Skocz do zawartości


Zdjęcie

Historycy natrafili na ślad obiektów UFO z czasów pierwszej wojny światowej?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
1 odpowiedź w tym temacie

#1

Nick.
  • Postów: 1527
  • Tematów: 777
  • Płeć:Mężczyzna
  • Artykułów: 2
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

*
Popularny

Przywykliśmy już do myśli, że opowieści o pozaziemskich pojazdach podróżujących po ziemskim niebie są wytworem II połowy XX wieku. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że w archiwach policyjnych z I wojny światowej zachowano setki dziwnych telegramów, raportów i protokołów dotyczących zjawisk, które dzisiaj zostałyby przypisane obserwacjom pojazdów UFO.

 

Rosyjski ufolog Michaił Gershtein i białoruski historyk Ilya Butov badali źródła historyczne, które pojawiły się w latach 1914-1916. Okazuje się, że relacje świadków w dużej mierze przypominają obecne zjawiska UFO, tylko bez znanych nam terminów takich jak: "niezidentyfikowany obiekt latający" i "latający spodek".

 

Okazuje się, że żyjący wówczas ludzie zwykli nazywać obiekty widziane przez nich na niebie sterowcami lub samolotami. Problem polegał na tym że widziane przez nich obiekty, z jakiejś przyczyny miały one po bokach wielokolorowe światła, reflektory i niezwykłą jak na tamte czasy zwrotność, a momentami były nawet w stanie wisieć w powietrzu. Mieszkańcy ówczesnego Imperium Rosyjskiego robili jednak co mogli, aby w jakiś sposób wytłumaczyć sobie logicznie to, co widzą.

 

Od czasu do czasu, zdarzały się tam sytuacje, w których krajowe gazety pisały o takich zajściach. Przykładowo jedna z gazet informowała o tym, że jakiś niezidentyfikowany "samolot" pojawił się nad bazą wojskową i świecił na nią z nieba. To konkretne zdarzenia miało miejsce 26 i 27 lipca 1914 r. Ten tajemniczy samolot przelatywał nad miejscowością Żytomir przez dwie noce z rzędu.

 

Nie zdołano jednak szczegółowo zbadać tej sprawy ponieważ już 1 sierpnia 1914 roku, Niemcy wypowiedziały wojnę Rosji. Potem wszystko, co niezwykłe na niebie, było domyślnie przypisywane Niemcom. Nie był to jednak koniec całej tej sprawy, a Już 11 sierpnia dowódca Kazańskiego Okręgu Wojskowego, generał dywizji Aleksiej Alekseevich Mavrin, wysłał telegram do władz wszystkich prowincji. Domagał się on w nim, aby w razie możliwości otwierać ogień do wszelkich pojazdów przelatujących nad miastem.

 

Rozkaz ten nie zapobiegł jednak pojawieniu się UFO nawet nad samym Kazaniem. Dzień później, 13 sierpnia, nad miastem przeleciał kolejny szybko lecący "samolot". Natomiast 14 sierpnia, około godziny 11 wieczorem, grupa robotników pod kierownictwem technika Kasjanowa zobaczyła i opisała w swoim raporcie czarny pojazd w kształcie cygara latający szybko i cicho nad rzeką Malaya Kokshaga.

 

Wszystkie próby zestrzelenia tych "samolotów" zakończyły się niepowodzeniem. 15 sierpnia policja otworzyła ogień do "samolotu" lecącego na małej wysokości nad Jekaterynosławiem, a więc dzisiejszym Dniepropietrowskiem. Na polecenie komendanta miasta 25 żandarmów wystrzeliło dwie salwy do pojazdu, po czym ten niewzruszony szybko wzbił się w powietrze i zniknął.

 

Niedługo potem, bo 22 września na stacji kolei południowej Razdelnaya pojawił się cyt. "samolot z dwoma białymi światłami", który wykonał krąg nad stacją. W tym wypadku po oddaniu salwy kompanii strażników zostali oni objęci światłem z reflektorów samolotu, a po kilku salwach, obiekt skierował się na stację Vesely Kut.

 

zczególne zaniepokojenie władz wzbudziło pojawienie się "samolotów" we wnętrzu kraju. Zgodnie z ówczesną wiedzą nie były to pojazdy rosyjskie, a wrogie samoloty mogły latać tak głęboko tylko z dodatkowym lądowaniem i tankowaniem. Wtedy, uznano, że jacyś nieznani zdrajcy pomagają Niemcom w działaniach na tyłach Rosji.

 

Oto, co powiedział na ten temat minister spraw wewnętrznych Imperium Rosyjskiego Nikołaj Aleksiejew Makłakow w oficjalnym telegramie z 22 sierpnia 1914 roku:  "Według napływających informacji w niektórych rejonach imperium pojawiły się pojazdy powietrzne, latające głównie poza obszarami zaludnionymi nad magazynami zapasów wojskowych ... Istnieje powód, aby zakładać obecność w imperium tajnych wrogich stacji lotniczych, warsztatów i magazynów gazu. Proszę o podjęcie najpilniejszych działań w celu ich wyszukania".

 

Poszukiwania nie przyniosły jednak żadnych rezultatów. Raporty o tych enigmatycznych "samolotach" nadchodziły zewsząd - od Finlandii aż po najbardziej odległe obszary Dalekiego Wschodu. Gazeta Ekho w Błagowieszczeńsku donosiła, że 25 sierpnia 1914 r. Około godziny 22 w pobliżu Kukhterin Luga pasażerowie parowca Express obserwowali dość długo lot kulistego ciała, podobnego do sterowca, który latał z południa na północ przez znaczną część wysokość, w kierunku rzeki Zee. Obserwacja trwała aż do momentu, gdy obiekt raptownie zwiększył wysokość i zniknął z pola widzenia.

 

Dokumentacja żandarma obecnego na miejscu zachowała się do naszych czasów. Kapitan Alexander Silvestrovich Epov powiedział policji: "Obiekt leciał równolegle do parowca w odległości pięciu mil, przez około godzinę, a następnie przyspieszył i znalazł się przed parowcem, aż wreszcie zaczął się wspinać i zniknął bez śladu ... Nie mogę stwierdzić, czy był to sterowiec lub "zeppelin". Biorąc jednak pod uwagę niezmienność kształtu latającego obiektu i ostre nakreślenie jego form, uważam, że nie był to obłok ani żadne zjawisko atmosferyczne i przyznaję, że może to być balon lub jakiś samolot. Wszystko to potwierdzili pasażerowie statku, którzy wylądowali w mieście Zeya-Pristan."

 

Dokumentacje żandarmów zawierają również doniesienia o pilotach UFO, którzy podobno nie różnili się od zwykłych ludzi. Mieszkaniec prowincji Orenburg, Valimukhametov, twierdził, że 21 września 1914 r. Około godziny 3-4 rano opuścił kordon na drodze Abzakovskaya z sianem w fabryce Beloretsky'ego. Po odjechaniu od kordonu, coś się zaświeciło i wszystko zaczęło być jasne jak w ciągu dnia. Mężczyzna podniósł wzrok i zobaczył nad sobą latający obiekt przypominający łódź, na której siedziały trzy osoby w czarnych wysokich kapeluszach; dwaj z nich siedzieli z tyłu, a jeden z przodu i sterowali pojazdem.

 

Jeden z nich był przystojnym mężczyzną z czarnymi, dobrze podkręconymi wąsami. Latający obiekt nie wydawał dużo hałasu, a jedynie dmuchał jak lokomotywa; kiedy latający na sterowcu go zauważyli, natychmiast wystartowali. Pojazd zaczął wspinać się szybciej aż wreszcie zniknął. Przed latającym sterowcem znajdowało się również coś przypominającego bardzo jasną czerwoną latarnię i jak się później okazało, to samo znajdowało się z tyłu, oraz pośrodku pojazdu po obu stronach. Wokół "łodzi" obracało się również bardzo jasne lustro. A kiedy sterowiec zniknął, znów zapadła ciemność.

