Za 10 lat nikt juz o wirusie nie bedzie pamietal, ale o przemianach gospodarczych beda pamietac przez najblizsze kilkaset.
Kilkaset? A nie milion lat? Przeżyliśmy I wojnę światową, przeżyliśmy II wojnę światową, gospodarka upadała i podnosiła się, miasta były zrównywane z ziemią - dziś są metropoliami, z każdego kryzysu prędzej czy później się wyjdzie, jedne gałęzie gospodarki odczują to bardziej, innej mniej, powstaną nowe, pójdziemy w innym kierunku - może bardziej w stronę elektroniki, maszyn, internetu, zawsze jest wyjście. Ale istnień ludzkich nie odbudujesz, ani za 10 lat, ani za 100 lat, gospodarka się odrodzi - ludzie nie. Stracisz pracę, znajdziesz nową - może gorszą, może mniej płatną, może będzie ciężej żyć, ale jest wyjście, natomiast nowych rodziców nie dostaniesz, nie kupisz, nie zmienisz, nie urodzą się na nowo.
Po drugie dostaliśmy tak dobitne lekcje z dwóch stron - z jednej Japonia, Korea, Taiwan...co znaczy szybkie reagowanie, kwarantanna, izolacja, zapobieganie...z drugiej lekcja od zachodu - dziesiątki tysięcy trupów, co im dało otwieranie wszystkiego? Skoro i tak musieli wszystko zamknąć 2 tygodnie później i obecnie ich gospodarka przeżywa dokładnie to samo co nasza z tą różnicą, że tam zginie kilkadziesiąt/kilkaset tysięcy ludzi, a u nas(daj boże) nie? Naprawdę z dwóch tak klarownych lekcji nie wyciągnąłeś żadnych wniosków? W Hiszpanii już ponad 300tys ludzi straciło pracę, w USA szacuje się, że to będzie nawet kilka/kilkanaście milionów i popatrz oni nie reagowali na początku, a finalnie i tak musieli. Tylko, że może gdyby zachowali się jak np Polska to dziś nie byłoby 10tys+ zgonów?
Powiem tylko, ze w USA jedynie w 2020 jakies 150 tysiecy ludzi umrze na raka pluc, za ktorego w 80-90% odpowiedzialnosci wezma papierosy. Smiercionosne papierosy, z ktorymi od dziesiatek lat nie mozemy sobie poradzic, ktore zwalczamy na wszelkie mozliwe sposoby, ktore paralizuja swiatowe gospodarki..... a nie czekaj. Tak wlasciwie to nic nie paralizuja, a biznesik przynosi jakies 800 000 000 000$ zysku rocznie. Zaraz jakis Daniel (zbieznosc imion przypadkowa) wpadnie krzyczec, ze hehe debile to niemozliwe co wy gadacie jakies spiski na pewno to sa
Umrzeć można na 100 sposobów, to nie oznacza, że 101 mamy olać. Przy każdej sytuacji robisz wszystko, żeby zminimalizować ryzyko śmierci, dlatego samochód przechodzi przegląd, dlatego jeździsz z nim do mechanika, dlatego w ostry zakręt nie wchodzisz jadąc 150km/h, itp. Wypadkami się nie zarazisz, papierosów nikt Ci palić nie każe, autem staram się jeździć bezpiecznie na tyle ile mogę, żeby właśnie minimalizować ryzyko, dlatego wirusem też nie chce się zarazić i dlatego robię wszystko co mogę, żeby tego uniknąć.
Swoją drogą ten wirus obnażył nas jako społeczeństwo - jesteśmy słabi, ludzie płaczą, bo nie są w stanie wysiedzieć 3 tygodnie w domu, serio? W ciepłym domu, mając prąd, wodę, gaz, nieograniczony dostęp do komputera, telefonu, internetu? Mając obok siebie bliskich, mogąc spędzać z nimi czas? Ciekawe co by Ci ludzie zrobili, gdyby musieli siedzieć tygodniami w piwnicach, bez dostępu do niczego, o suchym chlebie i brudnej wodzie, gdzie mąż i brat siedzieliby na froncie skoro nie potrafią wytrzymać miesiąca w rodzinnym domu. To jest straszne, jesteśmy słabi, nienauczeni życia, wygodni, a przede wszystkim nie mamy żadnej wolności, to wszystko jest pozorne, a tak naprawdę jesteśmy niewolnikami własnego systemu. Dziś wcale nie potrzeba wojny atomowej, żeby unicestwić ludzkość, bo my dziś jesteśmy delikatni jak jajko, wystarczy mały wstrząs i jest po wszystkim.
Użytkownik Daniel. edytował ten post 04.04.2020 - 15:14