Napisano 19.10.2012 - 10:32
Napisano 19.10.2012 - 10:56
Napisano 19.10.2012 - 17:29
Napisano 20.10.2012 - 11:09
Ironmacko, jeżeli sądzisz, że tylko 10% bloków kamiennych zostało ułożonych precyzyjnie, a 90% to wypełnienie piramidy, które zostały umiejscowione byle jak, to wytłumacz mi dlaczego ta kupa kamieni stoi do dziś ?
I dlaczego Komnata Króla, komnata Królowej i Wielka Galeria mają jednak bardzo precyzyjnie położone bloki ?
Napisano 21.10.2012 - 13:49
Trochę brakuje Ci wyobraźni.Liczmy dalej. Waga bloków to przeważnie 2 tony, blok taki trzeba precyzyjnie dopasować do innego. Ile czasu na to potrzeba ?Załóżmy, że dziennie, przez 12 godzin ułożono 315 bloków, co daje nam na godzinę ok. 26 bloków do ułożenia, czyli co 2 min trzeba było postawić nowy blok. Czy dzisiaj, przy uzyciu współczesnego sprzętu możemy uzyskać podobny efekt ? Watpię.
Napisano 21.10.2012 - 15:19
... Na wszelki wypadek napiszę jeszcze raz: nie dyskutuje nad "precyzją" wykonania płaszcza zewnętrznego, niech będzie on wykonany bardzo dokładnie...
no i "precyzja" środka
...
tylko jakie to ma znaczenie z ułożeniem bloków wewnątrz piramidy, które stanowi ponad 90% budowli?
Użytkownik XGOŚĆ edytował ten post 22.10.2012 - 20:11
Napisano 22.10.2012 - 09:02
Możesz rozszerzyć swoją myśl, bo przyznam szczerze, że nie do końca wiem jak to się ma do obróbki bloków. Ale możliwe, że po prostu nie zrozumiałem Twojego postu.Możesz edytować swój poprzedni post (w takim przypadku ten skasuje) - DziękiChodzi o precyzje na całości piramidy, a nie precyzje ustawiania bloków jeden za drugim. Dodatkowo dochodzi do tego fakt, że jeżeli piramida ma precyzyjny każdy z boków to oznacza to, że każdy jeden blok musiałby być numerowany!
...
no i "precyzja" środka
[...]
Napisano 22.10.2012 - 12:52
Napisano 08.03.2013 - 14:51
Użytkownik real edytował ten post 08.03.2013 - 14:55
Napisano 08.03.2013 - 17:50
Nie wiem dlaczego cały czas sie sądzi i wmawia ze to człowiek lub nasi przodkowie zbudowali piramidy, moze wczesniej przed nasza inwazją na tą planete zyła całkiem inna rasa......., czy ktos jest w stanie wytłumaczyc co znajduje sie niedaleko piramid ? prosze wejsc w google maps wpisac współrzedne 29.906581,31.133996 i właczyc widok z satelity, chodzi mi o zieloną strzałke. Ile to juz setek lat trwaja prace wykopaliskowe w gizie, czyzby to bylo podziemne miasto ...... przygladnijcie sie topografi terenu z satelity
Napisano 08.03.2013 - 18:03
Użytkownik manitoris edytował ten post 08.03.2013 - 18:10
Napisano 11.03.2013 - 03:17
Użytkownik real edytował ten post 11.03.2013 - 03:46
Napisano 18.07.2013 - 14:25
Kolejna sprawa – sprawa oświetlenia wnętrza piramid i świątyń. Zawsze śmieszyło nas to, że uczeni nie mogli dać sobie rady z tym problemem. No bo to rzeczywiście śmieszne: wszystkie lampki, kaganki oliwne czy łojowe, pochodnie, itd. itp. kopcą – wydzielają węgiel w niemal najczystszej postaci – sadzy, która to sadza osadza się na wszystkim, co znajduje się w pomieszczeniach. A w piramidach czy megalitycznych świątyniach jakoś nie... Kopeć i sadza pochodzi z wieków późniejszych, kiedy chrześcijanie odbywali tam swe obrzędy i właśnie palili świece, pochodnie, etc. etc. – jak np. w Karnaku i Luksorze, gdzie takowe ślady znaleziono. Ale nie w piramidach! No i problem – czym Egipcjanie oświetlali te