Skocz do zawartości


Zdjęcie

Koronawirus z Chin


  • Please log in to reply
5952 replies to this topic

#2581

Staniq.

    In principio erat Verbum.

  • Postów: 6727
  • Tematów: 776
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 28
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Napisałem:

Mój syn, zaczął używać półprzyłbicę i też sobie chwali.

 

A Ty:

Przecież mówiłeś, że Twój syn używa maski ?

Słowo "zaczął" jest tutaj kluczowe. W koledżu musi mieć taki rodzaj osłony, ponieważ jest niedosłyszący i używa języka migowego (BSL- British Sign Language). Niestety, język migowy, to nie tylko ręce i ramiona, ale tak samo ruch ust i mimika twarzy. Okazało się, że bez półprzyłbicy nie jest to możliwe, bo nie rozumiał się ze swoim asystentem, który tłumaczy mu wykładowcę.





#2582

kpiarz.
  • Postów: 2233
  • Tematów: 388
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Napisałem:

Mój syn, zaczął używać półprzyłbicę i też sobie chwali.

 

A Ty:

Przecież mówiłeś, że Twój syn używa maski ?

Słowo "zaczął" jest tutaj kluczowe. W koledżu musi mieć taki rodzaj osłony, ponieważ jest niedosłyszący i używa języka migowego (BSL- British Sign Language). Niestety, język migowy, to nie tylko ręce i ramiona, ale tak samo ruch ust i mimika twarzy. Okazało się, że bez półprzyłbicy nie jest to możliwe, bo nie rozumiał się ze swoim asystentem, który tłumaczy mu wykładowcę.

W takim razie Twoje wyjasnienie jest logiczne.

 

 

Chciałabym tylko jeszcze powiedzieć, do czego może doprowadzić strach przed covidem.

Otóż mam znajomą, starszą już osobę, która postanowiła spędzać czas na emeryturze czynnie. Zapisała się do różnych kół zainteresowań, jak też do klubu kijkowiczów. Chodziła w długie trasy, nawet do 18 km bez specjalnego zmęczenia. Kiedy rząd zarządził pierwszy lockdown, dostała się w spiralę strachu. Kiedy juz otworzono lasy i można było się wybierać na piesze wędrówki, ona nadal nie ruszała się z domu. Zakupy robi jej syn. On również, gdy ma czas, zabiera ją na działkę. Jeżeli odwiedza ją koleżanka, musi nosić u niej w pokoju maskę. Nie jeździ komunikacją, nie chodzi po ulicach. Z wesołej, starszej pani zrobiła się zrzędliwa osoba, która więdnie w oczach. Nic ją już nie interesuje poza wiadomościami, ile danego dnia zachorowało, a ile osób zmarło na wirusa. Do tego doprowadza koronopanika...


  • 2



#2583

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Wartościowy Post

Wiecie co mnie jeszcze zastanawia, dlaczego skończyło się pracować / mówić o tym, skąd ten wirus tak naprawdę się wziął, bo no nie wierze, że od zwierzęcia na targu teraz choruje i umiera milion ludzi. Wiem, że była jakaś teoria, że Chińczycy wypuścili wirusa, ale chciałabym (pewnie nie tylko ja), widzieć skąd tak naprawdę się to wzięło, a nie tworzyć własne teorie, na których obecnie pozostaje nam polegać, bo nie słychać żadnych głosów dotyczących wyjaśnienia jak ten wirus powstał.

Prace na ten temat nadal trwają, ale pewne ogólniki są już znane.

 

Koronawirusy to dość szeroka grupa, znanych jest około 50 gatunków, większość wywołuje choroby zwierząt. Jest kilka wirusów zapalenia płuc świń, zapalenia jelit krów, zapalenia mięśni kurczaków itp. Dotyczachas znany były cztery koronawirusy zdolne zarażać ludzi, które wywołują łagodną infekcję górnych dróg oddechowych. W typowym sezonie grypowym te cztery gatunki odpowiadają za około 10% przeziębień i katarów, reszta przeziębień to skąpoobjawowa grypa, 50 serotypów adenowirusów, 100 szczepów rhinovirusów, RSV i kilka innych. Między innymi dlatego jeszcze nie powstała szczepionka przeziębieniowa, bo ciężko przewidzieć co trafi się danej osobie.

