Skocz do zawartości


Zdjęcie

VARANASI, ŚWIĘTE MIASTO INDII


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
2 odpowiedzi w tym temacie

#1

TheToxic.

    Faber est quisque suae fortunae

  • Postów: 1654
  • Tematów: 59
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Varanasi, święte miasto Indii. Miasto umarłych, do którego ciągną miliony Hindusów, aby modlić się, medytować i zażywać oczyszczających kąpieli. Miejsce, w którym wody Matki Gangi zmywają grzechy całego świata. Miejsce wyczekiwania na upragnioną śmierć i wreszcie wyśnione miejsce pochówku, które raz na zawsze kończy tułaczkę duszy. Najświętsze z siedmiu świętych miast Indii i jedno z najstarszych na świecie, w którym „oswojono” śmierć.
 

2mzwqaf.jpg

 

Indie to nie jest nasz ulubiony kraj. Do tej nie napisaliśmy o nim wiele. Dla Varanasi zrobiliśmy wyjątek, bo nie można wobec niego pozostać obojętnym. To miasto jest kwintesencją Indii. Z najdalszych zakątków kraju, przybywają do niego miliony pielgrzymów, aby oddać cześć świętej rzece Ganges lub zakończyć swój ziemski padół w jej odmęcie. To tu zapachy palonych na ghatach ludzkich zwłok, ton śmieci, kadzidła, przypraw i krowich odchodów mieszają się jak nigdzie indziej na świecie. Varanasi zachwyca i przeraża. Jedni marzą, aby je jak najszybciej opuścić, inni by pozostać w nim na wieki.
 

ao8acy.jpg

 

23sj87t.jpg

 

Ghaty w Varanasi

 

Ghaty to ciągnące się przez 5 kilometrów kamienne schody prowadzące wprost do wód świętego Gangesu. Od setek lat spełniają bardzo wiele ważnych funkcji zarówno dla pielgrzymów jak i samych mieszkańców Varanasi. To na nich można zaobserwować najciekawsze, najbardziej zdumiewające, szokujące i przerażające hinduskie zwyczaje. Codziennie rano pielgrzymi przybywający do Varanasi dokonują przy ghatach rytualnej kąpieli – ablucji – mającej na celu oczyszczenie z grzechów. Polega ona na dokładnym umyciu się przy 5 najważniejszych ghatach w mieście – w określonej kolejności i w ciągu jednego dnia. Pielgrzymi w szczególności ci płci męskiej bardzo dokładnie namydlają swoje ciała, schodzą na najniższe stopnie i rozpoczynają rytuał. Według ich wierzeń wody Matki Gangi pomagają zmyć grzechy całego świata.
 



30auy6d.jpg

 

Gdy jedni dokonują w Gangesie rytualnych kąpieli, modlą się, medytują czy składają rzece ofiary w postaci kwiatów i papierowych tacek z zapaloną świecą, inni w tym samym czasie dokonują porannej toalety: myją zęby, golą się lub piorą. Ciężko uwierzyć w to, że rzeczy wyprane w tak brudnej i zanieczyszczonej rzece jaką jest Ganges i wysuszone na pokrytych kurzem, krowimi odchodami i masą śmieci kamiennych schodach są czyste. Nie wspominając już o samej kąpieli! Przerażającym zjawiskiem na ghatach są również leżące we własnych odchodach i wychudzone do granic możliwości święte krowy oraz masa wałęsających się bezpańskich psów wyjadająca resztki naniesione przez świętą rzekę. Ganges jest dla wszystkich: ludzi i zwierząt. Po ghatach można spacerować godzinami, ale toczące się na nich życie najlepiej podgląda się z łodzi. Z jej pokładu widać wszystkie te cuda jak na dłoni.
 

357gjnt.jpg

 

sc96de.jpg

 

Kremacja i Pochówek w Varanasi

 

Marzeniem każdego wierzącego Hindusa jest śmierć w Varanasi. Wierzy on, że ogień i woda oczyszczają z grzechów, a Ganges zapewnia wyjście poza krąg samsary (kołowrotu narodzin i śmierci), zaprzestanie przyjmowania kolejnych wcieleń po śmierci i na zawsze kończy tułaczkę duszy. W świętym mieście Indii wsród kilkunastu ghatów znajdują się dwa główne ghaty kremacyjne. Najważniejszym z nich jest Manikarnika Ghat, najstarszy i najświętszy ghat w Indiach, na którym dzień w dzień odbywa się kilkadziesiąt pochówków.
 



14wzrqs.jpg

 

Proces kremacji trwa tam nieprzerwanie od kilkuset lat. Zmarłemu najpierw obcina się włosy, a jego ciało namaszcza się wonnymi olejkami i zanurza w wodach Gangesu. Następnie nieboszczyk przenoszony jest na stos, gdzie dokonuje się jego spalenia. Całej ceremonii przewodniczy najstarszy syn zmarłego. Jeśli nieboszczyk nie posiadał męskiego potomka, jego funkcje przejmuje kapłan. W ceremonii pogrzebowej uczestniczą sami mężczyźni. Kobiety nie są tam mile widziane ze względu na swoje skłonności do płaczu i histerii. Ulatująca dusza zmarłego, którą uwalnia się poprzez rozbicie czaszki, w swej ostatniej podróży musi mieć zapewniony spokój, a lamentująca kobieta może go tylko zakłócić. Ciało na stosie płonie kilka godzin.
 
