  • Postów: 61
  • Tematów: 4
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Gothic 3 - Mroczny Szabat

Przynajmniej raz każdy z nas miał styczność z grą z serii Gothic. Według mnie kultowe RPG przy którym spędziłem połowę swojego życia. Nie bez powodu też trzecia część gry była uznana za najgorszą głównie z powodu padniętej optymalizacji, bugów oraz zbyt dobrej grafiki jak na tą grę. Dwie pierwsze części były świetne, ale ja i tak uwielbiałem grać w trójkę. Ale tylko do czasu..

Każdą część miałem obcykaną ca cacy. Dlatego też ściągałem mnóstwo modów, znanych i mniej znanych. Wchodziłem na różne strony czy to ruska, francuska, niemiecka, polska, a nawet włoska. Zależało mi na jednym. Zagrać w moda w którego jeszcze nie grałem, poczuć coś innego. Czasami pomagali mi kumple którzy przypadkowo znaleźli coś na forum z grami.

Akurat sobie przeglądałem pewne czeskie forum o grach z serii Gothic. Oczywiście były także mody do trzeciej części. Używałem google tłumacza więc nigdy nie miałem 100% co ściągam. W pewnym temacie był dość stary, zamknięty już temat. Link do moda nadal był aktywny więc od razu postanowiłem pobrać. Ważył może 60 mb, nie pamiętam dokładnie. A opis był taki:

Tmavě Sabbath!

Mod, že víte, že máte! Hrát a nebudete litovat!

Po polsku(przy pomocy tłumacza google)
Mroczny szabat!

Mod który na pewno musisz mieć! Zagraj, a nie pożałujesz!

I tylko tyle. Mało? Dla mnie nie od razu pobrałem.

Wszystko pięknie, ale co to za format? .s011?? Jak to otworzyć? Jak wgrać? Chyba się zbytnio pośpieszyłem. Może wirus? Przeskanowałem nic nie wykryło. Wróciłem na forum i zacząłem czytać posty w temacie. Od razu ktoś napisał że nie wie jak otworzyć plik. Autor powiedział że 7-zip da sobie radę i rzeczywiście tak było. Pliki należało umieścić w folderze z grą i można było rozpocząć zabawę, ale jaką?

Zastanowiłem się chwilę zanim go rozpakowałem(pliki miały dziwne nazwy np. "Sex.001, BlackBurn.002 i kilka innych). Znowu wróciłem na forum i czytałem opinie użytkowników. W końcu sam autor nie powiedział co mod zmienia, po prostu napisał, że muszę go mieć i tyle. Dużo komentarzy było usuniętych, a te które pozostały trochę mnie zaniepokoiły. Nie będę umieszczał cytatów bo to bez sensu, skrócę to o czym pisali użytkownicy.

Już w trzecim poście jakiś facet pisał - "Nie polecam moda. Całkiem go nie rozumiem. Autor był chyba na jakiś dropsach kiedy go tworzył.. (Oczywiście nie dosłowne tłumaczenie tylko tak mniej więcej.
Potem pisali kolejni- "Racja nie grajcie w to! Gra staje się mroczna, brutalna i bez sensu!
Kilka komentarzy niżej było usuniętych, a w następnych pisało to samo. Uznałem że może mod ma to na celu! W końcu nazywa się "Mroczny Szabat". Chwila zastanowienia i postanowiłem go wgrać. Żałować miałem dopiero potem..

Po instalacji wszedłem do gry, miałem tylko nadzieję że nie będzie po czesku. Była po angielsku.. "Dobra nie jestem w końcu taki zły z angola" pomyślałem. Dałem nową grę i czekałem aż się załaduje. Trwało to znacznie dłużej niż normalnie, ale cieszyłem się że zagram w coś innego. Minęło 15 minut i gra wystartowała. Zamiast tej pięknej i miłej dla ucha piosenki grała jakaś obdarta piosenka. Żart? W dodatku zaczynało się w jakiejś ciemnej jaskini i miało tylko pochodnie. Ruszyłem przed siebie i wtedy zaczęło dziać się dziwnie..

Dziwna piosenka grająca na początku zamieniła się w jeszcze gorszą. Płacz! I ciche krzyki. Im bliżej byłem wyjścia tym płacz i krzyki stawały się głośniejsze i wyraźniejsze. Nagle, widzę gwiazdy w oddali(przez szczelinę która była wyjściem z jaskini). Gdy się zbliżyłem była noc. Niebo miało nowe tekstury bo nie przypominało tego z normalnego Gothica. To było piękniejsze o wiele. Nie poznałem miejsca w którym byłem(chodź całą mapę miałem w małym paluszku). To nie mogła być Myrthana i racja nie była. Wyszedłem z jaskini i udałem się polną drogą przed siebie. Było cicho nawet krzyki i płacz ustały. W oddali zauważyłem jakąś postać. Stała odwrócona plecami.

Bałem się podejść, ale w końcu to tylko gra. Gdy byłem już blisko postać szybkim ruchem odwróciła się i z głośników wydobył się dźwięk (oglądaliście horrory z zombie prawda? Właśnie taki dźwięk jaki wydają zombie). To nie był człowiek, a nieumarły który się na mnie rzucił. Nie miałem broni, a statystyki bezimiennego też nie najlepsze to zacząłem uciekać. Gonił mnie i nie chciał przestać. W oddali zauważyłem wioskę. Pobiegłem w jej stronę. To na pewno nie była mapa którą możemy zwiedzać w Gothicu 3. Wbiegając do wioski zauważyłem mnóstwo ciał. Ku**a! One się ruszały! Wbiegłem to pierwszego lepszego domu i ku moim oczom ukazała się zwykła postać.

Na jej twarzy widziałem przerażenie. Mogłem z nią porozmawiać(nie było dubbingu, tylko napisy po angielsku). Wytłumaczyła mi że dziś jest noc "Mrocznego Szabatu". Najbardziej krwawego dnia w historii. Tłumaczyła też że tej nocy do życia budzą się zmarli którzy za życia popełnili wiele złego. I jak zombie biegają po całym świecie, zabijając innych. Każdy kto zostanie ugryziony prędzej czy później zmieni się w jednego z nich, nawet w prawdziwym świecie! Zaraz COO??!. Musiałem odetchnąć, po tym co przeczytałem. Za chwilę wróciłem do rozmowy z postacią.

Po dłuższej konwersacji doszedłem do wniosku że postać jest całkiem świadoma tego że istnieje tylko w grze, a jej zadaniem jest ostrzeganie grających. A może tak została zaprogramowana przez autora? Byłem przerażony i miałem wyjść z gry, ale ostrzegła mnie że jeżeli to zrobię to będę cierpiał jak ci którzy zostali ugryzieni. Wróciłem na pulpit, nie wychodząc z gry i wszedłem na forum z którego pobrałem grę. Wtedy wszystko stało się jasne.

Usunięte komentarze, brak administracji, licha ortografia. Poczytałem kilka innych wątków i zauważyłem że w nieróżnych ludzie piszą bez sensu, jakby nie byli już ludźmi. Zemdliło mnie i natychmiast wróciłem do gry. Pomyślałem jednak że może to żart? I jak wyjdę to nic mi nie będzie? Miałem już to zrobić gdy z głośników wydobył się dźwięk. Po prostu usłyszałem "Zrób to, a będziesz żałował". Od razu wróciłem do gry i postanowiłem porozmawiać z postacią. Rozmowa ciągła się dość długo, a ja dowiedziałem się wystarczająco. Jedynym sposobem aby przetrwać "Mroczny Szabat" było zabicie autora gry, ale nie w realu tylko w grze. Jego obozowisko znajdowało się daleko na wschodzie w jakimś upiornym kanionie. Postać o dziwo wytłumaczyła mi także te dziwne nazwy które widziałem w spakowanym pliku z modem. Są to filmiki nagrywane na prawdę gdzieś na świecie, w których udział biorą ludzie opętani przez "Mroczny Szabat".

Nie chciałem stać się jednym z nich więc natychmiast wyruszyłem. Wtedy zrozumiałem że rozpoczęła się przygoda taka już zwyczajna, jak to w grze. Dojść do pewnego miejsca, przeżyć i zabić. Ostatnią radą jaką dostałem od postaci to abym był czujny. Niewielu wyszło z samej wioski nie mówiąc o dojściu na wschód(a więc ciała to martwe postacie innych którzy grali w tego moda). Musiałem się skupić i wyszedłem z domu. Usłyszałem tylko lekki śmiech postaci z domu, a gdy na nią spojrzałem jej oczy świeciły na czerwono. O co chodzi?! Przecież mi pomagał. Ni z gruszki ni z pietruszki moja postać umarła. Ekran zrobił się czarny i prócz smutnej muzyki grającej w tle pojawił się czerwony napis "Tak miało być. Spotykamy się na Mrocznym Szabacie". Gra się wyłączyła.. Byłem załamany bo nie wiedziałem czy to żart czy nie. Ze złości i strachu zrzuciłem monitor i zacząłem rozwalać komputer..


I tak minęły już dwa dni od tego zdarzenia. Czuję się już normalnie, ale dobrze wiem że tylko do nocy. Po 22 staję się, no wiecie nie sobą. A teraz wybaczcie mi, bo zbliża się noc, a mnie czeka Mroczny Szabat.

Użytkownik mbbacia edytował ten post 17.01.2013 - 17:29

  • 8

#978

TheSweetBunny.
  • Postów: 5
  • Tematów: 1
  • Płeć:Kobieta
Reputacja Zła
Reputacja

Napisano

Moja własna creepypasta.

Wiem że do bani xD



Czy znasz uczucie strachu? Uczucie, lęku, gdy jesteś w ciemnym domu? Ja tak.. Ciężko z tym walczyć, prawda? Gdy idziesz nocą po lesie, wieczorem z psem na dworze i boisz się? Widzisz dziwną postać, masz poczucie że jesteś w niebezpieczeństwie? Dam Ci radę, wiej.
Może w lesie? Boisz się drzewa, masz ochotę się odwrócić? Nie rób tego, wiej.

Czy gdy śpisz, jest Ci cholernie zimno? Czujesz dreszcze, usłyszałeś jakiś dźwięk? Wejdź pod kołdrę, i nie odwracaj się.

Może jesteś Sam/ama w domu? Jeżeli tak i teraz to czytasz, dam Ci wskazówkę. Nie próbuj walczyć ze strachem, to i tak nic nie da..

Boisz się? Dobrze, więc przejdźmy do dalszej części.

Lustra i lalki to zło.. Nigdy im nie ufałam i dobrze..

Ekran telewizora, pusty. Widzisz swój pokój.. Spokojnie, włącz telewizor, i nie patrz w nieog dłużej..


Boisz się? Dalej..

Znasz pewno grę Amnesia, Slender, Slendytubbies, itp.? Powiem Ci coś, nie ufam teletubisią.. Krwawa piosenka

Tinki Łinki, Pixi, Lala i Po.. Mówią wam hejo? Mnie przeraża..

Jeszcze mało? Więc dalej, może tak teraz o Tobie?

Znasz to.. Lęk przed ciemnością, pająkami, wężami itp. Ja też. Próbowałeś/łaś z tym walczyć? Słusznie, ale to nie pomoże..

