Skocz do zawartości


Zdjęcie

Globalne ocieplenie


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
843 odpowiedzi w tym temacie

#601

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Biegun magnetyczny przesuwa się bez żadnego tarcia w skorupie ziemskiej, pole jest wytwarzane w płynnym jądrze. Gdyby za wzrost temperatur odpowiadał wzrost strumienia docierającego promieniowania, to po pierwsze atmosfera ocieplałaby się od góry (najpierw stratosfera) a po drugie obserwowalibyśmy właśnie wzrost strumienia promieniowania docierającego. A ten jest od dość dawna mierzony.


  • 1



#602

kikkhull.
  • Postów: 329
  • Tematów: 6
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Nie ma możliwości aby biegun przesuwał się bez wplywu na płyty kontynentalne, bo te zawierają żelazo i inne metale.

Gdzie powstaje golfsztrom i czemu akurat tam gdzie pole magnetyczne jest najsłabsze, nazywa się to "anomalią" a "naukofcy" mówią że nie wiadomo.

https://pl.wikipedia...niowoatlantycka


  • 0

#603

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Zgodnie z nazwą i obrazkiem, anomalia dotyczy południowego Atlantyku. Natomiast Golfsztrom powstaje w rejonie Zatoki Meksykańskiej, którego anomalia już nie obejmuje.

 

Natężenie ziemskiego pola jest tak małe, że jego powolne ruchy wywołują mniejsze wpływy od grawitacji i spoistości. A gdzie przeważa spoistość, tam nie ma tarcia.


  • 0



#604

Mariush.
  • Postów: 4319
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Pole magnetyczne Ziemi słabnie co zostało potwierdzone, to powoduje że więcej promieniowania słonecznego i kosmicznego dociera do Ziemi. To powoduje podnoszenie temperatury. Biegun magnetyczny Ziemi przesuwa się cały czas i nie leży on na biegunie geograficznym, co powoduje że występują tarcia skorupy ziemskiej z wydzielaniem energii. Procesy naturalne maja większy wpływ niż te opowieści żeby wyciągnąć kasę z CO2.

Piszesz straszne głupoty. Co ma pole magnetyczne do promieniowania słonecznego? Fotony nie oddziałują z polem magnetycznym. Jedyne na co wpływa pole magnetyczne to wiatr słoneczny, ale energia przez niego niesiona stanowi mniej niż jedną milionową tego co wnoszą fotony. O drugiej kwestii już wystarczająco dużo napisał Zaciekawiony.


  • 0



#605

kikkhull.
  • Postów: 329
  • Tematów: 6
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Jak widać propagandziści CO2 mogą ignorować fizykę albo ją dowolnie zmieniać, jak nie pasuje do koncepcji, a co tam, nie i już. Jak widać powyżej mozna stworzyć teorię że najpierw nagrzewają się górne warstwy atmosfery a potem Ziemia. Co z tego że każdy wie że jest odwrotnie, nie pasuje to zmieniamy i najpierw mamy widzieć większe nagrzewanie się atmosfery i już. Pole magnetyczne Ziemi chroni organizmy żywe, bez niego nie było by życia, nie pasuje uznajemy za nieistotne. Wiatr słoneczny potrafi zniszczyć linie energetyczne ale nie pasuje do teorii to jest nieistotne.

Prądy morskie na Ziemi. Jak widać akurat na Atlantyku zaczynają się na wschód od Brazylii i płyną na północ i południe. Anomalia południowoatlantycka znajduje się u wybrzeży Brazylii. 


  • -1

#606

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Golfsztrom nie zaczyna się u wybrzeży Brazylii, i jest to fakt.

 

Sam nie wiesz o czym piszesz i tylko rzucasz oskarżeniami. Jakieś dowody na te wszystkie twierdzenia?


Użytkownik Zaciekawiony edytował ten post 27.05.2018 - 18:29

  • 0



#607

Mariush.
  • Postów: 4319
  • Tematów: 60
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 5
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Pole magnetyczne Ziemi chroni organizmy żywe, bez niego nie było by życia, nie pasuje uznajemy za nieistotne. Wiatr słoneczny potrafi zniszczyć linie energetyczne ale nie pasuje do teorii to jest nieistotne.

Że tak zapytam: Co ma piernik do wiatraka?

Chronienie życia na ziemi? Niszczenie linii energetycznych?

Wyjaśnisz mi, co powyższe kwestie mają wspólnego z globalnym ociepleniem, a w szczególności z Twoimi sugestiami, że ma ono geomagnetyczną przyczynę?


  • 0



#608

Tiga.
  • Postów: 259
  • Tematów: 27
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Dawno nic sie nie działo w tym temacie, więc pozwolę sobie na zalinkowanie chyba najlepszego popularnonaukowego, polskiego źródła na temat GO:

1,5°C… 2°C… 3°C… 4°C - PORÓWNANIE NASTĘPSTW ZMIANY KLIMATU

http://naukaoklimaci...any-klimatu-306

Oraz polecam ichniejszy dział fakty i mity, dość soczyste materiały na długie godziny.

http://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity
  • 0

#609

Tiga.
  • Postów: 259
  • Tematów: 27
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Tania technologia wychwytywania CO2 z powietrza


Kanadyjska firma, wspierana przez Billa Gatesa, twierdzi, że osiągnęła ważny próg w rozwoju technologii, która może skutecznie usuwać CO2 z powietrza. Według analizy, koszt wychwytywania dwutlenku węgla z powietrza zbliża się do rentowności komercyjnej.


Firma Carbon Engineering z Calgary od 2015 roku prowadzi pilotażową instalację do ekstrakcji CO2 w Kolumbii Brytyjskiej. Szczegółowa analiza ekonomiczna sugeruje, że ta technologia zbliża się do rentowności komercyjnej. W zależności od różnych opcji projektowych i założeń ekonomicznych, koszt wydobycia tony CO2 z atmosfery wyniósł od 94 do 232 USD. To duży postęp w stosunku do obecnej ceny wynoszącej około 600 USD za tonę.

Opublikowane przez Carbon Engineering dane, jak twierdzą naukowcy z tej firmy, mają na celu przyspieszyć dyskusje na temat kosztów i potencjału tej technologii. Firma w przyszłości chce wytwarzać z pozyskanego z powietrza CO2 paliwa.

