Bezrobocie, to dopiero może przyjść, jak zaczną mrozić gospodarkę, aby spowolnić inflację. Po drugie znowu zaczyna się scalanie korporacji w celu tworzenia molochów korporacyjnych, które zdobywają dominację na rynku.
Paradoksalnie, takie twory wywalają się szybko pod własnym ciężarem, kiedy wzrasta inflacja.
Jest to nieumiejętność "jedzenia małą łyżeczką". Nachapanie się jest jedynym ich celem i później zabijają się własnymi wskaźnikami, chcąc osiągnąć lepszy wynik niż rok wcześniej.
Okazuje się wtedy, że nie ma z czego wycisnąć już "soku" i następuje pożeranie własnego ogona. Właśnie średniaki są solą w oku takich olbrzymów, bo potrafią latami jechać na znośnym poziomie bez drastycznego zwiększania zysków i pożerania rynku.
Masz sporo racji Danielu w tym co piszesz, tyle, że rynek nie lubi pustki i średniaka nie da się zastąpić molochem, bo ten nie dba o jakość, do której przyzwyczaił nas średniak. Dlatego często wyrastają nowe średniaki i tak się to kręci, "od kryzysu do kryzysu".