Dobry tydzień mnie tu nie było, ale widzę, że Daniel dalej w formie.
Nadal niestrudzenie plecie trzy po trzy.
Gdyby szczepionki hamowały transmisje wirusa to wtedy moje zaszczepienie miałoby wpływ na pandemię. Natomiast wiemy już doskonale, że szczepienia nie hamują transmisji wirusa, a kraje najbardziej zaszczepione mają najwięcej zachorowań. Zresztą u nas od początku stycznia zaszczepieni to już 60% wszystkich zachorowań.
Nie myl transmisji z samym zarażaniem się. Faktem jest, że w przypadku Omikrona pełne zaszczepienie w kontekście ochrony przed zakażeniem nie daje praktycznie żadnej przewagi. Stąd wynika też owe ok. 60% zakażeń zaszczepionych, które pokrywa się mniej więcej z odsetkiem poziomu zaszczepienia (dane z krajów, które znacznie wydajniej testują np. z liderującej w tym zakresie Danii też na to wskazują; link). Ale o transmisji wirusa nie decyduje tylko to jak się zarażamy, ale też jak zarażamy innych (a dokładniej rozsiewamy wirusa). I tu niestety niezaszczepieni mają już wyraźną przewagę (na co wskazują choćby już wspomniane przeze mnie badanie z Danii). Krótko mówiąc, zarażają się wszyscy w podobnym stopniu, ale to niezaszczepieni w zarażaniu innych odgrywają dominującą rolę.
Natomiast jeśli szczepionka zmniejsza ryzyka hospitalizacji i zgonu tzn, że jak się zaszczepiłeś to jesteś chroniony, a to czy ja się zaszczepię nie ma na ciebie kompletnie żadnego wpływu. Co najwyżej ja przejdę chorobę ciężej, nie ty. Jak zrozumiesz te proste założenia, która wyłożyłem ci już jak dziecku to możemy dalej dyskutować.
Ma wpływ. Czym więcej niezaszczepionych, tym więcej poważniejszych i ciężkich przebiegów choroby (ok. 3-krotnie więcej niż w przypadku zaszczepionych). A im więcej poważniejszych i ciężkich przebiegów choroby, tym więcej osób w przychodniach oraz szpitalach i tym bardziej obciążona jest i tak już ledwo zipiąca służba zdrowia. I gdy ewentualnie przyjdzie mi z owej służby zdrowia skorzystać, może okazać się, że fakt, że Ty lub tobie podobni się nie zaszczepili, przysporzy mi w tej materii trudności. Mam nadzieję, że zrozumiałeś ten prosty wywód.
Dane, żeby miały jakikolwiek poziom rzetelności powinny być porównywane od momentu masowego wyszczepienia - i w tym przypadku wiemy już np, że w Polsce zaszczepieni stanowią 25-30% zgonów. A rzeczywista liczba jest większa, ponieważ osoby po jednej dawce i osoby po 2 dawkach do 14 dni są liczone jako niezaszczepione. Kobieta, która się zaszczepi i umrze na c19 po 12 dniach od szczepionki jest traktowana jako niezaszczepiona. Więc realnie zaszczepieni stanowią pewnie około 40%, czyli działanie szczepionki to co najwyżej 3x zmniejszenie szansy na zgon.
Osoby oczekujące na drugą dawkę oraz osoby do dwóch tygodni po drugiej dawce to ok. 2% całości (już o tym pisaliśmy). W tym spora liczba jednodawkowców z wyboru (Ci, którzy zrezygnowali z 2 dawki), którzy poziomem odporności nie różnią się niczym od niezaszczepionych. Nie wiem, ilu ich jest obecnie, ale w lipcu było ich już ok. 50 000. A Ty sobie z tych 2% zrobiłeś jakieś 20%. Nazwanie tego manipulacją to stanowczo za mało.
Działanie szczepionki znacznie bardziej niż 3-krotnie zmniejsza ryzyko zgonu. Jakieś 7-8 razy. Dane za grudzień 2021 r.:
Kolejny aspekt to trzeba by porównywać ewentualnie kraj do kraju i falę do fali, bo w każdym państwie wygląda to inaczej. I np wyszczepiona w 90% Australia notuje rekordy zgonów. I to jest dużo bardziej obiektywne niż takie ogólne wykresy podane wyżej.
Australijskie rekordy na naszych polskich się nie umywają. Ich rekordowe 134 zgony sprzed paru dni odpowiadałoby 195 zgonom w Polsce. Z drugiej strony powinna to być dla nas przestroga. Skoro Omikron w tak wyszczepionym i stosującym dość radykalne restrykcje kraju dał się tak wyraźnie we znaki, to można sobie wyobrazić, co już na dniach zacznie się dziać u nas, kiedy zakażenia tym wariantem zaczną zbierać swoje żniwo.