 

Założona w 2009 r. firma Carbon Engineering jest jedną z niewielu, które wdrażają technologie bezpośredniego wychwytywania dwutlenku węgla z powietrza. Jeden z jej konkurentów, firma Climeworks z Zurychu, otworzył w zeszłym roku obiekt komercyjny, który każdego roku może wychwytywać 900 ton CO2 z atmosfery. Drugi obiekt szwajcarskiej firmy został otwarty na Islandii. Może wychwytywać 50 ton CO2 rocznie i magazynować go pod ziemią lub wykorzystywać, jako nawóz.

Ale według Climeworks, wychwycenie tony CO2 w szwajcarskiej fabryce kosztuje około 600 USD. Przedstawiciele firmy spodziewają się, że wartość ta spadnie poniżej 100 USD za tonę w ciągu 5-10 lat wraz ze wzrostem działalności. Ale firma Carbon Engineering już osiągnęła ten poziom.

W Carbon Engineering zainwestował m.in. Bill Gates czy Norman Murray Edwards – kanadyjski miliarder związany z branżą naftową. Wyniki firmy zostały opublikowane na łamach pisma „Joule”.

Jak działa instalacja Carbon Engineering? Sam proces jest stosunkowo prosty. Polega na zasysaniu powietrza za pomocą wielkich wentylatorów do zmodyfikowanej wierzy chłodniczej, gdzie powietrze wchodzi w reakcje z wodorotlenkiem potasu, który reaguje z CO2 tworząc węglan potasu. W wyniku dalszej obróbki powstaje węglan wapnia, który można ogrzać w celu uwolnienia CO2, który z kolei może zostać zmagazynowany lub posłużyć do produkcji syntetycznych paliw o niskiej zawartości węgla. Jak twierdzą przedstawiciele firmy, koszty produkcji takiego paliwa sięgają jednego dolara za litr.

- To prawdziwy krok naprzód i nie tylko nasza firma o tym mówi – powiedział profesor David Keith z Uniwersytetu Harvarda, który jest zaangażowany w projekt Carbon Engineering. - Mam nadzieję, że zmieni to pogląd na temat tej technologii, która jest możliwa do zrealizowania i może być opłacalna – dodał.

Obecnie firma Carbon Engineering produkuje około jednej baryłki paliwa dziennie, łącząc czysty CO2 z wodorem pochodzącym z wody. Ale do 2021 roku firma zamierza zbudować mały zakład produkcyjne, gdzie będzie wytwarzała około 200 baryłek paliwa dziennie. W dalszych planach jest cała fabryka produkująca 2000 baryłek paliwa na dzień, jednak jej powstanie zależy od sukcesu komercyjnego małego zakładu.

https://dzienniknauk...co2-z-powietrza
  • 0

#610

Tiga.
  • Postów: 259
  • Tematów: 27
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Za nami najgorętszy czerwiec w historii pomiarów



Lato ledwie się zaczęło, a już mamy rekordowe temperatury. Według danych Copernicus Climate Change Service, tegoroczny czerwiec był najgorętszym czerwcem w historii pomiarów. Temperatury w ubiegłym miesiącu w Europie były średnio o ponad dwa stopnie Celsjusza wyższe niż w podobnych okresach w latach ubiegłych.


Dane dostarczone przez Copernicus Climate Change Service (C3S), agencję monitorującą zmiany klimatu działającą w ramach programu Copernicus Komisji Europejskiej oraz Europejskiej Agencji Kosmicznej, pokazały, że średnia, globalna temperatura w czerwcu 2019 r. była najwyższa w historii pomiarów, jeśli chodzi o ten okres roku. Dane temperaturowe są gromadzone od około połowy XIX wieku.

Średnie temperatury w Europie były o ponad dwa stopnie Celsjusza wyższe niż w przeciętnym czerwcu w ubiegłych latach. Średnia globalna temperatura czerwca wzrosła o 0,1 stopień Celsjusza w porównaniu do poprzedniego rekordowego czerwca z 2016 roku.

 

Krótka fala upałów spowodowana masą gorącego powietrza pochodzącego znad Sahary była tak intensywna, że w wielu krajach padały rekordy temperatury. W Lubuskim w miejscowości Radzyń 26 czerwca zanotowano 38,2 st. C. To nowy rekord temperatury w czerwcu w Polsce. Poprzedni wynosił 37,2 st. C. i odnotowano go w miejscowości Ceber 19 lat temu.

Jednak rekordy padały nie tylko w Polsce. Na południu Francji odnotowano 45,9 st. C., ale ogólnie w całej Europie temperatury w ostatnich pięciu dniach czerwca były o 6-10 st. C. wyższe od 30 letniej średniej. Anomalie dotknęły wspomnianą już Francję, Hiszpanię, Niemcy, Włochy, Austrię i Czechy. No i Polskę.

Klimatolodzy twierdzą, że takie ekstremalne zjawiska pogodowe staną się w przyszłości coraz bardziej powszechne, ponieważ planeta nadal będzie się nagrzewać w warunkach rosnących stężeń gazów cieplarnianych.

Poniższe obrazy zostały wygenerowane na platformie CREODIAS, która funkcjonuje jako jeden z 5 europejskich DIASów, czyli Data and Information Access Services, udostępniających dane z unijnego programu obserwacji Ziemi – Copernicus. Operatorem tej platformy jest polska firma specjalizująca się w cloud computingu, która zajmuje się infrastrukturą chmurową oraz gromadzeniem i przetwarzaniem danych z europejskich satelitów, obecnie dla samego CREODIASA jest to blisko 13 petabajtów danych. Obrazy wykonał satelita Sentinel 3B 26 czerwca. Pierwszy przedstawia Polskę, drugi Europę.

- Chociaż lokalne temperatury mogły być niższe lub wyższe od prognozowanych, nasze dane pokazują, że temperatury w południowo-zachodnim regionie Europy w ostatnim tygodniu czerwca były niezwykle wysokie. Chociaż było to wyjątkowe, prawdopodobnie w przyszłości zobaczymy więcej takich wydarzeń z powodu zmian klimatycznych – powiedział Jean-Noël Thépaut, szef C3S.

Skoki średniej europejskiej w czerwcu o ponad 1 st. C. powyżej normy wystąpiły kilka razy w ciągu ostatnich 150 lat; na przykład w 1901 i 1917 r., a także w 1999 r. Wzrost temperatury w Europie jest znacznie wyższy niż w innych częściach świata.

