Napisano 25.05.2013 - 20:37
Napisano 26.05.2013 - 15:52
Użytkownik azuspl edytował ten post 26.05.2013 - 15:54
Napisano 26.05.2013 - 16:54
Popularny
Napisano 27.05.2013 - 10:29
Napisano 27.05.2013 - 14:33
Napisano 27.05.2013 - 15:40
Popularny
Użytkownik black96 edytował ten post 27.05.2013 - 15:52
Napisano 27.05.2013 - 18:44
Napisano 27.05.2013 - 20:57
Napisano 27.05.2013 - 21:13
Popularny
Napisano 27.05.2013 - 23:14
Winda
Napisano 29.05.2013 - 23:27
Cześć, witam!
Jako iż jestem na tym forum od paru miesięcy postanowiłem w końcu coś napisać... Jest to moja Pierwsza Creepypasta i proszę o wyrozumiałość.
Łowca I
Cześć. Nazywam się Himunaru, tak wiem, dziwne imię, ale tak chciał ojciec. Opowiem wam pewną historię. Historię o moim życiu. Więc zacznę.
Urodziłem się dokładnie 16 lat temu, lekarze mówili, że raczej nie będę należał do tych najzdrowszych ludzi. Byłem odpychany przez inne dzieci w przedszkolu. W wieku 7 lat, w pierwszej klasie zostałem pobity przez czwarto klasiste. Płakałem. Powiedziałem ojcu, on mi odpowiedział:
"Synu, nie łam się, jesteś młody i inny, tak samo jak ja. Mnie też gnębili w szkole, ale zobaczysz, będziesz kimś wielkim, zaufaj mi i zapamiętaj moje słowa". To mnie raczej nie uspokoiło. Poszedłem spać. Właśnie wtedy zaczęły się te koszmary, nazywane przez mojego ojca "Proroczymi Snami" bądź "Moim Przeznaczeniem". W wieku 10 lat zakochałem się. Taaaa, szczenięca miłość. Byłem wtedy w czwartej C. Dokładnie to pamiętam. Ona była jedną z niewielu osób, które mnie akceptowały, gdy jej wyznałem tę miłość ona mnie wyśmiała... Już nie traktowała mnie jak przyjaciela, tylko jak nieznajomego, cieszę się, że chociaż mnie nie gnębiła. w 6 klasie Ja i moi jedyni przyjaciele, którzy mnie akceptowali wpakowaliśmy się w kłopoty. Ni jaki Josh, mój przyjaciel z New Yorku interesował się okultyzmami, rytuałami i opętaniami, nie był on szatanistą, tylko zaciekawionym dzieciakiem. Raiden natomiast podzielał jego zdanie. A gdzie Oni, tam i Ja.Dołączył do nas Daniel, przyjaciel z gór. Gdy zaczynaliśmy on się niczego nie bał, mimo tego że był raczej strachliwy. Podczas gdy my zobaczyliśmy... Zobaczyliśmy Demona on go nie widział. My byliśmy inny. Nasi ojcowe zawsze nam odpowiadali to samo: "Będziesz kimś wielkim, nie jesteś inny, tylko orginalny". w wieku 13 lat zaczęliśmy się interesować Creepypastami. Binarne DNA, Smile.jpg itp. Rówieśnicy śmiali się z nas, bo mówiliśmy że to wszystko to prawda. Nasi ojcowie byli innego zdania. Mówili że to całkiem prawdziwe. Ale nasza trójka sądziła, że po prostu stają po naszej stronie, żeby nas wspierać. w wakacje, gdy zmarła babcia Raidena Raiden powiedział, że nocujemy tam całe wakacje, sami. Nocne wypady, strzelanie pistoletami na kulki po oknach, taak, było fajnie. Aż pewnej nocy... Pamiętam to, jakby było wczoraj. 