Teraz o mnie.. Zagłębiałam tajniki śmierci.. Chciałam się dowiedzieć jak to jest kogoś zabić.. Jak? Jak to jest stać się potworem, teraz wiem..
Już dosyć? Możesz się odwrócić.. Ale najpierw przypomnij sobie to co Ci mówiłam..

~~
  • -14

#979

Kyuto.
  • Postów: 2
  • Tematów: 0
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Siedzący ukradkiem

To zabawne jak myślisz, że mnie nie ma. A ja przecież jestem. Oddycham, poruszam się, widzę, i cierpię. Przez Ciebie cierpię, bo mnie ranisz. Dlatego też odgrywam się na Tobie grając w tą grę gdzie to nie Ty jesteś graczem. Pewnie myślisz, że to nie realne? Z chęcią opowiem Ci jak realny jestem. To ja odpowiadam za wszelkie odgłosy w nocy które Cię wyrywają ze snu. Niekiedy płaczę, a czasem nawet - krzyczę. Robię to tylko byś zobaczył mnie w tym kącie w którym siedzę od lat. Jestem realny. Istnieję. Uwierz. Spójrz na mnie, na moje oczy, na cierpienie. Przyglądam się Tobie w kącie. Choć raz, odwróć się.

Użytkownik Kyuto edytował ten post 17.01.2013 - 23:04

  • 0

#980

Cysiek.

    1+1=69

  • Postów: 42
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

*
Popularny

GTA 3 - Oszpecony pieszy


Każdy zagorzały fan GTA który chciał udowodnić mit czy jest prawdziwy czy nie, po prostu zaglądał do plików gry. Żaden nigdzie nie znalazł w nich zdeformowanego pieszego, ale to nie powstrzymało pogłosek że wciąż go spotykali. Zdeformowanego modelu nigdy nie znaleziono spośród reszty modeli 3D, ale niektórzy mówią że plik mógł zostać zaszyfrowany i głęboko zapakowany w pliku audio lub tekstury jako zniekształcony, trudny do odczytania tekst.

Gracze wyjaśnili że model miałby nosić rozdartą, szarą koszulę, rozdarte ciemno czerwone jeansy, mieć wystającą szczękę do przodu z brakującymi zębami, twarz o wyglądzie jakby roztopionej, opadnięte, niżej niż normalnie, oczy które były całkowicie czarne, nos który wyglądał jakby został usunięty i źle zszyty z powrotem.

Były dwa sposoby aby móc spotkać ukryty skin w grze:

  • "Należy iść przez całą drogę aż do drzwi frontowych budynku Marco's Bistro, rzucić w nie granatem, oddalić się na tyle aby zdrowie spadło do 1-3 (nie wiem czy 1/3 czy 1-3 punktów zdrowia). Po wybuchu podejść z powrotem do drzwi i stać przed nimi około 2 minut. Wtedy spadnie się pod mapę, a następnie pojawi się w małym pokoju w którym stoi nasz zdeformowany pieszy."
  • "Trzeba wykonać misję "Rubble" zabijając jednego gościa pięściami, innego kijem baseballowym, a resztę w jakiś sposób zmusić to utonięcia. Po tej akcji trzeba wrócić do Portland i stanąć przed drzwiami frontowymi przy budynku Marco's Bistro. Po kilku sekundach przeteleportuje nas do małego pokoju w którym spotka się zniekształconego pieszego."
Garstka osób twierdzi, że pieszy stał w jednym miejscu i w ogóle się nie ruszał.
Za to inni mieli inne zdanie. Uważali że pieszy podejdzie do ciebie i zacznie cię okładać pięściami i odejmie 80% zdrowia, nawet przy pełnym pancerzu.
Powiedziano również że atakowanie go nic mu nie robi, ale jeśli ewentualnie będziesz go okładał pięściami, upadnie i wyda z siebie bardzo głębokie "Ooooooh". Po tym wstanie na nogi.
Strzelanie do niego będzie zmuszać go do cofnięcia się, ale to nie spowoduje, że będzie krwawić.

Tłum . własne

Źródło: creepypasta.wiki


Użytkownik Cysiek edytował ten post 18.01.2013 - 02:10

  • 6

#981

mat.
  • Postów: 16
  • Tematów: 5
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano



Pozwólcie, że opowiem mrożąca krew w żyłach historię o tym, co mnie spotkało
Wędrowałem pewnej nocy po bezdrożach (trzeźwym jak dziecko był!)

Włóczyłem się, zachwycałem jasnym światłem księżyca, wpatrywałem w gwiazdy.
Nieświadom bliskości czegoś, co śledziło każdy mój ruch.

Z przerażenia upadłem na kolana gdy coś wypadło na mnie zza drzew.
Porwało mnie w miejsce przeklęte, złe, gdzie straciłem Pańską łaskę.

Tam wezwali mnie bym do nich dołączył, dołączył do tańca umarłych.
W krąg ognia podążyłem za nimi, do samego środka.

Zamarłem ze strachu jakby zatrzymał się czas a jednak ciągle pragnąłem iść.
I płomienie nie poparzyły mnie, gdy wszedłem na węgle.

Czułem się jak w transie, opuścił mnie mój duch.
I gdybyż tylko ktokolwiek mógł być tego świadkiem...!

I tańczyłem i wołałem i śpiewałem wraz z nimi. Wszyscy mieli martwe, puste oczy.
Bezduszne istoty, nieumarli, przybyli wprost z głębin piekła.

A gdy tak tańczyłem z umarłymi, mój wolny duch śmiał się i kpił
z bezdusznego ciała, co poniżej tańczyło w kręgu umarłych.

Aż nadszedł czas połączenia i dusza na powrót spłynęła we mnie.
Nie wiedziałem czym żyw, czy umarłem. A oni mnie otaczali.

Ale szczęśliwie, wybuchła kłótnia i odwróciła ode mnie ich uwagę.
Kiedy zdjęli ze mnie spojrzenie, natychmiast umknąłem.

Biegłem,jakby goniły mnie demony, szybciej niźli wiatr.
Ale na jedną rzecz się nie odważyłem: obejrzeć się za siebie.

Kiedy czujesz, że nadchodzi twój czas, bądź gotów.
Pożegnaj się ze wszystkimi, łyknij gorzałki i zmów modlitwę.

Kiedy leżysz w swoim łóżku, kiedy senne mary śnisz...
I nagle budzisz się ze snu by iść tańczyć z umarłymi...

Po dziś dzień nie wiem, czemu wtedy pozwolili mi uciec.
Ale nie zatańczę już więcej. Aż pójdę zatańczyć z umarłymi.
  • -2

#982

mbbacia.
  • Postów: 61
  • Tematów: 4
Reputacja zadowalająca
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Na wstępie chciałbym dodać, że opisywana w tej creepie gra NIE ISTNIEJE! Wymyśliłem ją sobie na potrzeby historyjki. Miłego czytania.

Soul - Forgotten City

Sprawa zamknięta, akta schowane. Nie powinienem o tym pisać, ale potraktujcie to jako ostrzeżenie. Nie chce potem przyjechać z ekipą i oglądać waszych zwłok, tak jak to musiałem robić niedawno. Ale przejdźmy do sedna sprawy. Wiecie co to ukryta sieć prawda? Pewnie tak, można się z nią połączyć tylko za pomocą przeglądarki TOR. Na pewno znacie także największą polską stronę, a właściwie forum tak zwane Torowisko. Są tam tysiące tematów na wszystkie dosłownie wszystkie tematy. Każdy jest anonimowy więc nie można nikogo za to karać. W czeluściach archiwum Torowiska pewien młody chłopak (domyślamy się że nie tylko on i takich osób jest więcej) znalazł temat w którym pewna grupa ludzi wrzuciła swoją własną grę do ściągnięcia. Nie mogę podać imienia, ani nazwiska chłopaka który zginął, ale udostępniam wam jego dziennik który codziennie prowadził. Był on wielkim fanem sieci TOR, a Torowisko było jego drugim domem. I to go zgubiło..

4.10.2012

Wpis pierwszy.

Uhh... W końcu się przeprowadziłem : ). Teraz mogę mieszkać samemu w spokojnej cichej dzielnicy, bez rodzeństwa, bez rodziców.. W końcu mam już 22 lata !. Przy okazji z uzbieranej kaski którą mam dzięki robocie zakupiłem sobie mój nowiutki komputerek. Bestia! Tak jak lubię. Póki co idę rozpakować swoje rzeczy i zrobić porządek.


Wpis drugi.

Teraz to nie wygląda jak po przejściu tornada. Drogi pamiętniku na dziś to koniec. Idę się umyć i pogapić w szary ekran telewizora..


5.10.2012

Wpis pierwszy.

To sobie pospałem... 9 godzina,a tu przyszła przesyłka. TAK! Mój nowiutki komputerek ^^. Teraz to wszystko ogarnę i zacznę instalować potrzebne programy.. Zejdzie mi do południa.


Wpis drugi.

Jejku ręce mnie bolą, aż mi się nie chce pisać. Teraz mam zamiar spędzić zimowe popołudnie przed komputerem, idę na Torowisko.


Wpis trzeci.

Kumpel z forum podesłał mi link do jakiegoś starego tematu który gnije w otchłani archiwum.. Jakiś trzech gości wrzuciło swoją gierkę. Przygodowo-logiczna, pod ciekawą nazwą Soul - Forgotten City. Waży 1,1 GB więc się chyba skuszę. Ale to rano, bo jak wiesz mój pamiętniku transfer nocny mam do ósmej rano ...


Wpis czwarty.

Normalnie nic nie ma o tej grze, nigdzie! Ani w normalnym necie, ani w TORZE. Temat też nie ma żadnych komentarzy, a gra pobiera się z FTP, więc nie mogę nawet sprawdzić ile osób już to pobierało.. Trudno raz kozie śmierć.


6.10.2012

Wpis pierwszy.

Dobra. Jest trochę po 7 rano.. Wstałem o 6 i zacząłem pobierać gierkę którą wczoraj znalazłem. Cóż muszę powiedzieć że wygląda na profesjonalną robotę. 97% instalacji. Gra przyjemna spokojna muzyczka. Zobaczymy..


Wpis drugi.

Zainstalowało się. Właśnie jestem w menu. Tło jest ciemne ; /, ale prócz tego minusa gra fajna muzyczka, podobna do tej przy instalacji. Wciskam nowa gra.


Wpis trzeci.

Hmm nie rozumiem trochę. Po wciśnięciu nowej gry pojawiło się czarne tło, a na nim białe napisy. Nie pamiętam wszystkiego, ale było to mniej więcej coś takiego - "UWAGA! Gra może ekstremalnie uzależniać! Może okazać się także niebezpieczna dla ciebie i osób w twoim otoczeniu, to prawdopodobnie ostatnia szansa, aby wyjść". Coś takiego. Teraz widzę moją postać. Grafika jest na poziomie WOWA. Póki co wyskakują instrukcje. Jak przeczytam to napiszę w skrócie o co biega.


Wpis czwarty.