Pierwszy poniższy wykres przedstawia średnią temperatur z czerwca w poszczególnych latach w porównaniu ze średnią temperaturą z lat 1981-210. Na drugim widać średnią z czerwca w porównaniu ze średnią z lat 1850-1900.


https://dzienniknauk...storii-pomiarow
  • 0

#611

Tiga.
  • Postów: 259
  • Tematów: 27
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Ocieplenie najbardziej dotknie najuboższych. Ekspert ONZ ostrzega przed "klimatycznym apartheidem"

Bezczynność wobec zmian klimatu zagraża demokracji i prawom człowieka. Jak wynika ze nowego raportu ONZ, globalne ocieplenie najbardziej dotknie najuboższych. - Ryzykujemy scenariusz klimatycznego apartheidu, w którym bogaci zapłacą, by uniknąć przegrzania, głodu i konfliktów, podczas gdy reszta świata będzie musiała cierpieć – napisał autor sprawozdania.

Ostatnie pięć lat było najgorętsze we współczesnej historii. Ale globalna emisja dwutlenku węgla nadal rośnie. Światowi przywódcy wydają się nie zauważać powagi sytuacji. W ubiegłym roku odnotowano największy wzrost emisji CO2 od 2010 roku i nawet w najbardziej optymistycznym scenariuszu wzrostu globalnej temperatury o 1,5 st. Celsjusza, w wielu regionach świata warunki pogodowe sprawię, że najbiedniejsi staną w obliczu braku żywności, przymusowej migracji, chorób i śmierci.

W nowym raporcie, który został zaprezentowany Radzie Praw Człowieka ONZ, Philips Alston ostrzega przed nieproporcjonalnym obciążeniem osób żyjących w ubóstwie. Alston jest specjalnym sprawozdawcą ONZ ds. skrajnego ubóstwa i praw człowieka. Jego zadaniem jest ocena stanu praw człowieka w najbiedniejszych regionach świata.



- Większość organów zajmujących się prawami człowieka dopiero zaczęło dostrzegać to, co zwiastują zmiany klimatu. Kryzys doprowadzi do zubożenia ogromnej liczby ludzi. Do 2030 roku ponad 120 milionów ludzi może popaść w nędzę – powiedział Alston.

W swoim raporcie Alston zauważa, że narody, które są najmniej odpowiedzialne za zanieczyszczenie dwutlenkiem węgla, najdotkliwiej odczują skutki emisji. Zauważa także, że są to narody najbiedniejsze. Ci ludzie nie będą jedynymi ofiarami kryzysu klimatycznego, ale będą najbardziej narażeni na jego niebezpieczne reperkusje środowiskowe.

- Zmiana klimatu grozi cofnięciem ostatnich 50 lat postępu w rozwoju ochrony zdrowia i ograniczaniu ubóstwa na świecie. Ludzie żyjący w ubóstwie zamieszkują obszary najbardziej podatne na zmiany klimatyczne. To oni stracą relatywnie najwięcej – przyznał Alston i dodał, że nie będą mogli liczyć na wsparcie ze strony instytucji i służb pomocowych. Ze skutkami braków wody pitnej, elektryczności czy złych warunków sanitarnych będą musie radzić sobie sami.

- Najubożsi są najbardziej narażeni na klęski żywiołowe, które spowodują choroby, nieurodzaj, wzrost cen żywności a nawet śmierć – wyjaśnił Alston. Zauważył też, że w tym stuleciu śmiertelność w biednych krajach z powodu katastrof naturalnych czy klimatycznych była nawet o siedem razy wyższa niż w bogatych społeczeństwach.

Zjawisko to może jeszcze bardziej się nasilić w miarę pogłębiania się zmian klimatycznych. - Ryzykujemy scenariusz klimatycznego apartheidu, w którym bogaci zapłacą, by uniknąć przegrzania, głodu i konfliktów, podczas gdy reszta świata będzie musiała cierpieć – podkreślił badacz.

Autor raportu przyznał, że zbliżający się kryzys praw człowieka, przed którym obecnie stoimy, jest wynikiem nie tylko bierności ze strony rządzących, ale także zmarnowanej szansy organów ochrony praw człowieka i samej ONZ. - Kroki podjęte przez większość organów ONZ zajmujących się prawami człowieka były w oczywisty sposób niewystarczające i opierały się na formach stopniowego zarządzania i proceduralności, które są całkowicie nieproporcjonalne do skali zagrożenia. Te działania nie uratują ludzkości ani planety przed zbliżającą się katastrofą – zaznaczył Alston.

By uniknąć czarnego scenariusza, który wieszczy Alston, potrzeba głębokich zmian strukturalnych w światowej ekonomi i przechodzenia na „zieloną”, zrównoważoną gospodarkę. Instytucje zajmujące się prawami człowieka muszą uwolnić się od bezwładności i zintensyfikować działania na rzecz ograniczenia zmian klimatycznych.

Autor zaznacza w raporcie, że wyzwania te są ogromne i bezprecedensowe, ale również wskazuje, że nie ma alternatywy. – Niektóre społeczeństwa osiągnęły swoje bogactwo dzięki emisjom bez ponoszenia kosztów. Kontynuacja takiego kursu będzie katastrofalna dla globalnej gospodarki i wpędzi setki milionów ludzi w ubóstwo – ocenił Alston.

- Działania klimatyczne nie powinny być postrzegane jako przeszkoda dla wzrostu gospodarczego, ale jako bodziec do oddzielenia wzrostu gospodarczego od emisji i wydobycia zasobów, a także katalizator ekologicznej transformacji gospodarczej, poprawy praw pracowniczych i wysiłków na rzecz eliminacji ubóstwa – zaznaczył uczony.

 

Raport jest dostępny na stronie internetowej Biura Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka.


https://dzienniknauk...nym-apartheidem

Użytkownik Tiga edytował ten post 13.07.2019 - 10:41

  • 0

#612

Tiga.
  • Postów: 259
  • Tematów: 27
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

To nie człowiek wywołuje zmiany klimatyczne! Naukowcy nie mają wątpliwości

Badania przeprowadzone przez fińskich naukowców nie znalazły dowodów na poparcie tezy, iż zmiany klimatu są wywołane przez człowieka. Wyniki badań zostały potwierdzone przez naukowców z Japonii.

Zespół uczonych z Uniwersytetu w Turku w Finlandii opublikował pracę „Brak eksperymentalnych dowodów na znaczącą antropogeniczną zmianę klimatu”. Według nich obecne modele klimatyczne nie uwzględniają wpływu zasięgu chmur na globalne temperatury i powodują przecenianie wpływu wytwarzanych przez człowieka gazów cieplarnianych.

