Badania na temat stosowania i skutków dotychczasowych szczepionek mają się nijak do tych obecnie zastosowanych.Głównie ze względu na ich całkowicie nową formę nie ma sensu ich porównywać.
Trudno się nie zgodzić z tym twierdzeniem. Masz całkowitą rację. Tyle że w świetle dyskusji która tu się toczy istotne są pewne szczegóły... i w sumie mam na myśli głównie historię. Może zacznę od początku.
Samo słowo szczepionka, na określenie wprowadzenia do organizmu substancji, która wywoła odpowiedź układu immunologicznego, dzięki której układ ten nauczy się zwalczać dany patogen, bez konieczności przechodzenia choroby przez ten patogen wywołanej pochodzi jeszcze z czasów gdy ludzie masowo umierali na ospę prawdziwą. Pierwsze "szczepionki" na "starym" kontynencie wyglądały tak że medyk nacinał skórę pacjenta, i wprowadzał pod nią wydzielinę z pęcherzy spowodowanych odmianą ospy zwanej "krowianką" dlatego nazywamy to szczepionką. Nie znam chińskiego, ale podejrzewam że w tym języku szczepienie ma inne konotacje znaczeniowe, gdyż znacznie wcześniej niż Edward Jenner ogarną temat z krowianką, chińscy medycy przez specjalne rurki wdmuchiwali pył sporządzony z wysuszonych strupów zebranych z ciał chorych na ospę prawdziwą, co powodowało iż pacjent zapadał na ospę, ale w większości przypadków przechodził ją w miarę łagodnie, a co najważniejsze nie umierał. Dzisiaj, po kilkuset latach wiemy że jakkolwiek te metody były skuteczne, teraz jednak są inne nowsze, nie tak dramatyczne jak tamte.
Dotychczasowe szczepionki o których mówisz bazują na wstrzykiwaniu preparatów zawierających patogenne wirusy które są inaktywowane, lub osłabione. I wcale nie są idealne. Omawiana powyżej szczepionka na polio ma skuteczność rzędu 95% czyli porównywalnie do Pfizera w stosunku do pierwszej wersji covida.(tutaj również dochodzi różnica w poziomie wyszczepienia społeczeństwa to istotny parametr) Co ciekawe. Istnieje forma szczepionki na polio podawana doustnie. Ze względu na znacznie niższą cenę stosuje się ją do dziś w krajach tak zwanego trzeciego świata. Stosowano ją także w Polsce ale ze względu na jej jedną wadę, ostatecznie została wycofana z naszego rynku. Tą wadą jest fakt, że dzieciaki (polio to choroba wieku dziecięcego) które przyjęły preparat doustny stają się nosicielami wirusa. I przez czas, jaki normalnie trwa choroba zakażają innych, chociaż same nie chorują. I paradoksalnie jest to spowodowane podaniem szczepionki a nie zakażeniem z innego źródła
Tak czy inaczej badania na temat stosowania i skutków dotychczasowych szczepionek, trwały dekady. I były prowadzone na ludziach już zaszczepionych co określa się mianem czwartej fazy badań klinicznych. Te badania dotyczą wszystkich szczepionek, i te covidowe nie są żadnym wyjątkiem. I zawsze na początku czwartej fazy mieliśmy do czynienia z faktem że nikt nie znał długofalowych skutków działania danej szczepionki. Wszystko wychodziło w praniu.
Szczepionki na covid to chyba trzecia generacja jeżeli chodzi o technologię. (tutaj mogę się mylić nie sprawdziłem) I tak samo jak przy wprowadzaniu większości nowych szczepionek, ludzie protestują. Piszesz że
Mam wrażenie że nadzieja na ich skuteczność to tylko pobożne życzenia.Skutków nie zna nikt.
Podczas pierwszych szczepień na ospę, wielu ludzi obawiało się że w miejscu szczepienia wyrosną im jakieś części krowy. W linku który wkleiłem w poprzednim poście jest artykuł z którego wynika że przy okazji wszystkich nowych szczepień zawsze była grupa ludzi, którzy starali się je dyskredytować. Obecna sytuacja, nie odbiega od standardów które znamy z historii szczepień w ogóle.
To że skuteczność szczepionek spada, jest spowodowane tym że ten konkretny wirus mutuje porównywalnie łatwo do wirusa grypy. Nie wszystkie wirusy tak mają, i dodatkowo wirusy różnią się od siebie w stopniu znacznym. Część naszego DNA to DNA wirusów które nam towarzyszą od wieków. Wirus HIV jest w stanie doprowadzić do odwrotnej transkrypcji gdzie RNA zmienia DNA, co jest zjawiskiem bardzo rzadkim w sumie przez długi czas sądzono że jest to niemożliwe. Są wirusy zwane bakteriofagami. To takie wirusy które atakują określone bakterie. Okazują się znacznie skuteczniejsze niż antybiotyki, i są stosowane w leczeniu wielu chorób lekoodpornych, ale i te nie są idealne. W sumie można powiedzieć że w temacie wirusów, "im głębiej w las tym więcej drzew". Sam fakt iż wirusy nie spełniają kryteriów istoty żywej ale nie są też martwe, budzi pewien niepokój.
Powtarzałem to już kilka razy. Powtórzę znowu. W medycynie na 100% pewne jest to... że wszyscy umrzemy. Można by rzec że życie, w rozumieniu medycznym, obarczone jest, stu procentową śmiertelnością.
Użytkownik Panjuzek edytował ten post 11.10.2021 - 21:45