@Daniel.
Ciekawi mnie, jakie kryteria w kwestii oceny zaufania społeczeństwa do danej grupy zawodowej przyjęto podczas przeprowadzania tego badania. Wiesz może coś więcej na ten temat? Fakt faktem - Polska to jedyne państwo z wykresu, w którym znajomym i rodzinie ufa się bardziej, niż lekarzom. Zgodzę się, że jest to pewnego rodzaju ewenement. Dlaczego tak jest?
Wydaje mi się, że o logiczną odpowiedź bardzo tu łatwo. Jest to problem natury socjologicznej, którego rozwiązanie znajdziemy dokładnie w tym samym wykresie... Zauważ, że mamy trzeci najniższy poziom zaufania społecznego do mediów oraz najniższy w całym tym wykresie poziom zaufania do rządu; moim zdaniem, to rzuca się w oczy jeszcze bardziej, niż fakt braku owego zaufania w stosunku do lekarzy.
Na naszym - jak to ująłeś - podwórku, lekarze są zarówno medialni, jak i polityczni. Zawsze byli i pewnie jeszcze długo będą. Aktualnie w sejmie jest ich 16, w senacie 13 (https://pulsmedycyny...i-senatu-973009). To całkiem sporo.
Do tego przypomnijmy sobie np. "aferę" z doktorem Bogdanem Chazanem, która była bardzo medialna, a podczas której przez długi czas debatowano nad tym, czy on przypadkiem nie przekroczył kompetencji, czy lekarzowi wolno w ogóle zachować się w ten sposób, czy to etyczne, czy nie, czy to w ogóle jego sprawa itp., itd. Założę się, że wszyscy to pamiętamy. Takich afer było więcej (może nie aż tak głośnych, ale kojarzę co najmniej kilku dziennikarzy tropiących np. lekarzy molestujących pacjentki, lekarzy-złodziei i tak dalej).
Zatem - skoro jako społeczeństwo najmniej ufamy mediom i politykom, a lekarze (oprócz faktu bycia lekarzami) bardzo często zostają politykami, których media non-stop pokazują - logicznym jest, że w konsekwencji w stosunku i do nich będziemy mniej ufni.
W Niemczech (w których swoją drogą poziom zaufania społecznego do lekarzy też nie powala), lekarze mają bardzo silne związki zawodowe, które próbują własnymi kanałami docierać do ludzi, edukować społeczeństwo, zachęcać do profilaktyki zdrowotnej itp. Co prawda nie przebywam już jakiś czas w Polsce, ale wydaje mi się, że u nas takich prób się nie podejmuje... A szkoda.