Napisano 11.08.2021 - 21:14
Dobre! "niezwykle rzadko" to to jaka miara? Wg dość wiarygodnych danych na covid objawowo i bez objawowo zachorowało około od 25% do 45% populacji, czyli powiedzmy . Czyli od 9 do 18 milionów. Ile jest przypadków zniszczenia płuc przez powikłania? Przeżycie śródmiąższowego zapalenia płuc bez terapii tlenowej jest niemożliwe .(jest możliwe ale b. mało prawdopodobne i w zasadzie tylko w przypadku młodych silnych organizmów).Ile było dostępnych respiratorów? Z 507 w całej Polsce (stan na wiosnę tego roku) mało było też momentów, gdy zajęte były WSZYSTKIE. Nie wszystkie przypadki pod respiratorem to śródmiąższowego zapalenia płuc bez terapii tlenowej (tzw. "burza cytokininowa" to nie koniecznie kończy się śródmiąższowe zapalenie płuc-większość opuszczających respiratory niema trwale uszkodzonych płuc). Przeciętny czas pod respiratorem to o ile pamiętam 3 tygodnie (niepamietam gdzie to czytałem). Obstawiam, że łącznie ze zmarłymi, których nie dowieziono na czas do szpitala tych z trwale zniszczonymi płucami jest mniej niż 10 000. Tak naprawdę myślę, że bliżej 6-7 tys. . Jaki to odsetek ???
Czyli covid-19 płuca zniszczył u ok. 1-0,5 promila chorych. Czy to już jest to niezwykle rzadko?
PS . Mój pradziadek był bardzo żywotnym człowiekiem, zmarł właśnie na galopujące suchoty. Moja mama przeszła zapalenie płuc jako roczne dziecko. Akurat już produkowano dość dużo antybiotyków, skończyła się już 2 wojna światowa, a nie zaczęła się ta w Korei więc nie bunkrowano leków na potrzeby armii.
Babcia zanosiła moją mamę do pobliskiego szpitala na zastrzyk co 3 godziny przez 4 dni. Mówimy o czasach gdy np rzeżączkę czy kiłę leczono raptem jednym zastrzykiem antybiotyku(!). Mama cudem wyzdrowiała, ale do dzisiaj ma widoczne na RTG zwapnienia płuc i ślady po przerzucie na okolice serca. Mimo to, że ma od tego czasu mocno osłabione zdrowie była w stanie mnie urodzić, łazić po górach jako wychowawca w szkole, dziennie chodzić do i z pracy ok 5km (a mieszkaliśmy w górach) . Jako 70 latka przeszła zapalenie otrzewnej po ataku wyrostka, 3 krotne spastyczne zapalenie oskrzeli. Jest wprawdzie pod stała opieką pulmonologa ale obsługuje samodzielnie smarta tv,smartfon, laptopa (z ubuntu!) jeździ jako pasażer ze mną motocyklem . Próbowałem nauczyć ją samodzielnej jazdy ale się zbuntowała.
W każdym razie z uszkodzonymi płucami można żyć.
Napisano 12.08.2021 - 05:43
Napisano 12.08.2021 - 11:16
Śmiertelność w wyniku zachorowania na covid w przedziale 60-70 lat wynosi 7,7%.
Wśród hospitalizowanych. Wśród hospitalizowanych 60-70 latków. A to zmienia dość znacznie perspektywę. Jak byś stosował taki pomiar względem np hospitalizowanych z powodu pogorszenia się infekcji gronkowcem złocistym to wyszłoby, że ta choroba ma taka śmiertelność jak dżuma w średniowieczu. A to jest bakteria, której nosicielami jest 1/3 populacji. Podobnie z candidą. Niby większość populacji ma kontakt z tym patogenem, ale jak już dojdzie do takiego pogorszenia, że chory ląduje w szpitalu to rokowania są złe. Szansa na przeżycie jest podawanie dużej dawek antybiotyku o szerokim spektrum działania i inhalacja lekami przeciwgrzybicznymi.
Mimo to nawet po wyzdrowieniu chory raczej zostanie do końca życia pod opieka pulmologa i należy do grupy wysokiego ryzyka przy jakiejkolwiek chorobie połaczonej z infekcją dróg oddechowych.
Napisano 12.08.2021 - 19:59
Aż tak znacznie, żeby porównywać CoVID-19 z katarem, nie zmienia. W tej grupie wiekowej blisko połowa (ok. 40%) zdiagnozowanych zarażonych ląduje w szpitalu, więc i tak ogólna śmiertelność w tej grupie sięga 3-4%. Katar, przeziębienie czy nawet grypa do tych wartości się nie umywa.Wśród hospitalizowanych. Wśród hospitalizowanych 60-70 latków. A to zmienia dość znacznie perspektywę.Śmiertelność w wyniku zachorowania na covid w przedziale 60-70 lat wynosi 7,7%.
Napisano 14.08.2021 - 00:28
Aż tak znacznie, żeby porównywać CoVID-19 z katarem, nie zmienia. W tej grupie wiekowej blisko połowa (ok. 40%) zdiagnozowanych zarażonych ląduje w szpitalu, więc i tak ogólna śmiertelność w tej grupie sięga 3-4%. Katar, przeziębienie czy nawet grypa do tych wartości się nie umywa.
Wśród hospitalizowanych. Wśród hospitalizowanych 60-70 latków. A to zmienia dość znacznie perspektywę.Śmiertelność w wyniku zachorowania na covid w przedziale 60-70 lat wynosi 7,7%.
Jasne, że ta choroba jest groźna dla starszych, ale chyba po coś Ci ludzie się szczepią prawda? Dlaczego ja, osoba młoda, w sile wieku, dla której ten wirus jest tak groźny jak jesienny katar, gdzie od roku żyje normalnie i nie miałem nawet chrypki mam być zmuszony do szczepienia preparatem, który wciąż jest w fazie badań klinicznych?
A skoro szczepienia w żaden sposób nie chronią tych ludzi, to po co w ogóle się szczepią? I druga sprawa, skoro zaszczepieni mogą zarażać tak samo jak ja niezaszczepiony to jaka to jest różnica? Dlaczego ja nie mogę wejść tu i tam, a oni mogą skoro tak samo wciąż zarażają?
Serio, nie wierzę, że osoby mądre, inteligentne mogą popierać tak obrzydliwy zamordyzm, w dodatku jak widać - kompletnie absurdalny i pozbawiony logiki.
Napisano 14.08.2021 - 07:40
Napisano 14.08.2021 - 11:57
Dobre pytania zadajesz. Ja też się zastanawiam nad różnymi nakazami nakładamymi na mnie przez państwo. Czemu kiedy jeżdżę autem mam mieć zapięte pasy, skoro nigdy nie miałem żadnego wypadku?
Też tego nie wiem, bo nikomu tym krzywdy nie zrobisz oprócz sobie co najwyżej. Różnica jest jednak taka, że w zasadzie dopóki Cie nie złapią to nic Ci za to nie grozi, a nawet jak złapią to dostaniesz co najwyżej 5 dyszek i się rozejdziecie. Nikt natomiast nie zakazuje Ci z tego powodu np wjechać do miasta ani nikt Cię nie wyklucza z życia społecznego.
Napisano 14.08.2021 - 17:16
A tymczasem mamy projekt ustawy o zmianie ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi oraz niektórych innych ustaw, tzw. Druk nr 1449. Ludzie robią hałas o Lex tvn a to co istotne przechodzi sobie po cichaczu.
W tym druku ciekawe jest to, że szczepienia na Covid są w tzw. szczepieniach zalecanych. A dalej mamy to: "Świadczenie kompensacyjne nie obejmie natomiast przypadków działań niepożądanych, które wystąpiły po szczepieniu w ramach szczepień zalecanych, o których mowa w art 19 i 20 ustawy zakaźnej"
Także za wszelkie skutki uboczne po tych szczepionkach nie dostaniecie złamanego grosza. Ale jak to? Przecież te szczepionki są bezpieczne, więc wystąpienie jakichś skutków niepożądanych to rzadkość, więc niby czemu nie wypłacać kompensaty.
Użytkownik isrin22 edytował ten post 14.08.2021 - 17:17
Napisano 14.08.2021 - 17:17
Tak samo nie.Ludzie zaszczepieni nie chorują wcale albo bardzo słabo.Niezaszczepieni chorują bardziej objawowo.Jak ktoś kaszle to bardziej rozsiewa wirusa w powietrze.
Ale czy Ty człowieku nie rozumiesz, ze ja/my od momentu, kiedy to "się" wszystko zaczęło nie miałem kataru, nic, żadnych objawów... to na co ja mam się szczepić??
@Daniel daj spokój, im nie przegadasz, musisz się zaszczepić inaczej będziemy mieli 4 fale, nie będą mogli wyjść do restauracji i do kina...
Napisano 14.08.2021 - 17:17
Tak samo nie.Ludzie zaszczepieni nie chorują wcale albo bardzo słabo.Niezaszczepieni chorują bardziej objawowo.Jak ktoś kaszle to bardziej rozsiewa wirusa w powietrze.
Ale jakie ma znaczenie jak chorujesz do tego czy możesz kogoś zarazić czy nie? I zaszczepieni i niezaszczepieni mogą zarażać, więc dlaczego jednych się wyklucza? Druga sprawa, skoro zaszczepieni mogą się zarazić to po co się w ogóle szczepić? Jeśli po to, żeby łagodnie przejść chorobę to chyba nic im nie grozi i nie trzeba nikogo wykluczać.
Ludzie zaszczepieni nie chorują wcale albo bardzo słabo.
Super, więc skoro tak to jakim jestem dla nich zagrożeniem? Bo chyba się już plątasz sam w tym co piszesz.
Ale jak to? Przecież te szczepionki są bezpieczne, więc jak wystąpią jakieś skutki niepożądane to jest rzadkość, więc niby czemu nie wypłacać kompensaty.
Te szczepionki są tak bezpieczne(że wszyscy umywają ręce co do skutków ubocznych), że wszystkie poprzednie szczepionki razem wzięte przez wszystkie lata nie spowodowały tylu skutków ubocznych i zgonów co ta jedna szczepionka w ciągu niecałego roku.
No, ale jak proces "szczepionkowy" przeważnie trwa 10-15 lat, a tu trwał 3 miesiące to czy kogoś to może dziwić?
Użytkownik Daniel. edytował ten post 14.08.2021 - 17:21
0 użytkowników, 4 gości oraz 0 użytkowników anonimowych