Jak twierdzą, modele stosowane przez organy, takie jak Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC) „nie mogą poprawnie obliczyć wpływu naturalnych czynników wpływających na temperaturę na świecie”.

Fińscy uczeni odkryli, że ludzkość po prostu nie ma większego wpływu na temperaturę Ziemi. „Jeśli zwrócimy uwagę na fakt, że tylko niewielka część zwiększonego stężenia CO2 jest antropogeniczna, musimy uznać, że antropogeniczna zmiana klimatu w praktyce nie istnieje” – napisali.

Do podobnych wniosków jak zespół z Turku doszli japońscy naukowcy z Uniwersytetu w Kobe. W pracy opublikowanej na początku lipca, stwierdzili że ​​zasięg chmur może stworzyć „efekt parasolowy”, który może zmienić temperatury w sposób nieuwzględniony w obecnych modelach.

Nowe dowody sugerują, że wysokoenergetyczne cząstki z kosmosu znane jako galaktyczne promienie kosmiczne wpływają na klimat Ziemi poprzez zwiększanie pokrywy chmur, powodując „efekt parasolowy”.

„Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC) opisał wpływ zachmurzenia na klimat w swoich ocenach, ale zjawisko to nigdy nie było brane pod uwagę w prognozach klimatycznych z powodu niewystarczającego fizycznego jego zrozumienia” – twierdzi kierujący japońskimi badaczami profesor Masayuki Hyodo z Centrum Badań Wód Śródlądowych Uniwersytet Kobe.


https://nczas.com/20...ja-watpliwosci/


Czyli możemy odetchnąć z ulgą. :)









A jednak nie :(


FiŃSCY I JAPOŃSCY NAUKOWCY” O CHMURACH - JAK POWSTAJE DEZINFORMACJA

Temat zmiany klimatu jest ostatnio bardzo popularny w mediach. Niestety zdarza się w związku z tym, że szukający „newsów” na gorący temat dziennikarze i wydawcy nie dość dokładnie sprawdzają źródła, na których się opierają. Najnowszym przykładem jest medialna „kariera” dwóch doniesień na temat związku zmiany klimatu z zachmurzeniem. Pierwsze to amatorski, zawierający podstawowe błędy tekst umieszczony w otwartym internetowym repozytorium. Drugie to specjalistyczny artykuł, którego wnioski zostały wyolbrzymione w komunikatach prasowych. Oba wykorzystał między innymi anonimowy redaktor JS, w artykule To nie człowiek wywołuje zmiany klimatyczne! Naukowcy nie mają wątpliwości na stronie tygodnika „Najwyższy Czas!”. Na jego przykładzie pokazujemy, jak powstaje dezinformacja.

„Naukowcy”

Już tytuł i otwierający akapit zasługują na komentarz:

Badania przeprowadzone przez fińskich naukowców nie znalazły dowodów na poparcie tezy, iż zmiany klimatu są wywołane przez człowieka. Wyniki badań zostały potwierdzone przez naukowców z Japonii.

Co znaczy naukowcy? Wszyscy? Zgodnie naukowcy z Finlandii i Japonii? Tamtejsze instytuty badawcze? Bynajmniej. Chodzi o pojedyncze osoby. Tego rodzaju uogólnienie to standardowy zabieg mający uwiarygodnić przedstawione stwierdzenia. Na podobnej zasadzie praktycznie co roku jesienią na portalach pogodowych możemy przeczytać, że „rosyjscy naukowcy” w związku ze spadkiem aktywności słonecznej prognozują nadejście epoki lodowej. Tak naprawdę chodzi o jedną osobę – Habibullo Abdusamatova, który od wielu lat, całkowicie nietrafnie prognozujeochłodzenie klimatu, powołując się na 200-letnie cykle słoneczne (więcej na ten temat w tekście Mit: Nadchodzi globalne ochłodzenie). Ale „rosyjscy naukowcy prognozują” brzmią lepiej od „Habibullo Abdusamatov twierdzi”…

Na podobnej zasadzie w „Najwyższym Czasie” czytamy o fińskich i japońskich naukowcach… Ale przyjrzyjmy się bliżej im i ich pracom.

Fińscy „naukowcy”

Jak przeczytamy w artykule o pracy fińskich naukowców:

Zespół uczonych z Uniwersytetu w Turku w Finlandii opublikował pracę „Brak eksperymentalnych dowodów na znaczącą antropogeniczną zmianę klimatu”. Według nich obecne modele klimatyczne nie uwzględniają wpływu zasięgu chmur na globalne temperatury i powodują przecenianie wpływu wytwarzanych przez człowieka gazów cieplarnianych. (…) Fińscy uczeni odkryli, że ludzkość po prostu nie ma większego wpływu na temperaturę Ziemi.

Autor nawiązuje do tekstu opublikowanego na arXiv.org i podpisanego przez J. Kauppinena i P. Malmiego (to wspomniany „zespół uczonych”). Po pierwsze trzeba zauważyć, że nie jest to recenzowana publikacja naukowa. Tekst na arXiv opublikować może każdy – to otwarte archiwum tekstów (w założeniu naukowych), gdzie każdy może zdeponować i upublicznić swoje badania. Służy temu, żeby naukowcy mogli udostępnić swój tekst przed procesem recenzji i ewentualnego przekazania praw wydawnictwu. Skorzystanie z arXiv nie gwarantuje jednak, że wstawiony tam tekst ukaże się kiedykolwiek w jakimkolwiek czasopiśmie (ani nawet, że zostanie do jakiegoś wysłany). A kim jest główny autor? Zakładając, że podano prawdziwe nazwisko, można sprawdzić, że publikował prace w zakresie spektroskopii i interferometrii, a dopiero ostatnio, po przejściu na emeryturę, zajął się tematem klimatu.

Na razie tekst z arXiv nie został opublikowany w żadnym wiarygodnym czasopiśmie recenzowanym. Nie należy się raczej też tego spodziewać w przyszłości, ponieważ jego wartość merytoryczna jest słaba. Jedynym prawdziwym i udokumentowanym stwierdzeniem jest to, że zmiany zachmurzenia niskiego są skorelowane ze zmianami temperatury powietrza przy powierzchni Ziemi. Nie jest to nic zaskakującego, każdy z nas wie, że gdy chmura przysłoni Słońce, to odbije w kosmos część promieniowania i powierzchnia Ziemi będzie pod chmurą chłodniejsza niż gdyby tej chmury nie było. Jednak oddziaływanie chmur, to bardziej skomplikowana sprawa, o czym wielokrotnie pisaliśmy (Mit: Chmury zapewniają ujemne sprzężenie zwrotne, Chmury, klimat i przyśpieszony wzrost temperatur, Morskie chmury: nowo odkryte sprzężenie zwrotne destabilizujące klimat cieplarnianej Ziemi).

