W Pruszkowie (i okolicach) nie ma epidemii. Szkoły są otwarte, wojsko i policja nie wyszły na ulicę, życie toczy się normalnie. Zachorowało na razie 14 osób. Przed wprowadzeniem obowiązkowego programu szczepień zdarzały się lata, gdy w Polsce na odrę chorowało 140 tysięcy (i więcej) osób. Odra to nie ebola. Można mieć nadzieję, że nikomu z tych kilkunastu osób nic poważnego się nie stanie.
grafika/mitologiawspolczesna
Ale zamiast cieszyć się, że żyjemy w epoce, gdy każde zachorowanie na tę chorobę jest niemiłym zaskoczeniem, część z nas zachowuje się, jak gdyby tęskniła za starymi dobrymi czasami.
zrzut ekranu/mitologiawspolczesna
Strasznie mi to przypomina te wszystkie opowieści, jak to kiedyś dzieci jeździły bez fotelików, nikt nie zapinał pasów i w ogóle było fajnie. Bo przecież, jak głosi hasło STOP NOP, jest ryzyko – musi być wybór!
Otóż nie. Jest ryzyko – to trzeba je minimalizować. Ryzyko to nie jakaś metafizyczna kategoria, tylko coś, co obliczamy i – stosując racjonalne argumenty – wybieramy najskuteczniejszą strategię eliminacji. W ten właśnie sposób, w oparciu o chłodną kalkulację i dostępne dane, działają obowiązkowe programy szczepień. Nie ma tu żadnej magii, żadnego spisku, żadnego nierozwiązywalnego moralnego dylematu.
Ale wcale nie musicie mi wierzyć, kiedy o tym mówię! Nie jestem ekspertem od epidemiologii czy wakcynologii. Lepiej w ogóle nie słuchajcie, gdy osoby bez odpowiedniego wykształcenia wypowiadają się na tematy wymagające specjalistycznej wiedzy.
Skupię się na tym, na czym się znam. Na co dzień prowadzę badania nad pseudonauką i teoriami spiskowymi. Pozwólcie więc, że pokażę wam kilka manipulacji, na których opiera się przekaz ruchów antyszczepionkowych.
Reakcje STOP NOP na odrę w Pruszkowie dostarczają doskonałego materiału. Autorom procedowanego właśnie w Sejmie projektu likwidującego przymus szczepień właśnie wysunął się dywan spod nóg. Co mówią o całej sytuacji?
Kto tutaj sieje panikę?
Oto „OŚWIADCZENIE W SPRAWIE ODRY – CZEGO NALEŻY SIĘ OBAWIAĆ?’ opublikowane 2 listopada na stronie Stop NOP1. Przeanalizujmy je uważnie zdanie po zdaniu, weryfikując poszczególne twierdzenia.
Dokument rozpoczyna się w ten sposób:
"Jednostronne przedstawianie kwestii ognisk zachorowań na odrę w Polsce i innych krajach budzi sprzeciw środowiska osób poszkodowanych przez powikłania poszczepienne oraz system przymusu. Nieetyczne jest budowanie atmosfery strachu i zagrożenia związanego z zachorowaniem, gdy istotne informacje pozwalające obiektywnie ocenić sytuację zostają pominięte w debacie publicznej."
To argument, którego nie lekceważę. Powtórzę, że żyjemy w dobrych czasach. Nie godzimy się na niepotrzebne narażanie choćby i dziesiątki dzieci na zagrożenie, którego można było uniknąć. Dlatego faktycznie: relacjonowanie wydarzeń wokół odry w Pruszkowie nosi pewne znamiona medialnej paniki.
Nie powinniśmy poparcia dla programu szczepień budować na strachu. Ze względów etycznych. Ale też – jeżeli komuś się wydaje, że w tym przypadku cel uświęca środki – po prostu dlatego, że nasi przeciwnicy z ruchu antyszczepionkowego są w tej zabawie znacznie bieglejsi. Sprowadzą nas do swojego poziomu i pokonają doświadczeniem.
Dlatego w tej kategorii śmiało przyznałbym jeden punkt Stop NOP. „Budowanie atmosfery strachu i zagrożenia” jest nieetyczne.
Ale dalej robi się już niewesoło. Jakie to „istotne informacje” zostały „pominięte w debacie publicznej”? Zobaczmy!
Przyjrzyjmy się kolejnym argumentom zawartym w oświadczeniu.
1. To szczepionka spowodowała odrę
"Brak praktyki przeprowadzania badań czy przyczyną zachorowania na odrę był wirus dziki czy szczepionkowy."
