1. Hospitalizacje z powodu COVID-19 wśród zaszczepionych
- Trzeba pamiętać, że część pacjentów zaszczepionych również będzie trafiała do szpitali, to są głównie osoby w podeszłym wieku albo z chorobami współtowarzyszącymi, które siłą rzeczy mają słabszą odporność. To są pacjenci, którzy, nawet jeżeli trafią do szpitala, mają zdecydowanie większe szanse na wyleczenie, dodatkowo mają świadomość, że zrobili wszystko, żeby się zabezpieczyć - mówi dr Konstanty Szułdrzyński, kierownik kliniki anestezjologii szpitala MSWiA w Warszawie i członek Rady Medycznej przy Prezesie Rady Ministrów.
Badania opublikowane na łamach "JAMA Network" wskazują na różnicę w przebiegu COVID-19 wśród pacjentów zaszczepionych i niezaszczepionych. Amerykanie przeprowadzili obserwację obejmującą ponad 4,5 tys. pacjentów hospitalizowanych w Stanach Zjednoczonych między marcem a sierpniem 2021 r. Badania po raz kolejny potwierdziły, że zdecydowaną większość wśród pacjentów, którzy trafiają do szpitali z powodu COVID-19, stanowią niezaszczepieni.Ponad 40 proc. infekcji przełomowych u zaszczepionych dotyczyło pacjentów z immunosupresją, czyli wyraźnie osłabionym układem odpornościowym. Maciej Roszkowski, popularyzator wiedzy na temat COVID-19, wskazuje na jeszcze jedną ważną obserwację wynikającą z tych badań.
- Zaszczepieni hospitalizowani byli znacznie starsi (67 lat kontra 53 lata) i w 2/5 z obniżoną odpornością, czyli z dużym ryzykiem, że szczepionka w ogóle lub bardzo słabo na nich zadziałała. Dodatkowo hospitalizacje na COVID-19 zaszczepionych były "łagodniejsze" niż niezaszczepionych. Prowadziły one znacząco rzadziej do pobytu na oddziale intensywnej terapii, podpięcia do respiratora i śmierci. Rzadziej też występowała hipoksemia, czyli znaczne obniżenie tlenu we krwi oraz zaszczepieni potrzebowali mniejszej liczby dodatkowych leków pomagających w hospitalizacji - zauważa Roszkowski.Zaszczepieni łagodniej znoszą chorobę, nawet jeżeli dojdzie do hospitalizacjiZaszczepieni łagodniej znoszą chorobę, nawet jeżeli dojdzie do hospitalizacji (Facebook/ Maciej Roszkowski)
2. Dr Szułdrzyński: Ten wirus jest absolutnie bezlitosny
Dr Konstanty Szułdrzyński na podstawie obserwacji pacjentów, których prowadzi, przyznaje, że widać wyraźnie różnice w przebiegu choroby, jeśli nawet dojdzie do zakażenia u osoby zaszczepionej. Te osoby bardzo rzadko trafiają na intensywną terapię.- Na 40 pacjentów, których do tej pory przyjęliśmy na odział, mamy aktualnie jednego pacjenta w średnim wieku w ciężkim stanie zaszczepionego tylko jedną dawką szczepionki i wcześniej mieliśmy jednego pacjenta niespełna pięćdziesięcioletniego po trzech dawkach szczepionki, który trafił na intensywną terapię. To był pacjent z chorobą hematologiczną i udało się go uratować, nawet nie było potrzeby podłączenia do respiratora. Natomiast mamy duży odsetek osób młodych z bardzo ciężkim przebiegiem, wymagających ECMO. To są 20-, 30-latkowie. To pokazuje, że ten wirus jest absolutnie bezlitosny, jeśli ktoś się nie zaszczepił, to zagrożenie jest bardzo duże, nawet u młodych i bez chorób współtowarzyszących - podkreśla lekarz.
Najpewniej to właśnie brak popularności szczepień w grupie młodych wpłynął na fakt, że teraz chorują tak ciężko.
https://portal.abczd...rzebieg-choroby
@Daniel
i chociaż pozwólcie nam umierać tak jak chcemy!