Dobra już rozumiem. No więc jesteśmy na bezludnej wyspie na której znajduję się opuszczone lecz nawiedzone miasteczko. Naszym zadaniem jest wchodzenie do każdego z domów i wykonywanie zadań które tam znajdziemy. Mogą to być gra w karty z cieniem, w kości, warcaby, wyciskanie ciężarów i różnego typu czynności. Po każdym wykonanym zadaniu otrzymamy pewną ilość punktów, zależnie od tego jak szybko je wykonaliśmy i czy zrobiliśmy całe. I jedna bardzo ważna uwaga. Nie można przegrać, bo jeżeli to się stanie to spotka nas kara, nie tylko w grze. Nie zabardzo zrozumiałem o co chodziło tutaj autorom. Aktualnie stoję swoją postacią. W grze jest ciemno, przede mną opuszczone miasteczko. Widzę że jest sporo domów więc zapowiada się sporo godzin spędzonych przed komputerem.


Wpis piąty.

Stoję przed pierwszym domem. Teraz troszeczkę się boje wejść, ale otuchy dodaje mi fajna muzyczka która znowu gra w tle. Jest na prawdę przyjemna. Wchodzę.


Wpis szósty.

Haha! To jest banalne i super fajne! Musiałem zagrać w pokera z kościotrupem który okazał się miłym gościem, nawet sobie z nim pogadałem, ale mówił tylko o śmierci ; (. Idę dalej nie wiem czy dzisiaj jeszcze napisze.



7.10.2012

Wpis pierwszy.

Wybacz pamiętniczku nie pisałem wczoraj. Ta gra baardzo wciąga. Od wczoraj gram ciągle. Mam już 317 punktów. A to dopiero 15 domów. Idę dalej. Zauważyłem kilka zmian. Między innymi fajna muzyczka zaczęła się zmieniać w mniej fajną.. Jak dam głośniki na full to słychać nawet jakieś szumy. W dodatku od wczoraj nic nie jadłem, nie byłem też w kiblu. Muszę iść, ale ciężko się oderwać od komputera.


Wpis drugi.

Załatwiłem potrzeby i zrobiłem sobie chińskiej zupki. Gram dalej, ale dzisiaj muszę iść spać. Tak, tak nie spałem od wczoraj.. Kolejny dom


Wpis trzeci.

22 dom i kolejna zmiana. Cienie, szkielety i wiedźmy mówią dużo o śmierci co mnie kapkę przeraża bo mówią okropne rzeczy. A moja fajna muzyczka? Oczywiście teraz słychać jakieś łomotanie i uderzanie młotkiem. Mam to gdzieś idę dalej.



8.10.2012

Wpis pierwszy.

***!. Chyba się uzależniłem.. Znów nie spałem, mam osłabioną koncentracje i gorzej mi się gra. Tyłek mi ścierpł i nic nie jadłem. Ale nie mogę odejść od komputera. Te cienie one mnie wołają od domu do domu. Już 37 dom, a w oddali widać ich jeszcze mnóstwo. IDĘ!!


Wpis drugi.
Zwariowałem! Mam 12 nieodebranych połączeń od rodziny, jestem odwodniony, bolą mnie plecy i brzuch. Narobiłem w gacie... Oczy mnie szczypią bo nie spałem. [Część tekstu niezrozumiała] więc dzisiaj już nie będę pisał.



10.10.2012

Wpis pierwszy.

Moja pierwsza porażka w grze. To dlatego że nie mam już siły, aby grać. Ledwo widzę, a palców nie czuję. Mam pełne gacie ***, a z głodu zaczynam mieć halucynacje. W dodatku straszna rzecz się stała w mej kochanej grze. Przegrałem zawody w biegu tunelem pełnym ludzkich kości i to było straszne! Nagle wyświetlił się filmik jakbym patrzał z oczu jakiejś osoby, a dwóch lekarzy którzy nie mieli twarzy wycieli mi nerkę... Teraz moja postać jest osłabiona, a i ja się źle czuję ;/.


Wpis drugi. [Tekst zaczyna być pisany z błędami, jest to spowodowane prawdopodobnie wielkim osłabieniem]

Strasznie mnie bolą plecyyd. w OKOloicach nerki. Wiecie tak sobie dfpomyslałęm że może ja też straciłem nerke??!#$ Haha al;e sfiksowałem. To już 88 dom, a ja wciaaż widze ich masę. Idę dLASEJ


11.10.2012

Wpis pierwszy.

Pluję krwią ; cD. moze dlategof ze w fgrze stracilem płcuo.. Zaslablem 4 razy y, ale moja gra trzyma mnie przy zyciu! IdEe DALEJ


Wpis drugi. [Pamiętnik prawdopodobnie leżał już na ziemi, tam go właśnie znaleziono, tuż obok zwłok]

Co to *** jest? ja umieram ;c. Nei czuje sie najlepiej. musze sie przepsać..[

Wpis trzeci.

[Wpis jest całkowicie nieczytelny, prawdopodobnie ofiara już tylko bazgrała po czym umarła]


I o to co znaleźliśmy.. Cholera to nic! Ta gra jest przeklęta. Sekcja zwłok wykazała że chłopak nie miał: nerki, płuca, jelita grubego i trzustki. Zmarł z powodu krwotoku wewnętrznego. Komputer wciąż był uruchomiony, a gra włączona. Nie mogliśmy jej usunąć więc zabraliśmy dysk twardy po czym go zniszczyliśmy..

Dzięki naszym staraniom udało się usunąć całkowicie temat z Torowiska, więc nie będzie więcej ofiar, chodź przypuszczamy że więcej osób w to zagrało. Tak więc pamiętajcie, aby uważać na to co ściągamy, bo dojdzie do tego że i wasze zwłoki przyjdzie mi badać!!. Mam jednak wrażenie że to nie jedyna gra z serii Soul...




Taki sobie napisałem makaron : ). Może napiszę jeszcze inną która będzie o innej grze z serii Soul. Pozdrawiam ; )
  • 12

#983

X2D3.
  • Postów: 32
  • Tematów: 4
Reputacja Nieszczególna
Reputacja

Napisano

TES V Skyrim


Każdy porządny gracz, zna Skyrim'a i jego główna postać - Smoczę Dziecie - Dovahkiin'a. Jednak, czy każdy gracz zna grę tak dobrze, aby wiedzieć o niej wszystko? Czy gracze poznali wszystkie sekrety tejże gry, która zbiera dobre oceny?

Nie? To coś wam opowiem, opowieść będzie o moim odkryciu, którego naprawdę chciałbym nie poznać...


Skyrim wyszedł dość dawno, chyba w 2010 roku, chociaż tego nie jestem pewien... zacząłem w niego grać dopiero dziś... tak od podstaw nie mając żadnej wiedzy na temat klas, ras, broni, czy easter egg'ów.
Ściągłem ją, bo dowiedziałem się ze strony CD-Action o modzie przenoszącym realia Skyrima do oldshoolowego rpg, który znacząco wpływał na jego trudność.

Tuż po uruchomieniu i rozpoczęciu nowej gry, wykonałem pierwsze zadanie, traktwane jako wprowadzenie do gry i tutorial.
Następnie doszedłem do pierwszej wioski i dowiedziałem się o wyprawie do Białej Grani i Samotni. Zacząłem więc zbierać przydatne i potrzebne rzeczy np.: jedzenie, armor, złoto... niestety zastała mnie noc.

Jako, iż wybrałem sobie grę złodziejem, postanowiłem przetestować jego umiejętności. Zacząłem włamywać się do domu, który był za domami przy bramie, którą wchodziliśmy.
Trzebabyło użyć wytrycha, tak więc pobawiłem się, łamiąc przy tym 6 wytrychów...

/// Każdy kto grał w Skyrim'a wie, że ta gra nie ma multiplayer...

Nagle gra mi się zminimalizowała... powodem było powiadomienie, że nie mam zasięgu... ojciec co noc o 23.00 wyłącza ruter, żeby zaoszczędzić energię... postanowiłem, że wyłączę wi-fi, takie losy laptopowca z popsutą ładowarką...

Wróciłem do gry, kobieta, która była w środku domku się obudziła i mnie zabiła... zapomniałem się uzbroić i włączyć tryb skradania...
Dobra wczytało się... tym razem się uzbroiłem... włamałem się, ale kobirta nie spała... rzuciła się na mnie z nożem, gdy tylko raz ją uderzyłem, zaczęła wołac o pomoc i wybiegła z domu...

Pobiegłem za nią, krzyczała, że się poddaje, po czym wskoczyła do rzeki... myślałem, że się utopi, ale ona nie...
Zaczęła lewitować... nad jej głową pojawiło się czarne coś, przypominało światło, tyle, że czarne, a nie białe... zniknęło... zamiast niego nad jej głową wisiały napisy, był to nick "BloodEater"...
Nagle kobieta zniknęła, został tylko napis... zagle oślepiający błysk, niczym flash w cs'sie... zamiast kobiety, naga kobieta... stoi tyłem do mnie, na plecach ma wyryty nieczytelny napis...

Podbiegłem do niej i zaatakowałem... w trakcie mojego uderzenia... obróciła się... ona nie miała twarzy... tak jakby przednią część czaszki odciąć razem ze skórą... w środku czaszki były pająki... czas stanął dla mojego bohatera...
Usłyszałem piekielny głos, który coś mówił... zgasiłem głosniki... głos nadal się z nich wydobywał... był coraz bardziej zrozumiały...
Mówił "i tak... koń... ko... kkhhoo... kończy... ten, któ... ry... wyłacz... y... yyy... inte... r... net... pod... cza... s... mordu kk... hho... b... iety..."
Zaczął się zmieniać w nie przerywany...
"A teraz odgryziesz sobie rękę..."
Zacząłem odgryzać sobie rękę, nie chaciałem, ale nie miałem na to wpływu... przeżyłem, dzięki starszemu bratu...
Znalazł mnie w pokoju bez ręki i nogi... byłem nieprzytomny... piszę to ze szpitala...
Gdy zapytałem mojego brata, co zobaczył na ekranie, powiedział, że biały napis na krwistym tle... pisało tam "i właśnie, dlatego się nie cheatuje... hahhaha"...
Pamiętajcie, żeby grać bez cheatów, bo może was to spotkać...



To moja piewsza pasta, oceniać surowo.

Wysyłane z mojego OT107 za pomocą Tapatalk 2
  • -9

#984

Dżizabel.
  • Postów: 17
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

*
Popularny

To mi się przydarzyło naprawdę, kilka lat temu i chyba nigdy tego nie zapomne.



POMYŁKA

Wracałam autobusem do domu od koleżanki.. było już późno i byłam trochę zmęczona więc machinalnie usiadłam w pierwsze lepsze wolne miejsce. Wlożylam słuchawki do uszu i włączyłam muzyke.
Jechałam tak już jakiś czas totalnie zamyslona patrząc w okno, kompletnie nie zwracając uwagi co się dzieje dookoła.
Wyłączyła mi się muza w discmanie(nie było jeszcze wtedy mp3) i dalej z głową w chmurach zaczęłam grzebać w torebce, żeby wymienić baterie. Wyciągam dwa paluszki, próbuje wsadzić do odtwarzacza dalej gapiąc się w okno, ale nagle moją uwagę przykuło to co się dzieje w autobusie!
Było prawie pusto i panowała jakaś dziwna wręcz przerażająca atmosfera. Moją najwiekszą uwagę zwróciła wtedy kobieta w średnim wieku siedząca niedaleko mnie.
Patrzyła na mnie w milczeniu, jej wzrok był przeszywający wręcz jakby nieludzki. Serce zaczęło walić mi jak młotem. Przyglądała mi się nadal z obrzydzeniem, z jakąś psychozą w oczach.
Starałam zachowywać się normalnie, ale ręce tak mi zaczęły drżec, że nie mogłam wsadzić tych cholernych baterii do dziurki. Wtedy spojrzałam w dół.
Zamarłam.
Po prostu nie wierzyłam w to co widzę. Nie wiedziałam czy to na serio się dzieję czy to może ze zmęczenia jakieś schizy mam. Ale ku mojej narastającej histerii to była rzeczywistość!
Od razu zrozumiałam wzrok tej kobiety. Myślę, że w moich oczach pojawił się jeszcze większy potęgujący strach i obawy niż u niej.
To co trzymałam w dłoniach, w moich własnych dłoniach i próbowałam wsadzić do odtwarzacza, to wcale nie były baterie!
To były dwa tampony.
  • 8

#985

Cysiek.