14 Lipca, środa. Postanowiliśmy się pobawić w nieustraszonych łowców i nekromantów. Josh miał wtedy depresję, jego matka zmarła. Postanowił wykopywać ciała martwych, zachowywał się bardzo dziwnie. Pogodny chłopak i nekrofilia? Nieeee. Mu chodziło o coś innego... Wykopaliśmy grób. Też go pamiętam. Błękitnawy marmur, przy którym stała zielona ławka... Josh wziął młot z piwnicy Raidena i zaczął rozwalać grób. I się wtedy zaczęło... "Co to, żelazna płytka? Zaraz... Panowie coś tu jest napisane!" Powiedział Josh. Wziął młot i rozwalił inny grób. "Dziwne, tutaj nie ma takiej płytki, może to jakaś wskazówka albo ostrzeżenie" Powiedział podekscytowany Josh. "Gdziee tam głupku! Chociaż zaraz... byłoby nawet fajnie" Powiedział Raiden. Podnisłem płytkę i zacząłem czytać "Czytaj uważnie, ja nie jestem zwykłym człowiekiem, Widzę duchy, to nie jakaś choroba psychiczna, po prostu je widze... Moge ich dotknąc i z nimi gadać! Wtedy jeden powiedział mi dzień mego sądu... 11 listopad, 1923 rok. Jeżeli to czytasz, odkop mnie i wyjmij z mej kieszeni krzyształ, jeżeli odkopujecie mnie w grupie, rozłamcie krzyształ, żeby każdy dostał kawałek, nie bójcie się, jest miękki i słodki. Jeżeli widzisz to, co ja Kryształ da ci coś, o czym mówił mój ojciec. Ja nie jestem inny, ja jestem orginalny, tak jak Ty... Żegnaj.". "Ty, Himunaru co tam pisze?" Zapytał Raiden. "Panowie, ten gość widział to co my, musimy go odkopać!" Powiedzialem pewnym tonem."Po co? On tu leży z 80 lat jak nie mniej, już nie żyje." Wymądrzył się Josh. "Cicho chlorze! Opoju tylko byś chlał, co, myślisz że jak jesteś nieletni i pijesz to szpan?" Wykrzyknął Raiden. Gdy oni się kłócili ja wziąłem szpadel i wykopałem go. Z kieszeni wyciągnąłem krzyształ. "Trzeba było od razu mówić, że diamenty ma przy sobie!" Powiedział podniecony Josh. Połamałem go i dałem im. Krzyształ Josha zaświeciał się na biało, czuł on wtedy wiatr w dłoni. Kryształ Raidena zabłysnął niebieskim światłem. "Czuję błyskawice w dłoni! Takie... lekkie pioruny" Powiedział zdumiony Raiden. Moja skałka świeciała czerwonym płomieniem. "Żremy panowie" Rozkazałem. "*****?! Nie będę jadł diamentów z rąk trupa" wybrzydził Josh. Raiden bez zastanowienia wziął błyszczący kamień do ust i od razu połknął, a ja za nim, Joshua po namowach w końcu też go połknął. I Wtedy to się zaczęło. Nie wiedzieliśmy o swoich mocach, zawdzięczyanych przez krzyształy. w wieku 16 lat... 5 miesięcy temu już wyglądaliśmy raczej normalnie, nie jak jakieś paskudne bachory. Byliśmy po prostu... przystojni, lecz dalej interesowaliśmy się Creepypastami i strasznymi legendami, ale nikt o tym nie wiedział. Wyrwałem śliczną brunetkę o zielonych oczach. Gdy spacerowaliśmy we czwórkę przez park zaatakował nas jakiś starszy facet z ostrą finką i butelką w kieszeni. "No ptaszki, widzę, że ładną macie laleczkę. Dajecie portfele i te niunie i jesteście wolni" powiedział. My się przeciwstawialiśmy. Nie zostawiłbym bezbronnej dziewczyny w rękach zboczeńca i psychola. Wtedy Raiden stanął tuż przed jego ohydną mordą. Spojrzał swoimi ciepłymi, głębokimi niebieskimi oczyma i powiedział: "Zostaw ją, dostaniesz nasze portfele i mój motor, albo weź mnie ze sobą". "Hahahahahah! Ty mnie masz za pedała? Lubie młode ciasne ***** a ty mi po co?!" Wyśmiał go chlor. "Puść ją! Lojalnie uprzedzam" Wykrzyknął Raiden przerażającył głosem. Gwałciciel przyłożył Ani nóż do gardła. Cofneliśmy się, a on zdjął nóż z jej szyi. Puścił ją i z pełną siłą i nożem wycelowanym w Raidena zaatakował go. Raiden chwicił rękę z nożem i energicznym ruchem pchął za siebie, nóż wbił się w drzewo, Raiden odepchnął go. Wystawił ręce przed Siebie i wykrzyknął "Arkaplus", po czym niewielki grom trafił i zabił na miejscu zboczeńca. Gdy się go spytałem o to, odpowiedział "Nie wiem jak... Słyszałem głos w głowie, powiedział mi, że to jedyna podpowiedź, żeby odkrywał sam Siebie bez niczyjej pomocy". Wtedy zrozumieliśmy. Odprowadziliśmy Anię do jej rodziców i wróciliśmy do domu zmarłej babci Raidena. Znowu całę wakacje we trzech. "Panowie, te krysztaly... Pamiętacie je?! Błyszczały na różne kolory, ja chyba wiem o co chodzi. Barwy symbolizują żywioł..." Nie dokończył, bo wybuchnęliśmy śmiechem. "Co się śmiejecie?!" Krzyknął zdenerwowany przyjaciel i wypchnał nas do piwnicy. "Himunaru, ty miałeś czerwony krzyształ, prawda?". "No tak" powiedziałem śmiejąc się dalej. "Wyprostuj prawą rękę, lewa ręka niech podtrzymuje prawą, dobra, a teraz krzyknij Inferna!" Zrobiłem to co mi kazał, a z moich dłony poleciała kuła płomieni. "Jak ty to Raiden?!" Wykrzyczałem zdziwiony. "Ten głos... powiedział mi jeszcze o podstawowym Onomaru. Onomaru to chyba kombinacja ruchów, dzięki której możemy coś wytworzyć. Ty miałeś tak ułożone ręce, więc Infernę przywołasz taką gestykulacją..." Przerwałem mu krzyczeniem z radości. "Joshua, wykrzyknij Kuga i ułóż z rąk jakąś kombinację". Joshua po prostu wystawił prawą dłoń przed siebie i wykrzytczał "Kuga". Z jego dłoni trysła fala powietrzna. Wtedy usłyszeliśmy kroki z góry. "Cicho, to włamywacze albo mordercy" wypłakał Josh. Uderzyłem go w twarz. Raiden powiedział "Ty sie peniasz?! Człowieku! Co my przed chwilą robiliśmy?! Załatwimy ich tym" powiedział dowódczym głosem. Wyruszyliśmy na parter... TO byli nasi ojcowie... "Więc, wykopaliście go i zdobyliście kryształ mocy". "Skąd wy to?!..." Wykrzyknęła nasza trójka. "Pamiętacie, mówiliśmy wam, że jesteście orginalni tak samo jak my? No właśnie... My też to potrafimy." Zdziwieni aż usiedliśmy na kanapie, wsłuchani w opowiadaniu. W pewnym momencie nasi ojcowie w jednym czasie powiedzieli " Na nas już czas, teraz to wy jesteście łowcami... Binarne DNA, Smile.jpg, Wszystkie obiekty SCP, to istnieje, a waszym zadaniem jest to wszystko zabić! Istnieją nawet niepozorne niebezpieczeństwa, takie jak z Sonic.EXE, Rainbow Factory czy Cupcakes... Żegnajcie i czyńcie swoją powinność..." Po czym zniknęli. Byliśmy załamani... W wieku 16 lat stracić Ojców... Wstałem i zacząłem przemawiać "Panowie, zróbmy to, o co nas prosili nasi ojcowie! Będziemy walczyć ze złem, pozbędziemy