Napisano 01.07.2012 - 15:36
Napisano 01.07.2012 - 18:22
Klincz jest obustronny, bo bez wsparcia USA i Kanady Zachód traci dobrą kartę w negocjacjach z Chinami i Indiami. Te dwa ostatnie kraje zawsze będą tłumaczyć, że wzrostem emisji odbijają sobie długie lata zapóźnienia i dążą do zachodniej jakości życia.USA nie podpisze protokołu jeśli nie zrobią tego Chiny i Indie
Napisano 01.07.2012 - 19:28
Napisano 01.07.2012 - 21:46
To z tego, że twój argument o krajach, które nie ratyfikowały protokołu z Kioto jest błędny i łatwy do strącenia. A teraz szybko przestawiasz flagę i udajesz, że nic się nie stało.co z tego, że Chiny i Indie podpisały i ratyfikowały protokół skoro są całkowicie zwolnione z jego postanowień jako gospodarki rozwijające się. Limity emisji ich nie dotyczą.
Klincz jest obustronny, bo bez wsparcia USA i Kanady Zachód traci dobrą kartę w negocjacjach z Chinami i Indiami. Te dwa ostatnie kraje zawsze będą tłumaczyć, że wzrostem emisji odbijają sobie długie lata zapóźnienia i dążą do zachodniej jakości życia.USA nie podpisze protokołu jeśli nie zrobią tego Chiny i Indie
Napisano 01.07.2012 - 22:03
Napisano 01.07.2012 - 22:06
Napisano 01.07.2012 - 22:11
W rozmowie z tobą to bardzo trudne. Protokół z Kioto postuluje ograniczanie emisji CO2 w krajach wysoko rozwiniętych. Kraje rozwijające się nie są do tego przymuszane, ponieważ to nie one są głównymi winowajcami globalnego ocieplenia. Twój przykład z myszą i słoniem, w którym chciałeś zestawić emisje partycypantów protokołu z emisjami krajów, które go nie ratyfikowały, jest świadectwem ignorancji w tym temacie. Twoje kluczenie i próba zmiany argumentu jest odrwacaniem kota ogonem.Przejdźmy do meritum.
Wskaż proszę, w którym miejscu popieram postępowanie USA i Kanady, albo gdzie przyklaskuję patowej sytuacji między Zachodem a Chinami i Indiami. Zdaje się, że zaczynasz kręcić chochoły.Co nie przeszkadza, aby osoby takie jak Ty będąc dojone z uczciwie zarobionych pieniędzy przyklaskiwały tej inicjatywie, wierząc , że mają wpływ na cokolwiek.
Napisano 01.07.2012 - 22:28
W rozmowie z tobą to bardzo trudne. Protokół z Kioto postuluje ograniczanie emisji CO2 w krajach wysoko rozwiniętych. Kraje rozwijające się nie są do tego przymuszane, ponieważ to nie one są głównymi winowajcami globalnego ocieplenia. Twój przykład z myszą i słoniem, w którym chciałeś zestawić emisje partycypantów protokołu z emisjami krajów, które go nie ratyfikowały, jest świadectwem ignorancji w tym temacie. Twoje kluczenie i próba zmiany argumentu jest odrwacaniem kota ogonem.
Wskaż proszę, w którym miejscu popieram postępowanie USA i Kanady, albo gdzie przyklaskuję patowej sytuacji między Zachodem a Chinami i Indiami. Zdaje się, że zaczynasz kręcić chochoły.
Napisano 01.07.2012 - 22:39
Tymczasem te kraje są zwolnione z przestrzegania ograniczeń, pytanie wobec tego rodzi się zasadnicze. Po co u diabła on jest?
Napisano 01.07.2012 - 22:45
Tymczasem te kraje są zwolnione z przestrzegania ograniczeń, pytanie wobec tego rodzi się zasadnicze. Po co u diabła on jest?
dlatego
i dlatego
Emisja CO2 per capita w Chinach jest dwukrotnie niższa niż w Polsce. To pokazuje na jak niskim poziomie jeszcze są Chiny względem krajów rozwiniętych. W Indiach już zupełnie bida z nędzą, ponad 8 razy mniejsza emisja per capita niż w Polsce. O USA nie wspomnę bo to byłoby poniżające dla Azji.