 

Większość z obserwacji tych obiektów nie sugerowała ich wrogiego nastawienia do ludzi. Po prostu unikali oni kontaktu i jedyni obserwowali to co dzieje się na Ziemi. Jeśli chodzi o samych świadków obserwacji, to byli to prości ludzie, którzy nie dysponowali takim aparatem pojęć jak my, a więc nie mieli pojęcia o konceptach innych cywilizacji czy też istot pozaziemskich odwiedzających ludzkość.

 

Podczas gdy w niektórych przypadkach wykluczono możliwość halucynacji lub kłamstwa ze strony świadków, trudno ocenić, czy każdy z obserwatorów, które twierdzi że widział te tajemnicze "samoloty" faktycznie wszedł z nimi w styczność. Po rewolucji bolszewickiej wstrzymano próby badania tych tajemniczych pojazdów. Ale sami goście najwyraźniej nie zniknęli. Trzydzieści lat później zaczęto nazywać je UFO..

źródło


  • 5



#2

noxili.
  • Postów: 2849
  • Tematów: 17
  • Płeć:Mężczyzna
Reputacja znakomita
Reputacja

Napisano

Potem wszystko, co niezwykłe na niebie, było domyślnie przypisywane Niemcom.

 

I to chyba podstawa całego zamieszania. Przeciętny niemkoniecznie piśmienny ruski chłop zaczął rozpoznawać giermańca w wewszystkim co wcześniej mogło być rozpoznane jako diabelska sprawka.I co najwyżej wspominane było na kazaniu przez miejscowego popa w cerkwi.co to mogło być w rzeczywistości? 

Odopwiedź jest wprawdzie nie paranormalnama le też kłuci sie z szkolnym wyobrażeniem zacofanej carskiej Rosji. Rosja była bowiem niekwestionowaną potegą lotniczą ówczesnego świata .Liczni  konstruktorzy budowali maszyny które musiały się wydawać maszynami nie z tego świata. Czesław Tański, Igor Sikorski i dziesiatki innych genialnych konstruktoròw majacych pecha i szczęście wywodzic się z szlacheckich czy poprostu bogatych rodzin, o których pamięc została starannie wytarta przez rewolcje bolszewicką . Rosja carska musiała być zacofana a jak było inaczej to już towarzysze czekiści tłumaczyli że jednak było inaczej. Nieliczni zdołali opowiedzieć swoją    historie to ci co wyrwali się z sowietów na wolnosć .Ci co zostali albo zostali skutecznie uciszeni abo milczeli do końca życia jak np Polikarpow uczeń Sikorskiego. 

 

 

 

d7hPOoG.jpg

 

 

 

 

Po odjechaniu od kordonu, coś się zaświeciło i wszystko zaczęło być jasne jak w ciągu dnia. Mężczyzna podniósł wzrok i zobaczył nad sobą latający obiekt przypominający łódź, na której siedziały trzy osoby w czarnych wysokich kapeluszach; dwaj z nich siedzieli z tyłu, a jeden z przodu i sterowali pojazdem.

 

 

 

Carska Rosja miała dość liczne wojska sterowcowe z licznymi bazami (np pod BIałymstokiem).  Takie mundury nosili ci piloci.

 

https://d-pt.ppstati....jpg?1470571417

 

Pilotem carskiej latającej łodzi był też.. późniejszy dowódca ORP Pioruna w czasie polowania na Bismarcka  Eugeniusz Pławski.Liczne jednostki

 

latającch łodzi stacjonowały w głębi lądu np jak te z Flotylli Pińskiej.


  • 1





Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości oraz 0 użytkowników anonimowych