Trochę czasu upłynęło od ostatniej mojej wypowiedzi, ale lepiej późno niż wcale
parę cytatów (...)
Ja piszę o bardzo konkretnym zagadnieniu, czyli o chłodzącym wpływie chmur niskich, a ty mi w odpowiedzi wklejasz informacje o tym, że gdyby Ziemia nie miała atmosfery, a zatem nie byłoby pary wodnej, chmur i niektórych gazów (w tym długożyciowych gazów cieplarnianych), to temperatura Ziemi wynosiłaby -18oC. Możesz mi wyjaśnić, w jakim celu to zrobiłeś? Pytam, bo nie dostrzegam, w jaki sposób owe ogólne informacje dotyczące mechanizmu efektu cieplarnianego miałyby stać w opozycji do tego, co napisałem na temat chmur niskich.
I dalej we wnioskach :
Czyli klimatolodzy nie wiedzą ale Ty jesteś pewien. Od siebie dodam że artykuł jest z 2008 roku i nie uwzględnia działania rzek atmosferycznych.Jednym z głównych wyzwań współczesnej klimatologii jest zbadanie czy w przypadku wzrostu temperatury Ziemi na skutek działalności człowieka, chmury spowodują dalsze jej ocieplenie, czy też ochłodzenie. Jeśli temperatura Ziemi wzrośnie, powietrze będzie zdolne do pochłaniania większej ilości pary wodnej, co doprowadzi do wzrostu zachmurzenia. Czy te chmury spowodują, że więcej promieniowania będzie odbite czy też pochłonięte i zatrzymane w atmosferze?
źródło:
http://klimat.czn.uj...klimat_47i.html
Tu jest mowa o chmurach w ogóle. Tutaj faktycznie sprawa nie jest tak prosta, choć większość badań z ostatnich lat wskazuje, że przeważa jednak skutek chłodzący. Niskie chmury natomiast bezsprzecznie w taki sposób wpływają na klimat. Zresztą mówi nawet o tym artykuł, który tu powyżej cytujesz. A dokładnie część, którą w cytowaniu przeskoczyłeś. Cytuję:
Wpływ chmur na klimat
Podsumowując, chmury dzięki zatrzymywaniu ciepła mogą ogrzewać Ziemię. Nazywamy to zwiększeniem efektu cieplarnianego przez chmury (ang. "cloud greenhouse forcing"). Proces ten przyczynia się do podwyższania temperatury Ziemi. Ale chmury mogą również ochładzać naszą planetę poprzez odbijanie światła słonecznego z powrotem w przestrzeń kosmiczną. Bilans tych przeciwstawnych działań: albedo chmur (czyli ochładzanie) i wpływ ocieplający decyduje o tym czy określony rodzaj chmur powoduje ocieplenie naszej planety, czy też jej oziębienie.
Chmury wysokie, zazwyczaj cienkie (np. Cirrus) przyczyniają się do ogrzewania powierzchni ziemi, podczas gdy przy ochładzaniu decydującą rolę odgrywają miąższe chmury piętra niskiego, np. Stratocumulus. Obecnie naukowcy uważają, że w skali globalnej oddziaływanie chmur powoduje obniżenie temperatury Ziemi.
Szkoda, że potraktowałeś owe wnioski tak wybiórczo... Powiedz, czy Ty robisz to celowo? Pytam, bo takie podejście do cytowanych źródeł jest co najmniej niepoważne. I wypacza sens jakiejkolwiek dyskusji.
Ten fragment jest sformułowany dosyć klarownie I stwierdza że:.
Czyli wycinka lasów ma bardzo duży wpływ na klimat. Nie można tego pomijać.nawet gdybyśmy natychmiast wyłączyli inne źródła emisji, to prowadzona w obecnym tempie wycinka lasów tropikalnych ma potencjał – wraz z innymi zmianami dotyczącymi użytkowania terenów – doprowadzić do przekroczenia progu wzrostu średniej globalnej temperatury powierzchni do 2100 roku o 1,5oC, a być może nawet do 2oC (N. M. Mahowald i in., 2017).
A czy ja coś innego napisałem?
Wycinka zwiększa ilość CO2 w atmosferze, co wymusza wzrost średniej globalnej temperatury, a to prowadzi do dodatniego sprzężenia zwrotnego związanego ze wzrostem ilości atmosferycznej pary wodnej. Ponadto wylesianie zmienia strukturę obiegu owej pary, a to wpływa na powierzchniowy rozkład przyrostów temperatur spowodowanych ociepleniem.
Ale to właśnie ocieplanie się obszarów lądowych jest głównym problemem człowieka. Co do obszarów oceanicznych, ciekawe skąd masz takie info że to równoważy wzrost średniej temperatury spowodowany wylesianiem. Akurat ten aspekt jest wszędzie pomijany.
Energia w przyrodzie nie bierze się znikąd. Jeśli temperatura rośnie gdzieś bardziej niż przeciętnie, to gdzieś to musi się to dziać wolniej.
To ciekawe że Uważa się że temperatura na ziemi jest przyjazna życiu głównie dzięki parze wodnej i chmurom
Nasza planeta nie jest jednak tak zimna, a to z powodu efektu cieplarnianego który jest związany z obecnością w powietrzu pary wodnej, chmur i niektórych gazów
Ale bez długo żyjących gazów cieplarnianych para wodna i chmury nie mogłyby niczego zdziałać. Gdybyśmy usunęli te gazy z atmosfery, średnia globalna temperatura spadłaby o ok. 10oC (z 15oC do 5oC), gdyż taki jest ich bezpośredni wkład w efekt cieplarniany. Ale na tym sprawa by się nie zakończyła. Tak znaczne ochłodzenie nie mogłoby pozostać bez wpływu na atmosferyczną parę wodną. Ok. połowa z niej musiałaby skondensować i spaść w postaci opadów, a część z tej usuniętej atmosferycznej wody zasiliłaby rozrastające się lodowce i lądolody. Wszystko to pogłębiłoby proces ochłodzenia (mniej pary w atmosferze; coraz więcej lodu odbijającego promieniowania w kosmos) i powodowałoby dalsze kondensowanie się pary i wzrost globalnej pokrywy lodowej. Równowaga termodynamiczna zostałaby osiągnięta dopiero przy ok. -20oC. Cała Ziemia stałaby się skutą lodem, suchą pustynią (w atmosferze zostałoby zaledwie ok. 7% dzisiejszej zawartości pary wodnej). Już takie coś kiedyś na Ziemi miało miejsce...
Natomiast zaburzenia w tym systemie są totalnie olewane. I uznawane za nieistotne.
Nie są olewane i nie są uznawane za nieistotne. Są one nieodłącznym elementem w badaniach i modelowaniu klimatu. Skąd w ogóle taki pomysł?
Co ciekawe jedno z najzimniejszych miejsc na ziemi jest jednocześnie jednym z najbardziej suchych kontynentów na świecie:
https://pl.wikipedia...wiki/AntarktydaPod względem średnich warunków Antarktyda to najzimniejszy, najsuchszy i najbardziej wietrzny kontynent, ma także najwyższą średnią wysokość ze wszystkich kontynentów. Antarktyda jest uznawana za kontynent pustynny, z roczną sumą opadów równą 200 mm wzdłuż wybrzeża i znacznie mniej w głębi lądu. Temperatura na Antarktydzie spada poniżej −90°C.
Ale to tylko taka ciekawostka.
Hmmm… Ciekawostka? Zdziwiłbym się, gdyby miało być inaczej.