Półprawda.
W tym przypadku sprawa jest jednoznaczna. Osoby, które zachorowały, nie były szczepione. Nawet gdyby okazało się, że zaraziły się od kogoś, kto właśnie przyjął szczepionkę (co w pewnych okolicznościach, z bardzo niewielkim prawdopodobieństwem może się wydarzyć), to choroba wynika z zaniedbania obowiązku szczepień.
EDIT (4.11.18, po informacji bezpośrednio od STOP NOP): Sanepid otrzymał od sześcioosobowej rodziny książeczkę szczepień. Dwie niezaszczepione córki przyniosły infekcję ze szkoły. Maja wysoką gorączkę i wysypkę na całym ciele. U trójki zaszczepionych członków rodziny wystąpił stan podgorączkowy i niewielka wysypka. Jedno z zaszczepionych dzieci w ogóle nie wykazało objawów infekcji. Matka tłumaczy niezaszczepienie dwóch dziewczynek chorobą i tym, że „lekarz ich nie zakwalifikował”.
Strategia: SZCZEPIONKA STRASZNIEJSZA NIŻ CHOROBA „odra nie jest niebezpieczna, to niegroźna choroba wieku dziecięcego, ale jeżeli już coś ją wywołało, to pewnie szczepionka, której nie lubimy”
2. „Brak ustalenia bilansu korzyści i strat programu szczepień i szczepionki odrowej”
Nieprawda.
Korzyści z programu szczepień są oczywiste, dobrze zbadane i wciąż monitorowane przez wielu badaczy. Klika kluczowych informacji znaleźć można na stronie WHO.
Tylko w latach 2000-2016 program szczepień doprowadził do 84% spadku zgonów z powodu odry. Oznacza to, że tylko w tych latach w skali świata szczepienia na odrę zapobiegły 20,4 milionom śmierci!
Jeszcze raz: w ciągu szesnastu lat ze światem nie pożegnało 20 400 000 ludzi, głównie dzieci. To ponad połowa populacji Polski.
Na stronie WHO czytamy, że „czyni to szczepionkę przeciw odrze jedną z najlepszych inwestycji w zdrowie publiczne”.
Strategia: UKRYTA PRAWDA („wiedza o szczepionkach jest wiedzą tajemną: nie dysponujemy rzetelnymi danymi, dowodami, liczbami”).
3. „Brak informacji o zapobieganiu powikłaniom odry i zgonom poprzez podawanie witaminy A”
Nieprawda.
Wiedza o dobroczynnym wpływie wit. A na przebieg zapalenia płuc spowodowanego powikłaniami po odrze jest powszechnie znana i dobrze udokumentowana. Witamina A nie zastąpi jednak szczepień, co zdają się sugerować autorzy.
Główna sprzeczność polega zaś na tym, że żeby w ogóle mówić o dobroczynnym wpływie wit. A trzeba najpierw zaakceptować, że ta „nieszkodliwa choroba wieku dziecięcego” może powodować ciężkie powikłania.
Strategia: UKRYTA PRAWDA („wiedza o szczepionkach jest wiedzą tajemną: nie dysponujemy rzetelnymi danymi, dowodami, liczbami”).
4. „Brak dostępu do etycznej alternatywy szczepionki MMR produkowanej w oparciu o ludzkie linie komórkowe z aborcji (informuje o tym producent w ulotce)”
Półprawda.
Szczepionki MMR faktycznie wykorzystują linię komórkową, której początek wziął się z usuniętego w latach sześćdziesiątych płodu. Nie oznacza to, że szczepionki produkowane są z abortowanych płodów (czy martwych dzieci) albo że zawierają ich „kawałki”.
U części odbiorców pojawiają się w związku z tym wątpliwości o podłożu religijnym. Jednak – przynajmniej w przypadku katolików – odpowiedzią powinno być szczepienie, a nie rezygnacja z niego. Watykan w oficjalnym dokumencie zachęca, by w tej sytuacji wywierać nacisk na władzę w celu poszukiwania i zapewnienia „alternatywy nie budzącej wątpliwości etycznych”, ale nie rezygnować ze szczepień, jeżeli przyczyni się to do ryzyka dla dziecka i społeczeństwa.
Warto też w tym kontekście zwrócić uwagę na potrzebę nagromadzenia jak największej liczby „argumentów” z różnych domen, które nie składają się w żadną spójną całość.
