Foto: domena publiczna
Ponad półtora miliona ludzi zgłosiło na Facebooku chęć udziału w wydarzeniu, które nawołuje do przedarcia się na teren tajnej bazy wojskowej Area 51, do której w 1947 roku miały trafić pozaziemskie istoty. 20-letni pomysłodawca akcji przyznaje, że cała akcja jest żartem, ale armia USA do sprawy podeszła całkiem poważnie i ostrzegła przed konsekwencjami.
Wkoło tajemniczej Strefy 51 urosło już bardzo wiele teorii spiskowych. "Do roku 2001 rząd USA podtrzymywał, że Strefa 51 nie istnieje. W oświadczeniu ze stycznia 2001 roku, prezydent George Bush wspomniał o 'terenach operacyjnych położonych przy jeziorze Groom', co można uznać za pierwsze przyznanie przez rząd Stanów Zjednoczonych, że baza istnieje. W sierpniu 2013 CIA oficjalnie potwierdziło istnienie bazy" – podaje Wikipedia. Tymczasem baza powstała już w 1951 roku. Oczywiście na zlecenie CIA.
Najsłynniejsza z legend mówiącej o tym, co dzieje się na terenie Strefy 51 dotyczy rzecz jasna UFO. Ponoć w 1947 roku w Roswell (Nowy Meksyk) rozbił się statek kosmiczny z UFO na pokładzie. Pozaziemskie istoty miały potem trafić do Strefy 51, gdzie przeprowadzano na nich eksperymenty. Pojawiały się też głosy mówiące o tym, że na terenie bazy testowane są tajne technologie wojskowe, sprzęt do teleportacji i niewidzialny samolot Aurora. Żadna z teorii nie została oficjalnie potwierdzona przez amerykański rząd, przez co Strefa 51 wciąż pozostaje zagadką i wielu chciałoby ją odkryć.
Internetowy żart, który nie spodobał się armii
- Baza przez dekady była owianą tajemnicą i wszyscy, przynajmniej w Stanach Zjednoczonych, o tym wiedzieli i chcieli przynajmniej dowiedzieć się, co tam jest – przyznaje w jednym z wywiadów Matty. Ma 20 lat, mieszka w Południowej Kalifornii i jest pomysłodawcą "Szturmu na Strefę 51". - Szturm to zwyczajny żart i takie też było założenie wydarzenia. Nie spodziewałem się, że przyciągnie aż taką uwagę, ale skoro tak się stało, to planuję jakoś wykorzystać te swoje 5 minut. Na przykład chciałbym zorganizować festiwal z muzyką i sztuką z kosmitami w tle - tłumaczy.
Matty zmienił szczegóły wydarzenia na Facebooku, aby wyraźnie zaznaczyć, że cała akcja jest żartem, ale amerykańska armia nie widzi w tym nic śmiesznego. W oficjalnym komunikacje Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych poinformowały, że zamierzają bronić swojego terenu.
- Strefa 51 to poligon wojskowy, dlatego odradzamy komukolwiek próbę przedostania się na teren, na którym odbywają się treningi amerykańskich sił zbrojnych - mówi w wywiadzie z The Washington Post rzeczniczka prasowa U.S. Air Force.
Dziennikarze plotkarskiego serwisu TMZ dotarli do informacji, które jasno wskazują, że władze zostały poinformowane o wydarzeniu i stale monitorują sytuację. Lokalna policja ma również zadbać o dodatkowe środki bezpieczeństwa w dniu, na który zaplanowano szturm. - Jeśli ktokolwiek postawi nogę na wojskowym terenie, będzie musiał liczyć się z poważnymi konsekwencjami zarówno przed sądem wojskowym, jak i cywilnym - ostrzegają przedstawiciele władz.
Niemal pewne jest, że wojsko nie udostępni swojego terenu pod wpływem olbrzymiego zainteresowania, jakim cieszy się wydarzenie na Facebooku. Jaki będzie finał tej głośnej akcji, która zaczęła się w pokoju 20-letniego Matty'ego? O tym przekonamy się 20 września. Całe wydarzenie ma być transmitowane na żywo.