Ja tak post pod postem, ale możliwość edycji mi się skończyła. taki detal mi umknął.
@Valfare
Nosząc maskę, ograniczasz kontakt z patogenami, ale jednocześnie osłabiasz też swoją odporność.
Nie rozumiesz podstawowego założenia dotyczącego układu odpornościowego. Problem polega na tym że nosząc maskę faktycznie osłabiasz swoją odporność, tyle że jest to spowodowane ograniczeniem kontaktu z patogenami. To nie są dwa różne efekty noszenia masek. Jedno wynika z drugiego. Dodam jeszcze, że na tym mechanizmie opiera się działanie szczepionek. Wszystkich. Chodzi o to że, za pomocą szczepionki, narażamy organizm na kontakt z osłabionym lub inaktywowanym, patogenem, dzięki czemu układ immunologiczny, uczy się, jak z nim walczyć. Codziennie jesteśmy narażeni, na kontakt z tysiącami różnych patogenów. Nasz układ immunologiczny, cały czas walczy, bo wie jak. Gdy kontakt z jakimś patogenem zostanie wyeliminowany na dłuższy czas, to nasz układ zapomina o tym elemencie, i następny kontakt będzie trzeba odchorować. Odporność nie jest dana na zawsze. Problem z Covidem polegał na tym,(celowo piszę w czasie przeszłym) że to przechorowanie, mogło być śmiertelne. Nabycie naturalnej odporności, wiąże się z ryzykiem ciężkiego przebiegu choroby. Problem polega na tym że zarówno, odporność "naturalna" jak i ta poszczepienna, ściśle wiąże się z narażeniem naszego układu imunoligicznego na kontakt z patogenem, lub jak w przypadku szczepionek mRNA z cechami identyfikującymi ten wirus. Tak działają szczepionki.
Przykład jak chińczycy radzili sobie z ospą prawdziwą jest dość ciekawy.;
https://pl.wikipedia...ki/Wariolizacja
Wariolizacja, wariolacja – pochodząca z Chin metoda prewencyjnego zakażania ospą prawdziwą zdrowych ludzi, udokumentowana od XVI w., która rozpowszechniła się głównie w Chinach, Indiach i Turcji. Polegała na przenoszeniu wydzieliny ropnej lekko chorych na zdrowych pacjentów, przede wszystkim dzieci. Była pierwowzorem współczesnych szczepionek ochronnych.
Prawdopodobnie najwcześniejsza wzmianka pochodzi z książki o ospie i odrze autorstwa Wang Quana, wydanej w 1549 roku; nie podaje on żadnych szczegółów, wspomina jedynie, że zabieg ten może przyspieszyć wystąpienie okresu u kobiet. Późniejsze dzieła, z początku XVIII w., cytowały księgę Weng Zhongrena z 1579 roku, która opisywała powszechną praktykę takich szczepień w Anhui. Autor zaznaczał, że staranni lekarze wykorzystywali właściwie przygotowaną szczepionkę, podczas gdy dążący do szybkiego zarobku, używali strupów ciężko chorych osób, co powodowało wysoką śmiertelność, rzędu 15 przypadków na 100 pacjentów[1].
Istotną pozycją, która przyczyniła się do popularyzacji tej metody była księga Zhang Yana z 1741 roku. Był on opisywany jako potomek rodziny lekarskiej, która praktykowała wariolizację od trzech pokoleń. On sam w swojej przemowie zaznacza opór wielu lekarzy przed tą techniką oraz obawy ludzi przed zakażaniem bardzo niebezpieczną chorobą, oraz że wielu praktyków przekazywało sobie wiedzę o wariolizacji ustnie, zachowując dzięki temu zyskowny sekret. On sam postanowił opublikować szeroko wyniki swoich badań i tego, czego się nauczył w czasie praktyki, włączając w to techniki pozwalające na bezpieczny zabieg[2]. Inny autor, Yu Tianchi przestrzegał w 1727 roku przed szczepieniem dzieci już chorych, słabych lub mających drgawki, oraz przed nakłanianiem do zabiegu rodzin, które mu nie ufają[3].
Yu Tianchi zalecał użycie wodnego wyciągu ze strupów pochodzących od pacjentów, którzy mieli lekki przypadek ospy. Wyciągiem takim zwilżano bawełniany tampon, wsuwany do nosa szczepionego na kilka godzin. Po około tygodniu pojawiała się gorączka i wysypka, która przekształcała się w pęcherze pełne limfy, które następnie zasychały, tworząc strupy, takie same, jak przy zwykłej ospie, ale było ich tylko kilka, a gorączka była łagodna. Strupy od takiego pacjenta mogły być wykorzystywane do „ochronnego zakażenia” kolejnych[3].
hińczycy stosowali cztery metody wariolizacji:
„wilgotnej szczepionki” – tampon zwilżony wyciągiem ze strupów wkładano na kilka godzin do nosa,
„suchej szczepionki” – do nosa wdmuchiwano proszek ze strupów,
„ospowego ubrania” – dziecko ubierano w ubranie osoby chorej na ospę (lub zwilżone limfą z pęcherzy ospowych),
„limfy ospowej” – wkładano do nosa tampon zwilżony limfą z pęcherzy ospowych[4].