Dalej autorzy są jeszcze bardziej kreatywni. Podają, bez powołania się na jakiekolwiek źródła, wykresy anomalii temperatury globu i zachmurzenia chmurami niskimi i stwierdzają, że jeśli przemnożyć procentowe zmiany zachmurzenia przez arbitralnie dobrany współczynnik -0,11°C/% można otrzymać wykres kształtem bardzo przypominający wykres zmiany temperatury. Ma to według nich oznaczać, że jedno „można wyjaśnić” drugim. Dlaczego ten argument jest niesatysfakcjonujący? Dlatego, że nie przedstawia żadnego mechanizmu fizycznego ustalającego związek przyczynowo-skutkowy między zmiennymi oraz uzasadniającego wartość współczynnika. Takiego rodzaju „zgodność” można uzyskać biorąc dowolną serię danych z grubsza skorelowaną z temperaturą i znajdując współczynnik najlepiej dopasowujący tą serię do temperatury. Potem pozostaje już tylko twierdzić, że zmiany tej serii pomiarowej wyjaśniają zmiany temperatury (warto zauważyć, że podobna „analizę” zrobili przedstawiciele kościoła Latającego Potwora Spaghetti, wiążąc zmiany temperatury ze spadkiem światowej populacji piratów).

Nic tak chyba nie eksponuje braku wiedzy autorów artykułu jak przytoczony w artykule JS cytat:

„Jeśli zwrócimy uwagę na fakt, że tylko niewielka część zwiększonego stężenia CO2 jest antropogeniczna, musimy uznać, że antropogeniczna zmiana klimatu w praktyce nie istnieje” – napisali [autorzy artykułu].

Jeśli zajrzymy do pracy, odkryjemy, że w kolejnym zdaniu autorzy dodają:

Większość dodatkowego CO2 jest emitowana z oceanów, zgodnie z prawem Henry’ego.

Atmosferyczna koncentracja CO2 w ostatnim stuleciu skoczyła do poziomu najwyższego od wielu milionów lat (piszemy o tym w artykule Zmiany stężeń CO2, CH4 i N2O w ostatnich 800 000 lat: antropocen na sterydach). Czy ten bezprecedensowy wzrost faktycznie mógłby być skutkiem wzrostu temperatury oceanów i wynikającego z tego spadku rozpuszczalności CO2 i w konsekwencji jego emisji do atmosfery? Nie. Zgodnie z rządzącym rozpuszczalnością gazów prawami można policzyć, że wymagałoby to wzrostu temperatury wód oceanów o ponad 10°C, co nie miało miejsca (temperatura powierzchni oceanów wzrosła o niecały stopień Celsjusza, a głębin znacznie mniej, na głębokości 700 metrów rosnąc w tempie 0,015°C/dekadę). Ponadto, obserwowane zakwaszanie się oceanów świadczy o pochłanianiu (a nie emitowaniu) przez nie dodatkowego dwutlenku węgla (czytaj więcej).

O tym, że to nie emisje CO2 z oceanów są przyczyną wzrostu koncentracji tego gazu w atmosferze, świadczy też wiele innych obserwacji. Przeczytasz o nich w tekście Mit: To ocean emituje dwutlenek węgla. Jeśli chcesz wiedzieć, jak to możliwe, że stosunkowo małe emisje związane z działalnością człowieka doprowadziły do znaczącego wzrostu koncentracji tego gazu w atmosferze, zajrzyj do artykułu Mit: Dwutlenek węgla emitowany przez człowieka nie ma znaczenia.


Najlepiej stopień wiedzy autorów na temat, który „naukowo” badają, przedstawia lista cytowanych publikacji, która przytoczymy in extenso:

T.F. Stocker, D. Qin, G.-K. Plattner, L.V. Alexander, S.K. Allen, N.L. Bindoff, F.-M. Breon,J.A. Church, U. Cubasch, S. Emori, P. Forster, P. Friedlingstein, N. Gillett, J.M. Gregory,D.L. Hartmann, E. Jansen, B. Kirtman, R. Knutti, K. Krishna Kumar, P. Lemke, J. Marotzke,V. Masson-Delmotte, G.A. Meehl, I.I. Mokhov, S. Piao, V. Ramaswamy, D. Randall, M. Rhein,M. Rojas, C. Sabine, D. Shindell, L.D. Talley, D.G. Vaughan, and S.-P. Xie. Technical Summary, book section TS, page 33115. Cambridge University Press, Cambridge, United Kingdomand New York, NY, USA, 2013.

J. Kauppinen, J. Heinonen, and P. Malmi. Influence of relative humidity and clouds on the global mean surface temperature.Energy & Environment, 25(2):389–399, 2014. 

J. Kauppinen, J. Heinonen, and P. Malmi. Major portions in climate change; physical approach. International Review of Physics, 5(5):260–270, 2011. 

J. Kauppinen and P. Malmi. Major feedback factors and effects of the cloud cover and the relative humidity on the climate.arXiv e-prints, page arXiv:1812.11547, Dec 2018. 

G. Myhre, E. J. Highwood, K. P. Shine, and F. Stordal. New estimates of radiative forcing due to well mixed greenhouse gases. Geophysical Research Letters, 25(14):2715–2718, 1998. 

J. Kauppinen and P. Malmi. To be published

Widać, że autorzy nie potrafią nawet prawidłowo zacytować ostatniego Raportu IPCC (pierwsza pozycja), powołują się (bez adekwatnego odniesienia w tekście) na jedną pracę na temat wymuszenia radiacyjnego sprzed ponad 20 lat oraz na swoje prace opublikowane w trzeciorzędnych czasopismach nie mających nic wspólnego z klimatologia i fizyką chmur albo „wrzucone” do otwartego archiwum.

I to by było na tyle na temat ich wiedzy i kompetencji w temacie oraz jakości wyciąganych wniosków.

