Gdyby wam się chciało przeczytać chociaż połowę tego tematu, to przynajmniej ostatnich 30 stron nie trzeba by tu było napisać, aczkolwiek ręki nie dam uciąć, bo chemoludki sukcesywnie powtarzają się co kilkanaście stron w temacie chemtrails.
W tym wątku były poruszane już takie kwestie jak:
-po co nosić maseczki i jaki sens ma ich noszenie
-w jakim stopniu noszenie maseczek ogranicza rozprzestrzenianie się wirusa
-noszenie maseczek, a zdrowie
-wykresy(to akurat ważne) dotyczące państw, w których był nakaz noszenia maseczek i tych, w których ich nie noszono
-istnienie wirusa i pandemii
-szkodliwość i śmiertelność wirusa
-koronawirus, a grypa
-sens obostrzeń i ich skutki
-obostrzenia, a gospodarka w Europie
-i jeszcze wiele innych o których nie wspomniałem.
Nie chce wam się czytać tematu to w skrócie odpowiem:
-nosimy maseczki po to, żeby ograniczyć zarażanie się wirusem, tu nie trzeba być nawet wirusologiem czy jakimś specjalistą. Weź stań przed lustrem i kaszlnij w nie bez niczego, a później zrób to samo zasłaniając usta choćby nie wiem, podkoszulkiem. Jak nie widzisz różnicy to już nic nie pomoże.
-noszenie maseczek ogranicza rozprzestrzenianie się wirusa w różnym stopniu, w zależności od tego jak je nosimy i jakie maseczki nosimy, w jakim miejscu się znajdujemy, etc.
-wykresy(DOWODY) potwierdzają, że kraje w których był nakaz noszenia maseczek radziły sobie lepiej ze wzrostem zachorowań i emisją wirusa, niż państwa w których tych maseczek nie noszono.
-Dzięki noszeniu maseczek, niektórym obostrzeniom i zachowaniu dystansu społecznego zmniejszył się wzrost zachorowań nie tylko na COVID, ale i na grypę i innego rodzaju wirusy, co również powinno być chyba logiczne dla każdego myślącego człowieka.
-jeśli jesteś osobą zdrową i nosisz maseczkę W MIARĘ zgodnie z zasadami to nic nie zagraża twojemu zdrowiu. Są państwa, na wschodzie, gdzie ludzie chodzą w maseczkach non stop, bez żadnych nakazów i robili to jeszcze zanim COVID19 istniał. Największym skutkiem ubocznym może być dyskomfort, szczególnie dobrze to widać gdy cały czas myślisz o tym, że masz maseczkę, a gdy czymś się zajmiesz i nagle po godzinie stwierdzisz, że w ogóle zapomniałeś, że cokolwiek masz na ustach i nosie i...nic Ci się nie stało.
-wirus istnieje i pandemia istnieje, tak samo jak Ziemia istnieje i nie jest płaska
-wirus jest groźny i ma względnie wysoką śmiertelność jak na swoją zaraźliwość, ponadto nie jest jeszcze dobrze poznany i nie wiadomo jakie jeszcze negatywne skutki dla organizmu może przynieść.
-wirus jest groźniejszy od grypy, co nie znaczy, że każdego od razu sponiewiera, bo niektórzy tak chyba rozumują. Jak z każdą chorobą, jedni przejdą go lżej, inni gorzej. Jedni przechodzą grypę ciężko, inni lżej. Ja gorączki nie miałem spokojnie koło 10 lat, w ogóle nie choruje praktycznie, ale to wcale nie oznacza, że COVID mnie nie poskłada. Kolejna kwestia jest taka, że połowa z nas(a raczej więcej) w ogóle nie ma pojęcia o legendarnych już chorobach współistniejących. To może być jakiś łagodny stan zapalny, to mogą być wrzody, to może być próchnica, cukrzyca, nadciśnienie, pierwsze stadium jakiejś groźniejszej choroby, cokolwiek co spowoduje, że wirus okaże się dla nas śmiertelnie niebezpieczny niezależnie od wieku.
-obostrzenia miały sens i dowodem na to były liczby zakażonych i zgonów w pierwszej fali wirusa porównując państwa, które zadziałały szybko i te które uważały, że "wirus jest niegroźny".
-Wprowadzanie obostrzeń wcale nie przełożyło się 1:1 na gospodarkę. Np oszacowano, że gospodarka Szwecji, tak bardzo wszędzie wychwalanej ucierpi bardziej niż np gospodarka tak bardzo krytykowanej Polski. Również w tym temacie są na to wrzucone dowody w postaci liczb/wyliczeń od ludzi znających się lepiej niż my.
-gospodarkę można odbudować bardzo szybko, wbrew temu co twierdzą antycovidowcy, że nie pozbieramy się przez następne 3 pokolenia. Niektóre gałęzie gospodarcze w chwili, gdy wirus nieco zelżał(w okresie letnim) zanotowały takie wzrosty jakich nie notowały od lat i gdyby nie druga fala na jesień to w większości przypadków wszystko wróciłoby już do normy. To nie lata 70te, że jak zamkniesz sklep to nie masz za co żyć, dziś wielu przedsiębiorców ma alternatywy w postaci internetu. Co więcej - okazało się, że ogromna część stanowisk jest w ogóle nie potrzebna i nie odczuto żadnej różnicy, gdy osoby przeszły na pracę zdalną lub w ogóle jej zaprzestały.
-śmiertelność w 2020r w wielu krajach znacząco wzrosła względem lat poprzednich - w zależności od wprowadzonych obostrzeń, ich czasu, etc. Tak np Szwecja zanotowała najwyższą umieralność w danym okresie w całym XXI wieku. Wielka Brytania(albo Anglia) zanotowała najwyższy wzrost śmiertelności od czasu grypy Hong Kong. W Bergamo śmiertelność wzrosła o ponad 400%. Nie wiele mniej w Ekwadorze czy Brazylii. Więc argument, że śmiertelność koronawirusa jest taka, bo zmarłym się go przypisuje jest po prostu głupi, bezsensowny, nielogiczny, nieistniejący i nie wiem jaki jeszcze. Co więcej, według danych śmiertelność na koronawirusa jest prawdopodobnie większa niż oficjalne statystyki ponieważ, gdy weźmiemy umieralność z lat poprzednich i do tego śmiertelność z powodu koronawirusa to wciąż wychodzi nadwyżka zgonów. Tak, TO TEŻ JEST UDOWODNIONE W TYM TEMACIE.
Zanim zaczniecie krzyczeć o dowody - otóż wszystkie dowody na to co tu napisałem znajdują się w tym temacie i to wrzucane przynajmniej kilkukrotnie. Dlatego nie chce mi się wertować wszystkiego specjalnie dla kolejnych dwóch nowych rozmówców i wrzucać enty raz tego samego. Jak chcecie dyskutować to się chociaż minimalnie przygotujcie. Za kolejne 10 stron zarejestruje się nowy antycovidian i będzie wymagał tego samego co wy. Doceńcie, że chociaż wam to wszystko tutaj streściłem w jednym miejscu.
Użytkownik Daniel. edytował ten post 14.10.2020 - 08:44