W Europie pierwszym remedium na ospę prawdziwą, było wszczepianie tak zwanej krowianki. Oto jak się to odbywało:
https://pl.wikipedia.../Ospa_prawdziwa
Szczepionka była podawana metodą skaryfikacji: piętnastokrotnie, szybko nakłuwając skórę skaryfikatorem lub igłą uprzednio zanurzonymi w szczepionce. Rankę poszczepienną zaklejało się gazikiem, aby nie dopuścić do zakażenia pozostałych części ciała. Między 4. a 14. dniem po szczepieniu w jego miejscu pojawiały się zmiany w postaci grudek, pęcherzyków i białawych, wklęsłych krost (w tej kolejności). Zazwyczaj okres ten przebiegał z gorączką, rzadko osiągającą 39 °C i więcej oraz powiększeniem regionalnych węzłów chłonnych. Z czasem linia wirusów używana do szczepień zaczęła się wskutek izolacji nieco różnić od dzikiego szczepu CPXV i zaczęto ją oznaczać jako VACV.
Tak gwoli wyjaśnienia, co po niektórym.
Skaryfikacja, metoda zadraśnięcia naskórka – zadraśnięcie naskórka skaryfikatorem bez wywołania krwawienia i wprowadzenie szczepionki. Zależnie od celu skaryfikacji wprowadza się szczepionki profilaktyczne lub diagnostyczne (przede wszystkim w alergologii i dermatologii)[1].
A poniżej jest historia pierwszych szczepień na ospę prawdziwą.
Świat pierwsze zaszczepienie przeciwko ospie i skuteczną walkę z tą jednostką chorobową zawdzięcza żonie brytyjskiego ambasadora w Konstantynopolu, nowoczesnej jak na tamte czasy, lady Mary Wortley Montagu. Kobieta, korzystając z opracowań Turków, którzy nacinali ramię zdrowej osoby i wprowadzali do rany zakażony materiał z pęcherza chorego, zdecydowała się na zaszczepienie swojego synka oraz córki. Syn kobiety po otrzymaniu zakażonego materiału przez kilka dni gorączkował, jednakże szybko powrócił do zdrowia i nigdy nie zachorował na ospę prawdziwą. Sama lady Montagu chorowała na ospę, przeżyła, jednakże jej piękne oblicze szpeciły do końca życia blizny. Po łacinie ospa to variola, dlatego metoda szczepień zaproponowana przez lady Montagu nazwana została wariolizacją. Lady Montagu chciała rozprzestrzenić wariolizację dalej, jednakże do tego potrzebowała aprobaty rodziny królewskiej. Księżna Walii zażądała dowodów na potwierdzenie prawdziwości i bezpieczeństwa stosowanej metody, dlatego lady Montagu wciągnęła do współpracy doktora Maitlanda, który przeprowadził eksperyment na sześciu więźniach (po eksperymentach zostali uniewinnieni) oraz jednej sierocie. Uzyskano w każdym przypadku sukces, a tym samym aprobatę Księżnej Walii. Do roku 1735 wariolizacji poddało się jedynie 850 Anglików. Był to wynik niezadowalający, jednakże mający swoje uzasadnienie. Lekarze wykonujący wariolizację wprowadzali, nie mający najmniejszego sensu, okres przygotowawczy, składający się z upuszczania krwi, codziennych lewatyw oraz diety niskokalorycznej. Okres ten trwał sześć tygodni. Pacjenci po takich zachowaniach byli osłabieni, a to z kolei zniechęcało śmiałków do tych procedur. Dopiero po 30 latach zaprzestano korzystania z tych metod. Orientalny sposób szczepień dotarł do całej Europy. Szczepiono dzieci z sierocińców i potomków monarchów. Król pruski Fryderyk Wielki zalecił szczepienia dla całego kraju, wydając przy tym specjalną broszurkę, napisaną prostym językiem. Wariolizacja jednak nie miała tak spektakularnych sukcesów, gdyż około 12% osób poddanych metodzie zmarło. Jednakże przy 20-40% śmiertelności jaka charakteryzowała epidemię tej choroby, wariolizacja była wyborem mniejszego zła.
Tyle w temacie sprawdzonych i skutecznych szczepionek. Ktoś z was w foliowych worach na głowie, jest w stanie podać ile procent zaszczepionych na cowid zmarło w wyniku podania szczepionki? Ile???
Kiedyś w celu przesłania informacji, słano biegaczy, potem powozy, auta, pociągi, samoloty. Dzisiaj, za pomocą smartfona mieszczącego się w kieszeni, możesz rozmawiać na żywo, z osobą znajdującą się na innym kontynencie. A wy podważacie nowoczesne szczepionki, "twierdząc że kiedyś to było teraz to nie ma"
edit and ps
Z tymi procentami to mnie poniosło. Przy szczepieniach na koronę mowa jest jedynie o promilach zgonów na skutek przyjęcia szczepionki.. A i to, jest zbyt duża jednostka miary. Słaby z matmy jestem. ale setki czy nawet setki tysięcy, przy miliardach podanych dawek , to niewiele.