Strategia: SZCZEPIONKA STRASZNIEJSZA NIŻ CHOROBA
5. „Brak dostępu do pojedynczej szczepionki odrowej uznawanej za mniej ryzykowną od potrójnej odra, świnka, różyczka”
Trudno ocenić.
Nie ma tu oczywistej odpowiedzi, bo trzeba brać pod uwagę cały kalendarz szczepień i pamiętać, że dwie pozostałe szczepionki (oraz ich kolejne dawki) trzeba by również gdzieś umieścić. Czy naprawdę przedstawiciele STOP NOP woleliby kłuć swoje dzieci trzy razy częściej? Przewiduję, że rozbicie szczepienia na trzy oddzielne spowodowałoby raczej wzrost niepokoju i spadek wyszczepialności.
Strategia: SZCZEPIONKA STRASZNIEJSZA NIŻ CHOROBA
6. „Niemiecki lekarz dr Martin Hirte w książce „Szczepienia za i przeciw” napisał…”
„W przypadku chorób dziecięcych, takich jak świnka, odra, różyczka czy ospa wietrzna, wartość szczepień z epidemiologicznego punktu widzenia jest w ogóle wątpliwa, jeśli w ich wyniku zachorowanie zostaje przesunięte na wiek dorosły, z czym związana jest większa liczba powikłań.”
Prawda.
Tak napisał. Ale to nieposiadający jakiegokolwiek dorobku w tej dziedzinie lekarz znany wyłącznie jako autor jednej, szczepionkosceptycznej książeczki. Janusz Bieszk napisał, że Polacy są potomkami starożytnej cywilizacji z kontynentu Mu. Wielu ludzi wydało książki. Piszą w nich bardzo różne rzeczy.
Strategia: FAŁSZYWY AUTORYTET, CHERRY PICKING (wybieramy tylko te badania i autorytety, które potwierdzają naszą tezę, całkowicie ignorując rangę źródła, badaną próbę itd.).
7. „Stan zdrowia polskich dzieci jest coraz gorszy.”
"Statystyki Państwowego Zakładu Higieny i Głównego Urzędu Statystycznego potwierdzają wzrost liczby hospitalizacji (u często szczepionych niemowląt o 52% w ciągu ostatnich 10 lat, u starszych dzieci o 30%). Według opinii Biura Analiz Sejmowych co czwarte dziecko jest chore przewlekle."
Nieprawda.
Choć oczywiście są obszary budzące poważny niepokój (np. otyłość wśród dzieci), to podane w tekście dane są wyrwane z kontekstu, a ich wiązanie ze szczepieniami jest czystą manipulacją.
W oświadczeniu brak źródeł, spróbujmy jednak pobawić się w detektywów i w dobrej wierze wytropić je. Jest to możliwe dzięki mechanizmowi, który można by nazwać „zasadą żuczka gnojarka”.
Ruchy pseudonaukowe można poznać między innymi po tendencji do powtarzania wielokrotnie tych samych informacji jednak nie w formie konsekwentnego stosowania jednej zasady do analizy wielu źródeł, lecz poprzez powtarzanie wiadomości na zasadzie głuchego telefonu, dodawania do nich wciąż nowych informacji i systematycznego pomijania źródeł.
W ten sposób argumentacja przypomina toczącą się kulę, do której wciąż przyklejają się coraz to nowe, wyrwane z kontekstu i niepowiązane ze sobą fakty i liczby.
Poszukując źródła mitycznych 52% odnalazłem post STOP NOP sprzed dwóch i pół roku:
zrzut ekranu/mitologiawspolczesna
W załączonych danych brak jakichkolwiek informacji pozwalających łączyć liczbę hospitalizacji ze szczepieniami. 52% wynika z wzięcia bez komentarza dwóch danych z tabel z r. 2003 (199 048 hospitalizowanych dzieci do 1 r.ż.) i 2016 (322 223 hospitalizacji). W liczbach bezwzględnych wzrost prezentuje się faktycznie niepokojąco – 123 000 więcej dzieci poniżej roku było hospitalizowanych w roku 2016 niż w 2003. Spytajmy jednak, dlaczego?
Żeby cokolwiek z tych danych wyczytać, trzeba przyjrzeć się przyczynom hospitalizacji. Okaże się wówczas, że znaczna część tego wzrostu (ponad 75 000 przypadków!) to… patologie okresu okołoporodowego (P00-P96 w klasyfikacji ICD-10), a więc hospitalizacje bez cienia wątpliwości niezwiązane ze szczepieniami, zwłaszcza ze szczepionką na odrę podawaną stosunkowo późno.
