Napisano
10.08.2019 - 20:14
Witam, na wstepie pisze ze nie jest to zart ani zmyślona historia, jestem w pelni zdrowy umyslowo i nic co tutaj pisze nie jest fikcją.
Zdarzyło sie to dzisiaj okolo 6h temu.
Siedzac z siostrą na balkonie, karmilismy czarnego kota, ktory czesto szweda sie po wsi. Wydaje mi sie ze kot jest chory, poniewaz ma whdarta sierc w niektorych miejscach i czesto miauczy gdy dostaje jedzenie (mocno miauczy). Rozmawialiy z siostra o jego dziwnym zachowaniu, podskokach do ludzi oraz podazaniu ciaglw za wybrana przez niego osoba. Kot zawsze nas intrygował bo od kiedy pamietam nie był jak inme zwierzęta, po prostu coś bylo nie tak, ale nikt nie przywiazywal do tego uwagi.
W pewnym momencie jego zachowanie bylo na tyle dziwne ze pomyslelismy ze jest mocno chory lub ,,opetany". Odeszlismy od kota na górę balkonu, lecz po pewnym czasie dolaczyl do nas i usiadl miedzy nami.
Pół żartem pół serio zapytalem w pewnym momencie kota czy jest czlowiekiem uwiezionym w ciele kota. Kot ciągle siedzkal cicho i lezal z zamknietymi oczami, po tym pytaniu zwrocil sie do mnie i oznamiajaco zamiauczal w moja strona wpatrujac sie w moje oczy. Bylem przerazony oboje popatrzylismy ze soba z wielkim zdziwieniem poniewaz nie wygladalo to naturalniw, przeszly mnie lekkie ciarki.
Chwile pozniej przyszedl w odwiedziny domownik z domu obok, ktoru wszystko powiedzoeliy, lecz nie wzial nas na powaznie i zaczal rozmawiac z kotem, ktory po pewnym czasie jak by oburzony zwskoczyl z balkonu i uciekl. Wszystko bylo bardzo dziwne, lecz wrocilismy do codziennych czynnosci i o wszystkim zapomnielismt, na chwilę. Cos nie dawalo mi spokoju i w wolnej chwili postanowilem przejsc sie po ogrodzie i poszukać kota. Przechodzilem obok piwnicy, róż w ogrodzie i dopiero znalazłem go przy metalowej nodze od trampoliny. Natychmiastowo poczulem niepokój i ciarki na całym ciele, lecz nadal pewnie szedlem w jego stronę. Usiadłem obol kota i totalnie bez zastanowienia czy moze to wygladac nie naturalnie czy jak zaczalem do niego mowic jak do typowej osoby/czlowieka. Kot w tym momencie siedzial i wpatrywal mi sie gleboko w oczy. Ustalilem ze zapytam o kilka rzeczy a on bedzie otwierał oczy na tak a na nie po prostu je zamykal. (Wiem jak to w tej chwili brzmi). Zapytalem go czy ja lub my (dom), mozemy mu jakos pomoc. Kot nie otwieral oczu. Zadalem kolejne pytania, czy moge cos dla niego zrobic. Kot otworzyl oczy, w tamtym momencie chcialem po prostu uciec, bylo to tak nie naturane. jakbym umowil sie z kolega ze otwiera oczy na tak a zamyka na nie. Nastepnie zadalem kilka pytam z kolei czy moze potrzebuje jedzenia, czego kolwiek, picia... Kot nie zareagowal totalnie. Postanowiłem juz to skonczyc i zapytałem ostatecznie czy nie potrzebuje pomocy. W tamtym momencie popatrzył mi bardzo glebomo w oczy i po okolo sekundzie, pokiwał glowa (tak jak kiwa sie na nie). Starałem sie byc opanowany lecz nie dalem rady i pognalwm do domu, patrzac sie ciagle za siebie (na kota). Opowiedziałem o wszystk siostrze zaklinajac się na wszystko co dla mnie wazne ze nie zmyslam. Na azczescie mi uwierzyla, bo sama byla pod wrazeniem jeszcze wszczesniejszej sytuacji. Po okolo dwoch godzinach kot nadal przesiadywal u nas pod domem (bywa tu bardzo rzadko i po jedzeniu odchodzi). Z siostry chłopakiem postanowolismy mu sie przyjrzec, lecz nie reagowal totalnie tylko sie w nas wpatrywal (chlopak siostry tez uznal go za naprawde dziwnego). Zachowywal sje on juz jak typowy kot i do tej chwili nic dziwnego sie nie przytrafiło. Ktoś może uważać ze wszystko zmyslilem, lub jestem chory. Nie bede nikogo przekonywal ze to co opisalem jest czysta prawdą. Uwierząi osoby ktore doswiadczylt takze czegosc nad przyrodzonego. W tej chwili zadaje glowne pytanie. Czy moge cos zrobic dla tego zwierzecia, czy rzeczywiscie nie potrzebuje ono pomocy? Co mysliscie o tym wszystkim?
Prosze o dyskusje.
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk