Czyli sugerujecie, że kopnięcie w kalendarz z powodu zawału lub raka przez osobę zakażoną powinno być wliczane do zgonów z powodu koronawirusa?
Rozczaruję Was, koronawirus nie powoduje zawału ani raka.
Nikt nigdy nie twierdził, że koronawirus powoduje raka, tak samo jak nikt nigdy nie twierdził, że koronawirus powoduje nadciśnienie. Ale jeśli osoba ma raka, czuje się dobrze, nie ma jakichś poważnych objawów i nagle zaraża się koronawirusem i umiera po tygodniu to wpisanie przyczyny zgonu jako rak byłoby absurdem. Zrozumcie w końcu, że te osoby to nie są chorzy w ostatnim stadium, którzy nie potrafią samodzielnie sięgnąć po szklankę wody. Koronawirus nie powoduje tych chorób, on je po prostu "wykorzystuje", żeby uśmiercić pacjenta.
Ponad 70% zmarłych we Włoszech(z tamtych statystyk) miało nadciśnienie. To oznacza jedno - ludzie z nadciśnieniem są w grupie ryzyka i mogą nie przeżyć jeśli zarażą się koronawirusem - tylko tyle i aż tyle. Problem w tym, że nadciśnienie dzisiaj ma połowa społeczeństwa i można z tym normalnie żyć. To nie jest żadna ciężka choroba współistniejąca.
Proponuję najpierw poczytać jak wygląda chorowanie na Covid-19. Podstawa to kaszel, gorączka, trudności z oddychaniem w poważnych przypadkach zapalenie płuc. Nie ma mowy o problemach np. krążeniowych.
Zdrowego rozsądku więcej.
Tylko, że właśnie to wszystko może powodować bardzo mocne osłabienie organizmu, który wtedy przestaje sobie radzić z innymi dolegliwościami i stąd tak wielu zmarłych miało problemy z krążeniem czy w ogóle z układem sercowo-naczyniowym i ponownie nikt nie twierdzi i nigdy nie twierdził, że koronawirus powoduje zatrzymanie krążenia. Przy grypie też mówi się o "śmierci z powodu grypy lub powikłań nią spowodowanych". Tylko, że grypa nie jest aż tak zjadliwa i śmiertelna.
Gdyby ktoś chciał wrócić do sprawy nadciśnienia tętniczego, to został problem już wyjaśniony i nie ma on nic wspólnego z Covid-1
Nigdy nie było żadnego problemu i nic nie trzeba było wyjaśnić. Tak jak mówię - nikt nigdy nie twierdził, że to koronawirus powoduje nadciśnienie, zawał, raka, czy zatrzymanie krążenia i nie wiem jak ktoś mógł to w ogóle tak zinterpretować. Po prostu wirus z łatwością odsyła na drugi świat ludzi, którzy posiadają te dolegliwości. Problem w tym, że legendarne już "choroby współistniejące" to żadne śmiertelne choroby, a raczej klasyczne choroby XXI wieku, które posiada 50% ludzi jak nie więcej.
Wczoraj zmarła 32 latka zarażona koronawirusem, ale posiadająca "choroby współtowarzyszące". Jakie to choroby? Ostatnie stadium raka? Nie, AIDS? Nie. Dziewczyna miała uwaga...OTYŁOŚĆ i cukrzyce. Czyli coś co dotyka 20% albo i więcej społeczeństwa amerykańskiego. Wpiszmy więc "dziewczyna zmarła, bo była za gruba", no bo przecież to nie koronawirus ją zabił.
A jeszcze wczoraj pojawiły się właśnie informacje jakoby koronawirus atakował mięsień sercowy:
Koronawirus SARS-CoV-2 atakuje nie tylko układ oddechowy. "Osoby, które mają choroby sercowo-naczyniowe, takie jak nadciśnienie tętnicze, przeszły zawał mięśnia sercowego lub mają cukrzycę, są zdecydowanie bardziej narażone na zgon z powodu zakażenia koronawirusem niż pacjenci nieobciążeni tymi chorobami. Obserwacje wskazują również, że wirus może nieodwracalnie uszkadzać serce u osób wcześniej zdrowych" - mówi prof. dr hab. n. med. Adam Witkowski, kierownik Kliniki Kardiologii i Angiologii Interwencyjnej Narodowego Instytutu Kardiologii w Warszawie, prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego."
"Receptory ACE2, przez które wirus wnika do komórek płuc, występują też w komórkach mięśnia sercowego, jak również w komórkach nerek czy śródbłonka naczyń. Wirus SARS-CoV-2 może też uszkadzać komórki mięśnia sercowego przez powodowanie tzw. sztormu cytokinowego, spowodowanego przez spaczoną odpowiedź limfocytów typu T-helper na infekcję" - wyjaśnia prof. Witkowski.
https://pulsmedycyny...za-serce-986835
Okazuje się, że koronawirus może uszkadzać płuca jak i serce osób, które..uwaga...przeszły chorobę delikatnie lub całkowicie bezobjawowo!
Nic nie wyhamowało, zrobili pewnie mniej testów. Tak naprawdę epidemia u nas dopiero się rozkręca, chciałbym się mylić ale wielce prawdopodobne że w następnym tygodniu będzie już po 200 osób zarazonych dziennie.
W Polsce około 1000 mniej testów niż dwa dni temu, we Włoszech niemal 10tys mniej(nie potwierdzone na 100%).
Użytkownik Daniel. edytował ten post 31.03.2020 - 09:59