Źródło grafiki: rai.it
Jak długo jesteśmy w stanie wytrzymać w zupełnej izolacji, bez żadnego hałasu, całkowicie pozbawieni szumu informacyjnego i światła słonecznego?
Włoski socjolog Maurizio Montalbini (na zdjęciu) dobrowolnie poddał się takiej próbie i to kilkukrotnie. Montalbini interesował się wpływem długotrwałej izolacji na psychikę ludzką oraz na postrzeganie czasu. Był normalnym facetem, miał przyjaciół i żonę, nie był typem odludka, ani w żaden sposób skłócony ze światem. Eksperymenty wymagające żelaznej siły woli i dużej odporności psychicznej przeprowadzał na samym sobie.
W 1986 roku zszedł do podziemnej jaskini, Grotte di Frasassi, żeby po raz pierwszy na poważnie zmierzyć się z samotnością. Wytrzymał 210 dni i pobił dotychczasowy rekord. W tym czasie jego pożywienie stanowiła żywność liofilizowana, proszek zawierający wszystkie niezbędne do życia składniki, który po wymieszaniu z wodą tworzy pożywną papkę. Miał też do dyspozycji wodę oraz lampkę gazową, dzięki której przez krótkie okresy co dzień mógł czytać i pisać. Z luksusów zabrał ze sobą czekoladę, orzeszki, miód i dużo papierosów, wypalał dwie paczki dziennie. Poza tym przebywał w zupełnych ciemnościach, odcięty od bodźców zewnętrznych, tylko ze swoimi myślami.
W czasie eksperymentu Montalbini był monitorowany z góry. Stracił na wadze. W związku z brakiem światła dziennego w jego ciele rozregulowały się naturalne rytmy dobowe. Zdarzało się, że nie spał przez pięćdziesiąt godzin z rzędu. A kiedy spał to nie dłużej niż przez pięć godzin. Jego system immunologiczny właściwie przestał działać, choć wrócił do normy w niecałe dwa tygodnie po powrocie na powierzchnię. Twierdził, że czas upływa szybciej w ciemności, jemu samemu wydawało się, że pod ziemią był tylko przez 79 dni.
Kolejny eksperyment ma miejsce w Grotte di Nerone, w specjalnej bazie, zbudowanej by symulować pobyt astronautów na dalekiej misji kosmicznej. Montalbini bije kolejny rekord, wychodzi po 366 dniach, chociaż według jego rachuby minęło dopiero 219 dni. Mówił, że z odosobnieniem nie można walczyć, że trzeba się z nim zaprzyjaźnić.
Ostatni długi eksperyment przeprowadza w roku 2006 w znajdującej się 80m pod ziemią Gotta Fredda z zamiarem spędzenia w izolacji trzech lat. To ma być zwieńczenie jego działalności badawczej. Twierdził, że wszedł już w wiek, kiedy gorzej znosi się trudy izolacji i życia bez żadnych wygód. Wymiary jaskini to 2m szerokości, 50m długości oraz 5m wysokości, jego własne, małe uniwersum o powierzchni 100 m2 i stałej temperaturze wynoszącej około 10C. Udaje mu się przetrwać 235 dni z zaplanowanych 1095. Po wyjściu mówił, że brakowało mu światła, że śnił o wschodzie słońca.
Maurizio Montalbini zmarł we wrześniu 2009 roku na atak serca. Mówiło się wtedy, że nie miało to związku z jego licznymi eskapadami pod ziemię, ale kto zaręczy, że ekstremalna izolacja nie zostawiła żadnego piętna na jego zdrowiu?