,,Gdzie ci wszyscy kosmici się podziali?"
Właśnie o to zapytał swoich kolegów laureat Nagrody Nobla Enrico Fermi, kiedy pewnego dnia w 1950 roku dyskutowali
podczas lunchu o istotach pozaziemskich odwiedzających Ziemię. Pytanie wzbudziło ogólną wesołość, ale przecież chodziło o Fermiego, fizyka uważanego przez wielu za głównego architekta ery nuklearnej. Jeżeli o nim nie słyszeliście, zajrzyjcie do układu okresowego pod numer sto - nie każdy może się poszczycić tym, że od jego nazwiska nazwano pierwiastek. Kiedy Fermi zadawał pytanie, wszyscy wiedzieli, że nie chodzi o zwykłe pogaduszki przy jedzeniu.
Fermi dokonał obliczeń i doszedł do wniosku, że jeśli we wszechświecie istnieją inteligentne istoty pozaziemskie, powinny nas już były odwiedzić - i to wielokrotnie. Właśnie do tego sprowadza się słynny paradoks Fermiego; prędzej czy później, czy to Fermi lub inny naukowiec zadałby to samo pytanie, jednak padło na Fermiego, no i tak to się zaczęło. A istota rzeczy owego paradoksu polega na tym, że istnieje trudna do zaakceptowania sprzeczność między wysokim prawdopodobieństwem istnienia pozaziemskich cywilizacji a brakiem jakichkolwiek obserwowalnych śladów ich istnienia. No cóż, powinniśmy zostać odwiedzeni przez obcych, a tak się nie stało. Niczym w raz zapoczątkowanej i nie mającej końca reakcji łańcuchowej zaczęły sypać się pytania i spekulacje odnośnie takiego stanu rzeczy. W związku z tym naukowcy niestrudzenie poszukiwali - robiąc to do dziś - rozwiązań paradoksu Fermiego, zapoczątkowanego dziesięciolecia temu. Oto kilka przykładów:
Międzygwiezdne Zoo: jesteśmy ,,cywilizacją hodowaną" przez inną rozwiniętą rasę. Nasi nadzorcy od czasu do czasu nas odwiedzają, choćby po to, żeby przeprowadzić na nas jakieś makabryczne eksperymenty naukowe, lecz generalnie zostawiają nas w spokoju.
Stoimy na szczycie: życie, niekiedy nawet inteligentne, powstało w wielu częściach Wszechświata, ale jesteśmy najbardziej rozwiniętym gatunkiem ze wszystkich.
Skala rozmiaru Wszechświata: przestrzeń kosmiczna jest naprawdę wielka, a nikt nie znalazł (ani nie znajdzie) sposobu na podróżowanie z szybkością przekraczającą prędkość światła ani na nawiązanie kontaktu z innymi gatunkami. Nasze ,,domy" leżą zwyczajnie za daleko od siebie.
Ograniczenia fizyczne: inteligentne życie istnieje na tak zwanych superziemiach, czyli skalistych planetach większych od naszej, a ich silniejsza grawitacja w praktyce uniemożliwia wystrzeliwanie rakiet w przestrzeń kosmiczną. Możliwe, że cywilizacja rozwinęła się zbyt
blisko czarnej dziury, co również również uniemożliwiałoby jej przedstawicielom odbywanie podróży kosmicznych.
Kosmiczny cmentarz: inteligentne gatunki pojawią się tak rzadko, że od innych dzielą je miliony lat. Inne rozwinięte cywilizacje zdążyły już dużo wcześniej zniknąć, ulegając samozagładzie albo znikając w naturalny sposób.
Ciemny las: wszystkie cywilizacje potrzebują materii i zasobów, ale ponieważ te prędzej czy później się wyczerpują, każda inna cywilizacja jest traktowana jako zagrożenie - dlatego należy się zamknąć, ukryć i nie robić hałasu, który mógłby przyciągnąć polujących na nie ,,drapieżników".
Zaprezentowane wyjaśnienia Paradoksu Fermiego - niektóre przygnębiające, przerażające, wprawiające w konsternacje - są tylko częścią dużo większego zbioru takich rozwiązań, a uwierzcie mi jest ich naprawdę bardzo dużo. Dla niektórych poszukiwanie odpowiedzi na ów Paradoks stało się swoistym hobby jak i naukową powinnością. Co ciekawe, istnieje możliwość, że nie potrafimy rozpoznać obcych, ponieważ całkowicie się od nas różnią albo są tak zaawansowani, że nie muszą wchodzić z nami w interakcje. Jak zauważył autor science-fiction Arthur C. Clarke: ,,Istnieją tylko dwie możliwości: albo jesteśmy sami we wszechświecie, albo nie. Obie są równie przerażające".
(Materiały źródłowe do artykułu: "The Science of Rick and Morty", Matt Brady, Wyd. Znak litera nova; "Hiperprzestrzeń. Wszechświaty równoległe, pętle czasowe i dziesiąty wymiar", Michio Kaku, Wyd. Prószyński i S-ka)