    1+1=69

  • Postów: 42
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Uwaga. Pasta zawiera śladowe ilość przekleństw i orzechów arachidowych.

GTA Satandreas

Chcę tylko poinformować każdego kto to czyta, że przedstawiona tu historia jest w 100% prawdziwa. Wydarzyła się tego samego dnia kiedy stworzyłem tę stronę więc nie mówcie że to jest plagiat, wymyślona bajeczka czy zbyt banalna historia. To jest realne. Albo to się wydarzyło na monitorze przed moją pieprzoną twarzą albo po prostu mam halucynacje bo jestem poważnie uzależniony od LSD.
ŹLE!
Jeśli uważasz że to co widziałem, dla ciebie jest zmyślone i nigdy nie miało miejsca, to zamknij się i czytaj co właśnie doświadczyłem.

Raidenist 6 lutego 2011, 23:50 (UTC).
Aktualizacja: Dostałem kartę pamięci GameCube na urodziny kilka tygodni temu i zgadnijcie co się z nimi stało! Nie chcecie wiedzieć... zacznę od tego że gra zaczyna się z misją od P.
Raidenist 27 lutego 2011, 20:18 (UTC)
Nie zamierzam aktualizować już tej strony. Jestem zbyt przerażony przez grę więc przestałem w nią grać!



Dlaczego się to wydarzyło.

Grałem na PS2 jakby to było wczoraj, ponieważ brakowało przez jakieś półtora roku transformatora prądu czy jakkolwiek to się zwie, w końcu dostałem go z powrotem.
Dzisiaj grałem w GTA San Andreas, w jedną z moich ulubionych gier na PS2 i przypadkowo wsadziłem kartę pamięci do slotu B z najlepszym save'em gry. Dopóki save z karty pamięci się nie załadował, nie zdałem sobie sprawy że to nie ten, szybko wyjąłem karty pamięci, zamieniłem je póki było ładowanie gry.
Byłem w domu Johnsonów. Wszystko było normalne. Tak było póki nie wyszedłem z domu.
Gwałtownie pomyślałem: "Kurwa! Wciąż się ładuje to gówno! Chyba się zwiesi...", ale ku mojemu zdziwieniu gra wciąż się ładowała.

Początek.

Zwyczajnie pojawił się czarny ekran z nazwą domu CJ'a w prawym dolnym rogu ekranu. O dziwo, trwało to dłużej niż normalnie, ale to była pożyczona gra. Moja miała ponad 4 lata i płyta miała tyle rys jakbym się na niej wyżywał. Uspokoiłem się gdy gra rozjaśniła się. Spojrzałem aby zobaczyć co się stało - wszystko co widziałem było zglitchowane, coś jak niedoczytywujące się tekstury na czas które występowały kilka razy.
Widziałem wyraźnie tylko zaułek i okolice domu CJ'a. Wszedłem w nicość, pojawił się komunikat mówiący abym udał się do domu Sweeta. Nie sądziłem że jest to dziwne, ponieważ moją następną misją była dziewczyna Sweeta i wymagało zrobienia tego samego.
Mimo że normalnie aktywuje kod na zdrowie, bronie i jet packa kilka razy, teraz postanowiłem spróbować zrobić tę misję normalnie, zamiast się z nią pierdolić. Obszedłem dookoła jego dom normalnie, niebo w tym miejscu było raczej normalne dopóki nie wszedłem na trawnik, niebo nagle zmieniło się z dziennej pory na nocną. Zegar również był ciemny, wciąż przełączał się między 15:00 a 89:00? Co jest kurwa? 89 godzina? Co to miałoby w ogóle znaczyć? Dotychczas nie sądziłem, że może się coś takiego stać, aż do teraz. Byłem raczej zdezorientowany, szedłem w kierunku domu brata CJ’a kiedy główny bohater niespodziewanie zaczął drgać bez żadnego cholernego powodu. Zacząłem krzyczeć, przysięgam, i rzucałe rasistowskimi obelgami mając nadzieje, że w jakiś sposób usłyszy mnie i się ogarnie. Ale według mojego rozczarowania, wciąż drgał. Usiadłem na minutę w spokoju czy wyłączyć konsolę czy nie, ale skoro jestem maniakiem na punkcie creepypast w grach video, sądziłem że coś nienormalnie strasznego może się wydarzyć! Byłem teraz bardziej zainteresowany glitchami niż ktokolwiek inny. W końcu, po około 2 minutach CJ postanowił przestać zachowywać się jak niedojeb [tłum. fuckwad] i wszedł do domu Sweeta.

Grze wciąż zajęło, kurwa w cholerę czasu na ładowaniu na czarnym ekranie. Naprawdę zaskoczyło mnie to, że w prawym dolnym rogu pisało „Yo Home Boy Is Fucked!!” Śmiechowe, naprawdę, ale jednocześnie byłem przez to zdenerowany. Gra załadowała dom Sweeta i nagle się zorientowałem, że NIE POWINNO SIĘ MÓC WEJŚĆ do środka jego domu, dopiero później. Więc teraz dla mnie sprawa stała się już poważna i straszna. Widziałem czarny pokój. Tak ciemny że wciąż myślałem że gra się ładuje. Tak przejebanie czarny, że nie mogłem z niego wyjść CJ’em (nie jestem rasistą, mówię wam prawdę ;d). [tu autorowi żarcik się udał].
Byłem już wystarczająco zirytowany, ponieważ nie widziałem CarlaWarlaJohnsona, i ciężko się nim było poruszać. I wtedy CJ krzyknął naprawdę głośno, jakby się palił. Aż podskoczyłem jak zobaczyłem białe drzwi. Mogłem już zobaczyć CJ’a i zmusiłem jego czarną dupę aby poszła ku drzwiom. Wtedy ekran zrobił się biały wtedy jak zobaczyłem czarny punkt w oddali, podszedłem bliżej i CJ znów dostał Parkinsowa na całej powierzchni ciała, jak wcześniej. Wkrótce zauważyłem że jest to jego brat Sweet, tylko że on leżał jak ludzie którzy zdechli, drgał tak jak podczas atakowania trupa piłą mechaniczną. Wirował jakby był cholerną planetą! Podchodził coraz bliżej i bliżej, dopóki kamera nie przesunęła się i nie pokazała brzydkiej, pixelowatej mordy CJ’a, zasłaniającej cały ekran, co również mnie przejebanie wystraszyło. Już gra miała pokazać normalny widok zza pleców CJ’a gdy zauważyłem teraz więcej trupów latających wokół. Kiedy próbowałem się poruszyć, CJ przypadkowo zdecydował złamać prawa fizyki i zaczął pływać. Ciała zaczęły się obracać jak shurikeny, zaczęły latać wokół CJ’a. Naprawdę się bałem przez to gówno. Próbowałem nakierować CJ’a aby popłynął w przeciwnym kierunku niż kamera. CJ zatrzymał się póki nie wpłynął na ścianę. Próbowałem i próbowałem, ale w końcu ciała poleciały na kamerę i zaczęły chaotycznie drgać. „KURWA!”. Czułem się jakbym był bombardowany przez tajemniczość. Zwłoki odpłynęły hen, hen daleko biorąc ze sobą CJ’a. Patrzyłem jak był ciągnięty w białą nicość, aż zniknął mi z oczu.
Nacisnąłem przycisk startu aby odpocząć od tego szalonego gówna, które dotychczas przeżywałem. Mapa również była spierdolona. Wyglądała tak jak mapa w radarze, ale była mniejsza i całkowicie czarna. Krzyknąłem: „CO JEST DO KURWY NĘDZY?!”

Po dziesięciu minutach będąc zdezorientowany przez moje zdezorientowanie (dezorientujące?) i postanowiłem wrócić do gry i zobaczyć w co jeszcze Cwarl Dwonson się wpakuje. To czego nie spodziewałem się, było zobaczyć go na zewnątrz domu homosiów. Wszystko wyglądało w porządku, choć przysięgam że ostatni raz sprawdzając rzeczywistość, samochody NIE MOGŁY LATAĆ. Dobrze rozumiecie! Latać. Nie byłem przez to jakoś specjalnie zdziwiony, ponieważ jest taki kod który pozwala latać wozem jak samolotem. (mimo, że płyta jest tak stara i porysowana, nie ładuje wystarczająco szybko gry więc normalnie gra się zwiesiła. Prawdopodobnie dlatego, że leciałem cholernie szybko więc nie miałem czasu aby cokolwiek zrobić.)
Ale odkąd kody działają tylko na PC’ach, założyłem, że moja gra była teraz zrobiona, kurwa, z samych kodów do gry. Inną rzeczą z której wkrótce zdałem sobie sprawę była taka, że każda postać którą widziałem chodziła normalnie, dopóki CJ nie podszedł niedaleko nich. Oni po prostu zatrzymali się i zaczęli się na mnie gapić, jakbym był ostatnim czarnoskórym gościem we Wszechświecie. To oczywiście nie była dla mnie radosna scena, kiedy przechodzień powiedział że zacznie CJ’a gonić gdziekolwiek pójdzie i będzie próbował go zabić. Byłem teraz naprawdę przejebanie przestraszony więc postanowiłem, że jedyną drogą ucieczki przed gwałtem był jetpack. Więc po chaotycznym wpisaniu kodu, tak szybko jak pozwalały mi na to palce, jetpack pojawił się i Carly zaczął wznosić się w górę. Wkrótce piesi byli poza linią rysowania, nie mogłem ich już zobaczyć. Zapewne podobnie jak większość ludzi zrobiłoby w tym czasie z jetpackiem to co ja – natychmiast poleciałem CJ’em przez całe miasto i nad wodą, w drodze na następnego miasta. Co naprawdę powinienem myśleć w tym momencie było, jak CJ mógł wchodzić w miejsca w których nie miał prawa być więc kiedy to zrobił, zgadnijcie co zrobił? Spojrzałem w róg ekranu zobaczyć poziom Wanted Level, który był teraz na poziomie czterech gwiazdek. !CO JEST KURWA! – krzyknąłem jak leciałem CJ’em coraz niżej i niżej na budynku w nadziei na znalezienie bezpiecznego schronienia. Zamiast tego znalazłem miejsce wręcz odwrotne, CJ był teraz NA PIECHOTĘ atakowany przez samoloty bojowe (w przypadku gdy nie wiesz, siły powietrzne atakują tylko jeśli jesteś w samolocie, co jest fajne). Może powinien zmienić inicjały na J.C. Nie tylko mógł biec po wodzie, mógł wrócić z martwych, po tym jak ci skurwysyny już strzelili do niego miliony razy! Następna część zaniepokoiła mnie jeszcze bardziej, wszystko co CJ zrobił, to przeskoczy dach wprost na ziemię. Widzę, że gra przyjęła prawdziwe inicjały CJ’a którymi były S.H. więc miał dowód na to, aby wysłać mniej wiarygodne gówna na niego! Co wydarzyłoby się potem na pierwszą myśl nie uwierzyłbym… albo raczej… było zbyt straszne aby uwierzyć…

CJ był teraz na ciemnej górze jak struktura, wyglądało na to że był zglitchowane to było troszkę na mocno, i to… odegrało dziwny utwór w tle. Dzisiaj odłożę sobie kilka drobnych rzeczy i jedną główną, które wydarzyły się mi tym czasem. Przede wszystkim, mam ogromne bóle głowy, za każdym razem kiedy CJ wchodzi do budynku. Po drugie, za każdym razem kiedy CJ mija cywila, mam bardzo nieprzyjemne wrażenie, jakbym czuł się obserwowany. Po trzecie, będę dalej klął na CJ bez żadnego cholernego powodu. Czwartą i ostatnią rzeczą jest raczej niewytłumaczalne zjawisko, wytłumaczę w trakcie fabuły. Leżał tam przez jakieś pięć sekund zanim nie wstał. Stał przez kilka dłuższych chwil, próbowałem wcisnąć każdy z przycisków na moim padzie aby się przekonać, że żaden nie odpowiada.
CJ niespodziewanie zrodził jetpack nie wiadomo skąd, bez mojej pomocy, jakby gra sama wprowadziła na niego kod. Natychmiast odzyskałem nad nim kontrolę, musiałem się pospieszyć więc CJ zrobił szybki wypad nad miasto. Jak zwykle miasto nie ładowało się wystarczająco szybko jak nad nim latałem więc było trudno przewidzieć gdzie się kieruje. Ale wkrótce zobaczyłem że unosi się nad oceanem. Zdecydowałem się, że ochronię go przed rachunkiem przez latanie nad oceanem. Mapka działała więc wiedziałem gdzie szedł. Teraz wiedziałem że pójdzie tylko na nieskończoną podróż, że nie pójdzie nigdzie dalej ponieważ nie możesz opuścić San Andreas. Po przemyśleniu nad powrotem i odrzuceniu paprochów(?), zmieniłem kąt kamery aby zobaczyć przed CJ’em… piramidę? Szok i niedowierzanie, moja ciekawość weszła na wyższy poziom więc kontynuowałem lot CJ’a do dziwacznej budowli. Istnieje jedna naprawdę dziwna rzecz na temat tej piramidy. Można było ją zobaczyć poza linią rysowania niż innych modeli. Na początku to była po prostu mała kropka, myślałem że to jest nic, dopóki nie zorientowałem się, że to staje się coraz większe.

Im bardziej CJ zbliżał się do piramidy, muzyka zaczęła ponownie grać i widziałem coś co wyglądało jak wejście. Wejście będzie aktualnie prowadzić do masywnej struktury na kształt labiryntu. Wejście, o którym wiedziałem od dawna dzięki mojej małej mini mapce (kupa gówna przez większość czasu). Postanowiłem, że CJ zwiedzi całą tę piramidę, pokój po pokoju. Pierwszą rzeczą do zobaczenia w piramidzie była ikona zapisu gry, unosząca się na półce, nisko nad strumieniem wody. Byłem bardzo zmieszany. Czy gra chcę abym zapisał grę i wrócił później?
Kto wie?



Odważnie postanowiłem kontynuować grę, załadowałem ostatni save gry i ku mojemu ździwieniu CJ był dokładnie tam gdzie był, kiedy zapisywałem grę! Cud. Pomyślałem, że jeśli jakikolwiek glitch miałby się pojawić, mógłby przestać działać już teraz. Nagle wpadłem na pomysł: większość glitchy w grze są normalnie wypowiedziane z ostrzeżeniem: nie zapisuj! Uszkodzisz save’y! I stary, ile w tym kurwa jest racji! Tak czy inaczej, powoli wszedłem do pokoju by nic nie zobaczyć, taa… kompletne nic! Zdecydowałem że CJ powinien, tak czy siak, dokonać oględzin pokoju, aby być pewnym że naprawdę w nim nic nie ma.
Ale się myliłem jak CJ szedł w kierunku ściany. Zaczął ześlizgiwać się podczas gdy nie wydawał żadnego dźwięku. Oczywiście ciekawość była większa i wziąłem CJ’a wprost na ścianę, nawet próbowałem aby w nią wbiegł. Nawet jeśli, ściana nie pozwalała aby CJ biegł. To było przez chwilę denerwująco nudne, dopóki nie usłyszałem tej strasznej piosenki. Byłem tak przejebanie na maksa przestraszony, że mógłbym już teraz wysrać porządnej wielkości cegłę. Najgorszą częścią było to, że z jakiegoś nieznanego mi powodu zacząłem płakać, nie dlatego że się bałem. Ja po prostu już nie wiem…
Wtem CJ przypadkowo spadł przez ścianę która to w końcu się zatrzymała. Zaczął spadać dopóki się nie wystraszyłem. Dlatego że spadał przez jakąś minutę dopóki nie włączył się zapętlony, krótki krzyk. Czułem się tak jakbym uczuciowo był połączony z CJ’em w jakiś sposób. Doszedłem to takiego stwierdzenia, gdy CJ wylądował na środku korytarza, korytarza ze ścianami wyłożonymi z martwych pieszych. Zmusiłem CJ’a do biegu przez niego aż usłyszałem ten dźwięk coraz głośniejszy. Ten dźwięk był cholernie przeraźliwy, był taki jakby CJ płakał. Zastanawiałem się dlaczego to robi tylko przez krótkie chwile. Jakbym prędko przeszedł do końca korytarza, to odzyskałbym kontrolę nad kątem kamery. Tym razem CJ był tak skierowany że na to co patrzył, zostało zakryte. Siedziałem tam aby zobaczyć jak CJ powoli klęka i głośniej płacze. Jego płacz stawał się coraz głośniejszy i głośniejszy dopóki kamera nie przesunęła się na bliższy widok zza pleców CJ’a i nie skierowała się na korytarz, abym mógł ujrzeć czarną postać wchodzącą do pokoju. Kto to był, nie wiem jak dotąd. Gra się zawiesiła na tej scenie wraz z wysokimi brzęczeniami, które są normalne w takich przypadkach. Chciałem wyłączyć konsole wtedy jak chciałem pojąć co się właśnie stało do cholery! Powiem więcej o tym później kiedy postanowię do tego wrócić.

Teraz to jestem naprawdę zdezorientowany! Kiedy wyszedłem z aktualnej gry po wejściu do pierwszego pomieszczenia, próbowałem wrócić. Ale stwierdziłem że plik został uszkodzony. Jak został uszkodzony? Nie mam pojęcia. To było jeszcze dziwniejsze kiedy zresetowawszy konsolę, ujrzałem że gra wciąż jest włączona. Pomyślałem że gra może po prostu być ze mną! Jak tylko wróciłem do zapisu, to było przerażające doświadczenie. Gry gra w końcu się załadowała, wszystko było normalne, dopóki nie pojawiły się znikąd drzwi do następnego pomieszczenia. To było przejście do pokoju już widocznego na mini mapce, po prostu nie mógł tam jeszcze wejść. To dało mi do myślenia, że gra byłą przez cały czas zaplanowana. To znaczy, od kiedy glitch przypadkowo daje ci ogromną piramidę, nowe tekstury, unikatową mapę i drzwi, które pojawiają się jedne po drugich, łącząc te pokoje w budynku. Tak więc CJ wszedł do drugiego pokoju.
Ten nie wyglądał jak poprzedni pokój. Ten miał koniec z dwoma przejściami naprzeciwko siebie. Zacząłem iść przez nie, gdy nagle coś spadło z sufitu.
Wyglądało to raczej normalne jak zauważyłem to ze wszystkich stron więc bez strachu. I wtedy przypomniałem sobie, że CJ nie użył żadnej broni od czasu walki z policją. Zaskakujące dla mnie do zrobienia, jako że normalne dałbym Carlowi najbardziej śmiercionośną broń i zaczął strzelać do wszystkiego co widzę kiedy jestem w pośpiechu. Więc CJ wyjął UZI kiedy wciąż chodził po pokoju. Utknąłem w chwili kiedy miałem zdecydować gdzie iść: w prawo czy w lewo. Postanowiłem ostatecznie z jakiegoś powodu, że pójdę w lewo aby zobaczyć kolejny róg na końcu korytarza i pójściu wtedy w prawo. Przez cały czas zastanawiałem się co te kamienne tekstury reprezentowały przez które CJ przechodził. Kiedy CJ skręcił za róg, kamera obróciła się na niego kiedy usłyszałem naprawdę dziwny dźwięk, jakby pocieranie o siebie papieru ściernego. Kiedy odwróciłem kamerę, prawie się zlałem w gacie. W martwym końcu korytarza była ciemna, wręcz czarna dziura z której wystawała postać na podobieństwo CJ’a, tyle że miał żółtą skórę. Na początku myślałem, że to tylko dekoracja, tak było dopóki CJ do tego nie podszedł…
Głowa zaczęła się wyłaniać, ujawniając przerażającego węża niczym bestię, skóra była mocno zglitchowana. To zaczęło ścigać CJ’a, byłem tak kurewsko przestraszony. CJ pobiegł za róg cholernie szybko. Kiedy wrócił, do końca korytarza kamera pokazała mały blok wielkości szczeliny w ścianie zamiast bloku z dźwignią do niego przywiązanej. Zmieniłem kąt widzenia kamery aby zobaczyć jak wąż skręca o 90 stopni za rogiem. Szybko pobiegłem CJ’em do tej dźwigni aby zobaczyć co się stanie. Pojawiła się wiadomość na ekranie abym szybko wciskał X. Bez zawahania zrobiłem wszystko o co gra mnie prosiła. CJ chwycił dźwignię i powoli wyciągnął ją kiedy ja kontynuowałem klikanie w przycisk. Dopiero teraz udało mi się to zrobić. Widok odwrócił się aby pokazać blok z początku. Podleciał nad bestię, spadł i ją zmiażdżył. Jak tylko pokój się zatrząsnął, krew lała się po podłodze, część ściany urosła ukazując ciemne, bardzo ciemne wejście. Uspokojony, pokierowałem CJ’a do pokoju obok z wyjętą najlepszą bronią.