 

Do tej czwórki dołączył w roku 2002 wirus SARS, który wywołał ukrywaną przez władze epidemię w północnych Chinach i rozszedł się poprzez połączenia lotnicze do kilku krajów, najbardziej poszkodowana była wtedy Kanada. Wirus miał dość krótki okres inkubacji, rzędu 3-5 dni, często dawał powikłania, śmiertelność była rzędu 8-10%, zmarło wtedy około 800 osób (są wątpliwości do chińskich danych). Wtedy też zwrócono uwagę na koronawirusy jako kolejną grupę, którą warto brać pod uwagę w planach pandemicznych. Ponieważ było już wtedy wiadomo, że koronawirusy krążą w populacji zwierzęcej, zaczęto sprawdzać ich istnienie wśród dzikich zwierząt, na które się poluje. Najszybciej znaleziono zbliżone wirusy w chińskich cywetach, ale dzikie wersje nie zarażały ludzi.

W roku 2003 zanotowano dwa zarażenia SARS w pewnej wsi posiadającej targ z dziczyzną. Zachorował sprzedawca i jego krewny, oboje mieli kontakt z krwią i mięsem oprawianego na targu zwierzęcia, chyba była to cyweta. Wykazano, że nie jest to ten sam szczep SARS z ostatniej epidemii, oraz ze wirus był bardzo słabo dostosowany do biologii ludzkiego organizmu. Nie osiągał dostatecznie dużej wiremii w wydzielinach aby móc roznosić się między ludźmi. Stało się wtedy jasne, że wirusy tego typu mają stale kontakt z ludźmi, i musi dojść do odpowiedniego rodzaju mutacji aby możliwe było zarażanie. Prawdopodobnie co jakiś czas dochodziło do jednostkowych transmisji, ale szczepy ze złą mutacją nie wywoływały choroby, lub nie mogły się roznosić. Pojawienie się szczepu epidemicznego dla ludzi to kwestia kombinatoryki.

 

Dalsze dochodzenia epidemiczne doprowadziły do wniosku, że cywety nie były pierwotnym źródłem, lecz wirus przeniósł się na nie z nietoperzy, znanych od dawna jako rezerwuar wielu różnych wirusów. Faktycznie po badaniach zaczęto wykrywać wirusy typu "bat-SARS-like" u tamtejszych gatunków nietoperzy (z tego co się orientuję, nie wykryto ich u europejskich nietoperzy; za to możliwym rezerwuarem są u nas jeże, które okazują się ewolucyjnie spokrewnione). Przez kolejnych kilkanaście lat badano różne wersje wirusów z nietoperzy. W roku 2015 chiński wirusolog (zresztą pracujący w Wuhan) pokazał, że ze znalezionych wirusów wykazujących 70-80% podobieństwa, można poprzez przetasowanie różnych wersji genów w różnych wersjach otrzymać szczep w 100% identyczny z tamtym pierwszym pandemicznym. Wystarczyło, że w jednym zespole jaskiń znalazło się kilka zwierząt z odpowiednią kombinacją wirusów, które się skrzyżowały. Nowy wirus musiał być przy tym na tyle elastyczny, aby móc zarażać cywety odwiedzające jaskinie, poprzez które dotarł do ludzi.

 

Dekadę po tej pierwszej epidemii pojawił się w Arabii Saudyjskiej wirus MERS, wywołujący ciężkie zapalenia płuc ale o ograniczonej zdolności do przenoszenia między ludźmi. Chorowały głównie osoby mające kontakt z wielbłądami, ich krwią, pijące niepasteryzowane mleko lub mocz, uważany w arabskiej medycynie ludowej za lek, zalecany zresztą przez Mahometa. Większa grupa zachorowań pojawiła się w szpitalu i była powiązana ze słabym reżimem higienicznym, który stosował odkażanie odpowiednie do bakterii ale nie do wirusów. Dlatego przez długi czas uważano za niedostatecznie udowodnione, że wirus może roznosić się między ludźmi. Co było dobre, bo śmiertelność MERS dochodzi do 30%

Jednak w roku 2015 doszło do epidemii w Korei Południowej, wywołanej przez pielgrzymów wracających z Mekki, i tu trzeba było potwierdzić, że jednak roznoszenie się od człowieka do człowieka jest możliwe.

