graf. Myriams-Fotos, CC0
- Niekiedy budzą się z płaczem, dogłębnie poruszeni tym, co przed chwilą zobaczyli - mówi o snach swoich pacjentów dr Christopher Kerr z hospicjum w Buffalo. Ich analiza może pomóc w odpowiedzi na wiele pytań związanych z doświadczeniami z pogranicza śmierci, stanowiącymi dla neurologów wielkie wyzwanie.
Przez 10 lat Kerr i jego ekipa zebrali 14 tysięcy relacji o snach ludzi w terminalnym stadium chorób. Nie zwracały one uwagi psychologów i psychiatrów, mimo że ich wpływ na stan pacjentów trudno przecenić, redukują bowiem stres i strach związany z wizją nieuchronnej śmierci. Dzieje się tak głównie dlatego, że pojawiają się w nich zmarli bliscy oraz znajomo, przygotowujący chorych do przejścia na drugą stronę.
Dr Kerr tłumaczy, że sny te są nieco inne niż u osób zdrowych - wyjątkowo realistyczne i mocno zapadające w pamięć. Aż w 80 procentach z nich ukazują się zmarli członkowie rodziny, przyjaciele, a także zwierzęta (o których często śnią dzieci). Wizje stają się tym intensywniejsze, im bliżej śmierci znajduje się pacjent - dodaje lekarz z Buffalo, o którego badaniach powstaje dokument Death is But a Dream (Śmierć to tylko sen).
Lekarz wspomina m.in. niedawny przypadek Gregga Lieblera, który przed swoją śmiercią spotykał w snach bardzo bliskich sobie dziadków. Z kolei pacjentka o imieniu Jeanne tak opisywała nieżyjących członków rodziny, jacy wyszli jej na spotkanie: Widziałam wyraźnie ich twarze, poznałam mamę, tatę, wujka i szwagra.
Maggie kontaktowała się w snach ze zmarłą siostrą: - Prosiłam ją, żeby ze mną została, bo czuję się samotna. "Nie mogę, jeszcze nie teraz, ale niedługo znowu będziemy razem" - odparła. Inna 54-letnia pacjentka hospicjum widywała w marzeniach sennych swego nieżyjącego chłopaka, który kiedyś złamał jej serce. - Przepraszam cię, dobra z ciebie osoba. Jeżeli będziesz potrzebowała pomocy, po prostu wypowiedz moje imię - zwrócił się do niej.
Choć sceptycy twierdzą, że przez generowanie podobnych wizji mózg łagodzi świadomość umierania, Kerr, specjalizujący się w neurobiologii, nie stawia jednoznacznych hipotez na temat pochodzenia snów umierających, w których oprócz spotkań ze zmarłymi często pojawia się wątek przygotowań do podróży.
- Umieranie to paradoks. Fizycznie twoje ciało słabnie, lecz duchowo i emocjonalnie jesteś aktywny i obecny - podkreśla lekarz, sugerując, że zamiast bezowocnie spekulować, należy skupić się na docenianiu i wykorzystywaniu wpływu snów na samopoczucie ludzi, którzy znaleźli się na krawędzi życia.