pomieszczenia?Pewien mędrzec myślał, myślał aż wymyślił – Egipcjanie stosowali do oświetlenia frontu robót w piramidach całego systemu tarcz lustrzanych – albo przynajmniej wypolerowanych – które odbijały światło słoneczne i kierowały je poprzez system korytarzy do sal, gdzie rzucane na ściany oświetlały malarzom miejsca na ścianach, gdzie tworzyli oni polichromie. Wygląda to efektownie, ale tylko na pierwszy rzut oka. Rzecz w tym, że musieliby oni mieć lustra odbijające 100% światła słonecznego, a takich nie ma nawet w XXI wieku. Po drugie – takie słoneczne zajączki byłyby trudne do utrzymania w jednym miejscu i wymagałyby stałej korekty położenia zwierciadeł i Słońca, co mniej więcej 1-2 minut. Wielokrotnie odbite światło słoneczne byłoby – mówiąc żargonem fotografów – zbyt miękkie i po prostu uniemożliwiłoby malarzom sporządzenie prawidłowych odcieni barwników użytych do farb, którymi owe polichromie malowali... To jest już kwestia nie tylko oświetlenia, ale mechanizmu widzenia ludzkiego oka! To wszystko byłoby bardzo niewygodne w użyciu, więc czy nie lepiej byłoby wprowadzić do komór piramid, grobowców w Dolinie Królów i Dolinie Królowych oraz świątyń po prostu oświetlenie elektryczne? Ale Egipcjanie nie znali elektryczności!Znali, znali – tylko uczeni o tym nie wiedzą, tzn. wiedzą, ale nie dopuszczają do siebie tej myśli. Pomyśl Czytelniku na moment. Malarze pracowicie pokrywają ściany świątyń czy innych budowli pismem i malunkami al fresco (jak w Faras!) i chciałby je obejrzeć faraon oraz jego świta, kapłani i wreszcie prosty lud, który w końcu płacił za te wszystkie faraońskie czy kapłańskie zachcianki. I co? Kapłani ustawiają tarcze, które odbijają światło, które idzie z kolei systemami korytarzy i wreszcie pada na ściany, które podziwia faraon ze swą świtą, stoją z gębami otwartymi w niemym zdumieniu, podziwiając pracę artystów i niewolników...Kulą w płot.Egipcjanie musieli znać elektryczność i potrafili ją stosować. Nie musieli mieć generatorów czy prądnic – wystarczyła chemia, a nie zapominajmy, że alchemia i chemia wywodzi się właśnie z Egiptu – obie mają w rdzeniu słowo „khem” – al-khemeia – z Egiptu, bowiem taka jest jego prawdziwa nazwa... Ogniwa chemiczne są bajecznie łatwe do skonstruowania – wystarczy gliniane naczynie, dwie płytki metalowe: np. z miedzi i cynku – a oba te metale Egipcjanie znali i stosowali – druty miedziane czy srebrne jako przewodniki no i elektrolit – w postaci kwasu siarkowego, siarkawego, solnego, azotowego, czy od biedy kwasów organicznych: octowego albo cytrynowego. Badania dowodzą, że Egipcjanie znali sposób produkcji kwasu azotowego i siarkawego. Wystarczyło wlać trochę kwasu i można było otrzymać w takim ogniwie napięcie rzędu 1-1,5 V. Sceptyk powie, że to za mało. No pewnie, że za mało! No to dodamy do tego drugie, trzecie, czwarte i tysięczne ogniwo. No i co? No i mamy napięcie odpowiednio: 2-3 V, 3-4,5 V, 4-6 V... 1.000-1.500 V prądu stałego, a to już – proszę sceptyka - wystarczy, by oświetlić wnętrze komory piramidy przy pomocy łuku elektrycznego! Ile takich ogniw mogli wyprodukować Egipcjanie? Nawet kilka milionów...Ale po co stosować oślepiające światło łuku elektrycznego, jak po sporządzeniu bańki z dwoma elektrodami i wypełnionej obojętnym gazem, pokrytej od wewnątrz luminoforem – np. siarczkiem cynku – można uzyskać najzwyklejszą w świecie świetlówkę! I to dającą światło białe – zbliżone do widma światła słonecznego! Egipcjanie znali szkło (także kwarcowe) i sekrety jego obróbki, więc w czym problem? Oczywiście sceptyk wrzaśnie, że nikt nie znalazł świetlówek w piaskach Egiptu. A my odpowiemy pytaniem na pytanie: Kto i kiedy ich tam szukał??? Ogłupieni żądzą złota, pogonią za sensacją i taniutkim racjonalizmem archeolodzy rabujący grobowce w stylu Indiany Jonesa? Nie dorośli do zrozumienia tego problemu i będą wymyślali coraz to bardziej karkołomne teorie, byle nie dopuścić do siebie myśli, że wynalazki z XIX i XX wieku znane już były kilka tysięcy lat temu...Wracając do elektrolitów, to Egipcjanie mogli je otrzymywać ze znanych nam i pospolitych minerałów metodami opisanymi przez Juliusza Verne’a w „Tajemniczej wyspie”, do lektury której PT Sceptyków odsyłamy. Zapewniamy jedynie, że otrzymanie kwasów nieorganicznych w Egipcie było do zrobienia, i nie jest to wcale takie trudne – trzeba tylko chcieć. A Egipcjanie bardzo tego chcieli i stosowali z powodzeniem. Jak ktoś nam nie wierzy, to niech przejedzie się do Egiptu i zbada rzecz in situ.W ten sposób Egipcjanie mogli sterylizować także mumie swoich zmarłych. Po prostu promieniowanie ultrafioletowe mogli uzyskać właśnie dzięki łukowi elektrycznemu. A nie ma lepszego środka sterylizującego od promieniowania UV, które zabija wszystkie bakterie i wirusy – łącznie z Lassą, Ebolą i HIV. Zabija także grzyby i ich zarodniki...No właśnie – klątwa faraonów została wyjaśniona tym, że ludzie umierali wskutek zakażenia organizmu zarodnikami grzyba z gatunku Aspergillus aureus. Kolejne 64.000 € i kolejne pytanie – czy nie było to celowe zabezpieczenie wprowadzone przez kapłanów przeciwko wszelkim hienom cmentarnym? Osobiście wyobrażamy to sobie tak: po ceremoniach pogrzebowych z krypty faraona Tutenchamona wychodzą wszyscy jej uczestnicy. Wreszcie w krypcie zostaje jeden z kapłanów i kilku świątynnych niewolników, którzy z maskami na twarzach malują ściany specjalnym roztworem zawierającym zarodniki śmiercionośnego kropidlaka. Grobowiec się zamyka i pieczętuje. Gdyby teraz ktokolwiek wszedł do niego, to po kontakcie z zakażoną ścianą dochodzi do infekcji organizmu. Infekcja jest niewidzialna i niewyczuwalna, ale wystarczy jakieś przeziębienie, ukąszenie moskita czy inny czynnik osłabiający na moment siły obronne organizmu, a uaktywnione spory kropidlaka zaczynają swe letalne działanie – jest to coś w rodzaju AIDS. No i delikwent szybciutko przenosił się na pola Ozyrysa, by tam ponieść straszliwą karę za świętokradztwo... Dlatego nasza dobra rada brzmi – po wyjściu z każdego grobowca myj i dezynfekuj ręce, albo najlepiej nie dotykaj niczego, a szczególnie ścian. Małe czarne kropki na nich, to właśnie są kolonie grzybków-zabójców, które są – jak mawiają Anglosasi – SBD czyli silent but deadly...ponoć w środku piramidy jest problem zbyt długo stoswać oświetlenie typu łuczywa, pochodnie. jak sobie wyobrażasz malowanie tego gigantycznego malowidła na dłuższą metę?CO innego jak ktos 1000lat pozniej domaluje cos na scianach.
Użytkownik Shi edytował ten post 19.07.2013 - 11:48
Napisano 28.08.2013 - 18:23
Napisano 28.08.2013 - 18:38
0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych