Wystarczy "zlikwidować czynnik ludzki" i już mamy utopię. Dawniej w ZSRR i Chinach po prostu mordowano ludzi.
Teraz za sprawą strachu i koronawirusa próbuje się ograniczyć wolność ludzi tak, by o wszystkim mógł decydować system.
Brakuje jeszcze tylko wycofania gotówki "bo koronawirus" i wszyscy będziemy robić to co urzędnikowi się zachce.
No i nikt totalnego lockdown'u nie robi z przyczyn czysto technicznych. Gdyby koronawirus rozwijał się tak jak grypa w ciągu max. 72 godzin było by już dawno po sprawie, ale tak nie jest i minimum potrzebne do rozwoju choroby to około 5-10 dni.
Okres wylęgania grypy wynosi średnio dwa dni, jednak może to być nawet tydzień. Natomiast okres zakaźności to: 1 dzień przed i 3-5 dni po wystąpieniu objawów (u dorosłych); kilka dni przed i 10 lub mniej dni po wystąpieniu objawów (u dzieci). Z kolei osoby z upośledzoną odpornością mogą wydalać wirusa i być źródłem zakażenia nawet kilka tygodni/miesięcy.
Ze względu na to, możliwe jest o wiele szybsze wyizolowanie zakażających, a tym samym "lockdown" jest niewspółmiernie krótki.
Dobrym przykładem i kierunkiem działania jest robienie testów przesiewowych. W UK takie testy na masową skalę zrobiono (jeszcze się robi) w Liverpool. Efekt? Już pierwszego dnia wykryto i wyizolowano grupę bezobjawowców w ilości 700 osób. Te siedemset ludków chodziło sobie do pracy, na zakupy itp. i rozsiewało wirusa zupełnie nieświadomie. Lockdown utrudnia z założenia kontakty międzyludzkie i tym samym ogranicza rozsiewanie wirusa.
Bajki o czipowaniach to z Ogarniętym sobie opowiadaj.
Tłumaczę to samo chyba po raz dziesiąty. Co chwilę dochodzi ktoś nowy do dyskusji i trzeba robić wykład, bo mu się nie chciało czytać od początku.
@Staniq
Dlaczego więc w Polsce zamiast zainwestować w testy (a PCR kosztują tyle co dniówka... w innych krajach nawet taniej) zamyka się wszystko i wszystkich?
W dodatku zamykano wszystko już na samym początku przez bite 3 miesiące, zanim jeszcze choroba zdążyła się rozprzestrzenić. Wtedy był strach o wytrzymałość służby zdrowia, teraz mimo braku jakichkolwiek przygotowań nikt nie boi się scenariuszu włoskiego, mimo że mamy 600 zgonów dziennie z koronawirusem (i kolejne dodatkowe zgony spowodowane brakiem diagnostyki pozostałych chorób).
Jaka logika im przyświeca? Próbuję traktować ich jak mądrych ludzi i mam nadzieję że mają jakiś plan, choćby niecny polegający na zrujnowaniu gospodarki polski tak żeby ich mocodawcy mogli za bezcen wykupić upadające firmy, albo chociaż chcą dokonać jakiejś większej depopulacji w celu odciążenia ZUSu.
Jednak im dłużej ta farsa trwa, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu że oni nie mają żadnego planu, że rządzi nami banda ... mądrych inaczej która nadaje się tylko do czasu globalnego prosperity, a w czasach jakichkolwiek trudności błądzą jak dziecko we mgle.
Znamienne było ostatnio jak pan Braun na mównicy krzyczał o fałszywej pandemii trzymając w ręku książkę na ten temat, a w tym samym czasie jego klubowy kolega pan Dziambor dusił się pod tlenem w szpitalu z powodu koronawirusa. Dawno tak spektakularnego samozaorania nie widziałem.
Czytałem wczoraj jakiś artykuł, gdzie lekarze wypowiadali się, że Ci chorzy są brani do szpitali tak naprawdę tylko po to, żeby nie umierali na ulicach. Przerażająco to brzmiało.
Jego klubowy kolega ma astmę, co też nie dziwi tak ostra reakcja na chorobę bądź co bądź atakującą układ oddechowy.
Użytkownik Maska edytował ten post 21.11.2020 - 18:05