Bo tak się składa, Panie Moderatorze, że ludzie (w tym ja) mają też życie, zwłaszcza w weekendy.. Wczoraj wolałem np. popić tequillę w barze (tam jeszcze wirus nie zaraża) niż odpowiadać na kocopoły Rady Medycznej Forum Paranormalne. Dzisiaj z kolei byłem w parku. Wstrząsający widok - setki, jeśli nie tysiące osób, nietrzymających dystansu społecznego i niezaopatrzonych w szmatki na twarzach. Dobrze, że nie stykacie się z takimi widokami, tylko wypluwacie swoje mądrości na internetach, bo wszyscy zeszlibyście ze strachu na zawał
Tak sobie czytam te Twoje wypociny i mam nieodparte wrażenie, że wg Twojego mniemania ktoś, kto przedstawia tutaj odmienny pogląd na problem niż Ty, musi być automatycznie jakimś wylęknionym biedakiem, który dezynfekuje ręce po łokcie co 5 minut, w domu chodzi w kombinezonie, a na samą myśl o wyjściu do ludzi na zewnątrz dostaje zawału.
Nie wiem jak reszta, ale ja staram się w miarę normalnie funkcjonować. Pracuję, stykam się codziennie z bardzo wieloma osobami, w sklepie zakładam maseczkę, dezynfekuje dłonie. Bywam w knajpach, restauracjach, czy parkach. Uprawiam rekreacyjne sport, jeżdżę na rowerze, czasem zagram z kumplami w piłkę. Staram się prowadzić w miarę zwyczajne życie społeczne, mając jednak jednocześnie na uwadze bezpieczeństwo swoje i innych. W sumie jedyne, co się zmieniło to stosowanie większego reżimu higienicznego niż wcześniej. Nie stanowi to dla mnie żadnego problemu, gdyż w ciągu 1,5 roku pewne czynności stały się już nawykowe i nawet już nie zwracam na nie uwagi. Aha, jestem podwójnie zaszczepiony, a w sumie to nawet potrójnie, bo pomiędzy dawkami przeszedłem dość łagodnego COVID-a.