Promieniowanie kosmiczne a klimat

W dalszej części artykułu JS dowiemy się o japońskich naukowcach badających związek między zmianami natężenia docierającego do Ziemi promieniowania kosmicznego a zmianami zachmurzenia, przekładającymi się z kolei na zmiany temperatury powierzchni:

Do podobnych wniosków jak zespół z Turku doszli japońscy naukowcy z Uniwersytetu w Kobe. W pracy opublikowanej na początku lipca, stwierdzili że ​​zasięg chmur może stworzyć „efekt parasolowy”, który może zmienić temperatury w sposób nieuwzględniony w obecnych modelach. Nowe dowody sugerują, że wysokoenergetyczne cząstki z kosmosu znane jako galaktyczne promienie kosmiczne wpływają na klimat Ziemi poprzez zwiększanie pokrywy chmur, powodując „efekt parasolowy”.

Hipoteza wiążąca ocieplenie klimatu z galaktycznym promieniowaniem kosmicznym (znana też jako hipoteza Svensmarka) opiera się na założeniu, że cząstki promieniowania mogą „zasiewać” chmury, które z kolei odbijają promieniowanie słoneczne. A więc jeśli do Ziemi dociera mniej cząstek promieniowania kosmicznego (czy to w wyniku wzmocnienia pola magnetycznego Ziemi czy Słońca, działających jak tarcze przed promieniowaniem kosmicznym), powinniśmy obserwować mniejsze zachmurzenie i zwiększone natężenie światła słonecznego, a co za tym idzie – silniejsze ogrzewanie naszej planety. Z kolei słabnięcie pól magnetycznych Ziemi lub Słońca powinno prowadzić do wzrostu strumienia cząstek promieniowania kosmicznego docierających do dolnych warstw atmosfery, wzmożonego zasiewania niskich chmur i spadku temperatury.

Autor artykułu w „Najwyższym Czasie!” odnosi się tu do artykułu Hyodo i in., 2019, opublikowanego w Scientific Reports. W artykule analizowane są metodami paleoklimatologicznymi zmiany położenia frontu monsunowego (granicy, do której dociera latem wilgotne powietrze z monsunu azjatyckiego) podczas ostatniego przebiegunowania Ziemi, mającego miejsce 790 tysięcy lat temu, kiedy to ziemskie pole magnetyczne uległo wyjątkowo znaczącemu osłabieniu, dopuszczając do powierzchni Ziemi szczególnie silny strumień cząstek promieniowania kosmicznego. Według autorów, zmiany frontu powinny być wywołane zmianami zachmurzenia związanymi z hipotezą Svensmarka, choć nigdzie nie podają mechanizmu tego efektu. Jak sami piszą w pracy – moment przebiegunowania wybrali do badań wpływu promieniowania kosmicznego na zachmurzenie m.in. ze względu na to, że obecne dowody na działanie tego efektu są słabe. W rzeczywistości mamy wręcz mocne dowody na to, że jonizacja cząsteczek znajdujących się w atmosferze przez cząstki galaktycznego promieniowania kosmicznego nie jest efektywnym mechanizmem wspomagającym powstawanie chmur (czytaj także: O tym, jak promieniowanie kosmiczne NIE wpływa na klimat).

Dodatkowo warto zauważyć, że w ostatnich dziesięcioleciach liczba cząstek galaktycznego promieniowania kosmicznego docierającego do Ziemi wzrosła (w wyniku słabnącej aktywności słonecznej). Gdyby hipoteza Svensmarka była prawdziwa, wzrost intensywności promieniowania kosmicznego powinien powodować wzrost zachmurzenia i szczególnie niskie średnie temperatury globu w ostatnich kilku latach. Tymczasem dzieje się coś przeciwnego: jednocześnie z dużymi natężeniami galaktycznego promieniowania kosmicznego obserwujemy rekordowo wysokie średnie temperatury powierzchni Ziemi.


Ważna jest jeszcze jedna sprawa. W opublikowanej pracy nie wyjaśnia się DE FACTO związku między zmianą położenia frontu monsunowego i zachmurzeniem chmurami niskimi. Autorzy spekulują, że zmiany te były efektem zmian zachmurzenia Wyżu Syberyjskiego chmurami piętra niskiego spowodowanym wpływem promieniowania galaktycznego. Jest to jednak spekulacja pozbawiona podstaw. Na liście cytowanej literatury nie ma odniesienia do ani jednej pracy, która na gruncie fizycznym (dynamiki atmosfery, fizyki chmur czy obserwacji/reanalizy danych) w jakimkolwiek stopniu odnosiłaby się do postulowanego mechanizmu. Co więcej, nie ma odniesienia do ani jednej pracy, która wprost odnosiłaby się do procesów zachodzących w atmosferze!

Zadziwiający jest rozdźwięk tego co w pracy napisano (ciekawe analizy paleoklimatyczne i bardzo słabo udokumentowana próba wyjaśnienia przyczyn zaobserwowanej zmienności pewnym hipotetycznym mechanizmem), z tym, jak jej wyniki prezentowane są w mediach, na podstawie notki prasowej przygotowanej przez samych autorów.

Udokumentowany przeprowadzonymi badaniami wniosek:

Te silne zimowe monsuny zbiegają się w czasie z okresem przebiegunowania, gdy siła pola magnetycznego Ziemi spadła poniżej 1/4 normalnej wartości, a galaktyczne promieniowanie kosmiczne wzrosło o ponad 50%.

jest w niej rozwijany w sposób nie do końca uprawniony, bez oparcia w zawartości pracy:

Sugeruje to, że wzrostowi promieniowania kosmicznego towarzyszył wzrost pokrywy chmur niskich, efekt parasolowy tej pokrywy schłodził kontynent i ciśnienie atmosferyczne wyżu syberyjskiego wzrosło. Wraz z innymi zjawiskami z okresu przebiegunowania – spadkiem średniej rocznej temperatury o 2-3°C oraz wzrostem rocznych amplitud temperatury, o których świadczą osady z Zatoki Osaki – to nowe odkrycie na temat zimowych monsunów dostarcza dowodów, że zmiany klimatu są spowodowane efektem parasolowym chmur.

Drodzy koledzy naukowcy z Japonii! Ja rozumiem potrzebę sławy, ale to nie jest nauka. Tak nie postępują profesjonaliści.

Na koniec swojego artykułu JS zauważa jeszcze:

„Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC) opisał wpływ zachmurzenia na klimat w swoich ocenach, ale zjawisko to nigdy nie było brane pod uwagę w prognozach klimatycznych z powodu niewystarczającego fizycznego jego zrozumienia” – twierdzi kierujący japońskimi badaczami profesor Masayuki Hyodo z Centrum Badań Wód Śródlądowych Uniwersytet Kobe.