 

Na podstawie informacji, że w Chinach nadal spożywa się nieprzebadaną dziczyznę, badacze przewidywali, że w ciągu dziesięciu lat po MERS może się tam pojawić kolejny wirus. Plany epidemiczne przewidywały podobny scenariusz co w poprzedniej epidemii - grupa zachorowań na wsiach i w terenach rolniczych, nie rozpoznana zbyt szybko; przenikanie zachorowań do prowincjonalnych miast i wykrycie choroby na etapie roznoszenia wraz z kursami lotniczymi do większych miast lub za granicę. W zasadzie nadal nie jest wykluczone, że tak się to odbyło. Wuhan to chiński hub transportowy, jest położone z grubsza pośrodku głównego zaludnionego obszaru, następują tam przesiadki na długich trasach, równie dobrze mogło być tak, że pierwszy chory tam przyjechał.

Tłumaczyłoby to dane na temat pierwszej grupy zachorowań w Wuhan, określonej około 25 grudnia i zgłoszonej do WHO 30 grudnia. Z osób uznanych za pierwszy klaster pierwszy chory zaczął czuć pogorszenie zdrowia 1 grudnia i nie odwiedzał feralnego targu. Po nim pojawiły się jeszcze trzy osoby, które nie bywały na tym targu,  dopiero po 12 grudnia pojawiają się zachorowania wśród sprzedawców i klientów. Wszystko wskazuje na to, że targ zwierzęcy w Wuhan był wtórnym źródłem zarażeń, a nie miejscem przeniesienia wirusa ze zwierzęcia na ludzi. I nie jest to tajna informacja, ujawniona przez szpiegów i whisletblowerów, bo pisze na ten temat jeden z pierwszych artykułów naukowych.

A że popkultura podłapała łatwy do wyśmiania obraz rosołu z nietoperza, to inna sprawa.

 

A czy wirus mógł uciec z laboratorium w Wuhan? Całkowicie wykluczone to nie jest, biorąc pod uwagę, że właśnie tam badano wirusy od nietoperzy. Ale prędzej może się okazać, że wirus krążył po wsiach i małych miejscowościach dużo wcześniej. Ostatnia oficjalna informacja jest taka, że retrospektywnie wykryto pierwsze zachorowanie w połowie listopada, ale nie znalazłem szczegółów. 


  • 6



#2584

Viviane.
  • Postów: 4
  • Tematów: 0
  • Płeć:Kobieta
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

Hejka, czytam temat praktycznie od początku, forum nawet wcześniej, jednak chciałam się podzielić moim osobistym doświadczeniem z maseczką. Może, niektórym przyda sie to w ocenie ^^
Jestem astmatyczką z około 60% wydajnością płuc (inne zawirowania zdrowotne), posiadam materiałową maseczkę, którą piorę około co dwa dni, zależne to jest od tego jak często wychodzę, a przez ewykłady bardzo rzadko.
A więc do sedna - była tak naprawdę jedna sytuacja w której musiałam zdjąć maseczkę z powodu złego oddechu oraz jedna przez którą nie mogłam jej nosić wcale, przez ciężki oddech od rana. Obydwie miały miejsce publicznie, w galerii, gdzie robiłam zakupy. Starłam się wszystko załatwić szybko, aby się nie zarazić/kogoś zarazić (jednak wątpię abym miała covid, ponieważ rozłożyłby mnie bardzo szybko z innych jeszcze powodów). Niektórzy prosili o założenie maseczki, jednak w tych dwóch wypadkach odmówiłam, bo mogło by to doprowadzić do duszności.
Osobiście, z takimi niedogodnościami oddechowymi maseczkę nosi mi się dobrze, może oprócz upalnych dni, czy upalnych dni w autobusie. Jeśli coś takiego występowało, albo nagle oddech stawał się cięższy, starałam się usiaść/stanąć dalej od tłumu i na chwilę wziąć kilka głębszych oddechów bez maski, albo na chwilę odsłaniając nos.
Każdy jest inny, są to moje indiwidualne doświadczenia z noszeniem maseczki, możliwe, że noszenie jej przez całe upalne lato i nawet wcześniej, spowodowało jakkolwiek, że organizm reagował cięższym oddechem (nie jestem ekspertem jest to wolne przemyślenie). Teraz się oziębia, więc myślę, że będzie to trochę ułatwiało sprawę przez niższą temperaturę. Wiele osób jak jest bardzo zimno (albo po prostu nie lubia marznąć) noszą kominiarki, zasłaniają twarze szalami/chustami podczas. Możliwe, ze wtedy niektóre osoby nie będa miały problemu z noszeniem maseczki, ktory wcześniej byl powodowany przez gorąco/upał.