To czy całkowicie przemieni się w popiół uzależnione jest od ilości drewna na krematoryjnym stosie. O tym z kolei decyduje majętność rodziny zmarłego. Zakup drewna na stos to olbrzymi wydatek dla przeciętnego Hindusa. Niektórzy oszczędzają na swój pogrzeb przez całe życie. Biedni i bogaci płacą po równo: pieniędzmi, zmienią, samochodami, zbożem czy mąką. Niestety tylko tych bogatszych stać na stosy zapewniające całkowite spopielenie zwłok. Miliony osób, które klepią w kraju nędzę, często organizują ceremonię pochówku na własną rękę: palą zwłoki, zużywając niewielkie ilości drewna, słomy, a nawet papieru. To, co pozostanie niespalone, wrzucają do Gangesu.
 

ffddti.jpg

 

29godvq.jpg

 

Nie wszyscy płoną na krematoryjnym stosie. Nie spala się ciał zmarłych noworodków, kobiet w ciąży, Sadhu, trędowatych oraz osób zmarłych po ukąszeniu przez żmiję. Ich ciała zawija się w całun, obciąża kamieniami i topi w wodach Gangesu! Niestety dość często zgazowane i rozkładające się ciała nieboszczyków wypływają na powierzchnię. Nie brakuje też unoszących się na wodzie nóg, rąk czy głów. Hindusów taki widok nie wzrusza, nas przeraża, obrzydza, szokuje.
 
Nie musimy was przekonywać, że wizyta w Ghacie Manikarnika była dla nas wielkimi szokiem. Słodki zapach palących się zwłok połączony ze smrodem rozkładających się szczątków i krowich odchodów, niezliczone stosy równiutko ułożonego drewna czekającego na kolejnych nieboszczyków, wszędobylskie bezpańskie psy ujadające między nogami żałobników i niedotykalnych, święte krowy rozwalone wśród swoich odchodów, śmieci i niedopalonych resztek wieńców pogrzebowych to widoki, których nie da się wymazać z pamięci.
 

10f3mrn.jpg

 

Niedotykalni

 

Hindusi dzielą ludzi na kilka rodzajów tzw. warn, pochodzących z ciała pierwszego człowieka. Zaliczani są do nich: bramini (najwyższy rodzaj – kapłani i święci mężowie), kszatrijowie (wojownicy, rządzący i monarchowie), wajsjowie (kupcy i rzemieślnicy) i śudrowie (np. rolnicy i osoby pełniące funkcje służebne).
 
Jest jeszcze piąta najniższa grupa społeczna tzw. niedotykalni (dalitowie), której przynależność warnowa nie dotyczy. Ludzie Ci uznawani są bowiem za niegodnych przynależności do jakiegokolwiek systemu, bo wykonują te najbardziej niewdzięczne i nieczyste prace fizyczne. Sprzątają publiczne latryny, zbierają śmieci i padlinę czy palą zwłoki. Na gathach w Varanasi spotkacie ich wielu. Zwani są Domami. Żyją za karę wśród umarłych, zwożą ogromne ilości drewna, przygotowują ciała do kremacji i od trzech tysięcy lat pilnują świętego ognia, od którego zapala się stosy pogrzebowe. Ogień ten nigdy nie gaśnie.
 

166kbya.jpg

 

el4bhs.jpg

 

Legenda głosi, że Domowie zostali strąceni na sam dół drabiny społecznej przez samego boga Śiwę – założyciela miasta Varanasi. Była to kara za przywłaszczenie kolczyka należącego do jego zmarłej żony znalezionego na ghatach. Wściekły Bóg pozbawił Domów wszelkich praw, w tym prawa do modlitwy. Nawet najmniejszy z nimi kontakt czy rzucany przez nich cień został uznany za nieczysty i podlegał surowej karze. Domowie otrzymali jedynie we wieczne władanie ghathę, na której znaleźli kolczyk żony Śiwy. Do dnia dzisiejszego Manikarnika Ghat jest ich domem. Pełnią na niej najważniejsza rolę – zapewniają wymarzony pochówek w wodach Gangesu. Mimo, iż w Indiach oficjalnie wprowadzono równouprawnienie, system warnowy działa do dziś, a niedotykalni w tym pracujący na gathach Domowie nadal są dyskryminowani przez społeczeństwo.
 

xqfkn8.jpg

 

Shadu w Varanasi

 