Po krótkim ekranie ładowania, patrzyłem jak CJ natknął się na mały pokój z pudełkiem na jego końcu. CJ podszedł do niego aby coś podnieść. Zglitchowaną minę. Na co była ta mina, nie wiedziałem dopóki CJ nie wrócił do głównego pokoju. Kiedy wrócił do niego, zdałem sobie sprawę że nie ma innego sposobu żeby zbadać piramidę. Miałem przeczucie, że mina właśnie się przyda w tej sytuacji. CJ komicznie chwycił ponadgabarytową minę w powietrzę i tak ją trzymał. Ponieważ byłem zbyt rozproszony przez to co się do cholery wcześniej działo, kompletnie zapomniałem o strumieniu leżącego nisko, obok półki. CJ pobiegł i wskoczył do niego. Był płytki. Mogłem zobaczyć ścianę przez którą płynęła woda. Nacisnąłem trójkąt. CJ ostrożnie umieścił minę na ścianie i szybko oddalił się od niej. Po chwili ściana eksplodowała, zmieniając się w stos gruzu. Ujawniło się o wiele więcej budynków. Potrzebując chwilę przerwy, użyłem kodu na jetpacka, poleciałem z powrotem na brzeg by móc zapisać grę. Zastanawiasz się co się wydarzy następnym razem gdy znów zagram. Tym razem kiedy wyłączyłem grę, przede mną pojawił się niesamowicie dziwny komunikat. „Do następnego razu.” (zauważ że wcześniej straszna muzyka była zapętlona przez całą drogę).

Oficjalnie postanowiłem, że przestanę grać w moją grę, dopóki nie wyjaśnię że gra tylko pozwala CJ’owi na wejście do jego domu i wtedy wszystko wokół zostaje zglitchowane. Więc prawdopodobnie nie będę grał przez jakiś czas.

Jeśli chodzi o inne pliki zapisu na mojej karcie pamięci, one są w porządku. Nadal będę grał, tylko nie na tym dziwnym zapisie gry.

PS: orzechy arachidowe są moje.

Tłumaczenie własne.

Źródło: link


  • 0

#986

Marble.
  • Postów: 99
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Druga część zapowiadanej serii. Przyznam, że czułam się trochę nieswojo kiedy tłumaczyłam ją w nocy, przed snem :) Tłumaczę już część trzecią, ale pewnie nie pojawi się tak szybko.
Nie byłam pewna czy tłumaczyć imiona Gurglesa i Bugmana. W końcu je przetłumaczyłam, bo są dość znaczące, ale jeśli waszym zdaniem brzmią idiotycznie, to dajcie znać w temacie z komentarzami.

Link do części pierwszej: Ciekawość to przekleństwo
Link do oryginału

Gulgot i Pluskwiak
(Gurgles and Bugman)


Po mojej ostatniej przygodzie rodzice przypomnieli mi inną historię z mojego dzieciństwa.

W wieku pięciu lat ma się niewiele doświadczenia - trudno jest wydawać osądy i łączyć ze sobą fakty. W ciągu lat szczegóły tej historii zatarły się i zapomniałem o niej. Ale rozmowa z rodzicami wszystko mi przypomniała.

Teraz pamiętam, aż zbyt wyraźnie, historię o Gulgocie i Pluskwiaku.

Dopiero zacząłem chodzić do przedszkola. W wieku pięciu lat wszystkie dzieci się ze sobą przyjaźnią, więc nie brakowało mi kolegów. Ale pochodziłem z biednej rodziny, więc rzadko widywałem ich poza przedszkolem. Moi rodzice z trudem wiązali koniec z końcem i byli zbyt zajęci by wozić mnie po domach kolegów.

Zatem najmłodsze lata spędzałem głównie sam, bawiąc się różnymi bibelotami, które składowałem na półce w moim pokoju. Ze względu na problemy finansowe w moim domu nigdy nic się nie wyrzucało.

Jednym z przedmiotów na półce był mały, staromodny telewizor - pudło w drewnianej okleinie, jakieś 60 cm szerokości i 30 wysokości, kineskop zajmował połowę panelu. Obok ekranu były pokrętła do zmieniania kanałów i głośności. Na górze była antena, dwa okropnie powykręcane druty.

Kiedy byłem na tyle znudzony by go włączyć telewizor, zwykle tylko śnieżył i szumiał. Kręciłem przełącznikiem w nadziei, że uda mi się złapać jakąś lokalną stację. Większość kanałów pokazywała tylko niewyraźne sylwetki, było słychać tylko niezrozumiałe fragmenty rozmów. Ale jedna stacja zawsze była doskonale wyraźna.

Był to program Gulgota i Pluskwiaka.

Gulgot był klaunem - ale nie takim typowym. Był chudy i wysoki, zawsze ubrany w czarny garnitur i krawat do kompletu, a także ogromne buty, takie jak zazwyczaj noszą klauni. Jego oczy były całkiem czarne jak wypolerowane hebanowe kulki, bez śladu białka. Twarz miał pomalowaną czarną farbą - wokół oczu, w poprzek policzków i ust - co nadawało mu wygląd szalonego, szczerzącego zęby szkieletu. Tylko kępki kręconych włosów po bokach głowy sprawiały, że wyglądał bardziej jak człowiek.

Gulgot mnie przerażał, ale Pluskwiak był jeszcze straszniejszy. Był niski i okrągły (jak garbaty karzeł), ubrany w ciemną pelerynę. Na oczach miał nakładki, przez które wyglądał jak mucha, a jego usta były obrócone o 90 stopni i zawsze otwarte.

Program przypominał Ukrytą Kamerę - robienie sobie żartów z niczego niepodejrzewających ludzi. Zawsze zaczynał się gdy Gulgot i Pluskwiak chowali się w czyimś domu. Gulgot patrzył w stronę kamery, prosto na widza, przykładając do ust kościsty palec.

Kiedy w polu widzenia pojawiała się nieświadoma niczego ofiara puszczane było nagranie śmiechu z offu. Ofiara wykonywała swoje rutynowe zajęcia, nie wiedząc o spisku, do którego wciągnęli widownię Gulgot i Pluskwiak.

Widziałem jak ci ludzie robią kolację, siedzą na kanapie oglądając telewizję z rodziną albo w ciszy odrabiają pracę domową. W międzyczasie Gulgot i Pluskwiak kradli długopis, albo przesuwali szklankę, albo sprawiali, że przedmioty znikały.

Kąt, pod którym filmowała kamera zmieniał się kiedy Gulgot i Pluskwiak przenosili się do innej kryjówki. Z ciemnego kąta pokoju do szafek, na sufit albo pod meble, przez cały czas zerkając w stronę kamery i porozumiewawczo mrugając. Im bliżej byli, tym głośniejszy był śmiech z offu.

Kiedy wszyscy już poszli spać, wybierano ofiarę. Gulgot i Pluskwiak wychodzili z szafy lub spod łóżka i siadali koło niej. Pluskwiak otwierał szeroko usta, z których wysuwała się ostra rurka, którą wbijał w szyję ofiary.

To zwykle paraliżowało ofiary. Czasem budziły się i próbowały się uwolnić, zobaczywszy nad sobą Gulgota i Pluskwiaka. Śmiech z podkładu dźwiękowego był wtedy szczególnie głośny i burzliwy.

Widownia śmiała się, Gulgot robił miny do kamery, a Pluskwiak za pomocą rurki pił z szyi ofiary. Po kilku minutach, kiedy przestawała się szarpać, śmiech przechodził w oklaski i wiwaty.

Gdy Pluskwiak kończył pić, Gulgot zbliżał twarz do kamery wypełniając cały ekran swoim niemożliwie szerokim, drapieżnym uśmiechem. Wtedy szeptał: "do zzzobaczenia wkrótce!".

Te całkowicie czarne oczy gapiące się na mnie z ekranu przyprawiały mnie o dreszcze. Uważałem, że ten program jest okropny, ale zawsze za bardzo się bałem żeby podejść do telewizora i przełączyć kanał.

Pewnego dnia telewizor w tajemniczy sposób zniknął z mojego pokoju. Rodzice powiedzieli mi, że sprzedali go żeby opłacić zaległe rachunki. Nie spierałem się z nimi, nawet cieszyłem się, że go zabrali.

Ale wczoraj, kiedy znów zapytałem ich o telewizor, wymienili nerwowe spojrzenia, a potem wypełnili moje luki w pamięci.

W połowie tamtego roku Derek (kolega z przedszkola, którego niezbyt dobrze znałem) zmarł w okropnych okolicznościach. Został zamordowany - rano znaleziono go w łóżku z raną kłutą szyi. Nie odkryto żadnych śladów włamania, więc głównymi podejrzanymi zostali jego zrozpaczeni rodzice. Aresztowano ich, ale zaprzeczyli wszystkim zarzutom.

Kiedy pani Nolan, przedszkolanka, wyjaśniła nam powód nieobecności Dereka, podobno powiedziałem jej że Derek nie może być martwy bo wczoraj widziałem jego i jego rodziców w programie Gulgota i Pluskwiaka.

Kiedy pani Nolan przekazała to moim rodzicom, natychmiast zabrali telewizor z mojego pokoju, zawieźli go na wysypisko i spalili, póki nie został z niego tylko popiół i stopiony metal.

Rodzice postawili telewizor w moim pokoju bo był zepsuty. Przez ten cały czas nie był nawet podłączony do prądu.

Cokolwiek widziałem na ekranie... nie nadała tego żadna stacja telewizyjna.

Oto moja historia o Gulgocie i Pluskwiaku. Ale nie jestem pewien czy to naprawdę koniec.

Bo co jeśli Gulgot i Pluskwiak wciąż kręcą swój nocny program dla jakiegoś nieświadomego widza, gdzieś na świecie?

A jeśli tak jest, kto będzie następną gwiazdą?

Użytkownik Marble edytował ten post 20.01.2013 - 16:32

  • 19

#987

PabloGS.
  • Postów: 64
  • Tematów: 3
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Wprowadzenie do mojej historii pracuje na resztą


