Otchłań, nieskończona pustka tak zimna, spowita absolutną nicością, że wyzierająca z niej niemożebna martwota jest dużo gorsza niż najgłośniejszy dźwięk. Tak często wyobrażam sobie umysł tych antropomorficznych, noszących tylko ludzką powłokę, a będących ludźmi tylko z nazwy, bestii - istot, które z perspektywy oceniających ich postępowanie zwykłych ludzi stają się abominacją, społecznym plugastwem i chaosem pogrążającym chaos. Mordercy, obłąkani psychopaci - choć ich natura i zachowanie, czy sposób widzenia siebie w modelu społecznym, to wciąż sprawa dyskusyjna - stanowią wymykającą się naszej percepcji tajemnicę. Czikatiło, Bundy, Nilsen, Manson - na dźwięk tych nazwisk wpadam w katatoniczne osłupienie, a temperatura wokół mnie momentalnie się obniża. Określenie ,,psychopaci są wśród nas" nie wystarczy, aby zaznaczyć wagę problemu seryjnych morderców. To coś dużo głębszego.