Proszę tylko żeby ktoś mi odpowiedział na jedno pytanie: jak "wynajdą" szczepionkę to wszyscy dostaniemy wezwanie do szczepienia, prawda? Być może będzie to tylko wezwanie, być może będziemy zmuszeni, tak?. Może piszę za wcześnie ten post. Jeszcze parę tygodni paniki i strachu. Za mało zarażonych i "ofiar".
Żyję w mieście na granicy z Czechami. Obecnie po czeskiej stronie. W tym momencie zauważam trzy rzeczy związanie z tym kryzysem: zamknięte granice, przymus noszenia maseczek, zamknięte wszystko inne niż sklepy spożywcze.
Nie trzyma mi się to wszystko kupy. Kwarantanny domowe, ściąganie ludzi z zagranicy, przejazd przez granice możliwy po wypełnieniu karty zrobionej w Wordzie na szybko. W obliczu takiego zagrożenia?
W międzyczasie ludzie są represjonowani stopniowo (i sprawdzani jaka będzie ich reakcja ?). Kwarantanny domowe, zamknięcie granic, stan wyjątkowy. Co następnie? Zakaz wyjścia z domu bez powodu, godzina policyjna, wojsko na ulicach?. Potem już tylko wezwanie na szczepienie, tak?
Przerażają mnie komentarze ludzi, którzy przyklaskują pod filmikiem gdzie policja pałuje ludzi za wyjście z domu(rozumiem że podczas kwarantanny), wspierają kwarantannę, zamknięcie granic, godzinę policyjną, wyjście wojsk na ulice, itd. Załóżmy że wszystko to co widzimy to teatr. Ludzie sami się godzą na Orwella. Nie neguję że wirus mogący zabić miliony osób nie istnieje. Chcę tylko przedstawić taki scenariusz, że jesteśmy oszukiwani.
Osobiście uważam że to idealny moment by przeciwstawić się naszym rządom, ale to już materiał na inny temat.
Jeszcze raz zaznaczam: nie zaprzeczam istnienia wirusa. Mam taką mentalność że gdy nie doświadczę czegoś to nie przyjmuję tego, a w chwili obecnej nie widzę żadnych trupów ani chorych ludzi. Nawet tłumów w lokalnym szpitalu bądź karetek. Być może wirus tu jeszcze nie dotarł :-) Na razie widzę tylko jedno - Orwell "1984"
Użytkownik orkest edytował ten post 21.03.2020 - 23:42