wprowadzenie do mojej historii nad którą pracuje



„Stary Młyn”
Cześć 1 Wprowadzenie

Historia miała miejsce w lipcu lub sierpniu 1999 roku miałem wtedy 14 lat i spędzałem wakacje na wsi w świętkorzyskiem u dziadków. Cały czas spędzałem z moim 2 lata starszym kuzynem , który mieszkał niedaleko dziadków nie wiem jak to była odległość ale rowerem jechało się z 12-15 min. Domek moich dziadków był na obrzeżach wsi stał w towarzystwie 2 innych domów na około były łąki i pola a z jednej strony zaczynał się las.
Czasy wtedy były całkiem inne , całe dnie bawiło się na dworze ,a i często chodziliśmy do lasu gdyż płynęła tam nie wielka rzeczka ,strumy w sumie nie wiem jak to nazwać po prostu rów w którym płynęła woda .Chodziliśmy tam i budowaliśmy coś w rodzaju tamy. Dojście od dziadka do strumyka to była kwestia ok.40 min marszu ale droga była prosta. Teraz kiedy macie zarys krajobrazu przechodzę do sedna sprawy. Po odbici w lewo od strumyka i przejściu kilkuset metrów prze haszcze było polana na której stał stary młyn , nie było to żadne odkrycie bo widzieliśmy go nie jedno krotnie nawet sam dziadek nam go pokazywał. Stara drewniana konstrukcja 2 piętrowa , od ziemi do pierwszego piętra były cegły dalej drewno stara dawno nie używana konstrukcja wyraźne ślady drogi która umożliwiała dostęp jednak zarośnięta i nie przejezdna. Okna i drzwi zabite dechami z tyłu parę drzew gęsto rosnących wysokich (coś w rodzaju ogródka otoczonego już nie kompletnym spróchniałym płotem).
O starym młynie wiedzieli ludzie na wsi i ja z kuzynem też od bardzo dawno ale nigdy nie byłem w środku, dziadek zawsze gadał żeby przypadkiem nie wchodzić tam bo to stare, spróchniałe może się zawalić itd. Chęć zobaczenia co jest w środku mieliśmy od dawno ale brakowało czasu i odwagi, ale któregoś dnia budując tame na strumyku pada pomysł żeby zbadać co jest w środku. Po kilku minutach staliśmy już przed młynem ale wszystko zabite dechami nie da rady wejść no to spróbowaliśmy od strony „zagajnika”. W zagajniku dopiero obleciał mnie strach cienie drzew , a rosły naprawdę gęsto do tego krzaki wysoka trawa ale odkryliśmy że z tyłu jest dziura w cegłach przez którą da rade wejść do środka zajrzeliśmy tam było ciemno prawie nic nie widać więc wróciliśmy do domu.
Następny dzień dziadkowi puszczony wałek że idziemy na strumyk zabraliśmy 2 latareczki i w drogę. Pamiętam że aura wtedy nam sprzyjała dzień był chłodniejszy troszeczkę pochmurno , o wiele lepiej maszerowało się do młyna niż w upale. Jesteśmy już w przy dziurze wchodzimy Karol pierwszy ( imie kuzyna) a ja zanim . Piewsze na co zwróciłem uwagę to smród , spróchniałe dechy od dawna zamknięte to waliło w środku ale po chwili się przyzwyczaiłem. W środku ogólnie pusto na kamienne koło młyńskie i schody na górę na piętrze kolejne kamienne koło i chody na poddasze, a tam pusto kilka starach butelek dosyć oldschoolowych.
Schodzimy na dół troszeczkę rozczarowani ale na parterze znajdujemy klapę w podłodze zamkniętą na kłódkę poszarpaliśmy się chwilkę z nią ale nie dało rady otworzyć więc powrót .
Dzień następny uzbrojeni w młotek i dłuto wracamy do młyna pada trochę deszczyk wchodzimy do środka.
Kłódki nie dało się rozwalić ale ze starej podłogi łatwo wyszła ta obręcz w której była kłódka, otwieramy klapę i wchodzimy nie było potrzeba drabiny bo tam było z 1,5 m spadku a dalej petonowe schodki kilku stopniowe.
W środku ciemno jak nie wiem nie wielkie pomieszczenie na oko 2x2m stary stół, krzesło, szafa , wiadro na szafie stara lampa takiego typu ja na nafte.
Zdejmuje Lampe żeby obejrzeć na szafie było jeszcze coś zawinię w szmatę odwijamy, a tu notes !!! otwieramy większość kartek pusta oprócz tego daty w formie dd mm rrrr nic na nie mówiące, jedyną przydatną wskazówką z notesu było to że na okładce pisało SZAFA… Odsuwamy szafe i jest przejście do kolejnego pomieszczenia wchodzimy a tam kolejny nie wielki pokoik pełny różnych rzeczy.
Ogarnia nas strach na ścianie na wieszaku wiszą pętle z lin (takie jakby ktoś chciał je wykorzystać do powieszenia się) oprócz tego coś w rodzaju kominiarki tylko wykonane z płóciennego materiału, niemal zamarłem wtedy ze strachu ale kieruje latarke dalej a tam na półce 3 słoiki z jakimiś mięchem w formalinie, jakiś świecznik, stare świece. Oprócz tego w pokoiku były książki prawdopodobnie po rosyjsku i najbardziej przerażające ,stara fotografia w ramce przedstawiająca faceta w jakimś pomieszczenia. Fotografia stara czarno-biała, ale facet na niej straszny , bardzo wychudzony, wysoki z pociągła twarzą i wielkimi oczami (ciężko to opisać ale wyglądał przerażająco), ale ubrany był raczej elegancko.
Zabraliśmy zdjęcie żeby pokazać dziadkowi, oczywiście nie powiedzieliśmy że byliśmy w młynie tylko że znaleźliśmy je w lesie przy strumyku. Wołamy dziadka mówimy że znaleźliśmy to dziadek nakłada okulary spogląda i przerażony dorzuca zdjęcie ,patrzy na nas z szeroko otwartymi oczami i pyta skąd to kurwa macie??????

cdn

Użytkownik PabloGS edytował ten post 19.01.2013 - 19:51

  • -4

#988

bloody alice.
  • Postów: 18
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Moje tłumaczenie pasty autorstwa AL_365. Liczne potwórzenia były już w oryginale.

"PO PROSTU LUBIĘ DZIECI"
Nieśmiały uśmiech pojawił się na jej twarzy. „Po prostu lubię dzieci“.

Meghan wyglądała jak dobra sąsiadka lub przyjaciółka: ciemne, brązowe włosy, gładka skóra, modna fryzura i brązowe oczy z odrobiną czerwieni. Wyglądała słodko, tak, jak osoba, której powierzyłbyś opiekę nad swoim domem lub finansami- lub dziećmi.

Przez prawie osiem lat była nauczycielką w szkole podstawowej. To dziwne, że nikt niczego nie zauważył. Ktoś- policja, inni nauczyciele czy w końcu rodzice- powinni zauważyć to o wiele wcześniej. Ale nikt nigdy nie podejrzewał Meghan.

Są takie słodkie. Lubię bawić się z dziećmi lub po prostu wpatrywać się w nie. Zawsze kochałam dzieci“. Szczęście zniknęło z jej oczu. „Zawsze chciałam mieć swoje. Nie wiem, czemu to przydarzyło się akurat mnie“.

Meghan nie mogła mieć dzieci. Powiedziała mi, że przez to nawet opuściła swojego męża. Oskarżała go o ich bezdzietność. „Krzyczałam na niego i obrażałam go. Tak strasznie chciałam mieć dziecko“. Spojrzała na mnie. „Nawet nie podnosił na mnie głosu. Starał się dyskutować, ale ja przez to wariowałam. Więc wyprowadził się, a potem wzięliśmy rozwód. To zerwanie było największą pomyłką mojego życia. Wiem, że bardzo mnie kochał, a ja naprawdę kochałam jego. Ale dobrze przeszłam przez ten rozwód. Tak strasznie chciałam mieć dzieci“.

Kilka miesięcy po rozwodzie Meghan odkryła, że jest bezpłodna. I wtedy odkryła również, że rozwód odebrał jej szansę na bycie rodzicem adopcyjnym. „Nie rozumiem. Dlaczego to zrobili? Dlaczego z nim zerwałam? Czemu nie zrobiłam testów wcześniej?“.

Po rozwodzie praca stała się dla Meghan wszystkim. Wśród pracowników szkoły i rodziców była znana jako najbardziej oddana i zapalczywa nauczycielka. Nawet dzieci z klas innych nauczycielek przemieniały się w małe aniołki, kiedy Meghan była z nimi w sali lub na szkolnej wycieczce. Było tylko jedno dziecko, które jej nie lubiło- chłopiec o imieniu Tom, pochodzący z ciężkiej rodziny. Jego matka była podobna do Meghan. I to jego matka była tą, która codziennie go biła.

Nie chciałam go skrzywdzić. Naprawdę nie chciałam. Chciałam mu pomóc. Wezwałam nawet pracowników opieki społecznej, ale w czasie sprawdzania domu i rozmowy z Tomem wszystko wydawało się być w normie“. Łzy płynęły jej po twarzy. „Naprawdę chciałam mu pomóc, musisz w to uwierzyć. Zabrałam go do domu, żeby bronić go przed jego matką. Ale zaczął krzyczeć i hałasować, chciał wrócić do domu. Nie zależnie od tego, ile prezentów mu dawałam lub ile razy próbowałam go przytulić, on po prostu mnie nie lubił i cały czas krzyczał“.

Tom mieszkał z Meghan przez dwa tygodnie, przynajmniej według tego, co mi wyznała. „Codziennie coraz bardziej hałasował. W końcu moja sąsiadka zapukała do drzwi, a ja wiedziałam, że to przez Toma. Nie mogłam pozwolić na to, żeby go zobaczyła. W całym mieście wisiały plakaty informujące o jego zaginięciu, rozpoznałaby go! Po prostu chciałam, żeby był cicho. Dlatego zatkałam mu usta“.

Udusił się. Wszyscy to wiemy. „Nie chciałam go skrzywdzić, naprawdę nie chciałam. Nigdy nie czułam się tak źle. Płakałam przez wiele dni. Ale jego ciało zaczęło śmierdzieć i wiedziałam, że muszę się go pozbyć. Wyglądał tak słodko. Tak uroczo. Wiedziałam, że nie mogę zatrzymać jego ciała, ale chciałam przynajmniej zostawić sobie jego głowę“.

Meghan odcięła głowę nożem kuchennym. „To było naprawdę proste. Sądziłam, że będzie ciężko, ale jego kości były bardzo cienkie. W końcu miał tylko 6 lat“.

Wyrzuciła ciało do pobliskiej rzeki. Początkowo głowa została w lodówce Meghan, ale potem "przeczytała o technikach konserwacji“, wyjęła mózg i język, a resztę zasuszyła. Głowę postawiła na stoliku nocnym.

Bardzo mnie to ucieszyło. W końcu miałam dziecko. Zawsze wiedziałam, że pewnego dnia będę je mieć, a teraz miałam Toma! Codziennie jedliśmy razem obiad, a potem oglądaliśmy telewizję. Ale ledwie miałam przyjaciół, odkąd był ze mną Tom. Nie chciałam, żeby źle o mnie pomyśleli“.

Po pół roku Meghan zadecydowała, że chce mieć również córeczkę.

Mavis była jedną z ulubionych uczennic Meghan. Dobrze wychowana i zawsze szczęśliwa. „Pomyślałam, że Tomowi przydałby się ktoś do wspólnej zabawy. A Mavis była idealna. Nie mieszkała daleko od szkoły i zawsze wracała pieszo, więc zaproponowałam jej, że podwiozę ją do domu“.

Mavis płakała, gdy dojeżdżały do domu Meghan. „Powiedziałam jej, że jej mama przyjdzie po nią niedługo. Wtedy się uspokoiła. Powtarzałam jej to przez następne dni.. Ale wciąż pytała o mamę, więc powiedziałam, że jej mama nie żyje“.

Ale mimo tego, że Mavis była „lepiej wychowana niż Tom“, jak określiła to Meghan, to nie przestawała pytać o to, czy może wrócić do domu, zobaczyć babcię lub mamę. „Powiedziałam jej, że oni wszyscy nie żyją, ale mi nie wierzyła. Wkrótce też zaczęła hałasować. Dobrze ją karmiłam, bawiłam się z nią każdego wieczoru- ale ona była niewdzięczna. A kiedy zapoznałam ją z jej bratem, zaczęła krzyczeć i próbowała uciec. Ale ją złapałam. Nie wiedziałam, co mogę z nią zrobić, więc zrobiłam to samo, co z Tomem“.

Mavis miała siedem lat. A Meghan czytała wiele od czasu śmierci Toma. Głowa Toma była zaschnięta i pomarszczona, a głowa Mavis była idealnie zakonserwowana. Wyglądała, jakby Mavis dopiero zasnęła.

W ten sposób Meghan złapała jeszcze trójkę dzieci: ośmioletnią Alison, sześcioletniego Christophera z innej szkoły i sześcioletniego Asha, znów ze szkoły Meghan.