Problem polega na tym ze ludzie tacy jak ty nie stosują żadnych środków zmniejszających transmisję wirusa typu dystans czy maseczki. Bo przecież skoro jesteś młody i silny to co tam. Przykład Chin pokazuje że szczepienia + twarde i celowane lockdowny działają. Na dzień dzisiejszy w chinach ogółem od początku pandemii zaraziło się 98 467 osób zmarło 4 636. Dla porównania w Polsce to odpowiednio 3,345,388 i 80,822. Nie muszę dodawać że w takim Szanghaju np. mieszka ponad 26 milionów ludzi. Czyli 69% populacji całej Polski. W jednym mieście.
Naczelny chiński ekspert ds. pandemii koronawirusa Zhong Nanshan broni stosowanej przez władze stanowczej strategii „zero covid”, twierdząc, że wciąż jest ona mniej kosztowna niż próby „życia z wirusem” i rozluźnianie obostrzeń – przekazały we wtorek media.
Większość krajów świata łagodzi restrykcje wraz z postępem programów szczepień, które znacznie zmniejszają ryzyko ciężkiego przebiegu choroby i śmierci. Władze Chin, mimo zaszczepienia 76 proc. ludności, wciąż wprowadzają natomiast surowe lockdowny i utrzymują obostrzenia na granicach, by zapobiegać infekcjom.
– Ta polityka pozostanie na długi czas (…) Na jak długi, zależy od sytuacji epidemicznej na świecie – powiedział w wywiadzie dla państwowej telewizji Zhong, uznany autorytet w dziedzinie chorób układu oddechowego, który pomagał rządowi w opracowaniu strategii walki z pandemią koronawirusa.Zhong ocenił przy tym, że mimo szczepień na świecie odsetek zgonów z powodu COVID-19 wynosi około 2 proc., na co Chiny nie mogłyby sobie pozwolić. – Zero tolerancji jest kosztowne, ale pozwolenie, aby wirus się rozprzestrzeniał, kosztuje więcej – powiedział.
– Niektóre kraje zdecydowały się na całkowite otwarcie, mimo że wciąż miały trochę zakażeń. To doprowadziło do dużej liczby infekcji w czasie ostatnich dwóch miesięcy i zdecydowały się przywrócić restrykcje. Taka zmienna postawa kosztuje więcej, i większy jest psychologiczny wpływ na obywateli i społeczeństwo – ocenił chiński ekspert.W myśl zasady „zero covid” chińskie władze stanowczo reagują nawet na pojedyncze przypadki zakażeń, by całkowicie wyeliminować wirusa z kraju. Ograniczenia ruchu osób i inne restrykcje odbijają się natomiast na branży rozrywkowej i turystycznej – podała agencja Reutera.
Obecnie Chiny mierzą się z falą zakażeń wariantem Delta, w związku z którą od połowy października wykryto ok. 500 nowych lokalnych przypadków w co najmniej 11 regionach kraju. Pociągnęło to za sobą wstrzymanie działalności niektórych firm, masowe testy przesiewowe, a miliony ludzi objęto surowymi lockdownami lub umieszczono na kwarantannie.Granice Chin pozostają zamknięte dla zagranicznych turystów, a osoby podróżujące służbowo i powracający do kraju Chińczycy poddawani są skomplikowanym procedurom biurokratycznym, co najmniej dwutygodniowej kwarantannie i wielokrotnym testom na koronawirusa. Zdaniem ekspertów wymogi te nie zostaną prawdopodobnie zniesione przed latem 2022 roku.
Według danych cytowanych przez Reutera koszt leczenia jednego pacjenta z COVID-19 w Chinach wynosi średnio 20 tys. juanów (12 280 zł), a w przypadku krytycznie chorych może sięgać nawet miliona juanów (614 tys. zł). W sumie do końca czerwca rząd wydał na opiekę nad chorymi na COVID-19 2,8 mld juanów (1,72 mld zł).
https://www.mp.pl/co...mniej-kosztowna
Użytkownik Panjuzek edytował ten post 21.11.2021 - 15:09