Wzrost można natomiast tłumaczyć… poprawą jakości opieki zdrowotnej w Polsce, lepszą diagnostyką, wykrywalnością nieprawidłowości oraz opieką nad wcześniakami. W analizowanych latach ich przeżywalność poprawiła się w Polsce dwukrotnie5.
Jednak od dwóch lat informacja o „52% wzroście hospitalizacji często szczepionych niemowląt” jest reprodukowana na dziesiątkach portali bez podania źródła6 i w fałszywym kontekście. Choć zatem sama liczba jest prawdziwa – jej wymowa zostaje kompletnie przeinaczona, a sens odwrócony o 180 stopni.
Odnieśmy się jeszcze krótko do dwóch pozostałych liczb przytaczanych w oświadczeniu.
Jeżeli chodzi o informację o dzieciach chorych przewlekle – została ona zaczerpnięta z raportu Barbary Woynarowskiej i Anna Oblacińskiej Stan zdrowia dzieci i młodzieży w Polsce7, linkowanego już wcześniej przez STOP NOP. Wybrano z niego jedną daną (w ogóle nie umieszczoną tam jako wzrost!), ignorując chociażby informacje o stałym spadku śmiertelności wśród dzieci.
„Ministerstwo Zdrowia na podstawie danych Narodowego Funduszu Zdrowia podaje, że liczba przypadków autyzmu wzrosła o 350% przez ostatnie 9 lat.” – To już antyszczepionkowa klasyka obalana 100x przy różnych okazjach. Nie istnieje związek między szczepionką MMR i autyzmem.
Strategia: CHERRY PICKING, MANIPULACJA DANYMI (wybieramy tylko te badania i autorytety, które potwierdzają naszą tezę, całkowicie ignorując rangę źródła, badaną próbę itd.)
8. Nieznane badania
I jeszcze prawdziwa perełka.
"Dwóch amerykańskich profesorów epidemiologii opublikowało w zeszłym roku badanie pt. „Pilotażowe badanie porównawcze zdrowia szczepionych i nieszczepionych amerykańskich dzieci w wieku 6 do 12 lat.
WYNIKI. Dzieci szczepione:
30 razy częściej chorowały na alergiczne katary,
22 razy częściej stosowały leki na alergie,
3 razy częściej występowały zmiany skórne alergiczne
5 razy częściej były upośledzone umysłowo i miały trudności w nauce,
4,2 razy częściej na ADHD i autyzm,
4 razy częściej cierpiały na choroby neurorozwojowe,
4 razy częściej chorowały na zapalenie ucha środkowego
6 razy częściej chorują na zapalenie płuc,
4 razy większe ryzyko zdiagnozowania choroby przewlekłej"
Brzmi strasznie.
Tylko gdzie to „badanie” niby zostało opublikowane?
Otóż te porażające wyniki to od dłuższego czasu straszyły w internecie, a ich autorzy poszukiwali rozpaczliwie miejsca do publikacji.
Wreszcie wyniki swoich prac umieścili po prostu w internecie9. Na platformie „Open Access Texts”, zaliczanej to tzw. „predatory journals”10, czyli czasopism, gdzie za pieniądze każdy może sobie opublikować (prawie) wszystko.
Kochani, gdyby dzieci szczepione chorowały na wszystko 4-30 razy częściej, to byście o tym wiedzieli. Spisek firm farmaceutycznych, dziennikarzy i lobby naukowego niezbędny do ukrycia szwindlu tej skali musiałby być naprawdę gargantuiczny. Gdyby złowroga Big Pharma dysponowała takimi środkami – czemu poprzestałaby na dojeniu Polaków na śmieszne 200 mln złotych rocznie?
Strategia: FAŁSZYWY AUTORYTET, CHERRY PICKING (wybieramy tylko te badania i autorytety, które potwierdzają naszą tezę, całkowicie ignorując rangę źródła, badaną próbę itd.).
9. Skok na kasę
Na koniec w ramach bonusu jeszcze analiza szeroko rozpowszechnianego materiału filmowego umieszczonego przedwczoraj (2.11.2018) na Facebooku Justyny Sochy. Prezentuje on argument od lat stosowany przez ruchy antyszczepionkowe. „Skoro ktoś na tym zarabia, znaczy że to spisek”.
zrzut ekranu/mitologiawspolczesna
„Dlaczego w Pruszkowie trwa epidemia odry?” – pyta Justyna Socha w opisie do filmu. Otóż dlatego, że korporacje farmaceutyczne za pośrednictwem pieniędzy z reklam kontrolują media.
Zacznijmy od tego, co jest w tym przekazie prawdą. Wydatki marketingowe firm farmaceutycznych w Polsce są gigantyczne (rzędu miliarda złotych rocznie), a media w coraz większym stopniu uzależnione są finansowo od reklam. Sam ubolewam nad tym i w swoich badaniach na co dzień widzę, jak bardzo taki system finansowania sprzyja obniżeniu jakości przekazu medialnego i rozprzestrzenianiu się fake newsów.
Czy uprawnione jest w związku z tym twierdzenie, że za pomocą olbrzymich pieniędzy firmy farmaceutyczne mogą kontrolować media po to, by czerpać olbrzymie korzyści z budżetu, zarabiając krocie na programie obowiązkowych szczepień?
Raczej nie. Według projektu ustawy budżetowej na rok 2019 limit na zakup szczepionek w ramach realizacji obowiązkowego programu szczepień to 198 mln złotych11. Wydaje się sporo, ale to w budżecie niewielka pozycja, porównywalna np. z obsługą merytoryczną i kancelaryjno-biurową Prezydenta (220 mln). Dlaczego wszechpotężne koncerny nie zmuszą budżetu to zakupu szczepionek za miliard, żeby przynajmniej zwróciły im się te wydatki na reklamę?
Może dlatego, że zarabiają krocie na lekach bez recepty i suplementach diety (12 mld zł rocznie, same suplementy to ok. 4 mld złotych rocznie)12. Niecałe 200 mln z obowiązkowego programu szczepień to przy tym drobne na waciki.
Warto natomiast zwrócić uwagę, na czym zarabiają sympatyzujący ze STOP NOP medyczni celebryci. Na przykład ci sprzedający witaminę C do ssania dla dzieci za 70 zł opakowanie13. Pani Justyno, może tutaj warto poszukać spisku (albo oszczędności)?
Strategia: FOLLOW THE MONEY („jeżeli ktoś na tym zarabia, to na pewno spisek!”
Epidemia bzdur
Kłamstwo (fake news, manipulacja, propaganda) rządzi się tymi samymi prawami, co epidemia. Żeby się rozmnożyć i rozprzestrzenić potrzebuje nosicieli. Mutuje więc, szukając słabości organizmów…
Jak widzieliśmy, STOP NOP próbuje zbudować wizję świata kontrolowanego przez potężny spisek. Politycy ograniczają naszą wolność zmuszając do szczepień w interesie wielkich koncernów farmaceutycznych. Konsekwencje są straszliwe (hospitalizacje, alergie, autyzm i ADHD), ale prawdę ukrywają przed nami media, przekupione pieniędzmi z reklam. Na szczęście są „wojownicy prawdy”, którzy proponują nam tajemną wiedzę nieznaną szerszej publiczności.
Szczepmy się na antyszczepionkowe bzdury! Weryfikujmy informacje, szukajmy wiarygodnych źródeł.
Starajmy się też zawsze prowadzić dyskusję w oparciu o racjonalne argumenty, fakty i liczby, a nie emocje.
W Pruszkowie nie ma (na razie!) żadnej epidemii. Nie siejmy paniki. Ale 14 dzieci chorych na odrę to o 14 za dużo. Czytałem niedawno dokument sprzed kilkunastu lat, w którym prognozowano całkowite wytępienie tej choroby do 2015 r.
Odra miała podzielić smutny los czarnej ospy i dołączyć (obok tyranozaura i internetu przez modem w TP SA) do listy wymarłych koszmarów przeszłości. Zamiast tego mamy nieoczekiwany spadek liczby zaszczepionych w wielu krajach Europy.
Wróćmy na ścieżkę rozsądku!
P.S.
EDIT: Pani Justyna Socha zwróciła się do mnie z informacją, że STOP NOP nie utożsamia się z określeniem „ruch antyszczepionkowy”. Zwykle staram się szanować prawo opisywanych podmiotów do samostanowienia o nazwie, w tym przypadku mam jednak wrażenie, że jest to zabieg ukrywający rzeczywiste intencje i podłoże ideologiczne organizacji, która chwali się wzrastającą liczbą odmów oraz żąda szczepionek całkowicie bezpiecznych – co nie jest możliwe, bo nic nie jest 100% bezpieczne.
W pełni popieram natomiast wszelkie działania dążące do poprawy informowania pacjentów o szczepieniach, raportowania NOP oraz krzewienia wiedzy na temat szczepień, byleby była oparta na rzetelnych źródłach.