się go na dobre! Dokończymy ich dzieło! Raiden, jako iż ty pierwszy odkryłeś nasze moce będziesz nami dowodzić!" Chłopaki wstali i zaczęli godzić się z moimi słowami. Raiden powiedział "Niech tak się stanie, Himunaru. Zaprowadzę Nas do zwycięstwa!" Josh wstał i powiedział: "No ale jak się będziemy nazywać?" Zapytał. Razem z Raidenem powiedzieliśmy "Tym, co lubisz", Raiden sam dokończył: "Himunaru nas zmotywował do walki, ja Nas poprowadzę, zatem ty wymyśl dla nas nazwę" Powiedział Raiden przyjaznym tonem. "Lubię biologię... Lubię połączenia zwierząt... Lubie hybrydy... Więc może ochrzcimy się jako Hybrydy?" zapytał. Raiden podniósł ręcę do góry i krzyknął "Hybrydy, pokonamy zło... Pokonamy je! My się ich nie boimy! To oni mają się nas bać! Oni mordowali? My będziemy gorsi! Slenderman, Smile dog, Idziemy po was! Już nie żyjecie! Hybrydy was zniszczą!" Nasza trójka w radości krzyczała. o 5 nad ranem poszedliśmy spać... Oho Raiden ondalazł drogę do Świata Historii Cupcakes... Później dokończę. Niech pamiętnik leży na stole. Potem opiszę naszą pierwszy wyprawę...
14 Grudnia, 2013 rok
Himunaru
Napisano 30.05.2013 - 15:18
Łowca II
Tak, to była udana akcja, ale wrócę do pisania.
Obudziliśmy się po południu. Znowu były te przeklęte koszmary. Wydawało nam się, że w tych snach głos do nas przemawiał. Wymawiał jakieś dziwne wyrazy. Zapamiętałem jedno, Burnblade. Wypowiadając to z mojej dłoni wyrosła ognista brzytwa. Chłopaki zrobili to samo, ale użyli słow, które oni zapamiętali z "Proroczych Snów". Uzbrojeni w nową umiejętność zaczęliśmy się zastanawiać, jak zdobyć jakieś zlecenie, wiecie, o powstrzymaniu zła. Wtedy ktoś zadzwonił do drzwi. Poszedłem sprawdzić, nikogo nie było, ale była niewielka paczka. W paczce była mapa i krótka notatka. "Ta mapa zaprowadzi was do pierwszego celu, musicie mieć ze sobą co najmniej telefon. Celem jest Smile Dog." przeczytałem na głos. Josh wyciągając mapę zauważył znajomą okolicę. Tak, to okolice niewielkiej wsi, położonej niedaleko naszego miasta. Mapa pokazywała ten mroczny las w okolicy. "I co teraz?" Zapytał Raiden, "Przecież Smile Dog ukazuje się tym, którzy widzieli jego zdjęcie" Dokończył Josh. Bez zastanowienia odpaliłem laptop i włączyłem pierwsze lepsze zdjęcie Przerażającego Husky. "OK, mamy zdjęcie, idziemy tam" Rozkazał nam Raiden. Wyruszyliśmy w nocy. Dokładnie pamiętam. była 2 w nocy. W lesie było naprawdę mrocznie, po usłszeniu wycia zaczęliśmu uciekać. po kilku minutach ucieczki Raiden nas powstrzymał i powiedział:"Co my robimy? Jesteśmy Łowcami, a my uciekamy przed wyciem psa? To może być zwykły pies, a jak Smile Dog to co? To on ma się nas bać! To my jesteśmy Hybrydami! Służąc Wyższemu Dobru! Dorwijmy go, pokażmy kto tu kogo morduje!" Po tych słowach ruszyliśmy w głąb lasu. Byliśmy bardzo pewni siebie, nie baliśmy się. Ciągle powtarzałem "Jak go dorwe to już nikogo nie postraszy". I Wtedy go zobaczyliśmy. Wpatrywał się w nas tymi krwawymi oczyma, wyszczerzał swoje nienaturalne, ostre, ludzkie zęby. Zacząłem się bać. Niby się nie bałem, ale jak dojdzie co do czego to już nie jest się takim twardym. Raiden jako leader stanął przed nim, mówiąc poważnym tonem "Już nie żyjesz, tylko jeszcze o tym nie wiesz...", po czym krzyknął "Raisen" a z jego dłoni wyrosła Klinga błyskawic. Szarżując oślepiony szałem Raiden zaatakował go. Husky zrobił unik i wtopił swoje zęby w jego ramię. Nasze przerażenie zniknęło. W końcu jakiś brudny pchlarz mordował nam towarzysza! "Burnblade", "Tenso" Wzkrzyknąłem Ja, a po mnie Josh. w Szale z pełną furią, a zarazem spokojem wydaliśmy celny cios w psa. Pies znowu zrobił unik i uciekł w głąb lasu. Zajęci Raidenem nie widzieliśmy, gdzie uciekł Smile. "Spoko panowie żyję" Powiedział zmęczonym głosem Raiden. "Znajdzcie go, ja muszę odpocząć" dokończył. Rozdzieliliśmy się. po 40-stu minutach polowania usłyszałem krzyk, to Josh! Pobiegłem w stronę bezradnych okrzyków i zobaczyłem go. Josh, leży w kałuży krwi. "auuu, moja ręka... Himunaru, nic mi nie jest, dorwij tego sukinsyna! Zrób to!" Nie chciałem go zostawiać, oberwał mocniej niż Raiden, ale po chwili namysłu i błagań kompana pobiegłem dalej. 4 rano, widze go, siedzi tuż pod wielkim dębem, szczerzy się, z pyska cieknie mu krew. Bez chwili namysłu zacząłem natarcie. Pies ciągle unikał moich ciosów. "Już wiem" Pomyślałem. Oddaliłem się od Smile Dog'a. On wiedział, że polegam tylko na ostrzu. Wtedy przypomniał mi się mój pierwszy cios. "Inferna!" Wykrzyknąłem wystawiając dłoń w kierunku strasznego psa. Kula ognia lecąca w jego stronę, ahh, nigdy nie zapomnę jego reakcji. Był zagubiony, w jego oczach widziałem strach, udało się, trafiłem go! Pies już przestął groźnie warczeć i szczekać, zaczął piszczeć z bólu. Dostał prosto w ciało. Leżąc i piszcząc litościwie okazałem mu litość. Wytworzyłem ostrze. Patrzałem w jego smutne, a zarazem straszne i krwawe oczy. Podniosłem brzytwę ku górze, aby zadać ostatni cios, lecz coś mnie zatrzymało, miałem lepszy pomysł. Lewą ręką złapałem husky za szyję, podniosłem go wysoko i zadałem cięcie. Usłyszałem uderzenie o ziemie, uderzenie jego zakrwawionej, wstrętnej gęby. Ciemnoczerwona gęsta krew tryskała z szyi, spływała po mojej ręce. Słyszałem wtedy krzyki, krzyki niewinnych, których zamordował Smile Dog. Kundel już nie żyje, o jedno niebezpieczeństwo mniej. Dlatego, gdy teraz patrzysz na jego zdjęcie nic ci nie grozi. Odnalazłem kompanów, wziąłem łeb i ścierwo po psie i wróciliśmy do domu. Opatrzyłem ich i opowiedziałem co się stało. Cialo i głowę spaliliśmy, aby mieć pewność. Teraz to nie żarty. Pierwsza akcja udana, czekamy na kolejne. Jestem zmęczony po dzisiejszej demolce. O jeeeeju... ale chce mi się spać. Kończę dzisiejszy wpis. Dobranoc.
16 Grudnia 2013
Himunaru
Użytkownik Rajden204 edytował ten post 30.05.2013 - 20:25
Napisano 30.05.2013 - 18:08
Finał
Napisano 31.05.2013 - 13:15
0 użytkowników, 4 gości oraz 0 użytkowników anonimowych