Napisano 01.07.2012 - 23:08
Jednak kręcisz chochoły, nie ma już żadnych wątpliwości. Kraje Ameryki Północnej, Europa, Japonia i Australia, a więc te, na których skupia się protokół z Kioto, emitują naprawdę znaczną część CO2 - nawet w obecnych czasach, po ogomnym wzroscie emisji Chińskich i Indyjskich, nadal jest to 45% emisji światowych. W momencie uchwalania protokołu, w 1992 roku, emisja krajów rozwiniętych wynosiła 65% emisji światowych, więc tym bardziej była to znaczna część CO2.Jeżeli protokók z Kioto ma wpłynąć na cokolwiek powinien skupić się na ograniczeniu emisji w krajach, które naprawdę emitują znaczną część tego gazu. Tymczasem te kraje są zwolnione z przestrzegania ograniczeń, pytanie wobec tego rodzi się zasadnicze. Po co u diabła on jest?
Przeczytałem i ponawiam swoją prośbę.Przeczytaj jeszcze raz co napisałem
Liczy się emisja globalna. Ale chętnie się dowiem, czy według ciebie Zachód ma większe prawo do korzystania z energii z paliw kopalnych niż Wschód. A jeśli tak, to dlaczego.Tu nie liczy się żadna relacja per capita, tu liczy się total.
Napisano 01.07.2012 - 23:17
Tu nie liczy się żadna relacja per capita, tu liczy się total. Total, bowiem to emisja skumulowana z danego kraju (antropogeniczna) jest przedmiotem ograniczeń. Przykład dla Ciebie geniuszu:)
Mamy dwa kraje : Kraj A, w którym żyje 100 ludzi emituje 20 GT CO2 oraz kraj B, w którym żyje 10 000 ludzi emituje 5000 GT CO2.
Napisano 02.07.2012 - 09:21
Jednak kręcisz chochoły, nie ma już żadnych wątpliwości.
Kraje Ameryki Północnej, Europa, Japonia i Australia, a więc te, na których skupia się protokół z Kioto, emitują naprawdę znaczną część CO2 - nawet w obecnych czasach, po ogomnym wzroscie emisji Chińskich i Indyjskich, nadal jest to 45% emisji światowych.
W momencie uchwalania protokołu, w 1992 roku, emisja krajów rozwiniętych wynosiła 65% emisji światowych, więc tym bardziej była to znaczna część CO2.
A jeśli to nie chochoły, tylko zwykły brak zrozumienia, że protokół z Kioto powstał w celu ograniczenia emisji w krajach rozwiniętych, to mogę tylko współczuć.
Przeczytałem i ponawiam swoją prośbę.
Liczy się emisja globalna. Ale chętnie się dowiem, czy według ciebie Zachód ma większe prawo do korzystania z energii z paliw kopalnych niż Wschód. A jeśli tak, to dlaczego.
Z jakiego miejsca wziąłeś informacje o sztywnym limicie emisji dla każdego kraju? Limity oblicza się dla każdego kraju osobno, zwykle względem obecnej i planowanej emisji. Per capita jest najbardziej uczciwy i docelowy.
A z czego chcesz ucinać emisje w kraju B w którym ludzie emitują 2,5 raza mniej CO2 niż ludzie w kraju A? Zakażesz im jeździć motorynkami, czy wyłączysz elektrownie węglowe. Pierwsze do cięcia są społeczeństwa emitujące najwięcej per capita - bo mają z czego ciąć i za co ciąć.
Użytkownik mefistofeles edytował ten post 02.07.2012 - 09:16
Napisano 02.07.2012 - 13:44
Pisałem o krajach, na których skupia się protokół z Kioto obligując je do ograniczenia emisji, tak jak tego chciałeś. Z tekstu protokołu wynika jasno, że chodzi o kraje Aneksu I UNFCCC. Wykluczając z nich USA i Kanadę i dodając Meksyk, a także pomijając Rosję stawiasz chochoła lub dajesz kolejny popis ignorancji. Czytałeś w ogóle sam protokół albo jego omówienie?Po pierwsze: O jakich krajach Ameryki północnej mówisz? Bo chyba nie o Kanadzie i USA. Pozostaje więc nam Meksyk.
