Nie ma szans, żebyśmy się dogadali. Wy macie swoje źródła i interpretacje, my mamy swoje. Ja nie jestem żadnym antyszczepionkowcem, bo wszystkie szczepionki, które musiałem przyjąć to przyjąłem za dzieciaka. Tej nie przyjmę, bo dla mnie nie ma to żadnego sensu ani wpływu na bezpieczeństwo. Nigdy też nie będę popierał segregacji sanitarnej w tym akurat przypadku. Gdyby ta szczepionka gwarantowała, że zaszczepieni nie zarażają to jeszcze można by się nad taką segregacją zastanowić - oczywiście samo w sobie byłoby to w moim odczuciu niezbyt humanitarne, ale jakkolwiek dałoby się to chociaż logicznie obronić. No bo nie zarażasz, więc nie stwarzasz zagrożenia dla innych, więc możesz wejść tu i tam w przeciwieństwie do niezaszczepionych, którzy dalej zarażają. Choć biorąc pod uwagę szkodliwość tego wirusa, to i tak byłoby to mocno naciągane. No, ale jak wspomniałem, z logicznego punktu widzenia dałoby się te praktyki jeszcze jakoś obronić.
Druga sprawa to sama skuteczność tych szczepionek, według badań z Pfizera skuteczność szczepionki już po 6 miesiącach spada z około 88% do 45%, według badań Lancet, które tu wstawiłem 4 strony temu skuteczność szczepionki po 9 miesiącach była już zerowa. Ponad 80 różnych badań z najważniejszych naukowych czasopism potwierdza, że odporność nabyta naturalnie jest mocniejsza i trwalsza. Z tego można wywnioskować, że jeśli dalej będziemy bawić się w tego wirusa to nie skończy się ani na 3 ani nawet na 4 dawce, o czym zresztą pobąkują już niektórzy politycy, jakoby trzeba by się szczepić corocznie.
Czy szczepionka zmniejsza ryzyko ciężkiego przebiegu i zgonu? Może i zmniejsza. Tylko, że w mojej grupie wiekowej to ryzyko jest niemal zerowe, więc pozwólcie mi samemu zdecydować czy mam je jeszcze zmniejszyć czy podjąć ryzyko. Wy zaszczepieni jesteście bezpieczni, więc ja wam nie zagrażam. A jeśli zagrażam tak samo jak wcześniej to znaczy, że te szczepionki to jednak pic na wodę fotomontaż. Albo jedno, albo drugie, nie da się zjeść ciastka i mieć ciastka. Dlatego nie porównujcie innych szczepień obowiązkowych do tego, bo to zupełnie inne przypadki. Po pierwsze nad tamtymi szczepionkami pracowano naście czy nawet dziesiątki lat, nie 3 miesiące. Po drugie tamte choroby to były naprawdę poważne choroby. Zapewniam was, że podjąłbym każde ryzyko, byle zaszczepić się np na ebole czy inną naprawdę zabójczą chorobę. Po trzecie tamte szczepionki miały sens, były skuteczne, potrafiły wyeliminować wirusa z obiegu publicznego, ta szczepionka nie potrafi nawet zmniejszyć liczby zachorowań.
Tego covida i szczepionki można porównywać do sytuacji z grypą, a nie z ospą, bo to jest po prostu celowe wyolbrzymianie i manipulacja. Dla 90% społeczeństwa ten wirus jest tak groźny jak grypa, albo i nawet mniej, bo nie słyszałem o bezobjawowym przechodzeniu grypy(przyznaje, nie sprawdzałem danych), a i powikłania po grypie mogą mieć katastrofalne skutki, np zapalenie mięśnia sercowego. Czy z tego powodu zamykamy kraj, zabraniamy ludziom pracować, zmuszamy ich do szczepień, segregujemy? Nie, każdy ma to gdzieś. Nie było takich praktyk ani przy świńskiej grypie, ani przy ptasiej, ani przy żadnym innym ognisku jakiejkolwiek choroby.
Działania rządzących są niewspółmierne do sytuacji, dlatego coraz mniej ludzi chce się szczepić i coraz mniej ludzi przestrzega jakichkolwiek zasad, bo ludzie widzą, że można żyć normalnie i nic się nie dzieje, a skoro nic się nie dzieje, to znaczy że ten wirus nie jest tak straszny jak się go przedstawia. 80% tych restrykcji i ogólnie tej walki z pandemią to jest kabaret i cyrk na kółkach i zapewniam was, że nikt by nie robił sobie takich jaj*(bo inaczej tego nazwać nie można), gdybyśmy mieli do czynienia z naprawdę realnym zagrożeniem.
*mam tu na myśli np polityków, którzy ściągają maseczki jak gasną kamery, "elyty" światowe, które nie przestrzegają żadnych zasad, nie muszą mieć żadnych certyfikatów, a w wolnych chwilach np imprezują wspólnie u Mazurka nie przestrzegając kompletnie NICZEGO. Jak ktoś wierzy, że tak by było, gdybyśmy mieli do czynienia z poważnym wirusem to się zatrzymał chyba w szkole podstawowej. Politycy, eksperci i cała ta śmietanka pierwsi zostaliby odizolowani od świata publicznego i pozamykani w swoich schronach.
Dodam jeszcze od siebie, że mam wśród znajomych ludzi niezaszczepionych, oraz masę ludzi, którzy się zaszczepili, ale jeszcze od żadnej z tych osób nie słyszałem poparcia dla segregacji. Każdy mówi, że to powinna być indywidualna sprawa danej osoby. Jeden się zaszczepił, bo się bał covida, inny bo chciał pojechać na wakacje, a ktoś tam jeszcze, żeby mieć święty spokój. Nie wiem, być może ludzie na żywo nie mają odwagi tego przyznać, a w internecie anonimowo piszą o tej segregacji, bo wiedzą, że nikt się ze znajomych nie dowie jakie mają podejście.
Uważam, że gdyby ludzie olali tego wirusa i zaczęli żyć normalnie, to i nagle "w niewyjaśnionych" okolicznościach cała ta straszna pandemia by się skończyła. Bo moja się skończyła, kiedy przestałem tym żyć i wróciłem do normalności.
Użytkownik Daniel. edytował ten post 30.10.2021 - 20:29