Miałam swoją własną rodzinę“. Meghan uśmiechała się mówiąc to zdanie. „Nigdy wcześniej nie byłam tak szczęśliwa. Mieliśmy miłe rodzinne obiady, a nocą graliśmy. Nawet Boże Narodzenie spędziliśmy razem; było wspaniale, a oni wszyscy bardzo cieszyli się ze swoich prezentów!“.

Ale po takiej ilości zniknięć dzieci rodzice zrobili się bardzo ostrożni. Zaczęli się zawsze upewniać, co do miejsca przebywania ich dzieci. Wszystkie dzieci były ostrzegane przez rodziców i nauczycieli- nawet przez Meghan- aby nie iść z nieznajomymi, a odkąd liczba zaginięć sugerowała, że w sprawę zamieszany jest ktoś ze szkoły- nawet z osobami, które znają.

Kiedy Meghan porywała Amandę, nie spodziewała się, że zostanie złapana. „Wszystko zaplanowałam. Wiedziałam, że Amanda mi ufa, a kiedy spytałam resztę dzieci, przyznały mi, że Amanda będzie świetnie pasować do naszej rodziny. Powiedziałam jej więc, że jej mama poprosiła mnie o podwiezienie do domu
“.

Meghan zawiozła Amandę do swojego domu na przedmieściach. Powiedziała Amandzie, żeby się tu pobawiła, a jej mama odbierze ją później. Później Meghan robiła obiad dla „rodziny“. Nie wiedziała tylko, że Amanda miała komórkę. A dzięki temu Amanda wysłała do mamy smsa:

Hej mamo, nauczycielka ma dużo zabawek. Fajnie jest tutaj. Mogę zostać na noc?

Policja przyjechała akurat gdy Meghan podawała obiad. Zaaresztowali ją już w drzwiach. Później weszli do domu. Wtedy zobaczyli stół jadalny.

Duży, okrągły, drewniany stół z siedmioma talerzami. Amanda siedziała na jednym końcu stołu, przywiązana do krzesła, cała zapłakana. Na drugim końcu stołu było jedno puste krzesło. Po bokach, z lewej i prawej strony Amandy, było pięć dziecięcych krzeseł, a na każdym odcięta głowa.

Kiedy spytałam Meghan, dlaczego zrobiła to wszystko, odpowiedź była krótka: „Zawsze chciałam mieć swoją rodzinę“. Nieśmiały uśmiech pojawił się na jej twarzy. „Po prostu lubię dzieci“.

Użytkownik bloody alice edytował ten post 20.01.2013 - 13:41

  • 12

#989

Kavi.
  • Postów: 61
  • Tematów: 5
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja dobra
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Anablefobia

Witajcie.
Opowiem Wam, jak starałem zwalczyć moją fobię. Cierpiałem od dzieciństwa na anablefobie i pozbycie się tego lęku wydawało mi się dobrym pomysłem. Ale, zacznijmy od początku.
Anablefobia to dosłownie lęk przed patrzeniem w górę. Tak, nic mi się nie pomyliło. Bałem się unieść głowę do góry, nawet nie wiem czym to było spowodowane. Nie mogłem spojrzeć w niebo, ani podziwiać niczego nad moją głową. Nie wiedziałem nawet, jak wygląda sufit w moim pokoju ponieważ po przebudzeniu otwierałem oczy dopiero w pozycji siedzącej. Wiedziałem jedynie tyle, że znajduje się w nim klapa na strych, ponieważ ojciec czasami tam wchodził.
Pewnego dnia, jak już wspominałem, postanowiłem zwalczyć ten głupi lęk. Szło mi dobrze, codziennie w drodze do szkoły starałem się oglądać korony drzew i chmury.
Powoli lęk zaczął ustępować, nie było dnia w którym nie podziwiałbym kształtów chmur. Zaczynałem się śmiać z tego, czego mogłem się bać w uniesieniu głowy. Lecz, po śmiechu zawsze się zastanawiałem czym to było spowodowane. Niestety, dowiedziałem się.
Któregoś dnia, po powrocie ze szkoły i rzuceniu plecaka pod szafkę spojrzałem na sufit. I wtedy zobaczyłem, że klapa na suficie jest uchylona a mnie przygląda się stamtąd... Nie wiem co to było. Wyglądało na starą kobietę, o blado szarej skórze z siwymi włosami zwisającymi poniżej klapy. Usta miała wykrzywione w ohydnym uśmiechu, szczerząc swoje czarne, zepsute zęby a przekrwionymi oczami patrzyła na mnie jakby chciała powiedzieć "wreszcie mnie zobaczyłeś".
Stałem jak zahipnotyzowany przyglądając się jej i zastanawiając, czy obserwowała mnie każdej nocy... W tym momencie, ona swą wychudzoną ręką sięgnęła do drabinki, by spuścić ją ze strychu i zejść do mnie...


Cześć! :)
Powróciłem tu i postanowiłem wrzucić jedną z moich nowych past. Ciekawi mnie, jak Wam się spodoba, byłbym wdzięczny za ocenianie. :)


  • 14

#990

Cysiek.

    1+1=69

  • Postów: 42
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Dołączona grafika

Znasz ten kod w GTA San Andreas o którym nikt nie wie jaki ma wpływ na grę? Jest prawie na każdej witrynie z kodami, zazwyczaj w rubryce "Nieznane kody". Gra wyświetli informację "Kod Aktywowany" jak przy każdym innym cheacie, ale nic się nie stanie.
Niedawno dowiedziałem się co ten kod powoduje i byłem przerażony... Nigdy nie wpisujcie takich kodów. Dla dobra własnego życia. Jeśli mi nie wierzycie, w porządku, ale nie testujcie aby udowodnić mi kłamstwo..., będziecie i tak tego żałować.
To było w zeszły weekend, wpisałem kod i zgodnie z oczekiwaniami pojawiło się "Kod Aktywowany" bez żadnej reakcji ze strony gry. Ale kiedy szedłem w kierunku Lost Santos spostrzegłem coś dziwnego na Słońcu, tak coś przed nim było ustawione. Było bardzo małe, musiałbym do tego podlecieć aby się temu bliżej przyjrzeć. Wpisałem kod na jetpacka i tak właśnie zrobiłem.

Im byłem bliżej, moje ciało odruchowo zaczęło się trząść, podświadomie czegoś się bałem, ale nawet nie wiedziałem co to powodowało. Moje ciało rzecz jasna chciało tego uniknąć ale kontynuowałem. Słyszałem jak CJ zaczął szlochać i niespodziewanie zaczął trząść się jak cholera. Byłem przerażony i postanowiłem że jednak zrezygnuje. Jak tylko wylądowałem, CJ wciąż drżał i bał się, wydając dźwięki które to potwierdzały. Kiedy nacisnąłem trójkąt na padzie aby zdjąć jetpacka, CJ sam pobiegł chcąc oddalić się od Słońca (ciekawe jak...). Nic nie przyciskałem, i nie mogłem przejąć nad nim kontroli. Po prostu ciągle biegł w przeciwnym kierunku.

To był jeden z tych cholernych kodów przez których czułem niepokój, nie mówiąc aby ten obiekt był niezauważalny, ale myślę że po wpisaniu tego kodu, jeszcze nikt nie podleciał tak blisko to niego. Teraz chciałem wiedzieć co się stanie gdy jednak nie zrezygnuję lecieć w jego kierunku.

Niespodziewanie na ekranie wyświetlił się "Kod Aktywowany" i CJ popełnił samobójstwo jakby kod sam się wpisał, ale ja przez chwilę nic nie wciskałem. Najdziwniejszą z tego rzeczą było, że jeśli zostaniesz złapany, CJ budzi się przy posterunku policji, a kiedy umrzesz - przy szpitalu. Tym razem umarł, ale obudził się w szczerym polu niedaleko autostrady. Miałem już nad nim kontrolę więc wpisałem kod na jetpacka i postanowiłem ponownie zmierzać ku Słońcu. Obiekt wciąż tam był.


Tak jak ostatnim razem, wszystko szło gładko dopóki nie zbliżyłem się wystarczająco blisko. CJ zaczął reagować w sposób który nie został zakodowany w grze. Ekran rozmazał się i z powrotem stał się wyraźny, jakby były problemy z wczytywaniem czegoś, i mój PS2 robił przy tym straszne dźwięki jak podczas nagrywania gry, co nie mogło mnie zaskoczyć

Będę szczery, moje przerażenie ani przez chwilę nie zmalało. Ale musiałem wiedzieć co to było. To nie dawało mi spokoju. Utrzymywałem kurs aż po pewnym czasie doleciałem do obiektu. Kiedy byłem wystarczająco blisko aby rozpoznać co to właściwie jest, CJ zaczął krwawić. Krwawić w taki sposób jakby krew z niego tryskała hektolitrami, co było nietypowe w tej grze. CJ wciąż ciężko oddychał ale nie poddawałem się.

Mój kontroler zaczął wibrować, ale nie tak zwyczajnie wibrować jak te specjalne kontrolery. Drżał bardzo szybko. Od konsoli było czuć smród jakby się coś fajczyło. Kiedy chciałem wyjść z gry bojąc się że ją uszkodzę, było za późno. CJ sam wylądował, spojrzał w moją stronę i... po prostu wpatrywał się... Jego twarz wyglądała przygnębiona i pełna strachu, płakał albo tak się wydawało. Przekonało mnie to aby kontynuować i zobaczyć co ten kod ostatecznie powoduje jeśli gra miałaby się zaraz zjarać na amen. Oczywiście było już za późno aby ją wyłączyć.

Chwyciłem więc pada, wszedłem w jetpacka i zacząłem się wznosić. Im byłem bliżej tym rzeczy dookoła stawały się realniejsze, grafika, jetpack wytwarzał dym z ognia, ogień wyglądał bardziej realistycznie, krew i szlochanie CJ'a, drzewa, wiatr, Słońce...

Swoją drogą, obiekt był losowym czarnym okręgiem. Dostrzegłem go zanim gra zaczęła się rozmywać. Wszystko stawało się bardziej realne i to mnie przerażało. Kiedy miałem przelatywać przez ten okręg, CJ wydał z siebie bardzo głośny krzyk, przez co podskoczyłem jak mała dziewczynka. Gdy w końcu przez niego przeleciałem, ekran zrobił się czarny i mógłbym przysiąc, że w ciemnościach widziałem wnętrze domu mojego przyjaciela. Słyszałem jak CJ głośno oddychał, ale jego nie mogłem dostrzec. Wszystko było tak realistyczne. To już nie była gra video. CJ był wyższy od przeciętnego człowieka. Był realnym człowiekiem...! Ale przysięgam że to był dom mojego przyjaciela. Gra w końcu scrashowała się i ekran zrobił się pusty. Byłem bardzo zaniepokojony ale pytania jakie nasuwały mi się w tamtej chwili były bardziej interesujące.

Najstraszniejszą częścią jest fakt, że dywan mojego kolegi był poplamiony krwią a sam pokój był zadymiony (jetpack CJ'a).


Źródło: link


Użytkownik Cysiek edytował ten post 21.01.2013 - 02:51

  • 0


 


Inne tematy z jednym lub większą liczbą słów kluczowych: Creepypasta, Opowiadania, Telewizja

Użytkownicy przeglądający ten temat: 5

0 użytkowników, 5 gości oraz 0 użytkowników anonimowych