Czas to narzędzie w rękach Boga, to siła sprawcza, coś jak autonomiczny byt, za pomocą którego kształtuje się otaczająca, doświadczalna i obserwowalna przez nas rzeczywistość. Warto jednak zatrzymać się tu na chwilę i zapytać siebie: czy tak prosty, wydawałoby się realny ,,odczuwalny" przez człowieka i inne ziemskie żywe organizmy, istnieje naprawdę, skoro egzystujące na naszej planecie byty - tyczy się to również i całego Wszechświata - zanurzone są w czasie i przestrzeni, i ich życie, jakie by ono nie było, opiera się o jego upływ? Pytania te ludzkość zadaje sobie odtąd, odkąd rozum u gatunku człowieka rozwinął się na tyle, że począwszy od zwykłej jednostki, którą był, jest i będzie a skończywszy na grupie myślicieli, którymi potrafimy być, konstrukcja jego mózgu i ciekawość odkrywcy sprawiła, że zaczął on zdawać sobie sprawę ze specyfiki swojej egzystencji. Bo skoro istniejemy, musimy trwać w jakimś środowisku, które w jakiś sposób również istnieje, i jest wszystkim nawet nami samymi. To ,,środowisko”, choć tak rozległe, że jego wymiary są trudne do wyobrażenia, i rozciąga się ono daleko, daleko za to, co nazywamy niebem - w czerń wszechrzeczy, ma ono swój własny początek. Ale czy czas również może mieć początek i koniec? Czy jednak może istnieć zawsze, w różnych stanach jednocześnie?
Bardzo prosto jest się zapytać: co by było, gdyby czas był tylko złudzeniem, zdestabilizowanym, niepewnym i rozmazanym na wszystkie strony obrazem? Trudno, natomiast, wyjść z jednoznacznym wyjaśnieniem tej kwestii. Czy czas w ujęciu nas ludzi może nie istnieć, a nasze życie mimo wszystko ,,dziać się", ,,biec", tak jak dotychczas? Czy w takim razie czas byłby tylko ,,wypełniaczem" pomiędzy jednym a drugim zdarzeniem, lub zlepkiem nałożonych na siebie zdarzeń tudzież momentów i chwil, jak klatki obrazów nakładające się na siebie i tworzące płynny, ruchomy film? Ciężko wyjąć asa z rękawa i znaleźć konkretne, jednoznaczne wyjaśnienie na jakąkolwiek teorię, hipotezę, koncepcję i całą masę spekulacji odnoszących się do, ujmując to w najprostszy sposób, natury czasu, i wyjaśniających to czym, jak i dlaczego jest ,,czas".
Jedną z najdziwniejszych teorii o filozoficzno-naukowej podstawie, wyjaśniającą m.in. to, jak funkcjonuje czas, z którą to można natknąć się przeglądając odpowiednie ku temu źródła wiedzy, jest teoria prezentyzmu i teoria eternalizmu. Pierwszy z poglądów zakłada, że ani przyszłość, ani przeszłość nie istnieją. Istnieje globalna teraźniejszość. Jednak teoria ta jest dużo bardziej odrzucana przez naukowców niż przeciwnik prezentyzmu, eternalizm. W najlepszym wypadku można mówić o teraźniejszości względnej wobec poruszającego się obserwatora. Wtedy jednak, to, co jest rzeczywiste dla mnie, różni się od rzeczywistości kogoś innego, mimo iż chcielibyśmy jak najczęściej używać tego wyrażenia w znaczeniu obiektywnym.
Jakie mamy wyjście?
I tu, jak wspomniawszy wyżej, wkracza do gry eternalizm. Specjaliści ,,eternalizmem" nazywają pogląd, że zmiana i upływ czasu są złudzeniem - teraźniejszość, przeszłość i przyszłość są równie rzeczywiste i istniejące. Zgodnie z eternalizmem cała czasoprzestrzeń istnieje w pełni naraz i nigdy nic się w niej nie zmienia. To zabrzmi szokująco, wręcz może wprawić w konsternację, a od nadmiernego rozmyślania usunąć nasz umysł z egzystencji, ale... nic tak naprawdę nie upływa. Zwolennicy tego ujęcia rzeczywistości, eternalizmu, często przywołują słowa Einsteina, który w sławnym liście napisał:
,,Dla nas, wyznawców fizyki, rozróżnienie pomiędzy przeszłością, teraźniejszością a przyszłością jest niczym innym, jak uparcie podtrzymywaną iluzją".
Koncepcję tę zaczęto nazywać Wszechświatem Blokowym. Zgodnie z nią o historii wszechświata należy myśleć jako o monolicie, w całości jednakowo realnym, a przechodzenie z jednej chwili do kolejnej jest złudzeniem. Czy zatem ,,eternalizm - Wszechświat Blokowy", mógłby być tym jedynym właściwym nam sposobem pojmowania świata? Czy koniecznie musimy traktować przeszłość, teraźniejszość i przyszłość jak pojedynczą teraźniejszość, w której wszystkie one istnieją w ten sam sposób? Czy nic się nigdy nie zmienia, wszystko pozostaje nieruchome? Czy zmiana jest jedynie złudzeniem? My ludzie z trudem usiłujemy dostosować swój język i intuicję do nowego odkrycia, że być może ,,przeszłość" i ,,przyszłość" nie mają znaczenia uniwersalnego. Mają natomiast znaczenie, które zmienia się z miejsca na miejsce.
We wszechświecie zachodzą zmiany, występuje czasowa struktura związków pomiędzy zdarzeniami, która nie jest ani trochę iluzoryczna. To ,,wydarzanie się" nie jest globalne. Jest miejscowe i złożone, a przez to nie daje się opisać za pomocą pojęcia pojedynczego, obejmującego wszystko, porządku.
(Źródło informacji do artykułu: "Tajemnica Czasu", Carlo Rovelli)
Użytkownik Kwarki_i_Kwanty edytował ten post 09.01.2020 - 00:11