Faktycznie, zjawisko opisane w artykule Japończyków nie jest brane pod uwagę w prognozach klimatycznych, nawet nie z tego powodu, że nie jest ono wystarczająco rozumiane czy że nie znamy przyszłych zmian pól magnetycznych Ziemi i Słońca, ale dlatego, że jego wpływ jest marginalny i niepomiernie mniejszy od wpływu innych czynników.

Podsumowując: jeden z tesktów, na które powołuje się JS, w ogóle nie jest recenzowanym artykułem naukowym, ale udającą go publicystyką z elementarnymi błędami, zaś zawartość drugiego absolutnie nie pozwala na stawianie tezy, że „nie ma wątpliwości, że to nie ludzie powodują zmianę klimatu”. Opieranie na nich artykułu o sensacyjnym tytule „To nie człowiek wywołuje zmiany klimatyczne! Naukowcy nie mają wątpliwości.” trudno uznać za coś innego niż świadome lub nieświadome szerzenie dezinformacji.

Prof. Szymon P. Malinowski


https://naukaoklimac...zinformacja-372
  • 0

#613

Tiga.
  • Postów: 259
  • Tematów: 27
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Pamiętacie niedawne huczne nagłówki w mediach o walce z GO, np takie:

'Najlepszy sposób walki ze zmianami klimatu? Zasadzić miliard hektarów lasu'

https://dzienniknauk...d-hektarow-lasu

Niestety, wychodzi na to, ze media sobie odpowiedziały co chciały...



Aby zatrzymać ocieplanie się klimatu, ludzkość musi zaprzestać emisji gazów cieplarnianych do atmosfery, czyli przede wszystkim odejść do spalania paliw kopalnych (IPCC, 2018). Wydawało się, że wszyscy już o tym wiedzą. Mimo to na początku lipca media zalały nagłówki „Uratują nas drzewa”, „Łatwe rozwiązanie problemu ocieplenia”, „Sadźmy drzewa. Lasy mogą uratować nam klimat!”. Były one następstwem opublikowania wScience pracy Jean-Francois Bastina i kolegów pt. The global tree restoration potential(Globalny potencjał przywracania zadrzewienia). A czego ta praca tak naprawdę dotyczyła?


Jak czytamy w artykule naukowców ze Szwajcarii, ze Specjalnego raportu IPCC na temat globalnego ocieplenia o 1,5°C (rozdział 2) wynika, że scenariusze pozwalające na ograniczenie ocieplenia klimatu obejmować powinny, oprócz odejścia od wykorzystania paliw kopalnych i innych zmian, także zwiększenie powierzchni lasów o kilkaset milionów do miliarda hektarów. Otwartą kwestią pozostawało, czy takie przedsięwzięcie jest możliwe. Przede wszystkim zaś - czy mamy na te nowe lasy miejsce. Ostatecznie, większość terenów, z których kiedyś lasy usunęliśmy, dziś użytkujemy - na przykład na potrzeby uprawy zbóż - i nie będzie nam łatwo z tego zrezygnować. I właśnie poszukania miejsc nadających się do sadzenia drzew podjęli się autorzy pracy.

W swojej analizie zespół posłużył się zdjęciami satelitarnymi regionów, w których wpływ człowieka na naturalną szatę roślinną jest ograniczony. Połączyli je z danymi o warunkach klimatycznych, glebowych i topograficznych, by określić spodziewaną gęstość drzew dla określonego zestawu zmiennych. Posłużył im do tego algorytm nazywany lasem losowym(wbrew pozorom to ogólna nazwa pewnej klasy algorytmów sztucznej inteligencji), który sam „uczy się” interpretować dane na podstawie przedstawionej mu na początek serii przykładów. Nie trzeba więc było informować go z góry w jakich temperaturach lub na jakich wysokościach będzie rósł las – sensowne kryteria algorytm ustalał sam, w procesie „uczenia się”. Wynikiem działania algorytmu była mapa potencjalnego pokrycia naszej planety drzewami (rysunek 1).


Wiedząc, ile drzew mogłoby rosnąć w poszczególnych częściach świata, autorzy skreślili z listy „do zalesienia” obszary, na których lasy jeszcze istnieją oraz te, na których znajdują się nasze zabudowania i tereny rolnicze. W ten sposób uzyskali mapę miejsc, w których sensownie byłoby wdrożyć programy zalesiania (rysunek 2).


Sumaryczna powierzchnia, na której powinno być możliwe posadzenie nowych lasów to według Bastina i in. (2018) ok. 0,9 mld ha. Gdyby ich oszacowanie było prawidłowe, byłaby to dobra wiadomość. Jeden z elementów przedstawione przez IPCC scenariusze pozwalających na ograniczenie ocieplenia do 1,5ºC byłby wtedy stosunkowo łatwy do wykonania. Nie należy jednak zapominać, że to tylko jedno z wielu zadań uwzględnionych w tych scenariuszach. Pierwszym i najważniejszym jest dekarbonizacja, czyli odejście od powszechnego użycia węgla, ropy i gazu (IPCC, 2018).

Jak wyliczyli Bastin i in. (2018), jeśli nowo posadzone lasy pozostawiono by w spokoju wystarczająco długo, zdołałyby one zmagazynować ok. 205 Gt węgla. Słowem - kluczem jest tu „magazynowanie”. Jak przeczytacie dokładniej w tekście Rola lasów w pochłanianiu CO2, z perspektywy szybkiego cyklu węglowego lasy to przede wszystkim wielkie magazyny węgla. Ponieważ na bieżąco emitują prawie tyle samo CO2 ile pochłaniają, wiążą węgiel bardzo powoli. Nie można więc liczyć na to, że wkrótce po ich zasadzeniu 205 Gt węgla po prostu zniknie z powietrza. Co więcej, z ok. 615 GtC wprowadzonych przez człowieka do atmosfery od roku 1870, ok. 180 GtC pochodziło ze zmian użytkowania terenu, czyli przede wszystkim – wylesiania (Le Quéré i in., 2018). Plan zalesiania przedstawiony przez Bastina i in. (2018) jest więc w istocie, zgodnie z tytułem pracy, planem „odbudowy leśnych magazynów”. Nie rozwiązuje, niestety, problemu emisji związanych ze spalaniem paliw kopalnych, które dawno już przekroczyły te ze zmian użytkowania terenu.