Opisałam swoje osobiste doświadczenie z maseczkami, reszta to moje przemyślenia, związane z porą roku oraz noszeniem maseczki przez długi okres czasu.
To mój drugi post na forum, bardzo przepraszam za błędy czy niepoprawną formę.
  • 4

#2585

isrin22.
  • Postów: 104
  • Tematów: 0
Reputacja ponadprzeciętna
Reputacja

Napisano

Słowacja przygotowuje się do przetestowania całej populacji, no prawie całej bo poniżej 10 roku nie będą testować. 

https://www.gazetapr...ncom-kraju.html

Ciekawią mnie wyniki tej operacji, może to pomóc w określeniu np. ilości osób bezobjawowych i o ogólnej skali tej pandemii.


  • 1

#2586

Maska.

    Entuzjastyczny sceptyk i spiczastonose dulary

  • Postów: 711
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Czy jeszcze ktoś uważa, że nasz rząd nie doprowadził do obecnej sytuacji celowo?

 

Do około 31 sierpnia liczba aktywnych przypadków rosła, jednak po otwarciu szkół wbrew wszelkiej logice rozpoczął się spadek wykrywanych przypadków, mimo tego że logiczne jest, że w wyniku otwarcia szkół wzrośnie liczba przypadków. 

 

Nieśmiało od około 23 września zaczęła wzrastać liczba testów i liczba wykrytych przypadków  w  wyniku czego pierwsze osoby związane z rządem zaczęły przyzwyczajać ludzi do tego, że może dojść do lockdownu.  

Teraz, po ledwo 40 dniach roku szkolnego i 17 dniach roku akademickiego, rządzący "zauważyli" że to szkoły są winne wzrostowi zachorowań i należy je zamknąć. 

 

Nie wierzę by w naszym rządzie nie było żadnych wykształconych osób, jestem pewny że jest tam wielu ekspertów z bogatym doświadczeniem, którzy szybko zauważyli że otwarcie szkół od września to nie jest dobry pomysł.

Dochodzi do tego jeszcze fakt, że przez ostatnie pół roku nie podjęto działań w celu naprawy służby zdrowia.

 

Jaki sens ma więc ta farsa i niekonsekwencja rządzących tym krajem? 

 

Może ktoś rozkazał naszemu jednoosobowemu rządowi wzbudzić w Polakach chęć zaszczepienia?

Załączone grafiki

  • celowa.png

  • -2



#2587

Zaciekawiony.
  • Postów: 8137
  • Tematów: 85
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 4
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Przede wszystkim od 1 września zmieniły się zasady kwarantanny i testowania. Kwarantanna trwa 10 dni, oraz z osób w otoczeniu chorego te bez objawów nie były badane. Wywołało to spadek ilości wykonywanych testów i pozorny spadek ilości zachorowań. Rząd mógł się też pochwalić wzrostem ilości wyzdrowień.


  • 2



#2588

Maska.

    Entuzjastyczny sceptyk i spiczastonose dulary

  • Postów: 711
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

 

Przede wszystkim od 1 września zmieniły się zasady kwarantanny i testowania. Kwarantanna trwa 10 dni,

 

 

Słyszałem że kwarantanna od czwartku trwa 14 dni


Użytkownik Maska edytował ten post 17.10.2020 - 23:44

  • 0



#2589

Daniel..
  • Postów: 4142
  • Tematów: 51
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Wartościowy Post

https://pbs.twimg.co...=jpg&name=large

To wykres z Izraela - nic odkrywczego, kolejny już enty z kolei dowód na to, że lockdown jest skuteczną bronią w zahamowaniu wirusa, dzięki czemu można zwiększyć przepustowość służby zdrowia. Wychodzi też, że w bardzo tragicznej sytuacji jest to jedyne sensowne rozwiązanie.