Zwyczajnie. Ograniczenie emisji zmniejszy ilość CO2 dostającą się do atmosfery. Dzięki temu w przyszłości zawartość tego gazu będzie mniejsza niż gdyby nie podjęto żadnej akcji. A w jaki sposób twoje pytanie podważa zasadność ograniczania emisji? Nie chodzi ci przypadkiem o to, że oprócz protokołu z Kioto przydałoby się nowe porozumienie ograniczające emisje w znacznie większym zakresie?Pytanie za 100 pkt: Jeżeli postuluje się redukcję emisji o 20% to 20% z 18 % daje nam około 3,5%, w jaki sposób taka redukcja ma na cokolwiek wpłynąć?
Mogłeś podsunąć ten pomysł negocjatorom w Rio, gdy 20 lat temu uchwalali zręby protokołu ;->Żyjemy w 2012 roku. Polecam zapoznać się z linkiem zawierającym dane z zeszłego roku.
Według najnowszych danych CDIAC kraje rozwinięte, które zgodziły się ograniczyć emisję, produkują ok. 21% światowego CO2. Rzucasz więc kolejnego chochoła. A znaczenie protokołu? Jak już pisałem, w przyszłości dzięki ograniczeniom w atmosferze znajdzie się mniej CO2 niż gdyby nie było ograniczeń.Więc wytłumacz nam, jakie może mieć on znaczenie w sytuacji, w której kraje rozwinięte należące do tego protokołu emitują ledwie kilkanaście procent światowej emisji
OK. Pisz na zdrowie. Daj znać, jeśli oprócz pustych sloganów będzie cię kiedyś stać na na konkrety. Np. jakieś dowody na to, że "szwindel" faktycznie jest szwindlem.Napisałem jedynie, że dajesz się jako podatnik doić z pieniędzy i zamiast jawnie nazywać szwindel szwindlem, jeszcze się z tego cieszysz.
Powiadasz? Przeciętny mieszkaniec Zachodu, niech będzie to Polak, w ciągu roku korzysta z energii, której produkcja kosztuje go emisję 8,3 t CO2. W tym samym czasie przeciętny mieszkaniec Wschodu (Chińczyk) zużywa energię kosztującą go 5,3 t CO2. Kiedy oburzasz się, że Polska chce ograniczać emisję w ramach protokołu z Kioto, a Chiny nie, to wygląda to tak, jakbyś uzurpował sobie prawo do korzystania z energii.A gdzie ja napisałem, że Zachód ma do tego większe prawo? Zachód ma prawo dokładnie takie samo jak Wschód.
A jeśli ograniczenia byłyby tylko w Chinach, Indiach i Rosji, a w pozostałych krajach już nie, to byłaby walka z czymś, czy nie?Ale w świetle udziału krajów, które nie obowiązują limity emisji w globalnym CO2 tupanie nóżką i obwieszczanie, że prowadzi się z czymś walkę jest herezją budzącą uśmiech na ustach.
Napisano 02.07.2012 - 14:04
Żyjemy w 2012 roku. Polecam zapoznać się z linkiem zawierającym dane z zeszłego roku.
Liczy się total a nie żaden per capita. Dopóki ograniczenia nie będą dotyczyły największych emitentów doputy cała walka to pozorowana gra dojenia podatnika. Niestety nie każdy jest w stanie to pojąć.
Np: Holandia emituje 0,8% globalnego CO2. Per capita wygląda to jednak bardziej imponującota druga liczba punktu widzenia wpływu na klimat liczy się jednak owo 0,8 a nie ta druga liczba.
Pytanie za 100 pkt: Jeżeli postuluje się redukcję emisji o 20% to 20% z 18 % daje nam około 3,5%, w jaki sposób taka redukcja ma na cokolwiek wpłynąć? Przecież to drenaż podatniczej kieszeni przez eurozjadów.
0 użytkowników, 3 gości oraz 0 użytkowników anonimowych