Ponadto, jak dodaje konsultujący ten tekst dr hab. Bogdan H. Chojnicki, specjalista zajmujący się wpływem warunków meteorologicznych na funkcjonowanie ekosystemów z Katedry Meteorologii Wydziału Melioracji i Inżynierii Środowiska Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu:

Typ roślinności pojawiający się w danym miejscu jest przede wszystkim skutkiem określonych warunków klimatycznych panujących na tym obszarze, dlatego jedną z poważnych wątpliwości, która nasuwa się podczas lektury publikacji jest pytanie o możliwość posadzenia drzew w miejscach, w których las wcześniej nie występował. Jest oczywiste, że pokrywa leśna formuje się w miejscach, w których warunki klimatyczne (długoterminowo stabilne warunki termiczno-wilgotnościowe) są odpowiednie dla tego typu ekosystemów. Z tego powodu posadzenie drzew we wskazanych rejonach nie musi skutkować powstaniem tam trwałej pokrywy leśnej, a wątpliwość ta wynika z faktu, że obszary te nie zostały już wcześniej zasiedlone (w naturalny sposób) przez rośliny drzewiaste.

Z samego faktu, że las pochłania węgiel z atmosfery nie wynika wcale, że jest on panaceum na antropogeniczną emisję CO2. Ważna jest odpowiedź na pytanie o los zgromadzonego w ten sposób węgla. Zakładając, że udałoby się zalesić wskazane przez autorów rejony, należy pamiętać o jednorazowości takiego rozwiązania. Powstały w ten sposób magazyn węgla musiałby przez wieki pozostać nietknięty przez człowieka – taki scenariusz nie wydaje bardzo realistyczny biorąc po uwagę fakt, że zgromadzony tam zostanie niezwykle atrakcyjny gospodarczo surowiec – drewno.

Skąd w takim razie sensacyjne teksty o tym, że „sadzenie drzew to najlepsza metoda na walkę ze zmianą klimatu”? Możliwe, że zadziałał tu rodzaj „głuchego telefonu”: osoby niewprawione w czytaniu artykułów naukowych uznały, że pierwsze zdanie artykułu („Odnowienie drzewostanu należy do najefektywniejszych strategii ograniczenia zmiany klimatu”) to jego teza, podczas gdy w rzeczywistości jest to ogólne wprowadzenie uzasadniające podjęcie tematu (równie dobrze mogło się tu znaleźć sformułowanie „Zmiana klimatu to jedno z największych wyzwań dla ludzkości”), a zwrot „należy do” po prostu im umnkął. Niestety przyznać trzeba, że już komunikat prasowyzamieszczony na stronie ETH Zurich sformułowany był w sposób mogący wprowadzić w błąd osoby nie zaznajomione z tematem.

Podsumowując, zaprezentowane w pracy wyniki są dużo mniej sensacyjne niż przedstawiono to w nagłówkach prasowych i bynajmniej nie zaprzeczają one dotychczasowej wiedzy na temat zmiany klimatu i możliwości jej ograniczenia. Jest też bardzo prawdopodobne, że poczynione przez autorów pracy założenia i trafność uzyskanego oszacowania będą dalej dyskutowane.

Aleksandra Kardaś, konsultacja merytoryczna: dr hab. Bogdan H. Chojnicki

 


https://naukaoklimac...-tedy-droga-375
  • 2

#614

Ruban.
  • Postów: 155
  • Tematów: 1
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja Nieszczególna
Reputacja

Napisano

Ciekawe linki - co o tym myślicie ?

 

List otwarty 500 naukowców do ONZ. Nie ma żadnego kryzysu klimatycznego! - YouTube

 

BAJKA O GRECIE I ZŁYM DWUTLENKU - CAŁY DOKUMENT PL - YouTube

 

wulgaryzmy2.gif

blokada14.gif

 

Wulgarny tytuł tematu został usunięty.

TheToxic


Użytkownik TheToxic edytował ten post 01.10.2019 - 07:59

  • 4

#615

Legendarny..

    King of Nothing, Slave to No One

  • Postów: 964
  • Tematów: 187
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Dobrze się stało, że ktoś taki list postanowił napisać, niemniej jednak nie przewiduję żeby miał szanse uzyskania jakiejś większej siły przebicia. Dla człowieka myślącego bardziej naukowo niż ideologicznie nie jest problemem uzyskanie wiedzy na temat przykładowych faktów przedstawionych w liście i jeszcze innych burzących obraz "płonącej planety" jaki wciskają nam media i politycy. Ale wciskać dalej będą i zapowiada się, że z sukcesem, bo zależy od tego korzyść zbyt potężnych środowisk, z lobby przemysłu energii odnawialnej oraz zieloną lewicą na czele, która to lewica zbija kapitał polityczny na wywoływaniu "zielonego" poczucia winy. Oczywiście przede wszystkim w naiwnych Europejczykach, trochę też w Amerykanach, natomiast Chińczyków którzy planują w najbliższym czasie zwiększenie produkcji energii elektrycznej z węgla o ilość większą niż obecnie produkuje się w całej UE, a którzy już i tak są największymi emitentami na świecie - ich się jedynie uprzejmie upomina, podobnie Hindusów plasujących się na 2. miejscu. Inną oczywistą oznaką tego, że nie chodzi o klimat tylko jak zawsze przede wszystkim o pieniądze jest odrzucanie energetyki atomowej w całej tej postulowanej transformacji energetycznej, gadanie Greenpeace'u, że "atom nie ma przyszłości", wyłączanie bloków atomowych w Niemczech podczas gdy wciąż pracują tam pełną parą bloki węglowe odpowiadające za 40% zapotrzebowania, z czego 25% to węgiel brunatny, "brudniejszy" od kamiennego. Energia atomowa rozwiązałaby problem emisji CO2 bardzo szybko, za szybko bo skończyłoby się paliwo polityczne zielonej lewicy, i znacznie taniej od wiatrowej i słonecznej, zbyt tanio. I podczas gdy trąbi się wszędzie przede wszystkim o gazach cieplarnianych, nie ma miejsca na dyskusję o takich równie palących problemach jak zatruwanie wód chemią domową postrzeganą jako niezbędna w każdym gospodarstwie domowym i mikroplastikiem z włókien syntetycznych czy wciąż nieefektywnej segregacji odpadów i rosnącej produkcji tychże tworzyw sztucznych, odpowiadającej za potężny odsetek PKB w krajach rozwiniętych, produkujących także na eksport do krajów rozwijających się gdzie rychło trafiają do mórz, rzek, jezior. O tym się nie dyskutuje, bo na tym nie można zarobić, można tylko stracić. 


  • 2




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości oraz 0 użytkowników anonimowych