W Kalifornii jest co najmniej 10 jezior zwanych Elizabeth Lake. To konkretne znajduje się w hrabstwie Los Angeles niedaleko Palmdale i jest najprawdopodobniej najstarszym jeziorem w stanie. Legendy mówią, że sam diabeł stworzył to jezioro. Mówi się, że jeśli zanurzysz się wystarczająco głęboko będziesz w stanie ujrzeć przejście do podziemnego świata, z którego wydostał się potwór.
Pomiędzy 1830-1886 odnotowano kilka obserwacji dziwnego stworzenia. Miało mieć skrzydła nietoperza, szyję żyrafy, głowę buldoga, sześć kończyn o długości około 15 metrów jedna oraz czuć od niej było okropny, mdły odór. Kilku ranczerów i właścicieli gruntu wokół Jeziora Elizabeth ze strachu przed potworem sprzedało swój dobytek i uciekli. Podobno hiszpańscy misjonarze nazwali jezioro Laguna del Diablo, a indiańskie opowieści również mówią o tym, że jezioro stworzył sam diabeł.
Pierwszego niewyjaśnionego zdarzenia doświadczył Hiszpan Don Pedro Carillo w 1830 roku. Wybudował ranczo na brzegu jeziora, lecz pewnego dnia ogień nieznanego pochodzenia spalił każdą budowlę w jedną noc. W 1850 amerykańscy osadnicy próbowali zasiedlić okolice jeziora, ale krzyki w nocy, nienaturalne odgłosy, wizje oraz paranormalne doświadczenia spowodowały, że opuścili to miejsce mimo żyznych gleb.
Następnie pojawili się Don Chico Lopez i Don Chico Vasquez. Wybudowali ranczo wzdłuż jednego z brzegów jeziora. Przez kilka miesięcy wszystko było w porządku, potwór się nie pojawił. Następnie robotnicy zgłosili zaginięcie żywego inwentarza i zwierząt. Niektórzy z nich mówili, że widzieli w nocy wielki cień przelatujący nad gospodarstwem. Z czasem coraz więcej osób zarzekało się, że widzieli jak w nocy coś przelatuje nad dachami, a inni twierdzili nawet, że strzelali do bestii, ale kule tylko się od niej odbijały. Gdy robotnicy w strachu zaczęli odchodzić, a zwierzęta w dalszym ciągu znikać, Lopez i Vasquez zmuszeni zostali do zamknięcia i sprzedaży rancza.
Ranczo zakupił Miguel Leonis. Był on baskijskim imigrantem, dużym i krzepkim mężczyzną, który posiadał dużą ilość ziemi w południowej Kalifornii. Kilka miesięcy po zakupie rancza nad jeziorem istota zaczęła zjadać jego zwierzęta. Leonis postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i zaczaił się na bestię w nocy. Gdy tylko się wynurzyła zaatakował ją. Kule odbijały się od twardej skóry tak jak poprzednio, więc Miguel uderzył potwora kolbą w nos, a następnie w oko. W ten sposób zaskoczony stwór wycofał się do jeziora skąd uciekł do Arizony.
W okolicach Tombstone, prawdopodobnie w roku 1890, wykonano fotografię potwora zwanego Thunderbird. Zdjęcie przedstawia farmerów i kowbojów oraz coś co wygląda jak pterodaktyl. Bestia została zauważona na niebie i zwabiona przez kilku farmerów w góry Huachuca, na zachód od Tombstone, gdzie czekała na nią reszta grupy z bronią w ręce. Gdy tylko nadleciała mężczyźni zaczęli strzelać do potwora, póki nie padło. Mówi się, że to właśnie to stworzenie, które zamieszkiwało Jezioro Elizabeth.
Zdjęcia przedstawiające Thunderbird'a:
Niezależnie od tego, czy istota uciekła do Arizony lub czy została zabita w górach, od dnia, w którym Miguel Leonis ją pobił, nad Jeziorem Elizabeth zapanowała cisza i spokój. Sam Leonis zginął w dziwny wypadku jednego z dyliżansów w 1889, a duch jego i jego żony nawiedza Leonis Adobe w Calabasas.
Źródła:
http://www.crystalin...oldwest711.html
https://kailclaskan....rd-real-or-fake