Może się okazać, że takie tymczasowe lockdowny to będzie jedyna skuteczna broń do walki z tym wirusem. Czyli uderzamy w gospodarkę, ale chwilowo, aż służba zdrowia się odkorkuje, później dajemy sobie jakiś czas na nakręcenie gospodarki i gdy sytuacja znowu zacznie robić się dramatyczna - kolejny lokdown. Niby brzmi jak błędne koło, ale wychodzi, że to niestety jedyny sensowny sposób, żeby nie zawalić gospodarki całkowicie i przy okazji nie dopuścić do sparaliżowania służby zdrowia. Pocieszające, że w okresie ciepłym wirus jest dużo słabszy, więc takie lockdowny występowałyby tylko w sezonie jesienno-zimowym.

Otwarcie wszystkiego i zasada hulaj dusza piekła nie ma to jest przeciwieństwo tej metody i odwrotnie - najgorszy sposób. Bo po pierwsze doprowadzi to do całkowitego paraliżu służby zdrowia, a co za tym idzie - zgonów na masową skalę z wielu różnych przyczyn niezwiązanych z wirusem, a to z kolei doprowadzi do ogólnokrajowej paniki i ludzie sami ze strachu przestaną chodzić do pracy czy np do galerii, kin, barów, etc(było coś takiego na wiosnę, gdy panował strach i otwierano już wszystko, tylko nigdzie nie było klientów i dalej przedsiębiorstwa traciły), co w konsekwencji prędzej czy później i tak doprowadzi do załamania gospodarczego.

Instynktu nie oszukasz, a największym instynktem człowieka jest chęć przetrwania. Teraz się łatwo pisze o gospodarce, pieniądzach, pracy, etc, ale jakby zaczęli umierać ludzie wokół nas, np nasi koledzy z pracy, znajomi to nie trzeba by było lockdownu wprowadzać, bo ludzie sami by się pozamykali w domach i mieli gdzieś pracę. Coś podobnego miało miejscu u mojego taty w pracy w firmie transportowej. Jak we Włoszech była tak dramatyczna sytuacja na wiosnę to kierowcy się zbuntowali i oznajmili kierownikowi firmy, że nie będą jeździć do Włoch, nawet jeśli będzie wiązało się to z utratą pracy. Wizja nieznanej jeszcze wtedy choroby, strach przed brakiem powrotu do kraju czy po prostu utrata zdrowia/życia bez bycia blisko swojej rodziny była ważniejsza od pracy, gospodarki i pieniędzy. Na szczęście szef podjął decyzje, że do Włoch będą jeździć tylko chętni - nie było nikogo.

A jak ktoś nie wierzy, że tak jest to niech poczyta o wielkim głodzie ze wschodu, gdzie rodzice żeby przetrwać potrafili zjadać własne dzieci.


Użytkownik Daniel. edytował ten post 17.10.2020 - 23:48

  • 5



#2590

abnormal.
  • Postów: 129
  • Tematów: 0
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja neutralna
Reputacja

Napisano

OK, rozumiem postawę rządu. Szkoły, żłobki przedszkola mają działać a rodzice pracować. Podstawowe pytanie (może brutalne) co będzie gdy umrze część populacji dorosłych? Kto wówczas zajmie się dziećmi?


  • 0

#2591

Magda72.
  • Postów: 758
  • Tematów: 36
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Tak to wygląda w naszych realiach:
https://www.wprost.p...campaign=glowna
https://www.wprost.p...gn=superjedynka
A tymczasem w Poznaniu który jest w czerwonej strefie właśnie trwa maraton w lasku Marcelińskim.Cały parking pełen samochodów a las pełen ludzi.Czy ktokolwiek jeszcze nad tym panuje?
Za chwilę znowu zamkną lasy bo głupota ludzka nie zna granic.

Użytkownik Magda72 edytował ten post 18.10.2020 - 13:32

  • 2



#2592

kpiarz.
  • Postów: 2233
  • Tematów: 388
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Skandale czasu zarazy  :

 

Przerwana uroczystość pogrzebowa. Sanepid nakazał zabranie trumny i rozejście się żałobników

Tuż przed uroczystościami pogrzebowymi 80-latka w okolicach Bielska Podlaskiego, do rodziny zmarłego zadzwonili pracownicy sanepidu i nakazali zamknięcie trumny oraz rozejście się żałobników. Okazało się, że 80-letni mężczyzna był zakażony koronawirusem - informuje portal bielsk.eu.
  