Będąc w Varanasi nie można przejść obojętnie obok Sadhu, czyli Świętych Mężów Indii. To grupa religijnych ascetów, najczęściej joginów i wędrownych nomadów żyjąca w ubóstwie i odrzucająca wszelkie wygody. Nocują w jaskiniach, lasach lub świątyniach. Oprócz małego tobołka nie posiadają praktycznie nic. Nie mają domu, rodziny, przyjaciół ani znajomych. Są martwi za życia. Ich celem jest wyzwolenie się z mokszy – stanu absolutnego wyzwolenia, wyjście poza krąg samsary (kołowrotu narodzin i śmierci) i tym samym zaprzestanie przyjmowania kolejnych wcieleń po śmierci, by stać się jednością z Bogiem.
 

rm36tg.jpg

 

Wielu Shadu przybywa do Varanasi w dniu święta Kumbhamela. Pielgrzymka do świętego Gangesu odbywa się raz na 12 lat. W jednym miejscu spotyka się niekiedy ponad 100 milionów ludzi! Podczas naszej wizyty po Indiach nie dane nam było zobaczyć tego „widowiska”, ale Shadu w Varanasi widzieliśmy wielu. Mimo tego, iż są wiecznie naćpani, umartwiają się, nacinają swoje ciała, jedzą resztki z pogrzebowych stosów (!), czy piją mocz, przez tamtejsze społeczeństwo traktowani są z najwyższym szacunkiem. Hindusi wierzą, że czynią oni cuda i potrafią rzucać klątwy.
 

2556grp.jpg

 

Jak rozpoznać Shadu? To proste. To zawsze uśmiechnięty i naćpany mężczyzna. Najczęściej nie nosi ubrań, jest nagi i umorusany popiołem. Niektórzy Shadu przywdziewają brązowe lub pomarańczowe szaty. Uduchowiony asceta jest ogolony na łyso lub wręcz przeciwnie – nigdy nie obcina włosów. Zazwyczaj nosi dredy określane mianem jata.
 
źródło
 
 
 
 
 
 





#2 Gość_Princess Luna

Gość_Princess Luna.
  • Tematów: 0

Napisano

Indie, to jeden wielki syf, a nie "świętość". Jakby hindusi chociaż potrafili wyrzucać śmieci w odpowiednie miejsca, byłoby naprawdę świetnie.

 

Samo miejsce rzeczywiście wydaje się skrywać jakąś dziwną tajemnicę.


  • 0

#3

Panjuzek.
  • Postów: 2804
  • Tematów: 20
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

 

Indie, to jeden wielki syf, a nie "świętość".

Pomijając fakt że "hindusi" to druga największa populacja na świecie (1,339 miliarda (2017) to faktem jest, że mimo kolosalnych różnic społecznych, ten kraj potrafił wzbić się na wyzyny technologicznego postępu,

 

5 listopada 2013 roku wystartowała sonda Mars Orbiter Mission – pierwsza indyjska misja międzyplanetarna. 24 września 2014 roku osiągnęła orbitę Marsa, zaś Indie stały się pierwszym państwem w historii, które umieściło statek na orbicie Marsa w pierwszej próbie[3].

18 grudnia 2014 odbył się pierwszy testowy lot suborbitalny rakiety GSLV Mark III zakończony powodzeniem. Górny człon rakiety zamiast paliwa wypełniony był ciekłym azotem, natomiast ładunkiem był prototyp kapsuły załogowej (CARE), który wykonał udaną próbę ponownego wejścia w atmosferę i wodowania na powierzchni oceanu[4].

28 września 2015 roku na orbitę wyniesiono ASTROSAT – pierwsze indyjskie obserwatorium kosmiczne[5].

Pierwszy lot orbitalny GSLV Mk3 odbył się 5 czerwca 2017, rakieta wyniosła na orbitę indyjskiego satelitę telekomunikacyjnego GSAT-19E[2].

https://pl.wikipedia...ań_Kosmicznych

 

Na tym gruncie osiągnięcia Polski, to... troszkę słabo.

 

 Indie nie są jednolite. Wystarczy nadmienić że w Indiach używa się 415 języków, i kilkaset dialektów. Dwa języki, są oficjalne na poziomie kraju (Hindi i Angielski), a do tego istnieją 22 języki urzędowe na poziomie stanowym. Panuje tam dodatkowo system kastowy, i cała masa różnych religii.

 

 Pisanie, że to jeden wielki syf, jest objawem ignorancji.  Gdyby to faktycznie był taki wielki syf, to ten kraj już dawno rozpadłby się na wiele miniaturowych państewek, lub nigdy by nie powstał.

 

 Ganges, jest święty dla wielu hindusów. Ale Ganges to nie Indie.A co do wyrzucania śmieci..., polecam wycieczkę do Londynu. Tylko, nie do atrakcji turystycznych, ale do miejsc w których mieszka większość Londyńczyków.  Ganges jest naprawdę okropny. Dla nas Polaków, i pewnie większości Europejczyków, ale Indie naznaczone są ręką angielskich kolonistów, a Ci, nie są dobrym wzorem w temacie czystości.


  • 1





Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości oraz 0 użytkowników anonimowych