Wydaje mi się, że w Polsce koronawirus jest już obecny. U nas po prostu nie ma możliwości dokładnego sprawdzenia tego. Ja nie byłem chory od prawie 10 lat, nie wiem co to gorączka czy nawet ból głowy, tymczasem po początkowej chrypie i katarze, doszedł mi teraz ból gardła, uczucie "kluchy" w gardle i straszne osłabienie. Oczywiście może to jakieś mocniejsze przeziębienie, czy początek zwykłej grypy, ale niepokoi mnie to, że ja po prostu nigdy nie choruje, a teraz coś mnie łapie. Nie raz były sezony, gdzie grypa atakowała ze wzmożoną siłą i mi nic nigdy nie było, jestem dość dobrze zahartowany, dlatego lekki niepokój się wkradł tym razem. Może to tylko zbieg okoliczności i uda się uniknąć wizyty u lekarza, bo przyznam, że jak mam tam iść to mi się niedobrze robi. Tym bardziej, że lekarz przecież nie ma nawet możliwości zbadać mnie pod kątem tego wirusa i na 99,9% rzuci na odczepne, że to zapalenie/grypa. Ale co chce tak jeszcze dodać na koniec - załóżmy, że faktycznie zaraziłem się tym wirusem - to oznacza, że prawdopodobnie ja zaraziłem już kilkadziesiąt, jak nie kilkaset osób - praca, treningi, dom - teraz każda osoba z osobna znowu - praca, zakupy, etc. Tak naprawdę w ciągu kilka dni z jednej nieświadomej osoby może się stworzyć kilkaset zarażonych osób.