Mężczyzna został pochowany na cmentarzu bez rodziny. 80-latka nie mogli pożegnać nawet najbliżsi.

- W pewnym momencie synowa zmarłego odebrała telefon - opowiedziała portalowi jedna z osób, które brały udział w uroczystościach pogrzebowych. - Stała obok, widziałam, jak w jej oczach pojawiają się łzy. Gdy skończyła rozmowę, wyszła przed dom i powiedziała wszystkim zebranym, żeby się rozeszli do domów. Dzwonił sanepid, żeby zamknąć trumnę i wyprosić wszystkich. Okazało się bowiem, że u zmarłego wykazano koronawirusa. Po jakimś czasie przyjechał zakład pogrzebowy i zabrał trumnę ze zmarłym.

Z relacji rodziny wynika, że 80-latek źle poczuł się w zeszłym tygodniu, jednak mimo gorączki i trudności z oddychaniem, przez trzy dni nie został przyjęty do żadnego ze szpitali.

We wtorek do chorego przyjechała lekarka rodzinna, która skierowała 80-latka do szpitala. - Karetka zabrała teścia około godz. 15. Ponoć najpierw położyli go na zakaźnym, później na wewnętrznym. A między godz. 19 a 20 dostaliśmy telefon, że teść nie żyje - powiedziała portalowi bielsk.eu synowa zmarłego 80-latka. Okazało się, że mężczyzna miał koronawirusa.

 

https://wiadomosci.o...sanepid/fjpkhf6

 

i tak dobrze, że starszego pana  sanepid nie pochował gdzieś pod płotem, w nieoznaczonym miejscu...


  • 0



#2593

Magda72.
  • Postów: 758
  • Tematów: 36
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

W obrządku prawosławnym obowiązuje czuwanie przy zmarłym w domu.W tym przypadku też tak było.W jednym małym pomieszczeniu przy otwartej trumnie przebywało ok.30 osób.W tych właśnie okolicznościach synowa odebrała telefon.
Pogrzeb odbył się bez żałobników bo wszyscy wylądowali na kwarantannie ale Onet kocha sensacje.Ostatnio przebija nawet se.pl.
Skandale tak naprawdę są dwa:
-ignorancja lekarzy pierwszego kontaktu którzy trzy dni bagatelizowali sprawę
-wydanie ciała rodzinie przez szpital przed otrzymaniem wyniku testu na covid.

Użytkownik Magda72 edytował ten post 18.10.2020 - 17:40

  • 0



#2594

kpiarz.
  • Postów: 2233
  • Tematów: 388
  • Płeć:Kobieta
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

W obrządku prawosławnym obowiązuje czuwanie przy zmarłym w domu.W tym przypadku też tak było.W jednym małym pomieszczeniu przy otwartej trumnie przebywało ok.30 osób.W tych właśnie okolicznościach synowa odebrała telefon.
Pogrzeb odbył się bez żałobników bo wszyscy wylądowali na kwarantannie ale Onet kocha sensacje.Ostatnio przebija nawet se.pl.
Skandale tak naprawdę są dwa:
-ignorancja lekarzy pierwszego kontaktu którzy trzy dni bagatelizowali sprawę
-wydanie ciała rodzinie przez szpital przed otrzymaniem wyniku testu na covid.

Jeśli możesz, to podaj info, skąd wiesz, że zmarly mężczyzna był wyznania prawosławnego ?


  • 0



#2595

Magda72.
  • Postów: 758
  • Tematów: 36
  • Płeć:Kobieta
Reputacja bardzo dobra
Reputacja

Napisano

Nie opieram swojej wiedzy na Onecie.Z tego co pamiętam czytałam wczoraj na tvn24.
Na polskiej wsi zwłaszcza na ścianie wschodniej nawet katolicy też praktykują trzy dniowe czuwanie.Poszukaj myślę że szybko znajdziesz.
Edit:
Proszę bardzo.Informacja z lokalnego portalu Bielska sprzed 2dni.

https://bielsk.eu/bi...ez-koronawirusa
  • 0




 

Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych